Ilt pisze:Ach, netbooki. Komputery które projektowane były z myślą o programie "komputer za 100 dolarów", w którym miały wziąć udział co bogatsze państwa Afryki (dokładnej ideologii nie pamiętam, ale musiała być boska ;-) ). Program upadł, projekty nie. Ot, po prostu wzrosła cena. A potem pojawił się postęp technologiczny umożliwiający spiralę 'nie-tanienia'.
Netbooki. Jedyny istniejący sprzęt wielkości większego kalkulatora na którym można wygodnie pisać jedynie po podłączeniu klawiatury zewnętrznej, najlepiej wirtualnej.
1. Ideolo OLPC było takie, że łatwiej raz wycisnąć państwową kasę ze skarbu państwa niż miliony razy od niezbyt bogatych przedstawicieli klasy lekkopółśredniej biednego kraju. Sam pomysł jednak przyniósł pozytywny rezultat w postaci właśnie wygenerowania serii tanich, przenośnych komputerków. A że się nie udał w pełni (bo jeszcze trwa, ale to chyba długa agonia)? Pionierzy zawsze płacą cenę, a ich epigoni zgarniają nagrodę. Ten postęp technologiczny jest wynikiem akcji OLPC i ich badań. Swoją drogą, jeszcze nie wszystkie ich odkrycia zaimplementowano do życia. Ciągle czekam na korbkę dymana przy netbooku - u mnie działa na baterii 2 godziny, a tam, gdzie zwykle jest potrzebny, jak zwykle, nie ma gniazdka. A tak, człowiek by sobie dyskretnie korbeczką szur,szur i dalej można smerfować po sieci.
2. Bardzo interesujący pomysł: klawiatura zewnętrzna o wątpliwej funkcjonalności (np. potrzebny przynajmniej kawałek płaskiej powierzchni) za cenę połowy tego, jak mówisz "większego kalkulatora". Za sumę ich cen można kupić całkiem wypasionego laptoka o tradycyjnych rozmiarach.
3. A, jak zapewne zauważyłeś, jeden half-time-writer przyznał się tutaj do używania takiego, jak mówisz "większego kalkulatora". I sobie chwali. I komu tu wierzyć?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.