I am legend

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
deyot

I am legend

Post autor: deyot »

Hej.
Ostatnio będąc na emisji "Gwiezdnego pyłu" (swoją drogą bardzo fajny film) oglądnąłem sobie trailer "I am legend". Zaintrygowany pogrzebałem trochę w temacie. Jest to trzecia ekranizacja książki Richarda Mathesona z lat 50-tych. Poprzednie ekranizacje to "The last man on Earth" i "Omega man" z Charltonem Hestonem. Już to zapowiada, że możemy mieć do czynienia z ciekawą produkcją. Wiedziony dalej ciekawością sięgnąłem po książkę. Na jakimś forum horroru rozpływali się o niej w zachwytach. Mnie się podobała ale bez przesady. Film wejdzie na ekrany 14 grudnia. Widział ktoś trailer? Myślicie, że warto się wybrać? Jakoś mi Will Smith nie za bardzo pasuje (zresztą on mi w ogóle jakoś w ogólności nie pasuje) ale myślę, że się wybiorę. Myślę, że może to być jedna z ciekawszych produkcji w roku jeśli chodzi o fantastykę w ogólności.

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

Wiedziony ciekawością, po przeczytaniu twego posta, włączyłem JuTubę i obejrzałem dwa trailery. Cholera, trza będzie się wybrać, bo film wydaje się być miodny. Kojarzy mi się mocno z początkowymi tomikami mangi "Eden", gdzie ludzkość została opanowana, przez zabójczą chorobę... O opustoszałym, zdewastowanym mieście rodem z Fallouta ni musze wspominać.

Zdecydowanie się wybieram. Nawet Smitha przełknę.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Trolliszcze
Psztymulec
Posty: 996
Rejestracja: pn, 07 maja 2007 01:43

Post autor: Trolliszcze »

Mnie to się przede wszystkim kojarzy z "28 dni później". A właśnie - widział ktoś może sequela, "28 tygodni później"? Z chęcią obejrzę oba.

EDIT: Zmieniłem link, bo trailer na stronie oficjalnej chyba nie działa.
EDIT2: A jednak.

Emilya

Post autor: Emilya »

Widziałam 28 tygodni później, można obejrzeć, ale nic nadzwyczajnego. zakończenie za długie o jakieś dwie minuty, film przewidywalny. Do obejrzenia na raz. Osobiście bardzo mnie drażniły nielogiczności, ale na sobotni wieczór przy piwie może być.

Awatar użytkownika
zyto
Mamun
Posty: 165
Rejestracja: wt, 01 maja 2007 17:08

Post autor: zyto »

Ja widziałem "Omega Mana" niegdyś. Muszę powiedzieć, że obejrzałem do końca z niekłamaną przyjemnością, choć dzieło to nie jest. Nawet pół dzieła. Ani ćwierć. Za to taki typowo Charltonowsko Hestonowski film, w klimacie mocno kojarzącym mi się z filmami fantastycznymi tamtych lat. Książki nie czytałem, ale na film z pewnością pójdę.
Here's Johny.

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Ja gdzieś mam "The Last Man on Earth" z 64, też według Mathesona AFAIR. Ale jeszcze nie oglądałem.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
mr.maras
C3PO
Posty: 839
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34

Post autor: mr.maras »

Na goraco, z lekkim szumem w glowie i malymi spoilerami.

Jestem juz po seansie i powiem szczerze, ze jestem pod wrazeniem. Film naprawde udany. Nie przeszkadzaja pozorne dluzyzny (hmm... jak by tu nie zaspoilerowac: on i pies, pies i on), rezyser naprawde udanie buduje atmosfere i napiecie (dreszczyk maltretowal mnie niemal przez caly czas). Will Smith naprawde gra (az strach pomyslec jaki film powstalby z udzielem Arniego, ktory dlugo trzymal lape nad scenariuszem). Nie ma fajerwerkow, nie ma poscigow i strzelaniny, nie ma oblesnie przesadzonego happy endu (film uderza w strone finalu "Alei Potepienia"). Jest fajny klimacik zagrozenia i fajna muzyka. Akcja przyspiesza pod koniec, padaja nawet pytania o Boga, a odpowiedz powinna zadowolic osoby trzymajaca z jasna strona. Kilka zarzutow by sie znalazlo (nie pasowaly mi np. komputerowe wampiro-zombie, przesadzona chata Roberta i cudowne ocalenie w pewnym beznadziejnym dla bohatera momencie), ale ogolnie wrazenia bardzo pozytywne (film o dwie klasy lepszy od wyczekiwanej przeze mnie rownie dlugo The Invasion). Powiesc Richarda Mathesona pamietam jak przez mgle, ale zdaje sie, ze oprocz zmiany realiow i zakonczenia, autorzy filmu zadali nieco inne pytanie. Matheson pytal o wyznacznik czlowieczenstwa, wskazywal na bohatera tytulowego jako na dziwadlo w swiecie opanowanym przez wampiry. W filmie pytaja raczej o sens trwania w (przy) czlowieczenstwie (a wyraznie widzimy przewagi Neville'a nad horda zezwierzecialych mutantow) i w finale daja nam odpowiedz.

Edit: byla literowa
po przeczytaniu spalić monitor

Awatar użytkownika
zyto
Mamun
Posty: 165
Rejestracja: wt, 01 maja 2007 17:08

Post autor: zyto »

"I am legend" obcykany, mogę z czystym sumieniem polecić. Rozrywka na dobrym poziomie, aktorstwo bez zarzutu (nie spodziewałem się aż tyle po W.S.). Reżyser próbuje przemycić coś więcej ponad bezwstydną akcję, dzięki czemu dostajemy całkiem porządny film - łatwy do strawienia, lekki do przełknięcia, a jednak nie bezmyślny, dobry, stawiający kilka pytań, a podany w pysznym sosie pięknych zdjęć opuszczonego NY.
P.S. Nie wiem dlaczego, ale podświadomie nastawiałem się na rozprawę z zombie, tymczasem przeciwnicy bardziej wampirowaci. Sprawni, szybcy, silni i w ogóle. Pytanie jak Robert dał radę takim przez kilka lat:)
Here's Johny.

Awatar użytkownika
Mara
Stalker
Posty: 1888
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 12:31

Post autor: Mara »

"I am legend" podobał się również mnie. Jest to już drugi film W. S., w którym potwierdził, że dobrym aktorem jest. Pierwszy to "W pogoni za szczęściem", gdzie WS przeszedł chyba sam siebie :-)
42

Awatar użytkownika
Olaf
Wujcio Cleritus
Posty: 744
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:44

Post autor: Olaf »

No zobaczta, a mi się film nie podobał i to właśnie przez W.S. Właśnie jego aktorstwo mnie odrzuciło. Może przez to, że niedawno oglądałem Wild Wild West i Boysów i W.S. jednoznacznie kojarzy mi się z komedyjkami. Natomiast samo miasto po zagładzie (uwielbiam takie klimaty) wywarło na mnie pozytywne wrażenie. I faktycznie komputerowe zombiaki i lwy mnie trochę zraziły. Wniosek: nie oglądać komedii przed filmami grozy.
Twardy, kruchy i pozbawiony życia. (by Dabliu)

Dziękuję wszystkim za pomoc mojemu menelowi! I proszę o kolejne datki:p

Awatar użytkownika
Emilio
Sepulka
Posty: 32
Rejestracja: śr, 26 gru 2007 19:28

Post autor: Emilio »

Widziałem wersja z 1964 roku, z fenomenalnym Vincentem Pricem. Film podobał mi się, natomiast film ze Smithem budzi u mnie pewne obawy... Głównie temu, że jestem fanem ksiązki Mathesona, a z tego co widze w zwiastunach, filmowa historia przypomina oryginał jak budyń zupe pomidorowa... Mimo wszystko pewnie i tak się skuszę na seansik Jestem legendą... Pozostaje miec nadzieje na miłe zaskoczenie.
Kochasz?

deyot

Post autor: deyot »

Nie do końca się z Tobą zgadzam. Książkę Mathesona czytałem i dla mnie jest najwyżej dobra ale to żadne arcydzieło. Dla mnie film oparty dokładnie na książce dopiero byłby głupi. Po filmach takich jak "Wywiad z Wampirem", "Blade" itp. wizerunek wampira wzorowany na książce Mathesona może się wydawać dosyć naiwny jeśli nie niedorzeczny.
Film "I am legend" mi się podobał. Także aktorstwo Smitha było na poziomie. Dla mnie to jedna z lepszych produkcji z fantastyki w tym roku.

Awatar użytkownika
taki jeden tetrix
Niezamężny
Posty: 2048
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16

Post autor: taki jeden tetrix »

Jeśli po Blejdzie sam Blejd nie wydaje ci się naiwny bądź niedorzeczny, to... hm. Taaak. Ciekawe, czemu Van Helsing nie dostał Oskara za scenariusz. Albo Underground.
No i "po filmach takich..." - spójrz sobie, kiedy Matheson napisał "Jestem Legendą", a kiedy Anne Rice "Wywiad".
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)

deyot

Post autor: deyot »

Nie zrozumiałeś mnie. To też właśnie o to chodzi, że we współczesnym kinie wampir to istota potężna, wiekowa, inteligentna. Taka z którą nie poradzi sobie byle chłystek. Na którą potrzeba co najmniej właśnie takiego Blade'a (Nigdzie nie napisałem, że "Blade" to dobry film). W książce Mathesona wampiry pełniły rolę, którą we współczesnym kinie pełnią zombie i dlatego zmiana w filmie "I am legend" jest zasadna.
Po drugie. Miałem na myśli współczesny wizerunek wampira a nie ten w książce Mathesona. Wiem kiedy ta została napisana. Po prostu ten książkowy jest cokolwiek nieaktualny.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

taki jeden tetrix pisze:Albo Underground.
"Underworld".
"Underground" to akurat mógłby dostać.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

ODPOWIEDZ