Lie to me
Moderator: RedAktorzy
-
- Kadet Pirx
- Posty: 1215
- Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49
właśnie dlatego bym tego nie polecał. NLP działa tylko na nie w pełni uformowane umysły, umysły ociężałe, lub umysły ludzi mających cie za zbawcę.Nath pisze: Co do NLP, to ciekawa sprawa. Znajomy mojego przyjaciela zapłacił grube tysiące za szkolenie. Teraz ponoć chodzi ze "szczwanym" uśmieszkiem na twarzy i sądzi, że każdego jest w stanie przekabacić i wszystko osiągnąć. Nie życzę mu źle, ale czekam aż życie nauczy go pokory :P
Fajnie że ludzie zyskuja wiarę w siebie, ale to IMHO jedyne co NLP daje.
A może jestem uprzedzony...
(chyba tak...)
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Stanę w obronie, dobrze? W końcu stosowałam NLP-owskie sztuczki w niejednej kampanii reklamowej. Odbyłam również parę szkoleń (obowiązkowe były w agencjach, gdzie pracowałam). Niektóre rozwiązania NLP są sprytne i genialne w swojej prostocie (jak choćby wstrząśnięcie się, by pozbyć tremy, otwarte gesty do złagodzenia nastroju interlokutora, czy podobne takie). Poza tym, NLP jest trochę podobna do reklamy - żeruje na tej poważnej psychologii i wyciąga z niej to, co opłacalne.
Zajmując się językiem, trafiłam nawet na NLP (opracowania) o sposobach mówienia - gramatyka kognitywna+psychologia języka tam się spotkały.
Więc nie jest taki całkiem okultyzm.
No, chyba że całą psychologię tak potraktujemy. :P
Zajmując się językiem, trafiłam nawet na NLP (opracowania) o sposobach mówienia - gramatyka kognitywna+psychologia języka tam się spotkały.
Więc nie jest taki całkiem okultyzm.
No, chyba że całą psychologię tak potraktujemy. :P
So many wankers - so little time...
-
- Kadet Pirx
- Posty: 1215
- Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49
Ja właśnie zauważyłem kiedyś takie podejście, że w reklamach zakłada się, że statystyczny człowiek jest w pełni podatny na wszystkie manipulacyjne sztuczki. Nie mówię, że tworzący reklamy mają ludzi za debili, bo to by było przegięcie, ale mimo wszystko chyba się ze mną zgodzisz, że podchodzą do ludzi modelowo i stereotypowo, a jeśli tak to w tym ujęciu NLP wspaniale pasuje.Małgorzata pisze:Stanę w obronie, dobrze? W końcu stosowałam NLP-owskie sztuczki w niejednej kampanii reklamowej. Odbyłam również parę szkoleń (obowiązkowe były w agencjach, gdzie pracowałam).
Ok mogłem do :Niektóre rozwiązania NLP są sprytne i genialne w swojej prostocie (jak choćby wstrząśnięcie się, by pozbyć tremy, otwarte gesty do złagodzenia nastroju interlokutora, czy podobne takie).
dodać "chyba, że cel który chcemy osiągnąć jest drobny".działa tylko na nie w pełni uformowane umysły, umysły ociężałe, lub umysły ludzi mających cie za zbawcę.
Dobre porównanie.Poza tym, NLP jest trochę podobna do reklamy - żeruje na tej poważnej psychologii i wyciąga z niej to, co opłacalne.
Nawet ci już kiedyś mówiłem że interesują mnie wyniki twoich badań:PZajmując się językiem, trafiłam nawet na NLP (opracowania) o sposobach mówienia - gramatyka kognitywna+psychologia języka tam się spotkały.
Więc nie jest taki całkiem okultyzm.
Uważam, że NLP pomaga w osiąganiu małych rezultatów, ale żeby osiągać coś większego, trzeba szukać w innych źródłach.
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
Ja, jako zodiakalna waga, zajmę wyważone stanowisko ;)
Nie uważam, że NLP to bzdury, sądzę, że jest to na pewno ciekawe zagadnienie, i że we wprawnych rękach może być skutecznym narzędziem. Co więcej, nie miałbym nic przeciwko bliższemu zapoznaniu się ze stosowanymi tam technikami.
Natomiast daleki jestem od myślenia, że przy pomocy NLP można obracać kota ogonem, aż zwróci swoją poranną porcję whiskas :) Słowem: wszechmoc NLP, głoszona przez niektórych adeptów, wydaje mi się mocno przereklamowana.
Pozdrawiam
Nie uważam, że NLP to bzdury, sądzę, że jest to na pewno ciekawe zagadnienie, i że we wprawnych rękach może być skutecznym narzędziem. Co więcej, nie miałbym nic przeciwko bliższemu zapoznaniu się ze stosowanymi tam technikami.
Natomiast daleki jestem od myślenia, że przy pomocy NLP można obracać kota ogonem, aż zwróci swoją poranną porcję whiskas :) Słowem: wszechmoc NLP, głoszona przez niektórych adeptów, wydaje mi się mocno przereklamowana.
Pozdrawiam
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Nie wiem, może to zależy od nastawienia po prostu.
Umówmy się, reklama nie jest jakimś tam złem straszliwym, które robi sieczkę z mózgów nieprzygotowanych na to odbiorców. Nie ucieka się do fantastycznego sterowania reakcjami (tzn. reklama podkorowa), nie hipnotyzuje, etc. Przekaz reklamowy opiera się na perswazji i służy, rzecz jasna, informacji i indoktrynacji odbiorcy. A NLP sporo technik perswazyjnych wylistowało i przećwiczyło. Indoktrynacyjnych też. Niejeden raz się powoływałam na dość charakterystyczne: goła baba (zawsze działa), małe dzieci i zwierzątka (zawsze działa), etc. Można się z tego śmiać, ale wyniki badań sprzedaży są nieubłagane. Podobna sytuacja zachodzi z tzn. oswojeniem. NLP to opisało dość dobrze. Rzeczy oswojone są pamiętane lepiej, dlatego reklama opiera się na powtórzeniu. Kłamstwo powtórzone tysiąc razy... - i tak dalej. Takie sztuczki przekładają się na 80% określonego targetu. I do każdego określonego targetu dobierane są stosowne. Znaczy, masz rację, Ziomie, reklama traktuje ludzi przedmiotowo, modelowo, statystycznie. I - niestety - czerpie z tego zyski, znaczy => skuteczność jest. Duża.
Nie podejrzewam, że jesteśmy tacy zunifikowani jako ludzie, ale po prostu nie zastanawiamy się, korzystamy z informacji, jakie daje reklama. A informacja jest dostosowana tak, by przede wszystkim pasowała do tej części konsumentów, na których przy danej marce lub produkcie nam zależy. Po to są środki perswazji i po to jest właśnie NLP. Nie tylko, rzecz jasna, ale NLP jest jednym z narzędzi, z których reklama - dziedzina pasożytnicza niezwykle - korzysta bez umiaru. Długo o tym pisać.
Znaczy, zgadzam się z Nathem - NLP nie jest jakimś tam sposobem, by zmienić radykalnie nasze zachowania i przekonania. Podobnie reklama. Ale perswazja może okazać się skuteczna. Nie tylko kobietę można wszak namówić... :P
A jeżeli chodzi o kwestie bełkotu - jestem nadal w... Wiadomo. Rośnie. Więc do wniosków jeszcze daleko. :P
edit: Konkluzja jedna mi umknęła. Dodałam.
Umówmy się, reklama nie jest jakimś tam złem straszliwym, które robi sieczkę z mózgów nieprzygotowanych na to odbiorców. Nie ucieka się do fantastycznego sterowania reakcjami (tzn. reklama podkorowa), nie hipnotyzuje, etc. Przekaz reklamowy opiera się na perswazji i służy, rzecz jasna, informacji i indoktrynacji odbiorcy. A NLP sporo technik perswazyjnych wylistowało i przećwiczyło. Indoktrynacyjnych też. Niejeden raz się powoływałam na dość charakterystyczne: goła baba (zawsze działa), małe dzieci i zwierzątka (zawsze działa), etc. Można się z tego śmiać, ale wyniki badań sprzedaży są nieubłagane. Podobna sytuacja zachodzi z tzn. oswojeniem. NLP to opisało dość dobrze. Rzeczy oswojone są pamiętane lepiej, dlatego reklama opiera się na powtórzeniu. Kłamstwo powtórzone tysiąc razy... - i tak dalej. Takie sztuczki przekładają się na 80% określonego targetu. I do każdego określonego targetu dobierane są stosowne. Znaczy, masz rację, Ziomie, reklama traktuje ludzi przedmiotowo, modelowo, statystycznie. I - niestety - czerpie z tego zyski, znaczy => skuteczność jest. Duża.
Nie podejrzewam, że jesteśmy tacy zunifikowani jako ludzie, ale po prostu nie zastanawiamy się, korzystamy z informacji, jakie daje reklama. A informacja jest dostosowana tak, by przede wszystkim pasowała do tej części konsumentów, na których przy danej marce lub produkcie nam zależy. Po to są środki perswazji i po to jest właśnie NLP. Nie tylko, rzecz jasna, ale NLP jest jednym z narzędzi, z których reklama - dziedzina pasożytnicza niezwykle - korzysta bez umiaru. Długo o tym pisać.
Znaczy, zgadzam się z Nathem - NLP nie jest jakimś tam sposobem, by zmienić radykalnie nasze zachowania i przekonania. Podobnie reklama. Ale perswazja może okazać się skuteczna. Nie tylko kobietę można wszak namówić... :P
A jeżeli chodzi o kwestie bełkotu - jestem nadal w... Wiadomo. Rośnie. Więc do wniosków jeszcze daleko. :P
edit: Konkluzja jedna mi umknęła. Dodałam.
So many wankers - so little time...
-
- Kadet Pirx
- Posty: 1215
- Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49
Tej części nie skumałem.Małgorzata pisze:A jeżeli chodzi o kwestie bełkotu - jestem nadal w... Wiadomo. Rośnie. Więc do wniosków jeszcze daleko. :P
Tak czy siak.
Ktoś mądry powiedział kiedyś że psychologia nie wie nawet dziesiątej części tego co wiedzą najwybitniejsi manipulatorzy na świecie i najbezczelniej stosują.
IMHO aby móc się nazywać wybitnym manipulatorem, należy mieć :
- jasno sformułowane cele manipulacji (bo bez tego zdobywamy nieprzydatną wiedzę)
- olbrzymią wiedzę o ludzkiej psychice (aby zdawać sobie sprawę z własnych ograniczeń)
- zdolność do odnalezienia człowieka wśród wszystkich znanych modeli (by dotrzeć do danej jednostki)
- (tu dopiero się zaczyna) umiejętność wpłynięcia na 2 osobę.
- olbrzymią odporność psychiczną
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Wspomniałeś, że interesują Cię wyniki moich badań. A badam bełkot na potrzeby doktoratu o bełkocie właśnie, więc... skrót myślowy, przepraszam. :)))
Wracając do tzn. adremu:
Manipulacje grupami wcale nie są trudne - LeBon już to chyba udowodnił teoretycznie ("wzór" na IQ tłumu) i psychologia niejeden raz przeprowadzała doświadczenia z grupami (mnóstwo w temacie zachowań grupowych napisane zostało przez behawiorystów). W manipulacjach 1:1 natomiast rzeczywiście - liczy się cel. I to właśnie mówiło mi NLP (nie było pierwsze, strategie reklamowe też robi się "w celu", a robiłam je znacznie wcześniej niż dowiedziałam się, że istnieje NLP). Oraz znajomość narzędzi (technik) - te podaje NLP i wzięte są z psychologii i psychoterapii (lata obserwacji ludzkich reakcji na określone bodźce - nie ma co kręcić, sporo jest odruchowych i standardowych, to się daje wykorzystać). Manipulowanie 1:1 wymaga przede wszystkim samokontroli po stronie manipulującego. I daru obserwacji.
Nie, nie próbuję powiedzieć, że umiem to robić - nie umiem. Ale trochę teorii poznałam. :)))
Wracając do tzn. adremu:
Manipulacje grupami wcale nie są trudne - LeBon już to chyba udowodnił teoretycznie ("wzór" na IQ tłumu) i psychologia niejeden raz przeprowadzała doświadczenia z grupami (mnóstwo w temacie zachowań grupowych napisane zostało przez behawiorystów). W manipulacjach 1:1 natomiast rzeczywiście - liczy się cel. I to właśnie mówiło mi NLP (nie było pierwsze, strategie reklamowe też robi się "w celu", a robiłam je znacznie wcześniej niż dowiedziałam się, że istnieje NLP). Oraz znajomość narzędzi (technik) - te podaje NLP i wzięte są z psychologii i psychoterapii (lata obserwacji ludzkich reakcji na określone bodźce - nie ma co kręcić, sporo jest odruchowych i standardowych, to się daje wykorzystać). Manipulowanie 1:1 wymaga przede wszystkim samokontroli po stronie manipulującego. I daru obserwacji.
Nie, nie próbuję powiedzieć, że umiem to robić - nie umiem. Ale trochę teorii poznałam. :)))
So many wankers - so little time...
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
Tak mi przyszło do głowy. Czytaliście może "Mrok, który nas poprzedza" Bakkera? Tam jest świetnie wykreowana, o ile pamiętam bo czytałem kilka lat temu, postać manipulatora doskonałego.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
-
- Kadet Pirx
- Posty: 1215
- Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
W mojej opinii odpowiedź na Twoje pytanie jest dość prosta i nie ma co się przy niej rozdrabniać. Manipulator doskonały to taki, który nie popełnia błędów. Choć nie upieram się przy tym określeniu, użyłem go w toku dyskusji i nie mam zamiaru drzeć szat w jego obronie.
A co do Twoich pytań: wspomniana postać spełnia wszystkie warunki :)
Pozdrawiam
edit. był
A co do Twoich pytań: wspomniana postać spełnia wszystkie warunki :)
Pozdrawiam
edit. był
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.