F 67

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Wszystko to i tak pikuś w porównaniu z stara jak świat wojna posiadaczy lustrzanek w temacie ich koloru!

Wszak wszystkim wiadomo, że czarne aparaty robią lepsze zdjęcia! No!
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

Wojnę na kolor obudowy zakończył Olimpus, wypuszczając serię kompaktów „miu” o obudowach w całej palecie barw. Tak nadejście ery fotografii cyfrowej zepsuło wszystkim zabawę.

Wspomnieć należy jeszcze odwieczną wojnę Nikoniarzy z Canonowcami. Wiadomo, że tylko Nikosie robiły ładne fotki! I wszystkie miały metalowy bagnet, nie to co plastikowe Canony.
Fotografia cyfrowa niestety zakończyła i tę wojnę. Obie firmy toną w morzu konkurencji, a nowi fotograficy mają gdzieś ich legendę.

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

A ja będę polemizował.

Wojna Canona i Nicona dalej trwa. Wejście cyfrówek nic tu nie zmieniło. "Profi" dalej używają sprzętu tych dwóch firm. Ich udział w rynku w segmencie lustrzanek także jest ogromny.

A co do kolorowej serii miu - to z tego co pamiętam to nie są lustrzanki ;P

A co do wojny Canona i Nicona - niech się biją - zwykły pstrykacz na tym korzysta.

A fotografowie z duszą i tak wiedzą swoje:

"I'M A PENTAXIAN. A LOYALIST. A DIEHARD. I ONCE
CARRIED A K1000 AROUND WITH ME EVERYWHERE,
ONLY RELUCTANTLY SETTING IT DOWN TO TAKE
THE OCCASIONAL SHOWER. I TELL MY KIDS BEDTIME
STORIES ABOUT THOSE HEADY DAYS WHEN THE
CAMERA KNOWN SIMPLY AS "THE PENTAX" WAS
THE BEST-SELLING SLR MADE. I DON'T SPEND
COUNTLESS HOURS PIXEL PEEPING. I JUST TAKE
PICTURES. AND WHILE I MAY BE TEMPTED, ON
OCCASION, TO TURN TO A STRANGER ON AN ELE-
VATOR AND SAY, "THE BEST AUTO-FOCUS SLR
LENS EVER MADE IS THE PENTAX 31MM F/1.8,"
I'D REALLY RATHER BE USING MY EQUIPMENT
THAN TALKING ABOUT IT. PENTAX UNDERSTANDS
THAT CAMERAS DON'T TAKE PICTURES, PHOTOG-
RAPHERS DO. THEIR NEW DIGITAL SLR'S ARE
THE RESULT OF LISTENING TO PENTAXIANS AND
DELIVERING TOOLS FOR TRUE PHOTOGRAPHY
LOVERS. THESE CAMERAS ARE ALREADY CREATING
MANY MORE LOYALISTS. SO THE QUESTION IS: CAN
THESE NEWCOMERS COUNT THEMSELVES AMONG
THE DIEHARDS? HEY, WE'RE PENTAXIANS, NOT
PHOTOGRAPHY SNOBS. WELCOME TO OUR CLUB."
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

savikol pisze: Wspomnieć należy jeszcze odwieczną wojnę Nikoniarzy z Canonowcami. Wiadomo, że tylko Nikosie robiły ładne fotki! I wszystkie miały metalowy bagnet, nie to co plastikowe Canony.
Wspomnę tylko moją wizytę w dalekiej Azji, gdzie wiatrem znad Gobi zawiewa. Zupełnie niechcący (niedostatek resury) zabrałem na wyprawę starego Zenita, takiego w skórzanym etui. Kolega miał tam już elektricznego Nikona, czy Canona, czy Pentaxa, nie pamiętam. W każdym razie wydawał fajniaste zzziuuut!, kiedy silniczek kręcił obiektywem. Zdjęcia robił, faktycznie, niezłe, zważywszy, że moja dodatkowa, podręczna małpa nie miała wtedy jeszcze żadnych trybów. Tylko jedną wadę miał: nie działał dalej niż 50km od miasta. W mieście było trochę mniej pyłu. I się nie zacinał. A mój Zenit świetnie się sprawował, czy to w pyle, czy to w 40-stopniowym mrozie. Wymagał raptem głupiego wspomagania w postaci światłomierza. Żebym tylko jeszcze zdjęcia umiał robić, to już by było git.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
emigrant
Pćma
Posty: 224
Rejestracja: wt, 11 lis 2008 20:26

Post autor: emigrant »

flamenco108 pisze:A mój Zenit świetnie się sprawował, czy to w pyle, czy to w 40-stopniowym mrozie. Wymagał raptem głupiego wspomagania w postaci światłomierza. Żebym tylko jeszcze zdjęcia umiał robić, to już by było git.
Od zarania ludzkości wiadomo, że rzemień, na którym wisi pokrowiec zenita przydaje się do łapania na lasso koni Przewalskiego na Gobi. Może chociaż w ten sposób Ci się przydał... :)
Indianin uzbrojony był w uk i tą mahawkę.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Zenith to świetny aparat. Trzeba się tylko przyzwyczaić do uważnej obsługi, dziś. Kiedyś to była norma. Jedyna wada, to chyba waga, poza tym zestaw znakomitych obiektywów, odporna konstrukcja, wersja ze światłomierzem pozwalała na stosowanie potężnych radzieckich teleobiektywów, znakomity standard, przemyślana konstrukcja. Z tej bajki to jeszcze Kijev, do dnia dzisiejszego może się przydać w wersji średnioformatowej.

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Zenit Baronie - nie Zenith.

I poza jego kultowością wynikającą z sentymentu to jednak dobrym aparatem nie był. A przynajmniej nie w porównaniu z konstrukcjami mu współczesnymi. Nie trzymał czasów, światłomierze nieźle oszukiwały, nie obsługiwał krótkich czasów, itp.

Nie zmienia to faktu, że sam kilka zajeździłem. I swego czasu je tez uwielbiałem. A zwłaszcza model TTL. Jak się jeden psuł to kupowałem za bezcen nastepny i dalej miałem czym fotografować.

Ino, że jak już poznałem trochę sprzętu, zobaczyłem co w tym samym czasie robiły inne firmy i jakiej to było jakości, o ile bardziej ergonomiczne i przemyślane, to niestety pozostały tylko dobre wspomnienia. ;)

I nie mówie tu wcale o zaawansowaniu technologicznym większym, o nowinkach technicznych. Jedynie o porównaniu takich samych konstrukcji - znaczy na ten przykład Zenit TTL i Pentax K1000 - oferujących mniej więcej to samo wyposażenie wewnętrzne.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Masz rację: na dwóch sztukach jakie posiadam pisze "Zenit". A "Zenith" to był długopis. Co do precyzji wykonania, mam z podobnego okresu (koniec produkcji ok 1986 r) Pentaxa Mx. I zgoda, wyważony jak karabin snajperski, da się zrobić z ręki zdjęcie jeszcze przy 1/15. Szkła morderczo dobre, ale i cena na tamte czasy zaporowa. Mam porównanie pomiędzy Kijevem a Mamiyą: ale ten aparat kosztował kiedyś tyle co samochód.

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Tylko, że ta zaporowa cena to była u nas i wynikała z kosmicznego kursu dolara. Na zachodzie to był jak najbardziej dostępny sprzęt. No cóż, rodziliśmy się po swojej stronie Łaby i nie ma co z tego powodu łez lać. ;)

O dostępności świadczy właśnie świetnie przykład wzmiankowanego K1000. Aparat legendarny w swojej klasie - do tej pory wskazywany jako najlepszy aparat dla kogoś kto chce zacząć przygodę z fotografią kliszową.

A jego legendarność polega na takiej to zabawnej anegdotce. Panowie z Asahi mieli rozbebeszonych kilka projektów badawczych, których efekty miały się pojawić najwcześniej za 2 lata. A tu właśnie skończyli produkcję wcześniejszych serii lustrzanek dla amatorów. A nowe modele, z tymi nowinkami, będą dopiero za lat 2. No i panowie inżynierowie zebrali wszystko to co według nich było potrzebne w aparacie tego segmentu, upakowali to w korpus, który od jakiegoś czasu chodził im po głowie w kategoriach ergonomii i stworzyli przejściowy model K1000. Ot, na 2 lata produkcji i jakieś 20 000 egzemplarzy maks. A! Był to rok 1976.
No i jakoś to poleciało. Owe 2 lata skończyły się w 1997 (sic!), a 20 tysięcy sztuk zamieniło się w 3 miliony. A kiedy na początku lat 90tych Asahi ogłosiło, że kończy produkcję - dostali podobno kilka tysięcy listów z protestami. A cały czas mówimy o prostej, w pełni manualnej puszce...
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Mały techniczny eksperyment
w sprawie legendarności, czy jakości. Obiektyw Samyang f=85 jasność 1,4 i full manual. Obiektyw nawet nie przymyka przesłony, a więc jest to powrót z obsługą gdzieś do czasów 1960 -70 rok. Jeśli go kto kupi, znaczy wie, co to przesłona i do czego ten pierścionek z cyferkami służy. Fotkę strzeliłem w "Literatce" gdzie jest tak ciemno, że 20 lat temu popukałbym się czółko, gdyby kto chciał tam tam focić. Musiałem użyć Live Viev aby wyostrzać. Aby widzieć wyświetlacz założyć okulary +4 dioptrie. Więc dobry sprzęt, to taki, który robi, to co musi zrobić sprzęt, a nie stara się robić to co robi użytkownik. Zobaczymy, ale mam wrażenie, że ten obiektyw zdobędzie sławę.

ODPOWIEDZ