F 69

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

F 69

Post autor: Ebola »

No?
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Czytamy...
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Łojezu, co za ulga! To był numer hmmm... bardzo opóźniony (chciałem napisać: zatwardziały). Nareszcie wyszedł.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Nie rozumiem, czym się Red-Akcja kieruje podczas przydziału artykułów do Publicystyki w odróżnieniu od Para-nauki, bo tekst o kondomach zaliczyłbym raczej do tego drugiego. Ładny, aczkolwiek za krótki.
Tekst o wampirach przeczytałem, ale jako że zaliczam się do tych nielicznych, którzy zbyt się boją, to literatury grozy i pokrewnych staram się nie czytać, zatem i tekst mnie nie poruszył, bo o obcej materii traktował.

Do tradycyjnych narzekań Barona (które niezmiennie lubię) mogę się odnieść tak: naukowcy jeszcze się nie wzięli za badanie, dlaczego tak jest, że kiedy coś mam na mózgowej tablicy rozdzielczej, to pokazują się na ten temat też artykuły? Wyrzekania na drogi prąd, kiedy można zaoszczędzić i tu, i tu, i tam, można podsumować tak: nie o to chodzi, żeby oszczędzać. Znaczy, mnie o to chodzi, Tobie o to chodzi, ale przecież nie tym, którzy sprzedają. Nie chodzi też o to zarządcom cudzych pieniędzy. Dlaczego np. nie można stawiać infrastruktury firmowej na oprogramowaniu OpenSource, koniecznie trzeba na Windowsach? Dyskusje techniczne można toczyć bez końca, ale prawdziwa przyczyna jest jedna, każdy ją zna, ale większość udaje, że jest inaczej: bo na Windowsach pieniądz się kręci. Jeżeli korporacja zatrudnia 300K ludzi, z tego tylko 50K to programiści, czym zajmuje się reszta? Niech z tego drugie tyle (50K) zajmie się projektowaniem marketingowym oprogramowania, czyli definiowaniem celu jego istnienia, a będziemy mieć genialny w swej prostocie wynik. Dziś np. byłem świadkiem, jak pewne czynności na serwerze Windows zajęły 2 godziny, z czego prawie godzinę serwer mielił sam, a podobne na Linuksie w sumie zajęły kwadrans. Przypomnę: w USA serwis komputerowy wyceniany jest per ałer. Im coś dłużej trwa, tym więcej kasy. Jakie oprogramowanie kocha serwisant? Dopóki jest pryszczatym kawalerem: Linuksa. Kiedy jest brzuchatym tatusiem trojga dzieci... Cywilizacja wzniosła się na inny poziom rozliczeń najwyraźniej. Bardzo interesujące, co z tego wyniknie?

Podczas budowy domu zaplanowałem sobie instalację wentylacyjną, żeby zrobić sobie tanią klimę na zimę i lato: w tym celu obok domu schowałem pod ziemią kilka ton okrąglaków otaczających rury czerpni powietrza. Zimą miały działać jako wstępny ogrzewacz, latem schładzać - patent inżyniera Piechy z Wrocławia, nic odkrywczego, kiedyś wentylację puszczano przez piwnice w tym samym celu. I przyszła powódź, i mi zatopiła taki piękny wymiennik. I nie wiem, kiedy te cholerne wody gruntowe opadną na tyle, żeby przepchnąć przez niego powietrze.

W innym tekście, pojawiła się demaskacja mitu potęgi gospodarczej Chin. Tu bym też pole minował.
1. W Chinach nie ma żadnej komuny, gangi i inne mafie wyżarły ją od środka niedługo po Rewolucji Kulturalnej - gdzieś się musiały schować. Vide Jiang Ze Min (chyba on, jeśli nie pomyliłem imion) - pochodził z Szanghaju, z klanu trudniącego się handlem żywym towarem.
2. Większość mieszkańców tego kraju wciąż nie jest świadoma tego faktu (o komunie).
3. Potraktujmy ten kraj raczej jak inną planetę, w dużej mierze samowystarczalną. Aktualnie kolonizatorom może się wydawać, że ją kolonizują, ale myślę, że po doświadczeniach XIX wieku Chińczycy stali się sprytniejsi. Zresztą można na całym świecie obserwować kolonizację wzajemną. Kto ma telefon w Play? Play już nie jest własnością rzutkiego Islandczyka tylko korporacji Huawei. Podobnie jak parę innych znaczących w Polsce firm telekomunikacyjnych i komputerowych. A kto nam miał ostatnio budować autostrady? Jeszcze się boimy i uwalamy oferty Chińczyków na formalnościach (zawsze się da), ale jak długo?
4. PKB to współczesny fetysz. Liczy się jeszcze parę innych wskaźników, a te nie były układane w Chinach, tylko w Europie, więc nie koniecznie muszą tam działać, to nie fizyka tylko ekonomia (pierwociny ekonomii są jeszcze bardziej dęte niż medycyny).

Co do awantury o brand: toż to przecież genialne!
Patrz, oto jest karczmy godło,
Koń malowany na płótnie;
Ja chcę mu wskoczyć na siodło,
A koń niech z kopyta utnie.

Skręć mi przy tym biczyk z piasku,
Żebym miał czym konia chłostać,
I wymuruj gmach w tym lasku,
Bym miał gdzie na popas zostać.

Gmach będzie z ziarnek orzecha,
Wysoki pod szczyt Krępaku,
Z bród żydowskich ma być strzecha,
Pobita nasieniem z maku.

Patrz, oto na miarę ćwieczek,
Cal gruby. długi trzy cale,
W każde z makowych ziareczek
Wbij mi takie. trzy bratnale.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

flamenco108: Co się z Chinami stanie, to nie będę się spierał, bo to jedna z hipotez. Mają jakieś 8-9 % PKB światowego, przy 30 jakie ma UE to chyba daleko do światowego przewodnictwa a tym bardziej satrapastwa. Rok, albo dwa temu Polska miała z Chinami wedle statystyki kilka procent wymiany handlowej. Przy obecnym medialnym hałasie naprawdę bardzo trudno się zorientować, jaki jest naprawdę układ sił na świecie.
Pan Twardowski natomiast to przepiękne podsumowanie:-)

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

flamenco108 pisze:Zresztą można na całym świecie obserwować kolonizację wzajemną. Kto ma telefon w Play? Play już nie jest własnością rzutkiego Islandczyka tylko korporacji Huawei. Podobnie jak parę innych znaczących w Polsce firm telekomunikacyjnych i komputerowych.
Z tego co wiem Huawei jest dostawcą sprzętu do GSM, UMTS, HSPDA i innych fajowskich skrótów, ale właścicielem P4 to jednak chyba nie jest... Skąd masz tę informację?
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Po mojemu, to nie sprawa własności firmy jest decydująca. Raczej kto tworzy technologię i chyba najważniejsze, kto prowadzi badania podstawowe. Na mojego czuja jest bardzo zwyczajnie. w tej chwili UE dysponuje największymi teleskopami (Paranal) największy akcelerator jest tu. Tu się odbywa "produkcja" naukowców. Jeśli zaliczyć Rosję do Europy, to diabli wiedzą, czy nie należy powiedzieć, że także badania kosmiczne "leżą" w Europie. Pamiętać trzeba że Saturn V to von Braun. Myślę, że dobrym przykładem jest rozwój Japonii. W latach 70-tych zdawało się, że elektronice prześcignie cały świat. Głównie chodziło o produkcję układów scalonych która to technologia jest już amerykańska. Mam wrażenie, że rozbili sobie głowę o sufit, jakim są badania podstawowe. Japonia prowadzi te badania i wali na nie grube fundusze. Ale jednak nie potrafili pociągnąć ich poziomu znacząco wyżej niż reszta świata. Jedna z ważniejszych ostatnich nagród Nobla za grafen, to są Rosjanie pracujący w Anglii. Jedno, co trzeba przyznać, że Chińczycy dobrze rozumieją wartość nauki. Studiują min w Polsce.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

baron13 pisze:Po mojemu, to nie sprawa własności firmy jest decydująca. Raczej kto tworzy technologię i chyba najważniejsze, kto prowadzi badania podstawowe.
Powiedzmy, że własność ma jakieś znaczenie: jeżeli Europejczycy będą prowadzić badania dla firm pozostających własnością Chińczyków, to czyje będą efekty tych badań? Oczywiście szum medialny jest na temat Chin, a o Indiach cicho-sza, choć hinduscy doktoranci zalewają uczelnie, a ostatnio te Bangalury nawet zaczęły produkować innowacje. Myślę jednakowoż, że środek ciężkości świata już od jakiegoś czasu nie spoczywa w Europie. Można dyskutować, czy jeszcze jest w Stanach (oni też mieli swoje 5 minut w badaniach podstawowych i chyba dalej są w tym nieźli, nespa?), czy już gdzieś na Oceanie Spokojnym i posuwa się na zachód, czyli na Wschód.

Lokalizacja akceleratora - warto by najpierw zbadać, dlaczego umieszczono go w Szwajcarii. W tym kraju też umieszczono parę międzynarodowych instytucji, może Szwajcaria wydaje się być najbezpieczniejszym politycznie krajem?

Japończycy przez 100 lat, od kiedy docenili zalety społeczeństwa plebejskiego, świetnie sobie radzili, można powiedzieć, że na scalakach się potknęli ;-) - wygrali wojnę z Imperium Wszechrosji, zagrali na nosie Brytolom, wreszcie pokazali, co to jest masowa produkcja i zalali świat swoimi produktami. Nieźle, jak na archipelag wysepek. Faktem jest, że trudno wskazać jakiś istotny wynalazek ich autorstwa, a tym bardziej jakieś naukowe odkrycie. A może mijam się z prawdą? Oto lista japońskich noblistów.. Więcej niż w supereuropejskiej Polsce, że nie wspomnę, że raczej noble naukowe niż literackie.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

flamenco108 pisze:
baron13 pisze:Po mojemu, to nie sprawa własności firmy jest decydująca. Raczej kto tworzy technologię i chyba najważniejsze, kto prowadzi badania podstawowe.
Powiedzmy, że własność ma jakieś znaczenie: jeżeli Europejczycy będą prowadzić badania dla firm pozostających własnością Chińczyków, to czyje będą efekty tych badań?... .
Korporacje czy firmy nie prowadzą badań. To są najwyżej wdrożenia już istniejących technologii. Firmy farmaceutyczne, które są uważane za wyjątkowo innowacyjne na badania przeznaczają kilkanaście procent tego, co na reklamy. Odnajdę źródło, to podam bo miałem kilka informacji gazetowych ale jest na ten temat dość solidna praca, tylko wyrwało mi z głowy jak zaguglać. Jeśli chodzi o ocenę gdzie się prowadzi badania podstawowe to opieram się na opiniach moich kumpli. Mój wgląd w prace jest dość chaotyczny, nie znam żadnej dziedziny na tyle dobrze, abym potrafił sam ocenić. Tym niemniej widzę, że np Niemcy kompletnie olewają niektóre prace amerykańskie. Jeśli chodzi o Chińczyków, to mnie ostrzegano, że preparują wyniki. Prace chińskie tak, ale nie na chińskich uczelniach. Jeśli chodzi o japońskich noblistów, tak: ale to była współpraca z europejczykami pracującymi w amerykańskich ośrodkach badawczych. Dopóki było ZSRR Amerykanie walili kasę na badania. Teraz jest kiszka, dlatego największe teleskopy są UE. Polska moim zdaniem jest krajem chorym na chroniczną martyrologię. Europejskie są Niemcy Dania, Francja itd.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

baron13 pisze: Polska moim zdaniem jest krajem chorym na chroniczną martyrologię. Europejskie są Niemcy Dania, Francja itd.
Martyrologia to chyba tylko część problemu. Z racji moich aktualnych zainteresowań eksploruję historyczne Niemcy, Anglię, Francję od XVII do XVIIIw. Podczas kiedy o tym okresie u nas się naucza tylko, jak my kogoś goniliśmy, albo ktoś gonił nas, gdy Sobieski pędził Turka spod Wiednia, w Anglii jeden facet stał się bogaty dzięki książce z bajkami dla dzieci. Daniel Defoe żył z pisania, wydawał bestsellery i gazetkę satyryczną. Obalenie purytanów objawiało się masowym otwieraniem teatrów, wydawaniem plotkarskich gazet o życiu gwiazd itp. Nie gorzej działo się na kontynencie. Artyści, uczeni zrzeszali się w kluby jeszcze podczas studiów. Podejrzewam, że najzdolniejsi już wtedy wyjeżdżali z Polski i przesiedlali się do Włoch lub Francji. Że nie wspomnę o ówczesnych odkryciach naukowych autorstwa głównie francuskiego i angielskiego, reszta to miki. I tak jest do dziś.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

oglądałem w Monachium muzeum techniki, pewnie z pięć, sześć razy po kilka godzin zwiedzania. Tamże widziałem kompletną V2 batyskaf Jacques'a Piccard'a. O ile mi się nie pokręcilo, ale wygląda to niesamowicie. Polska nie ma żadnej takiej placówki. W naszym instytucie jest maleńka witryna w której jest trochę eksponatów wykonanych rzez pasjonata dra Sendeckiego, min działający jak diabli silnik Stirlinga. Ale to wnęka o wymiarach ok 0,5x0,5x0,5 metra.

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

A muzeum techniki w Wawie? ;)

Zawsze można tam Odrę zobaczyć ;)
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

No, ta... My we Wrocku mamy lepiej my mamy oryginalnego programistę na odrę, do tego Odra cholera jedna sama czasami mi włazi na pracownię. W czym atrakcyjne jest chyba tylko to, że Heniek prowadzi pewnie najlepszą w Polszcze bibliotekę fantastyki.

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

kiwaczek pisze:A muzeum techniki w Wawie? ;)

Zawsze można tam Odrę zobaczyć ;)
Muzeum techniki w Warszawie to syf, nędza i korniki.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Orson, po mojemu, nie jest całkiem źle, byłem tam przy okazji bycia na Avie i zobaczyłem trochę ciekawych rzeczy. Tym niemniej, oszacowałbym bym to na 10% tego co jest w Monachium. Do tego owszem "wizualna" ale moim zdaniem zupełnie nie pasująca do reszty i zadania muzeum techniki kolekcja klocków Lego. To muzeum w równym stopniu potrzebuje pasjonatów co kasy, aby zaczęło coś znaczyć.

ODPOWIEDZ