Tekst o niczym
Moderator: RedAktorzy
- niewiem
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 319
- Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13
Tekst o niczym
Link do mojego tekstu w warsztatach tematycznych:
http://www.fahrenheit.net.pl/forum/view ... 14&start=0
Przeglądam czasem komentarze dotyczące warsztatowych tekstów i zauważyłem, że często pojawia się pytanie: "Autorze, o czym jest ten tekst?" - (w domyśle: Jest niezrozumiały, albo wręcz o niczym). To sprowokowało mnie do rozmyślań w rodzaju: Co bym napisał, gdyby temat warsztatów brzmiał: "Napisz tekst o niczym"? Oto efekt tych rozmyślań:
Inwazja kosmicznych pożeraczy
Czyli tekst o niczym
We wtorek, gdzieś między Wielkanocą a Bożym Narodzeniem, leśniczy Mazurek odkrył, że jego las zaatakowali kosmici. Ponieważ inwazja przerwała mu posiłek, rozsierdził się nienażarty.
Obcy wyglądali jak orzechy laskowe. Wylądowali w niewielkim leszczynowym zagajniku – ich statek kosmiczny udawał leszczynę. Mazurek z początku sądził, że to jakiś nowy gatunek pasożytniczych owadów, żerujący na leszczynach. Zauważył, że nocą dziwne stworzenia poodgryzały większość le i teraz w miejscu niektórych drzew znajdowały się, o zgrozo, szczyny. Dodatkowo monstra obgryzły leśniczemu paznokcie w nogach, ale to nawet było mu na rękę, bo właśnie miał zamiar je obciąć.
Mazurek był skoczny, więc podskoczył i złapał kosmitę wędrującego po gałązce. Stwór miał oczy jak czarne koraliki, zębatą paszczękę i cztery pary pazurzastych odnóży, ukryte pod podbrzuszem. Bez wątpienia nie był to owad. Widząc, że ich pobratymca dostał się do niewoli, pozostałe szkodniki rozpierzchły się błyskawicznie i przepadły bez śladu, jak gdyby nigdy nie istniały.
Leśniczy kochał swój las, zatem schwytanego kosmitę starannie rozdeptał, po czym dokładnie wytarł podeszwę buta o podłoże.
Ponieważ tego dnia jedna z brzózek obchodziła osiemnaste urodziny, Mazurek udał się na imprezę. Impreza była suto zakrapiana, więc po powrocie do leśniczówki zapadł w mocny sen. Pewnie dlatego nie poczuł, że najeźdźcy z kosmosu dobrali się mu do skóry. Oprzytomniał dopiero o świcie, kiedy to ze zgrozą uświadomił sobie, że żarłoczne stwory zjadły mu leś i został z niczym.
Dzień zaczął się ź, a dalej wcale nie było piej. Zewsząd docierały do Mazurka mrożące krew w żyłach echa kampanii kosmitów. Mieszkający nieopodal lasu rolnik Madej poskarżył się, że najeźdźcy zniszczyli mu lepiankę, nie mógł jednak przedstawić dowodów owej zbrodniczej działalności, gdyż większość zużył przy porannym goleniu. Z kolei inny, niejaki Krościak, poinformował, że poważnie nadgryziono mu leżak, który pozostawił wieczorem na werandzie. Przy okazji nadmienił, iż rozważa zmianę profesji z rolnictwa na rybołówstwo.
Dzielny niczy miał lotny umysł, więc w mig skapował, co jest grane. Ewidentnie okolicę nawiedził jakiś leżerny gatunek. Zakradł się więc nocą Mazurek do szczynowego zagajnika i porozwieszał na gałązkach drzew lepiec na muchy.
Rankiem ujrzał, że nie pomylił się w prognozach. Kosmiczne żarłoki dobrały się do przynęty i zostały uwięzione.
Mazurek porąbał na kawałki statek kosmiczny przybyszów, rozpalił w piecu i pozbył się szkodników. Taki był koniec pierwszej pozaziemskiej inwazji. Szczęściem najeźdźcy nie zdążyli podgryźć legarów w leśniczówce - aż strach pomyśleć, do czego mogłoby dojść, gdyby nie łebski niczy.
EDIT: przecinek
http://www.fahrenheit.net.pl/forum/view ... 14&start=0
Przeglądam czasem komentarze dotyczące warsztatowych tekstów i zauważyłem, że często pojawia się pytanie: "Autorze, o czym jest ten tekst?" - (w domyśle: Jest niezrozumiały, albo wręcz o niczym). To sprowokowało mnie do rozmyślań w rodzaju: Co bym napisał, gdyby temat warsztatów brzmiał: "Napisz tekst o niczym"? Oto efekt tych rozmyślań:
Inwazja kosmicznych pożeraczy
Czyli tekst o niczym
We wtorek, gdzieś między Wielkanocą a Bożym Narodzeniem, leśniczy Mazurek odkrył, że jego las zaatakowali kosmici. Ponieważ inwazja przerwała mu posiłek, rozsierdził się nienażarty.
Obcy wyglądali jak orzechy laskowe. Wylądowali w niewielkim leszczynowym zagajniku – ich statek kosmiczny udawał leszczynę. Mazurek z początku sądził, że to jakiś nowy gatunek pasożytniczych owadów, żerujący na leszczynach. Zauważył, że nocą dziwne stworzenia poodgryzały większość le i teraz w miejscu niektórych drzew znajdowały się, o zgrozo, szczyny. Dodatkowo monstra obgryzły leśniczemu paznokcie w nogach, ale to nawet było mu na rękę, bo właśnie miał zamiar je obciąć.
Mazurek był skoczny, więc podskoczył i złapał kosmitę wędrującego po gałązce. Stwór miał oczy jak czarne koraliki, zębatą paszczękę i cztery pary pazurzastych odnóży, ukryte pod podbrzuszem. Bez wątpienia nie był to owad. Widząc, że ich pobratymca dostał się do niewoli, pozostałe szkodniki rozpierzchły się błyskawicznie i przepadły bez śladu, jak gdyby nigdy nie istniały.
Leśniczy kochał swój las, zatem schwytanego kosmitę starannie rozdeptał, po czym dokładnie wytarł podeszwę buta o podłoże.
Ponieważ tego dnia jedna z brzózek obchodziła osiemnaste urodziny, Mazurek udał się na imprezę. Impreza była suto zakrapiana, więc po powrocie do leśniczówki zapadł w mocny sen. Pewnie dlatego nie poczuł, że najeźdźcy z kosmosu dobrali się mu do skóry. Oprzytomniał dopiero o świcie, kiedy to ze zgrozą uświadomił sobie, że żarłoczne stwory zjadły mu leś i został z niczym.
Dzień zaczął się ź, a dalej wcale nie było piej. Zewsząd docierały do Mazurka mrożące krew w żyłach echa kampanii kosmitów. Mieszkający nieopodal lasu rolnik Madej poskarżył się, że najeźdźcy zniszczyli mu lepiankę, nie mógł jednak przedstawić dowodów owej zbrodniczej działalności, gdyż większość zużył przy porannym goleniu. Z kolei inny, niejaki Krościak, poinformował, że poważnie nadgryziono mu leżak, który pozostawił wieczorem na werandzie. Przy okazji nadmienił, iż rozważa zmianę profesji z rolnictwa na rybołówstwo.
Dzielny niczy miał lotny umysł, więc w mig skapował, co jest grane. Ewidentnie okolicę nawiedził jakiś leżerny gatunek. Zakradł się więc nocą Mazurek do szczynowego zagajnika i porozwieszał na gałązkach drzew lepiec na muchy.
Rankiem ujrzał, że nie pomylił się w prognozach. Kosmiczne żarłoki dobrały się do przynęty i zostały uwięzione.
Mazurek porąbał na kawałki statek kosmiczny przybyszów, rozpalił w piecu i pozbył się szkodników. Taki był koniec pierwszej pozaziemskiej inwazji. Szczęściem najeźdźcy nie zdążyli podgryźć legarów w leśniczówce - aż strach pomyśleć, do czego mogłoby dojść, gdyby nie łebski niczy.
EDIT: przecinek
Poruszanie się szybciej od światła jest niemożliwe, a już na pewno nie pożądane, bo zwiewa czapkę.
- Soi
- Psztymulec
- Posty: 936
- Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
- Płeć: Kobieta
Pikne :D
Ale w trzech momentach miałam wątpliwości:
1.
Znaczy, teraz nie jest dwuznacznie, chyba że celem było li tylko zmylenie czytelnika. ;)
2.
3.
Ale komu ja wytykam potknięcia? :P Pewnie i tak zaraz ktoś kompetentny przyjdzie i powie, że nie mam racji, a wszytko jest celowe i jak najbardziej poprawne. :)
Urocza zabawa słowem. Ech, zachwyconam :D
Ale w trzech momentach miałam wątpliwości:
1.
Rozumiem, że miało byc dwuznacznie. Wydaje mi się jednak, że w każdym z przypadków interpunkcja jest ciut inna. Jeżeli rozsierdził się (jak?) nienażarty to przecinka nie ma, a nienażarty trzeba by rozdzielic lub wrzucic w cudzysłów. Jeśli natomiast rozsierdził się (będąc jaki?) nienażarty to przed nienażarty wypadałoby chyba wstawic przecinek.niewiem pisze:Ponieważ inwazja przerwała mu posiłek, rozsierdził się nienażarty.
Znaczy, teraz nie jest dwuznacznie, chyba że celem było li tylko zmylenie czytelnika. ;)
2.
Odnosze wrażenie, że jednak paznokcie u nóg, aczkolwiek mogę się mylic. :)Dodatkowo monstra obgryzły leśniczemu paznokcie w nogach, ale to nawet było mu na rękę, bo właśnie miał zamiar je obciąć.
3.
Powiadasz, że to leżerny gatunek, a jednak leśniczemu zjadł jeszcze "ś". Czyżby urozmaicenie diety?Ewidentnie okolicę nawiedził jakiś leżerny gatunek.
Ale komu ja wytykam potknięcia? :P Pewnie i tak zaraz ktoś kompetentny przyjdzie i powie, że nie mam racji, a wszytko jest celowe i jak najbardziej poprawne. :)
Urocza zabawa słowem. Ech, zachwyconam :D
- niewiem
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 319
- Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13
Uwagi celne, widać, że czytałaś uważnie :)
W zasadzie masz rację, ale to taki tekst-żart pozbawiony wszelkich reguł, więc chyba nie należy wyginać go za wszelką cenę tak, aby stał się poprawny. W końcu sztuka zaczyna się tam, gdzie kończą się reguły ;)Soi pisze: 1.Rozumiem, że miało byc dwuznacznie(...)niewiem pisze:Ponieważ inwazja przerwała mu posiłek, rozsierdził się nienażarty.
Tutaj zgadzam się w 100%. Błąd absolutnie niezamierzony.Soi pisze: 2.Odnosze wrażenie, że jednak paznokcie u nóg, aczkolwiek mogę się mylic. :)Dodatkowo monstra obgryzły leśniczemu paznokcie w nogach, ale to nawet było mu na rękę, bo właśnie miał zamiar je obciąć.
To akurat można bez problemu uzasadnić, tylko po co? :)Soi pisze: 3.Powiadasz, że to leżerny gatunek, a jednak leśniczemu zjadł jeszcze "ś". Czyżby urozmaicenie diety?Ewidentnie okolicę nawiedził jakiś leżerny gatunek.
Poruszanie się szybciej od światła jest niemożliwe, a już na pewno nie pożądane, bo zwiewa czapkę.
- Soi
- Psztymulec
- Posty: 936
- Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
- Płeć: Kobieta
Pogrubiłam emotkę, o której wcześniej zapomniałam. :)niewiem pisze:To akurat można bez problemu uzasadnić, tylko po co? :)Ja pisze: 3.Powiadasz, że to leżerny gatunek, a jednak leśniczemu zjadł jeszcze "ś". Czyżby urozmaicenie diety? ;)))niewiem pisze:Ewidentnie okolicę nawiedził jakiś leżerny gatunek.
Przecież nie mówiłam poważnie. :P
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Przykro mi autorze, ale ten tekst jest jak najbardziej o czymś.
Kosmici atakują, a lesniczy się broni.
Dalekie jest od perfekcji, a nawet poziomu, który osiągnęli niektórzy z tutejszych in spe, którzy na pytanie "O czym" odpowiadają "O istnieniu" i nie sposób się z nimi nie zgodzić.
A w tekście zabrakło mi pewnego artyzmu, który dawałby przyjemność przy czytaniu.
Coś co u Picassa sprawiało, że nie były to bazgroły, lecz wielkie dzieła.
Kosmici atakują, a lesniczy się broni.
Dalekie jest od perfekcji, a nawet poziomu, który osiągnęli niektórzy z tutejszych in spe, którzy na pytanie "O czym" odpowiadają "O istnieniu" i nie sposób się z nimi nie zgodzić.
A w tekście zabrakło mi pewnego artyzmu, który dawałby przyjemność przy czytaniu.
Coś co u Picassa sprawiało, że nie były to bazgroły, lecz wielkie dzieła.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
No, ale na końcu tekstu jest to już niczy, więc jest to tekst o niczym. :-)No-qanek pisze:Przykro mi autorze, ale ten tekst jest jak najbardziej o czymś.
Kosmici atakują, a lesniczy się broni.
Dla autora brawa za zgrabną zabawę słowem, ubawiłam się setnie. Łapanki robić nie będę, bo i tak pewnie ktoś się tym zajmie, w każdym razie oprócz "nóg ukrytych pod podbrzuszem" nic nie rzuciło mi się w oczy. Akcja wg mnie prowadzona jest zgrabnie, a tekst ma akurat taką długość, jak przystało tego typu humoresce (w sensie, że nie jest przegadany).
- niewiem
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 319
- Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13
Przykro mi komentatorze (a właściwie, to nie bardzo), ale nie masz racji - tekst jest jak najbardziej o niczym. Achika już wyjaśniła dlaczego, więc nie będę powtarzał.No-qanek pisze:Przykro mi autorze, ale ten tekst jest jak najbardziej o czymś.
Kosmici atakują, a lesniczy się broni.
No, ale ja nie Picasso :)No-qanek pisze: A w tekście zabrakło mi pewnego artyzmu, który dawałby przyjemność przy czytaniu.
Coś co u Picassa sprawiało, że nie były to bazgroły, lecz wielkie dzieła.
"Pod podbrzuszem" napisałem celowo - zastanawiałem się jeszcze nad "szczękającą paszczęką" i paroma podobnymi kwiatkami, ale już nie chciałem tego bardziej udziwniać, żeby tekst nie stał się całkiem nieczytelny i bełkotliwy.Achika pisze: oprócz "nóg ukrytych pod podbrzuszem" nic nie rzuciło mi się w oczy.
Poruszanie się szybciej od światła jest niemożliwe, a już na pewno nie pożądane, bo zwiewa czapkę.
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
Miałam takie mgliste przeczucie (bo tekst jest generalnie zbyt dobrze napisany, żeby takie frazy pojawiały się przypadkiem. Ale skojarzyło mi się z opisem z opowiadania jednego mojego kumpla, gdzie obcy stwór miał "parę oczu osadzonych w głowie umieszczonej na czubku tułowia" i jakoś się spłoszyłam...).niewiem pisze:"Pod podbrzuszem" napisałem celowo
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
- niewiem
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 319
- Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13
- baron13
- A-to-mistyk
- Posty: 3516
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11
To jest wreszcie jakaś próba pisania literatury rozrywkowej. Wreszcie próba
robienia czegoś z językiem. Wybacz Niewiem, ale jednak po mojemu tylko próba.
JAKAŚ KOMPOZYCJA by się zdała. Sam w swoim czasie namiętnie bawiłem się takimi
tekstami i wiem, że aby był jakiś efekt tekst trzeba WYCYZELOWAĆ. Napisałeś
gdzieś że "tekst pozbawiony wszelkich reguł" . To wyjdzie szum biały
kompletnie nic. Zadaniem autora jest ORGANIZACJA materii słownej. No więc
początek został zrobiony, jest wymyślony jakiś świat, jakieś sensowne postaci
senswowne bo wyraziste, tera "panie Sułku, do roboty".
robienia czegoś z językiem. Wybacz Niewiem, ale jednak po mojemu tylko próba.
JAKAŚ KOMPOZYCJA by się zdała. Sam w swoim czasie namiętnie bawiłem się takimi
tekstami i wiem, że aby był jakiś efekt tekst trzeba WYCYZELOWAĆ. Napisałeś
gdzieś że "tekst pozbawiony wszelkich reguł" . To wyjdzie szum biały
kompletnie nic. Zadaniem autora jest ORGANIZACJA materii słownej. No więc
początek został zrobiony, jest wymyślony jakiś świat, jakieś sensowne postaci
senswowne bo wyraziste, tera "panie Sułku, do roboty".
- niewiem
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 319
- Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13
Oczywiście, że to tylko próba, a nawet próbka. Tak jak nadmieniłem w pierwszym poście - chciałem napisać "o niczym" i naszedł mnie taki przewrotny pomysł. Cały proces twórczy trwał może pół godziny. Umieszczenie tego tekstu na forum miało na celu bardziej przedstawienie koncepcji, niż samej treści.
Przyznam się, że mam na dysku dłuższy tekst tego typu, z konkretną fabułą, początkiem, rozwinięciem i zakończeniem. Gdyby szanowna Redakcja F-ta była zainteresowana, mogę przesłać albo wrzucić na forum.
Przyznam się, że mam na dysku dłuższy tekst tego typu, z konkretną fabułą, początkiem, rozwinięciem i zakończeniem. Gdyby szanowna Redakcja F-ta była zainteresowana, mogę przesłać albo wrzucić na forum.
Poruszanie się szybciej od światła jest niemożliwe, a już na pewno nie pożądane, bo zwiewa czapkę.