Spełnienie
Roman przyszedł do pracy tuż przed ósmą, kilka minut przeglądał korespondencję, a następnie polecił sekretarce wpuścić pierwszego klienta.
– Dzień dobry, panie Grzegorzu! – zawołał, gdy do gabinetu wszedł chudy mężczyzna pod trzydziestkę, w tanim garniturze, za dużych okularach i z podniszczoną aktówką w dłoni. – Dawno już mnie pan nie odwiedzał.
– Chorowałem ostatnio. Ale przy okazji napisałem takie małe opowiadanko. – Mężczyzna klapnął na krzesło, pogrzebał w teczce i wyciągnął z niej kilka zadrukowanych kartek spiętych zszywką. – Jest to mrożąca krew w żyłach historia łowcy wampirów.
Podał dziełko Romanowi, który przez chwilę w skupieniu je kontemplował, a potem przeczytał na głos pierwsze zdanie:
– Niebo rozjaśnił ksienżyc, gdy pogromca zbliżał się do zamku ze swoim nieodłącznym kołkiem.
– Zapowiada się na głębokie i pełne wymowy dzieło – stwierdził i na powrót pogrążył się w lekturze:
"Sala wysoka była na dziesięć metrów, szeroka zaś na dwadzieścia. Wiszące na ścianie kinkiety rzucały budzący trwogę światłocień. Naprzeciw wejścia stały katafalki, na których ustawiono straszliwe, wykonane z mahoniu, zamknięte na głucho trumny, wyłożone czarnym materiałem. Cały ten obraz aktywizował w obserwatorze uczucie przejmującej grozy".
Roman czytał. Nie straszne mu były literówki, błędy kompozycyjne i problemy z podmiotem. Szczycił się wszak umiejętnością znalezienia sensu nawet tam, gdzie go na pozór nie było. W jego wyćwiczonym umyśle zdania, tworzące na pierwszy rzut oka bełkotliwy zlepek, układały się w przejrzyste frazy napisane piękną polszczyzną.
– Całkiem niezłe – oznajmił, gdy doszedł do końca. Odłożył opowiadanie na biurko, wyjął z szuflady czystą kartkę, zanotował na niej kilka uwag i podał ją autorowi. – Proszę. To wszystkie istotne myśli, jakie udało mi się wydobyć z pańskiego dzieła.
– Aż pięć! Strasznie się cieszę. Domyślałem się, że moje utwory są coraz bardziej intelektualne, ale dopiero pan to potwierdził. Przyznam, że trochę obawiałem się dzisiaj przychodzić, bo nie zdążyłem dopisać puenty.
– Ależ zapewniam, że puenta się tu znajduje, tyle że jest ona domyślna. Wydedukowałem ją z całego pańskiego utworu i opisałem w punkcie piątym.
– Naprawdę bardzo, bardzo dziękuję! – Uradowany autor zerwał się z krzesła, wyciągnął ręce, jakby chciał uściskać dobroczyńcę, lecz zamiast tego chwycił teczkę i ruszył do wyjścia
– Za tydzień przyjdę z kolejnym dziełem – rzucił od drzwi.
– Będę czekał, owocnej pracy! – Roman pożegnał klienta i uśmiechnął się z satysfakcją. Na pewno nie umrze z głodu, jeśli nadal będzie jedynym czytelnikiem w mieście, w którym tworzy dziesięć tysięcy autorów.
– Następny proszę!
Spełnienie
Moderator: RedAktorzy
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Re: Spełnienie
W listopadzie 2007 roku Małgorzata zaproponowała zabawę, której efektem był pewien tekst. Później rozwinął się on, dojrzał, a teraz, w piątą rocznicę, wraca w nowej formie na Forum Fahrenheita. Oczywiście teksty doskonałe nie istnieją, zapraszam więc do krytyki. :D
-
- Laird of Theina Empire
- Posty: 3104
- Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
- Płeć: Mężczyzna
Re: Spełnienie
A co tu krytykować? Ale skoro się napraszasz... Oto moje słowo krytyki: Twoje szorty nie powinny lądować w tym dziale.
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Re: Spełnienie
To jest tekst rocznicowy. :) [Usunąłem niezwiązane z tekstem uwagi]
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Spełnienie
Heh, chciałabym tam mieszkać, Marcinie. :)))
I tak sobie myślę, że to raczej piekło redaktora. Wyobraź sobie opowiadanie, w którym redaktor tak właśnie żyje - czyta i recenzuje (obowiązkowo pozytywnie) takie teksty. W końcu doszedłby do wniosku, że jest w piekle. Ciekawe, za jakie grzechy... :P
I tak sobie myślę, że to raczej piekło redaktora. Wyobraź sobie opowiadanie, w którym redaktor tak właśnie żyje - czyta i recenzuje (obowiązkowo pozytywnie) takie teksty. W końcu doszedłby do wniosku, że jest w piekle. Ciekawe, za jakie grzechy... :P
So many wankers - so little time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Spełnienie
Na prośbę Autora posty niezwiązane z tekstem zostały usunięte.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Marchew
- Kurdel
- Posty: 782
- Rejestracja: pn, 17 lip 2006 09:40
- Płeć: Mężczyzna
Re: Spełnienie
Ja przepraszam, bo może mało merytorycznie i w sumie to wyjątkowo (bo z założenia się w dziale Warsztatów staram nie wypowiadać), ale ubawilem się setnie :) Świetne, dziękuję.
I chyba perfekcyjna ilustracja tego, co spodziewa się usłyszeć każdy, kto wkleja swój pierwszy tekst na ZWO.
I chyba perfekcyjna ilustracja tego, co spodziewa się usłyszeć każdy, kto wkleja swój pierwszy tekst na ZWO.
Try not! Do or do not. There is no try.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Spełnienie
Hm... Dopytam... Czy na pewno w tym wątku chciałeś umieścić ten post, Marchewie? :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Marchew
- Kurdel
- Posty: 782
- Rejestracja: pn, 17 lip 2006 09:40
- Płeć: Mężczyzna
Re: Spełnienie
Owszem, zakłądając, że ostatnie zdanie z mocnym przymrużeniem oka (faktycznie mocno niedoprecyzowane).
Try not! Do or do not. There is no try.