Zemsta się dopełnia
Moderator: RedAktorzy
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Zemsta się dopełnia
Wstęp do dowolnych. Wstawiam tylko link do edycji VIIB ale przecież by mnie do niej nie dopuszczono gdybym nie brał udziału w VIIA.
Przyjęta forma warsztatów, tj. napisanie dwóch tekstów, zaowocował u mnie powstaniem - nie jednego tekstów w dwóch ujęciach, a dwóch tekstów związanych fabularnie w dóch ujęciach. I choć widziałem, że inni autorzy dostali małe ostrzeżenie za napisanie dalszego ciągu historii, ja takowego nie dostałem, ciekawią mnie przyczyny i muszę poczekać na komentarz by je poznać.
Tak czy inaczej, powstały dwa utwory i aż się prosiły w moim umyśle o uzupełnienie trzecim, nawet od strony fabularnej - w tych dwóch wciąż mówi się o żonie, no i co z tą żoną?
Trzeci półtora-drabble:
Zemsta się dopełnia
Pchnięte mocno od zewnątrz drzwi uderzyły Jacka boleśnie. Do środka energicznie wkroczył mój mąż i zanim zdążyłam zareagować, ugodził w gardło mego ukochanego trzymaną za szyjkę butelką. Miała odbite dno.
Jacek padł na podłogę obficie krwawiąc a mój mąż zaczął się zbliżać, wymachując resztkami butelki. Bezwiednie cofałam się, krok za krokiem. Nie mogłam oderwać spojrzenia od jego dziwnie błyszczących oczu i ziemistobladej twarzy.
– Ty… Ty… Żyjesz?
– Nie kochanie – odparł miękko i ciepło, jakby chciał zadać kłam bijącej z oczu nienawiści. – O tej malutkiej klątwie zapomniałaś?
– Klątwa! – zajęczałam i zrozumiałam kogo naprawdę mam przed sobą.
– Łatwo zapomnieć…
– Co chcesz zrobić?
– Cóż, bycza mi jednak tak nie smakuje. – Wskazał palcem widoczną na ułomku butelki etykietę. – Myślę, że teraz spróbuję twojej. Powinna być o niebo smaczniejsza…
Nie mogłam już cofnąć się dalej, poczułam za plecami ścianę. Usta same rozwarły się do krzyku a on szedł na mnie, coraz bliżej, z ohydnie wyszczerzonymi zębami…
Przyjęta forma warsztatów, tj. napisanie dwóch tekstów, zaowocował u mnie powstaniem - nie jednego tekstów w dwóch ujęciach, a dwóch tekstów związanych fabularnie w dóch ujęciach. I choć widziałem, że inni autorzy dostali małe ostrzeżenie za napisanie dalszego ciągu historii, ja takowego nie dostałem, ciekawią mnie przyczyny i muszę poczekać na komentarz by je poznać.
Tak czy inaczej, powstały dwa utwory i aż się prosiły w moim umyśle o uzupełnienie trzecim, nawet od strony fabularnej - w tych dwóch wciąż mówi się o żonie, no i co z tą żoną?
Trzeci półtora-drabble:
Zemsta się dopełnia
Pchnięte mocno od zewnątrz drzwi uderzyły Jacka boleśnie. Do środka energicznie wkroczył mój mąż i zanim zdążyłam zareagować, ugodził w gardło mego ukochanego trzymaną za szyjkę butelką. Miała odbite dno.
Jacek padł na podłogę obficie krwawiąc a mój mąż zaczął się zbliżać, wymachując resztkami butelki. Bezwiednie cofałam się, krok za krokiem. Nie mogłam oderwać spojrzenia od jego dziwnie błyszczących oczu i ziemistobladej twarzy.
– Ty… Ty… Żyjesz?
– Nie kochanie – odparł miękko i ciepło, jakby chciał zadać kłam bijącej z oczu nienawiści. – O tej malutkiej klątwie zapomniałaś?
– Klątwa! – zajęczałam i zrozumiałam kogo naprawdę mam przed sobą.
– Łatwo zapomnieć…
– Co chcesz zrobić?
– Cóż, bycza mi jednak tak nie smakuje. – Wskazał palcem widoczną na ułomku butelki etykietę. – Myślę, że teraz spróbuję twojej. Powinna być o niebo smaczniejsza…
Nie mogłam już cofnąć się dalej, poczułam za plecami ścianę. Usta same rozwarły się do krzyku a on szedł na mnie, coraz bliżej, z ohydnie wyszczerzonymi zębami…
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
- Soi
- Psztymulec
- Posty: 936
- Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
- Płeć: Kobieta
Pozwolę sobie na kilka słów komentarza. ;] Tak na szybko.
Dużo zaimków dzierżawczych w pierwszych kilku zdaniach. „Mój mąż”, „mego ukochanego”, znowu „mój mąż”. W tak krótkim tekście to razi (przynajmniej mnie). Poza tym zabrakło Ci dwóch przecinków:
O, i jeszcze tu coś na kształt powtórzenia:
Ogólnie utwór nie wzbudził u mnie żadnych emocji. Brakuje mi tu porządnego zakończenia, wyraźniej puenty. Ot, wpada zombiak do żony, żeby ją zabić w zemście za zdradę. Gdzie tu element zaskoczenia, co ma zainteresować czytelnika, sprawić, by tekst nie został natychmiast zapomniany? Może w odniesieniu do poprzednich półtoradrabbli wyglądałoby to lepiej, ale jeśli „Zemstę…” brać pod uwagę jako osobny twór, to jest słaba. A szkoda.
tycia edytka jednej literki
Dużo zaimków dzierżawczych w pierwszych kilku zdaniach. „Mój mąż”, „mego ukochanego”, znowu „mój mąż”. W tak krótkim tekście to razi (przynajmniej mnie). Poza tym zabrakło Ci dwóch przecinków:
Jacek padł na podłogę obficie krwawiąc, a mój mąż zaczął się zbliżać, wymachując resztkami butelki.
Dziwne wydaje mi się to, jak szybko kobieta uwierzyła w słowa męża o klątwie – z tekstu nie wynika, by miała ku temu jakiś specjalny powód.Usta same rozwarły się do krzyku, a on szedł na mnie, coraz bliżej, z ohydnie wyszczerzonymi zębami…
O, i jeszcze tu coś na kształt powtórzenia:
Drugie podkreślenie można by zastąpić słówkiem lepsza i sprawa załatwiona.– Cóż, bycza mi jednak tak nie smakuje. – Wskazał palcem widoczną na ułomku butelki etykietę. – Myślę, że teraz spróbuję twojej. Powinna być o niebo smaczniejsza…
Ogólnie utwór nie wzbudził u mnie żadnych emocji. Brakuje mi tu porządnego zakończenia, wyraźniej puenty. Ot, wpada zombiak do żony, żeby ją zabić w zemście za zdradę. Gdzie tu element zaskoczenia, co ma zainteresować czytelnika, sprawić, by tekst nie został natychmiast zapomniany? Może w odniesieniu do poprzednich półtoradrabbli wyglądałoby to lepiej, ale jeśli „Zemstę…” brać pod uwagę jako osobny twór, to jest słaba. A szkoda.
tycia edytka jednej literki
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Nic mnie tu nie zaskoczyło, nie nie poruszyło.
Może gdyby ostrzej położyć naciski to coś z tego by było. Ale tutaj już na poczatku domyślam się środka, a w środku znam juz zakończenie. Wiec czytało się bez zainteresowania.
Bez zwrotu akcji, zaskoczenia trudno o dobrego drableka ;-)
Może gdyby ostrzej położyć naciski to coś z tego by było. Ale tutaj już na poczatku domyślam się środka, a w środku znam juz zakończenie. Wiec czytało się bez zainteresowania.
Bez zwrotu akcji, zaskoczenia trudno o dobrego drableka ;-)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
Podpisuję się pod powyższymi uwagami. Jest jednak, według mojej skromnej osoby, poważniejszy problem.
Chodzi o byczą krew w butelce. Wyszedł ci, chyba niezamierzony, komizm autorze lub błąd logiczny. Nie wiem jak w twojej części kraju, ale u mnie na wschodzie nigdzie nie widziałem byczej krwi w butelkach. Natomiast słyszałem i widziałem węgierskie wino, które takie miano nosi. Tutaj owy komizm słowny pogrzebion jest.
Rzecz kolejna to nazwa butelki z "odbitym dnem". Jak wygląda to dno? Jest wklęsłe? Rozumiem, że chodziło o obite, ale to też nie oddaje wyglądu takiej butelki. Obite znaczyłoby, że jest lekko gdzieś naruszone, ale jednak całe. O ile się orientuję, to butelka z obitym całkowicie dnem funkcjonuje jako tulipan. Precyzyjna nazwa precyzuje wyobrażenie.
Chodzi o byczą krew w butelce. Wyszedł ci, chyba niezamierzony, komizm autorze lub błąd logiczny. Nie wiem jak w twojej części kraju, ale u mnie na wschodzie nigdzie nie widziałem byczej krwi w butelkach. Natomiast słyszałem i widziałem węgierskie wino, które takie miano nosi. Tutaj owy komizm słowny pogrzebion jest.
Rzecz kolejna to nazwa butelki z "odbitym dnem". Jak wygląda to dno? Jest wklęsłe? Rozumiem, że chodziło o obite, ale to też nie oddaje wyglądu takiej butelki. Obite znaczyłoby, że jest lekko gdzieś naruszone, ale jednak całe. O ile się orientuję, to butelka z obitym całkowicie dnem funkcjonuje jako tulipan. Precyzyjna nazwa precyzuje wyobrażenie.
Chodzi o semantykę. Spotkałeś się z użyciem odbitego dna? Do butelki, czy czegokolwiek innego? Dla mnie brzmi to dziwnie, chociaż rozumiem intencję autora i nie mogę powiedzieć, że jest to definitywnie źle, bo SJP podaje m.in znaczenie odbić «uderzając, oddzielić część od całości». Powoduje to moje wątpliwości i zgrzyta. Zwłaszcza, że istnieje takie słowo jak tulipan. Drabble ma być precyzją myśli i doskonałym doborem słowa, a "butelka z odbitym dnem" może mieć wiele znaczeń. Bo kto powiedział, że krawędzie są ostre? Może nie ma ząbków, tylko jest nierówna falista linia? Może. Zbyt wiele domysłów, a za mało konkretów. Tulipan, oczywiście ten zrobiony z butelki, ma jednoznaczny desygnat.
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Słusznie rozumujesz Krzun, to jest dokładnie tulipan. A tulipan, to butelka z dnem nie obitym, tylko odbitym. Klucz to zasób językowy bohaterki, ona nie jest na tyle obyta by znać lub swobodnie używac słowa "tulipan". Stąd - jest jak jest.
Natomiast komizm językowy... Napisałem na początku, opek jest zamknięciem historii, którą otworzyłem dwoma tekstami warsztatowymi. Przeczytaj - i będzie jasne. Warsztaty VIIA i VIIB.
Natomiast komizm językowy... Napisałem na początku, opek jest zamknięciem historii, którą otworzyłem dwoma tekstami warsztatowymi. Przeczytaj - i będzie jasne. Warsztaty VIIA i VIIB.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
- Buka
- C3PO
- Posty: 828
- Rejestracja: sob, 13 paź 2007 16:55
- Płeć: Kobieta
Pierwsza sprawa: jestem ta Buka, a nie ten Buk ;)
Druga sprawa: jeśli w słowniku opcja jest, znaczy, że można jej używać. Czy się spotkałam? Trudno powiedzieć, nie pamiętam wszystkich przeczytanych zdań. Ale nie potknęłam się na tym sformułowaniu, ani mi przez głowę nie przeszło, że może być nieadekwatne.
Trzecia sprawa: spróbuj tak odbić dno butelki, żeby powstała śliczna, falista krawędź. Oczywiście, szalenie ostre czubki też nie muszą powstać, a jakieś zawsze.
Druga sprawa: jeśli w słowniku opcja jest, znaczy, że można jej używać. Czy się spotkałam? Trudno powiedzieć, nie pamiętam wszystkich przeczytanych zdań. Ale nie potknęłam się na tym sformułowaniu, ani mi przez głowę nie przeszło, że może być nieadekwatne.
Trzecia sprawa: spróbuj tak odbić dno butelki, żeby powstała śliczna, falista krawędź. Oczywiście, szalenie ostre czubki też nie muszą powstać, a jakieś zawsze.
[b]Buka[/b] jak powiem, że mi się udało to nie uwierzysz? :D "Butelka z odbitym dnem" zgrzytnęła i tyle, dlatego o tym mówię. Zrozumiałem, że chodziło o tulipana, ale brzmiało to niefortunnie. Przynajmniej dla mnie. Przepraszam za rodzaj męski, ale to z rozpędu :D
[b]Kruger[/b] czytałem teraz te dwa drabble i wyjaśniło mi się trochę. Znalazłem moment naszego nieporozumienia i spieszę z wyjaśnieniem. Otóż w jednym z poprzednich drabbli zapisałeś [i]byczą krew[/i] w cudzysłowie, jako nazwę produktu. W tym drabblu tego nie ma i stąd to nieporozumienie. Wystarczyłoby, abyś zaznaczył [i]Cóż, [b]Bycza[/b] mi jednak tak nie smakuje.[/i] i nie miałbym pretensji o ten komizm i nie chwalił się, że odkryłem Amerykę :D.
Tak naprawdę, to są to drobne rzeczy, które przeszkadzają maniakom słowa i purystom językowym, czyli jakieś 3% populacji będzie się wykłócało, że [b]Kruger [/b]napisał źle lub dobrze (w podobny sposób, jak my robimy to tutaj). Bardziej martwiłbym się tym, że padło sporo wniosków o braku zaskoczenia i pointy. Czyli tekst został przewidziany przez czytelnika, a to jest sprawa niedobra. Wybacz [b]Krugerze[/b], ale nie pozostawił on we mnie żadnej refleksji, ani wyraźnego śladu. Jeżeli jako przyszły pisarz chcesz przetrwać w świadomości pokoleniowej, to musisz wyrwać pokoleniu serce albo kopnąć je w taki sposób, żeby za każdym razem, kiedy siądzie na swoich leniwych czterech literach pamiętało kto je kopnął.
[b]Kruger[/b] czytałem teraz te dwa drabble i wyjaśniło mi się trochę. Znalazłem moment naszego nieporozumienia i spieszę z wyjaśnieniem. Otóż w jednym z poprzednich drabbli zapisałeś [i]byczą krew[/i] w cudzysłowie, jako nazwę produktu. W tym drabblu tego nie ma i stąd to nieporozumienie. Wystarczyłoby, abyś zaznaczył [i]Cóż, [b]Bycza[/b] mi jednak tak nie smakuje.[/i] i nie miałbym pretensji o ten komizm i nie chwalił się, że odkryłem Amerykę :D.
Tak naprawdę, to są to drobne rzeczy, które przeszkadzają maniakom słowa i purystom językowym, czyli jakieś 3% populacji będzie się wykłócało, że [b]Kruger [/b]napisał źle lub dobrze (w podobny sposób, jak my robimy to tutaj). Bardziej martwiłbym się tym, że padło sporo wniosków o braku zaskoczenia i pointy. Czyli tekst został przewidziany przez czytelnika, a to jest sprawa niedobra. Wybacz [b]Krugerze[/b], ale nie pozostawił on we mnie żadnej refleksji, ani wyraźnego śladu. Jeżeli jako przyszły pisarz chcesz przetrwać w świadomości pokoleniowej, to musisz wyrwać pokoleniu serce albo kopnąć je w taki sposób, żeby za każdym razem, kiedy siądzie na swoich leniwych czterech literach pamiętało kto je kopnął.
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Uznam Twą rację, jeśli wskażesz mi inne wyrażenie, jakiego mogłaby użyć osoba nie znająca określenia "tulipan". IMO jest to wyrażenie najlepsze w tej sytuacji.Krzun pisze:"Butelka z odbitym dnem" zgrzytnęła i tyle, dlatego o tym mówię. Zrozumiałem, że chodziło o tulipana, ale brzmiało to niefortunnie. Przynajmniej dla mnie.
W drugim już nie użyłem cudzysłowa. Bo istniała oczywista łączność z tekstem pierwszym. W trzecim podobnie. Może i powinienem przed tym opkiem zacytować dwa poprzednie, tak byłoby w książce. Ae uznałem, że wystarczy jeśli wskażę łączność utworu z poprzednimi, nawet jest link do tematu gdzie jest poprzedni opek. IMO, specjalne wyróżniki niepotrzebne.Otóż w jednym z poprzednich drabbli zapisałeś byczą krew w cudzysłowie, jako nazwę produktu. W tym drabblu tego nie ma i stąd to nieporozumienie. Wystarczyłoby, abyś zaznaczył Cóż, Bycza mi jednak tak nie smakuje. i nie miałbym pretensji o ten komizm i nie chwalił się, że odkryłem Amerykę :D.
I zauważ, że z tymi komentarzami nawet nie próbuję polemizować. Kwestie są oczywiste. Były nawet na etapie pisania - niestety.Tak naprawdę, to są to drobne rzeczy, które przeszkadzają maniakom słowa i purystom językowym, czyli jakieś 3% populacji będzie się wykłócało, że Kruger napisał źle lub dobrze (w podobny sposób, jak my robimy to tutaj). Bardziej martwiłbym się tym, że padło sporo wniosków o braku zaskoczenia i pointy. Czyli tekst został przewidziany przez czytelnika, a to jest sprawa niedobra.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
Cóż w tym momencie wychodzi niestety niedoskonałość narratora. Wydaje mi się, ze słowo "tulipan", w tym konkretnym znaczeniu, jest gdzieś w zakresie leksykalnym przeciętnego Polaka, ale może się mylę. Inny zwrot ? Chmm. Nie wiem, myślę i cały czas nachodzi mnie "tulipan" :D
Martwi mnie jeszcze jedna rzecz. Tam dalej jest w tekście "wymachując resztkami butelki". Wyżej jest mowa o całej butelce, tylko bez dna. To resztkami butelki, czy całą butelką bez dna? Resztki butelki to mogą być pozostałości np. zbite szkło.
Martwi mnie jeszcze jedna rzecz. Tam dalej jest w tekście "wymachując resztkami butelki". Wyżej jest mowa o całej butelce, tylko bez dna. To resztkami butelki, czy całą butelką bez dna? Resztki butelki to mogą być pozostałości np. zbite szkło.
- Soi
- Psztymulec
- Posty: 936
- Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
- Płeć: Kobieta
Ach, ten tulipan. Chyba nie jestem przeciętną Polką, bo dotychczas nie spotkałam się z tym określeniem, natomiast z butelką o odbitym dnem tak. Już sobie wyobrażam, jak ten tulipan by wyglądał w tekście - zombi wtragnął do domu z tulipanem w ręce. ;P
Co do resztek butelki - jak może byc mowa o całej butelce, skoro nie ma ona sporego kawałka? ;> I jak w takim razie tę butelkę nazywac - butelka pozbawiona dna, prawie cala butelka, większa częśc butelki?
I przepraszam, ale muszę się też doczepic do Twojego komentarza, Krzunie, a konkretnie do dobrej rady:
Jeżeli jako przyszły pisarz chcesz przetrwać w świadomości pokoleniowej, to musisz wyrwać pokoleniu serce albo kopnąć je w taki sposób, żeby za każdym razem, kiedy siądzie na swoich leniwych czterech literach pamiętało kto je kopnął.
Kopnąc je, czyli serce? I to serce później siada na czterech literach? Ciekawa koncepcja, nie powiem. ;P
Pozdrawiam. :]
Co do resztek butelki - jak może byc mowa o całej butelce, skoro nie ma ona sporego kawałka? ;> I jak w takim razie tę butelkę nazywac - butelka pozbawiona dna, prawie cala butelka, większa częśc butelki?
I przepraszam, ale muszę się też doczepic do Twojego komentarza, Krzunie, a konkretnie do dobrej rady:
Jeżeli jako przyszły pisarz chcesz przetrwać w świadomości pokoleniowej, to musisz wyrwać pokoleniu serce albo kopnąć je w taki sposób, żeby za każdym razem, kiedy siądzie na swoich leniwych czterech literach pamiętało kto je kopnął.
Kopnąc je, czyli serce? I to serce później siada na czterech literach? Ciekawa koncepcja, nie powiem. ;P
Pozdrawiam. :]
Soi, rzeczywiście małe lapsus calami. Trochę niefortunnie to brzmi, ale bez względu na to co się kopie radę, uważam za dobrą :P Z drugiej strony albo wprowadza alternatywę w stosunku do wyrwania owego serca. Jednakże wiem, że są szkoły edytorskie, które różnie podchodzą do takich zagadnień i jedni uznają to za błąd, a inni nie. Kwestia sporna.
Punkt dla Ciebie Soi za spostrzegawczość :D
Punkt dla Ciebie Soi za spostrzegawczość :D