ZWT 2, czyli ciąg dalszy twórczej udręki
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
A to przecież oczywisty pomysł. Jeżeli narrator jest zewnętrzny i mówi do bohatera, a przy tym jest bohaterem historii, to... Tekst autotematyczny?
Napisałam wcześniej interesujących manipulacjach dystansem narracyjnym przy narratorze w II osobie, ale wycofałam post, bo jest za wcześnie - tekstów warsztatowych jeszcze nie ma, deadline jeszcze nie minął.
Ale widzę, że sami dochodzicie do interesujących obserwacji. :P
Napisałam wcześniej interesujących manipulacjach dystansem narracyjnym przy narratorze w II osobie, ale wycofałam post, bo jest za wcześnie - tekstów warsztatowych jeszcze nie ma, deadline jeszcze nie minął.
Ale widzę, że sami dochodzicie do interesujących obserwacji. :P
So many wankers - so little time...
I weź tu człowieku miej nadzieję napisać dobry tekst, jak ja się nawet wypowiedzieć klarownie nie umiem :D
A właśnie rubensie drogi Twój przykład na wykorzystanie i wpływ narracji na czytelnika wydaje mi się interesujący. Tym bardziej ciekawi mnie, jak to wypada w praktyce.
Edit: O to, to! Małgorzato, chylę czoła :) Dokładnie o to chodziło.
A właśnie rubensie drogi Twój przykład na wykorzystanie i wpływ narracji na czytelnika wydaje mi się interesujący. Tym bardziej ciekawi mnie, jak to wypada w praktyce.
Edit: O to, to! Małgorzato, chylę czoła :) Dokładnie o to chodziło.
- rubens
- Fargi
- Posty: 437
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00
Wydaje mi się, że nie wiem, jak wygląda to w praktyce. Nie wiem, czy sam napisałem taki tekst, który w jakiś sposób powoduje u czytelnika poczucie swoistego "mówię do Ciebie" - zdaje mi się, że nie. Jednak, tak jak pisałem - w tej narracji tylko połowa pracy przypada narratorowi, drugą część układanki wkłada czytelnik.
Niecierpliwy dostaje mniej.
Miałam nie oddawać tu swoich tekstów do rozkładania na czynniki pierwsze, ale skusiłam się i zaczynam żałować... Zastanawiam się, czy nie potraktowałam tej narracji w II osobie zbyt oczywiście i prosto. Cóż, trzeba będzie przełknąć surowe opinie.
Mnie się ten typ narracji natychmiast skojarzył z "Historią twojego życia" T.Chianga i nie mogłam się od tego skojarzenia opędzić. A jak już się udało, to chyba cofnęłam się o kilka epok właśnie.
Mnie się ten typ narracji natychmiast skojarzył z "Historią twojego życia" T.Chianga i nie mogłam się od tego skojarzenia opędzić. A jak już się udało, to chyba cofnęłam się o kilka epok właśnie.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- e Eridani
- Mamun
- Posty: 167
- Rejestracja: pn, 21 wrz 2009 11:38
Jak myślę o tekście, który wysłałam, to raz mi się wydaje, że aż za prosto, raz, że pokombinowałam... a plik, w którym go zapisałam boję się otworzyć. No cóż, zobaczymy. Na razie się cieszę, że zrezygnowałam z jednego bardzo, bardzo karkołomnego pomysłu - gdybym się go trzymała, to jeszcze teraz ślęczałabym nad moim tekstem i płakała rzewnymi łzami. Jesień i bez tego jest paskudna.Ivireanu pisze: Szczególnie jeśli ktoś, tak jak ja, ma skłonność do tego, żeby wszystko przekombinować.
I want to be an idealist, but I just Kant.
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Poszło. Bardziej po to, aby przełamać złą passę i czegoś się pewnie przy okazji nauczę.
Ale, że tekst marnej jakości to wiem. Następny będzie lepszy - obiecuję.
Ale, że tekst marnej jakości to wiem. Następny będzie lepszy - obiecuję.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
I to jest właśnie sedno sprawy - czy dobrze wykonane? A jeśli popadło się w banał? Najbardziej denerwuje mnie to, że nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, co ta narracja wniosła konkretnie do mojego tekstu. Ale od świadomego i trzeźwego stosowania pewnych zabiegów formalnych, to pewnie lata praktyki mnie dzielą (które nie wiadomo, czy przyjdą).Ivireanu pisze:Ależ dobrze wykonane proste i oczywiste pomysły są jak najbardziej w cenie :-)
Teraz pozostaje tylko czekać...
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Zmusiliście mnie do głębszego zastanowienia się nad moim tekstem.
No i zauważyłem, że coś co zakładałem, że da się wywieźć z tekstu lub uznać za rzecz do dopowiedzenia sobie przez czytelnika, wcale nie jest takie oczyywiste dla kogoś poza autorem. Czyli - chciejstwo się pojawi. Eeehh...
No i zauważyłem, że coś co zakładałem, że da się wywieźć z tekstu lub uznać za rzecz do dopowiedzenia sobie przez czytelnika, wcale nie jest takie oczyywiste dla kogoś poza autorem. Czyli - chciejstwo się pojawi. Eeehh...
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
Opublikowałam. Jakby jakieś problemy, to piszcie (jakby któryś tekst zniknął, mimo, że powinien być).
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
No, to już mogę trochę pogadać o metodzie.
Typ narracji w II osobie wydał się dziwny, prawda? Tymczasem wcale dziwny nie jest, gdy się weźmie pod uwagę, gdzie go stosowano od wieków. Oczywiście, oświecenie - powieść epistolarna, czyli powieść w listach. :)))
Dlatego właśnie, Rubensie, twierdziłam, że idea tej narracji była wcześniejsza, choć oświecenie rozpropagowało narrację II-osobową w literaturze. Bo ludzie listy pisali już wcześniej... :P
W zasadzie, w tym typie narracji, drodzy Autorzy, kryje się parę pułapek.
Pierwsza, to oczywiście przekonanie, że nie jest to narracja "normalna".
Druga, to kwestia dystansu narracyjnego. Dystans elastyczny jest w tym przypadku - może przypominać ten, jaki występuje w narracji zewnętrznej (gdy narrator nie gada do czytelnika, lecz do postaci z utworu), ale może też być bardzo niewielki (gdy narrator gada do czytelnika) - odbiorca może znaleźć się tuż obok narratora, czyli prawie tak, jak w narracji bezpośredniej (I osoba).
I chyba najważniejsza z pułapek - osoba narratora. Bo to narrator spersonifikowany jest. Czyli ma prawo na tyle np. relacjonować stany wewnętrzne innych postaci, na ile ma to prawo jako "postać" (np. człowiek). I - jako postać - ma prawo relacjonować też swoje stany emocjonalne, woluntywne, etc. oraz zwykle powinien być wpisany w świat przedstawiony i fabułę, a nie (jak narrator w III osobie) pozostawać "na zewnątrz" wydarzeń. A zatem dość istotne jest, by wiedzieć, KIM jest narrator. Znaczy, tak mi się zdaje, że nie wystarczy wymyślić fabułę, którą można opowiedzieć narracją zewnętrzną, a potem tylko zmienić formy gramatyczne. Narratora trzeba osadzić w swoim świecie przedstawionym i w toku zdarzeń opisywanych. A z tego wynika mi, że odpowiedź na pytanie, kim jest narrator, musi być znana nie tylko Autorowi...
Typ narracji w II osobie wydał się dziwny, prawda? Tymczasem wcale dziwny nie jest, gdy się weźmie pod uwagę, gdzie go stosowano od wieków. Oczywiście, oświecenie - powieść epistolarna, czyli powieść w listach. :)))
Dlatego właśnie, Rubensie, twierdziłam, że idea tej narracji była wcześniejsza, choć oświecenie rozpropagowało narrację II-osobową w literaturze. Bo ludzie listy pisali już wcześniej... :P
W zasadzie, w tym typie narracji, drodzy Autorzy, kryje się parę pułapek.
Pierwsza, to oczywiście przekonanie, że nie jest to narracja "normalna".
Druga, to kwestia dystansu narracyjnego. Dystans elastyczny jest w tym przypadku - może przypominać ten, jaki występuje w narracji zewnętrznej (gdy narrator nie gada do czytelnika, lecz do postaci z utworu), ale może też być bardzo niewielki (gdy narrator gada do czytelnika) - odbiorca może znaleźć się tuż obok narratora, czyli prawie tak, jak w narracji bezpośredniej (I osoba).
I chyba najważniejsza z pułapek - osoba narratora. Bo to narrator spersonifikowany jest. Czyli ma prawo na tyle np. relacjonować stany wewnętrzne innych postaci, na ile ma to prawo jako "postać" (np. człowiek). I - jako postać - ma prawo relacjonować też swoje stany emocjonalne, woluntywne, etc. oraz zwykle powinien być wpisany w świat przedstawiony i fabułę, a nie (jak narrator w III osobie) pozostawać "na zewnątrz" wydarzeń. A zatem dość istotne jest, by wiedzieć, KIM jest narrator. Znaczy, tak mi się zdaje, że nie wystarczy wymyślić fabułę, którą można opowiedzieć narracją zewnętrzną, a potem tylko zmienić formy gramatyczne. Narratora trzeba osadzić w swoim świecie przedstawionym i w toku zdarzeń opisywanych. A z tego wynika mi, że odpowiedź na pytanie, kim jest narrator, musi być znana nie tylko Autorowi...
So many wankers - so little time...