Cytat poprawiony. :)))
Ciąg dalszy omówień, bo czas płynie. Nie spodobało mi się, co napisałam, więc usunęłam post. Jeszcze raz.
Thoro: Czerwiec
Językowo obsunęło mi się tutaj:
— Czujesz jak gorąco? — pytam, przystając.
— Czuję… Chodźmy na lody, co?
Parno i duszno. Ale tym razem czuję, że mogę coś zmienić.
No, trochę za dużo tego czucia...
W okolicach tej chwili zawsze następuje koniec.
Zdanie wcześniej stwierdza, że już niedługo koniec, a potem pojawia się owo niezręczne sformułowanie (podkreślenie), a wraz z nim wrażenie, że coś jest nie tak. Bo w zakończeniu wyraźnie jest, że chodzi o wspomnienie, na dodatek odtwarzane niejeden raz, czy zatem koniec nie powinien nastąpić w określonej i tej samej, co przy wcześniejszych odtworzeniach chwili? Zwłaszcza, że narrator zna wspomnienie - z wypowiedzi wynika, że nie pierwszy raz wraca do zdarzenia.
Charakterystyka postaci - niepełna, o czym wspomniał Neularger.
Realizacja tematu - na początku myślałam, że jest, ale straciłam pewność po kolejnym czytaniu. Teraz mi się wydaje, że ujęcie tematu też niepełne, bo przecież to nie świat bohaterki zmienił się zupełnie. Wszak dziewczyna nie żyje. Owszem, to zmiana drastyczna i radykalna, ale nie ma to żadnego znaczenia z perspektywy opowieści, bo... bohaterem opowieści jest narrator. :P
Ot, niebezpieczeństwo użycia narratora bezpośredniego.
Mam też wrażenie, że chyba z założenia miała być nie scena, lecz miniatura?
Nie, żeby mi to robiło różnicę. I tak tekst pod koniec się rozjeżdża. OK, dosłowne odczytanie wskazuje na apokalipsę/katastrofę świata. Dziewczyna nie przeżyła, ale narrator tak. I nic z tego, co się stało, nie wypływa na narratora (a jest bezpośredni)? No, to mam poczucie, że nie do końca spójna jest kreacja narratora.
Ale może to brak wyobraźni u mnie. Wątpliwości na korzyść Autora - jak zawsze.