voodoo_doll pisze:Ja nie lubię zakończeń otwartych - moja ciekawska natura woli jak jest jasne co się stało, a jak zakończenie jest otwarte to mnie gryzie jak to się mogło skończyć. Poza tym lubię zakończenia z takim "twistem" - czyli te które wywalają wszystko do góry nogami.
I otwierają człowiekowi oczy, prawda? I tutaj - jak mniemam - nie ma znaczenia, czy autor zabił epilogiem bohatera, czy obdarował tegoż jakimś perspektywicznym życiem, przygodami, czy chćby i pączkami - boż to przecie był nasz polski tłusty czwartek. Po mojemu, liczy się umiejętność przekonania czytelnika do czegoś (czegokolwiek), umiejętność wykreowania jakiejś prawdy. Niech to będą te "Otwarte drzwi"; jeśli fabuła zdołała dotrzeć do czytelnika, sam znajdzie tam zakończenie, wiedząc, że ww. padnie trupem, gdyż nie ma wyjścia.
To Flamenco: rzeczywiście, jeśli kończę czytać coś ciekawego, nie jestem w stanie zaglądnąć do jakiejkolwiek następnej; toto coś musi najpierw przetrawić się w mojej łepetynie.
wpis moderatora:Gadulissima: Wiem, że to nieładnie korzystać z uprawnień moderatorskich, żeby ortograf poprawić, ale nie mogłam patrzeć. Znowu to zrobiłam. Chyba już mi tak zostanie. Przepraszam...
Już czuję zapach świeżo wydrukowanego papieru. Niczym przedsmak lektury...