I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Alfi »

Uroczy czworonożny łobuziak z mojej ulicy (potomek jamnika, beagle'a i czyjś tam jeszcze) klika dni temu usiłował mi przeżuć obrąbek prawej nogawki dżinsów. W dwa dni później ancymonek bardzo sprawnie rozwiązał mi lewy but. Bez użycia rąk.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Q »

Ponoć publiczne mówienie, a tym bardziej pisanie, o cudzych sprawach rodzinnych jest w złym guście, ale po prostu muuszę wspomnieć, że na drzewie, tuż za moim kuchennym oknem, rozgrywa się właśnie historia w zasadzie identyczna do tu opisanej:
https://gorzowwielkopolski.naszemiasto. ... c8-2532140
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Alfi »

A już miałem nadzieję, że na tym drzewie się lagun zagnieździł, jak niedawno temu w Krakowie ;-).
Przeszukałem atlas ptaków i nie natknąłem się na żadnego wróblopodobnego ptaka przypominającego te widywane ostatnio u nas na trawnikach. W pierwszej chwili myślałem, że to samiczka wróbla, ale w ubarwieniu coś było nieuchwytnie innego, a sylwetka smuklejsza, zupełnie jakby ktoś pomniejszył paszkota. Potem się okazało, że toto nie ćwierka, a terkocze. I nie wiem, co to może być.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Alfi »

Z życia najbardziej długowiecznych zwierząt świata
Australia: Diabły tasmańskie rozmnożyły się pierwszy raz od 3000 lat
Tako rzecze Interia.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Q »

Alfi pisze: czw, 20 maja 2021 09:31na tym drzewie się lagun zagnieździł, jak niedawno temu w Krakowie ;-).
A, tak, znana historia :D :
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/lagun-z ... ie/1rx550e
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Q »

Wracając do (zaokiennego) gniazda... ;) Pierwszy z gołąbków wykluł się z jaja kilka godzin temu. To z rodziców, które było wówczas w gnieździe, b. porządnicko wyniosło skorupki jajka - najpierw mniejszą, potem większą - lecąc z nimi dość daleko. A potem przystąpiło do karmienia.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Q »

Minimum od wczoraj, pisklaczki za oknem są już dwa. Duże, dorodne.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Q »

Tymczasem z pisklaczków zrobiły się - fachowo mówiąc - podloty (opierzone, regularnie ćwiczące skrzydła) z których starszy daje się się odróżnić od przynoszącego im wciąż pokarm starego (u gołębi to ojciec opiekuje się podrośniętym potomstwem) głównie po rozmiarze, a i to z trudem. Ze dwa tygodnie i opuszczą gniazdo. Taka kolej rzeczy. Choć trochę będzie smutno, przywiązałem się.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Alfi »

Zygmunt III Waza wciąż żyje. Bo któż inny mógł przenieść laguna z Krakowa do Warszawy?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Q »

Kontynuując sagę rodzinną ;) Moje sąsiedztwo z podlotami dobiegło końca szybciej niż zakładałem, a stało się to tak... Już w zeszły wtorek gołąbki zaczęły interesować się światem poza gniazdem, wychodzić na pobliskie gałęzie. We środę zrobiło się dramatycznie - ojciec-karmiciel mimo woli zepchnął starszego (ale mniejszego) z nich z jednej ze wspomnianych gałęzi. Potomek, rozpaczliwie trzepocząc skrzydłami, osiadł gałęź niżej, i do czwartkowego poranka siedział tam kurczowo wczepiony. Dopiero przed południem przemieścił się na sąsiednią, równie nisko położoną, gałązkę, a po 13 wrócił do gniazda. Młodszy, ale większy, jeszcze ze szczątkami żółtego puchu tu i ówdzie, pozazdrościł mu, i widząc jego nieobecność postanowił zakosztować podobnej przygody - we środę po południu przefrunął na sąsiednie drzewo. Do gniazda powrócił we czwartek nad ranem. Czwartkowe popołudnie gołąbki spędziły spokojnie, w gnieździe, odpoczywając po "wojażach", ale gdy miało się ku wieczorowi zaczęły się znów kręcić po gałęziach. Widząc, że szykują się pomału do opuszczenia gniazda, tydzień-dwa przed standardowym terminem, ale też były dorodne i dobrze wykarmione, postanowiłem - z odległości, pamiętając, że są pod ochroną - zrobić im pożegnalne zdjęcia. Niestety, starszego spłoszyła sama próba uchylenia okna (dotąd na takie rzeczy nie reagowały), przefrunął - tym razem b.sprawnie - na wspominane sąsiednie drzewo, a młodszy - ten spokojnie, pewnie, najwyraźniej traktując rzecz jako zabawę - ruszył w jego ślady. Do niedzieli do gniazda już nie wróciły, kręcąc się po okolicy wraz z rodzicem. A w niedzielę okoliczności przegnały ;) mnie w inny koniec Polski. Zanim wrócę, w ogrodzie ich już nie będzie.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Q »

Dziś układają słowniki...
https://www.amazon.com/What-Cats-Want-I ... B08DJ7H19T
https://www.national-geographic.pl/arty ... -i-uczucia
Ciekawe kiedy dojdziemy do etapu tłumaczenia poezji (jak u Le Guin*)? ;)

* Kłania się "Rękopis na ziarenkach akacji":

"Ogromne trudności, jakie stwarza odczytywanie pisma pingwinów, zostały ostatnio częściowo pokonane dzięki użyciu kamery filmowej do zdjęć podwodnych. Na filmie bowiem można powtarzać lub zwalniać płynne sekwencje pisma aż do chwili, kiedy przez ciągłe powtarzanie i uważną obserwację uchwycimy wiele elementów tej wykwintnej i pełnej życia literatury; chociaż jej niuanse i prawdopodobnie sama istota będą się nam zawsze wymykać.
Pierwszym, który zwrócił uwagę na pewne podobieństwo pisma pingwinów do pisma gęsi rasy tuluskiej, był profesor Duby. Umożliwiło to ułożenie pierwszego, próbnego słownika języka pingwinów. Wyzyskiwana do tego czasu analogie z językiem delfinów nigdy nie dawały większych rezultatów, a nieraz okazywały się wręcz mylące.
W rzeczy samej, na pierwszy rzut oka wydawało się dziwne, żeby pismo zapisywane prawie całkowicie skrzydłami i szyją w powietrzu miało okazać się kluczem do poezji pisanej na wodzie przez poetów o krótkich szyjach i wiosłowatych skrzydłach. Ale nie uznalibyśmy tego za takie dziwne, gdybyśmy pamiętali, że pingwiny to, wbrew pozorom, ptaki.
Aczkolwiek pismo ich przypomina w formie pismo delfinów, nie powinniśmy byli zakładać, że musi je również przypominać w treści, i rzeczywiście wcale go nie przypomina. Mamy tu oczywiście ten sam niezwykły dowcip i przebłyski absurdalnego humoru, pomysłowość i niezrównany wdzięk. Spośród całej literatury tysięcy gatunków ryb, tylko nieliczne piśmiennictwa zawierają pewien element humoru i to też raczej mato finezyjnego, prymitywnego, przy czym urocza lekkość humoru rekinów czy tarponów różni się zasadniczo od beztroskiej wesołości, którą można znaleźć w pismach waleni. Wesołość, radość i humor są cechą zasadniczo autorów pingwinów, jak również lepszych autorów z rodziny fok. Wszystkich ich łączy ta sama temperatura krwi. Ale odmienna budowa mózgu i macicy stwarza barierę nie do przebycia. Delfiny nie składają jajek. Z tego prostego faktu wynikają ogromne różnice.
Dopiero kiedy profesor Duby przypomniał nam, że pingwiny to ptaki, że nie pływają, ale latają w wodzie, dopiero wtedy zoolingwiści zaczęli traktować morską literaturę pingwinów ze zrozumieniem, dopiero wtedy kilometry nagranych taśm filmowych można było ponownie przejrzeć i w końcu należycie ocenić.
Ale wszystkie trudności przekładu mamy ciągle przed sobą.
Pewne zadowalające postępy odnotowaliśmy w rozszyfrowaniu dialektu pingwinów Adeli. Trudności w utrwaleniu na taśmie szeregu seansów kinetycznych w burzliwym oceanie o temperaturze poniżej 0 stopni i gęstym od planktonu jak grochówka, są znaczne, ale wytrwałość Koła Miłośników Literatury Polarnej im. Rossa została w pełni nagrodzona takimi fragmentami jak „Pod lodowcem” z „Pieśni jesiennej” - fragment, który zyskał światowy rozgłos dzięki interpretacji Anny Sriebriakowej z Baletu Leningradzkiego. Żadne tłumaczenie słowne nie może dorównać trafnością wersji Sriebriakowej. Po prostu nie sposób oddać na piśmie tej istotnej różnorodności oryginalnego tekstu, którą tak pięknie odtworzył cały zespół Baletu Leningradzkiego, W istocie bowiem to, co nazywamy „przekładami” z dialektu Adeli - albo innej kinetycznej grupy tekstów - to są, prawdę mówiąc, zaledwie szkice, libretto bez opery. Prawdziwym przekładem jest wersja baletowa. Słowa nie mogą tu wyrazić wszystkiego.
Dlatego, sądzę, chociaż moja opinia może wywołać pomruki gniewu albo wybuchy śmiechu, że dla zoolingwisty - w przeciwieństwie do artysty czy amatora – kinetyczna literatura morska pingwinów jest najmniej obiecującą dziedziną studiów, a co więcej, dialekt Adeli mimo całego uroku i względnej prostoty, jest mniej obiecującą dziedziną studiów niż dialekt cesarski.
Dialekt cesarski! Przewiduję reakcję moich kolegów na tę propozycję. Cesarski! Najtrudniejszy, najodleglejszy ze wszystkich dialektów języka pingwinów. Dialekt, o którym sam profesor Duby powiedział: „Literatura dialektu cesarskiego jest tak surowa i nieprzystępna, jak mroźne serce Antarktydy. Jej piękno być może jest nieziemskie, ale my nigdy nie zdołamy do niego dotrzeć”.
Być może. Nie znaczy to, że nie doceniam trudności, a jedną z większych jest tu natura pingwinów cesarskich, znacznie bardziej powściągliwych i skrytych niż inne gatunki. Ale chociaż może to zabrzmieć jak paradoks, właśnie ta ich rezerwa napawa mnie nadzieją. Pingwin cesarski nie jest bowiem samotnikiem, ale ptakiem stadnym i kiedy w porze lęgowej przebywa na lądzie, żyje w koloniach, tak jak pingwin Adeli, tyle że te kolonie są nieporównanie mniej liczne i spokojniejsze. Więzi pomiędzy członkami kolonii pingwinów cesarskich są bardziej osobiste niż społeczne. Pingwin cesarski jest indywidualistą. Dlatego wydaje mi się prawie pewne, że ich literatura okaże się pisana przez pojedynczych autorów, a nie zespołowo, i dzięki temu można będzie przełożyć ją na język ludzki. Będzie to nadal literatura kinetyczna, ale jakże różna od przestrzennej, wartkiej, złożonej morskiej twórczości zespołowej! Wnikliwa analiza i ścisła transkrypcja staną się wreszcie możliwe!
Co? - powiedzą moi oponenci. - Mamy pakować się i jechać na Przylądek Croziera, w ciemności, burze śnieżne i 60stopniowy mróz, mając zaledwie słabą nadzieję na sfilmowanie problematycznej, poezji kilku dziwnych ptaków, które siedzą tam wśród nocy polarnej, na wiecznym lodzie, z jajkiem na nogach?
Moja odpowiedź brzmi - tak. Ponieważ instynkt mówi mi za profesorem Duby, że pięknu tej poezji nie dorówna nic na Ziemi.
A tym z kolegów, którzy obdarzeni są ciekawością badacza i poczuciem piękna, mówię: wyobraźcie sobie: lód, zadymka śnieżna, mrok, nieustanne wycie i zawodzenie wiatru. Na tym czarnym pustkowiu kuli się grupka poetów. Głodują, nie będą nic jeść przez wiele jeszcze tygodni. W fałdzie skóry między nogami, pod ciepłym pierzem pokrywającym podbrzusze, każdy z nich trzyma jajko, chroniąc je w ten sposób przed śmiertelnym dotknięciem lodu. Poeci nie widzą się nawzajem ani nie słyszą. Wyczuwają tylko swoje ciepło. To jest ich poezja, ich sztuka. Jest cicha jak cała literatura kinetyczna, w przeciwieństwie jednak do innych literatur kinetycznych jest omalże nieruchoma, ledwo uchwytna. Nastroszone piórko, uniesione skrzydło, dotknięcie, lekkie, delikatne dotknięcie sąsiada. W niewymownej dręczącej, czarnej samotności - afirmacja życia. W pustce - przyjaźń. W śmierci - życie.
Dostałem ostatnio spore stypendium badawcze od Unesco i zorganizowałem wyprawę na Antarktydę. Mam jeszcze cztery wolne miejsca. Wyruszamy w czwartek. Gdyby ktoś z kolegów chciał z nami jechać - serdecznie zapraszam."
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Q »

Tej nocy padł 17 i pół letni nestor moich kotów, Burcio, zwany też Burkiem. Prawdę mówiąc żył czasem pożyczonym już od lat, bo jako żwawy kilkulatek doznał ostrej niewydolności nerek (z trwającym tydzień bezmoczem), ale lekami został postawiony na nogi i na benazeprylu przeżył dobrze ponad dekadę, całkiem normalnie - do ostatnich dni - funkcjonując, np. uganiając się za (sterylizowanymi) kocicami (był to typowy ladies' man ;) - lubił je, nie bez wzajemności).
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Alfi »

Na moją uliczkę przywędrował biały kot z czarnym ogonem i odrobiną czerni na tylnej łapce i obok lewego oka. Mieszkańcy bloku, przy którym koczuje, zaoferowali mu wygodny domek i regularnie dokarmiają.
Tymczasem w departamencie Indre we Francji jakiś baran przewoził barana w bagażniku. Co widać na załączonych obrazkach.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Alfi »

Tajlandia. Zaskakujące skutki uboczne pandemii.
W mieście Lopburi (ewentualnie Lop Buri) jest świątynia Phra Prang Sam Yod, pochodząca z przełomu XII i XIII wieku. Wokół niej żyją makaki, uważane za święte, z powodu ich pochodzenia od mitycznego króla małp Hanumana (Tajowie przejęli z dobrodziejstwem inwentarza mitologię indyjską i nawet mają w godle ptaka Garudę). Turyści zwiedzający świątynię regularnie je dokarmiali, ale teraz nie przyjeżdżają, więc małpy ruszyły w miasto. Powstały już nawet małpie gangi kontrolujące różne regiony Lopburi i walczące o dominację.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

I łaciate, i kudłate, pręgowane i skrzydlate

Post autor: Q »

Plącze się tu po osiedlu lis, z piąty raz go widzę... Tym razem mnie obudził wydając charakterystyczne, brzmiące jak kaszel, odgłosy...
Nie wiem czy ktoś go nie hoduje, bo widywałem go w duecie z czarno-białym (ewidentnie nie-bezpańskim) psem, a raz i w tercecie, z tegoż psa właścicielem (pomykającym na rowerze) w roli trzeciego...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

ODPOWIEDZ