CELOFYZY NIE ISTNIEJA
Moderator: RedAktorzy
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Ech... Obudziłaś demony...
W podstawówce nauczycielka polskiego zabiła nam "Wesele w Atomicach" sprowadzając wszystko do parteru. Odrzutowce co sobie gniazdko uwiły stały się nagle jaskółkami, rakieta odpalona z rękawa - butelką, chitynowy pancerzyk - skutkiem upojenia alkoholowego. I z całości ostał się jedynie Bańbuła, który tradycyjnie rżnął nożem...
W podstawówce nauczycielka polskiego zabiła nam "Wesele w Atomicach" sprowadzając wszystko do parteru. Odrzutowce co sobie gniazdko uwiły stały się nagle jaskółkami, rakieta odpalona z rękawa - butelką, chitynowy pancerzyk - skutkiem upojenia alkoholowego. I z całości ostał się jedynie Bańbuła, który tradycyjnie rżnął nożem...
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Ellaine
- Klapaucjusz
- Posty: 2372
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
- Płeć: Kobieta
W podstawówce, hm... nie interpretowaliśmy żadnych wierszy, ach... ale moja podstawówka kończyła się na szóstej klasie, może dlatego. Albo nie pamiętam. Pamiętam za to, że nauczyłam się w podstawóce wiązać krawat, bo w ćwiczeniach do j.polskiego był przedstawiony schemat, jak tego dokonać. <mówię serio, jak najbardziej serio>
Za to w gimnazjum, cóż... spuszczę zasłonę milczenia na to, co myślę o nauczycielce, poza tym, że była miłą kobietą i nieco za delikatną w stosunku do klasy.
A w liceum, to prof. chciał byśmy interpretowali bardzo dogłębnie, więc jeśli uważaliśmy, że wiersz można zinterpretować na bogowie wiedzą ile sposobów, to należało je wszystkie umieścić w interpetacji. ;)
Niech żyje, lub nie, celofyz Schrodinger'a!
Za to w gimnazjum, cóż... spuszczę zasłonę milczenia na to, co myślę o nauczycielce, poza tym, że była miłą kobietą i nieco za delikatną w stosunku do klasy.
A w liceum, to prof. chciał byśmy interpretowali bardzo dogłębnie, więc jeśli uważaliśmy, że wiersz można zinterpretować na bogowie wiedzą ile sposobów, to należało je wszystkie umieścić w interpetacji. ;)
Niech żyje, lub nie, celofyz Schrodinger'a!
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Przepraszam, Ellaine, szybkość pisania powoduje błędy myślenia :))))
Co do interpretacji, to nie do końca jest tak, że muszą się różnic drastycznie. Jednak każdy człowiek opiera się w interpretacji na własnych doświadczeniach, manieryzmie, przyzwyczajeniach (w tym językowych, a zatem rownież - poznawczych). W efekcie - różnice odbioru będą i wpłyną na interpretacje => choćby na hierarchię wartości elementów, co może zmienić odczytanie, wymowę utworu, wpływać na emocje czytających.
Stąd zaznaczyłam, że interpretacje winny być zbieżne (bo funkcja komunikatywna języka winna być spełniona), ale mogą się różnić (bo funkcje emotywne, artystyczne - choćby symbolizowanie generuje różnice odczytań). Nie ma jednej interpretacji, a na pewno nie ma jedynej i słusznej. Dzieło po publikacji (w tym również wiersz czy inny utwór literacki) żyje poza Autorem i nawet jego interpretacja nie jest słuszna i jedyna, a kiedy mija czas... Cóż, wtedy interpretacje się zmieniają, bo i zmieniają się odbiorcy.
Inna sprawa, że interpretacje wierszy w szkole bywają czasem... Cóż... Egzotyczne? :))))
Co do interpretacji, to nie do końca jest tak, że muszą się różnic drastycznie. Jednak każdy człowiek opiera się w interpretacji na własnych doświadczeniach, manieryzmie, przyzwyczajeniach (w tym językowych, a zatem rownież - poznawczych). W efekcie - różnice odbioru będą i wpłyną na interpretacje => choćby na hierarchię wartości elementów, co może zmienić odczytanie, wymowę utworu, wpływać na emocje czytających.
Stąd zaznaczyłam, że interpretacje winny być zbieżne (bo funkcja komunikatywna języka winna być spełniona), ale mogą się różnić (bo funkcje emotywne, artystyczne - choćby symbolizowanie generuje różnice odczytań). Nie ma jednej interpretacji, a na pewno nie ma jedynej i słusznej. Dzieło po publikacji (w tym również wiersz czy inny utwór literacki) żyje poza Autorem i nawet jego interpretacja nie jest słuszna i jedyna, a kiedy mija czas... Cóż, wtedy interpretacje się zmieniają, bo i zmieniają się odbiorcy.
Inna sprawa, że interpretacje wierszy w szkole bywają czasem... Cóż... Egzotyczne? :))))
So many wankers - so little time...
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Interpretacja, której nigdy, przenigdy nie zapomnę. Porażająca swą głębią i celnością. Utwór interpretowany — pieśń panny dwunastej, czyli Wsi spokojna, wsi wesoła... Kochanowskiego. Interpretacja — wieś jest spokojna, wesoła i w ogóle. Koniec interpretacji. Ja bym na to nie wpadła...
A celofyzy istnieją!
A celofyzy istnieją!
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
A wiesz, ja również nie...Harna pisze:Interpretacja, której nigdy, przenigdy nie zapomnę. Porażająca swą głębią i celnością. Utwór interpretowany — pieśń panny dwunastej, czyli Wsi spokojna, wsi wesoła... Kochanowskiego. Interpretacja — wieś jest spokojna, wesoła i w ogóle. Koniec interpretacji. Ja bym na to nie wpadła...
Z interpretacji szczególnych: liceum, wiersz "Bagnet na broń". Interpretacja: jak ktoś zapuka w nocy do drzwi, trzeba go potraktować czymś ostrym!
Nie istnieją!Harna pisze:A celofyzy istnieją!
So many wankers - so little time...
- Ignatius Fireblade
- Kameleon Super
- Posty: 2575
- Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04
Tia, to sobie wyobrażam taką interpretację Gombrowicza XD Swoja drogą zawsze było w liceum na polskim wesoło... Jednak przy "Ferdydurke" miało miejsce apogeum.
Celofyzy istnieja!
Celofyzy istnieja!
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Ja w ogóle jestem przeciwny interpretowaniu wierszy (choć zapewne po prostu (;-P) takiemu sposobowi jaki znam). Wiersz jest całością, a "tłumaczenie" każdego wyrazu "na nasze" jest z góry skazane na niepowodzenie, czy raczej bełkot.
Myślałem, że tylko ja mam tak <pip>-ą nauczycielkę...
Nie ona jest chyba niepowtarzalna - "Tacy, którym wiedza nie dorasta do pięt", "Jak ja ci się zaśmieję, to się nie pozbierasz", takich cytatów można zrobić całą listę.
Swoją (Jedyną Poprawną Ontopiczną) drogą "Niech żyją lub nie celofozyzy Shrodingera" to ciekawe stwierdzenie. Czy to w ogóle można nazwać religią.
Nieważne...
NIECH ŻYJĄ LUB NIE, CELOFYZY SCHRODINGERA
Myślałem, że tylko ja mam tak <pip>-ą nauczycielkę...
Nie ona jest chyba niepowtarzalna - "Tacy, którym wiedza nie dorasta do pięt", "Jak ja ci się zaśmieję, to się nie pozbierasz", takich cytatów można zrobić całą listę.
Swoją (Jedyną Poprawną Ontopiczną) drogą "Niech żyją lub nie celofozyzy Shrodingera" to ciekawe stwierdzenie. Czy to w ogóle można nazwać religią.
Nieważne...
NIECH ŻYJĄ LUB NIE, CELOFYZY SCHRODINGERA
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- Ellaine
- Klapaucjusz
- Posty: 2372
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
- Płeć: Kobieta
To istotnie ciekawy osobnik... Nasz prof. był całkiem spoko. "Będzie padać. Korektory nisko latają", "Dlaczego rzucasz we mnie długopisem? Przecież przyznałem ci rację, nie musisz we mnie od razu rzucać długopisem. Ha! też mam długopis. Może sprawdzimy, kto ma dłuższy?", "Niemcy, co ci te biedne Niemcy zrobiły?", "X, dzisiaj jest wtorek, pamiętaj, że we wtorki się nie odzywasz", "Iii... Ign.. Iry..., dobra, i tak wiecie o kogo mi chodzi, to co będę się męczył", "A co tu masz? Smoka? Czy wiesz, że smoki są symbolem szatana?" (to było do mnie, hyhy xD a potem zaczęłam nawijać o fantastyce i rpg, wydawał się być zainteresowany). I wiele wiele innych... ach, to były czasy. Zwłaszcza, jak w prima aprilis zostawiliśmy kartkę na drzwiach - Zmieniliśmy epokę, jesteśmy w Starożytności (akurat omawialiśmy Pozytywizm, a szkolna 'świetlico-stołówko-sklepik' nazywał się Hades, bo był w podziemiu), to nawet po nas przyszedł... A raz to rzucaliśmy monetą, czy notatka ma być tekstem ciągłym, czy w punkatch. Monetę (5gr) dał naszej skarbink - na pamiątkę, a do biurka wrócił z tekstem "dobrze, że nie wyjąłem pięciu złotych". ;) Ach, good old tenses xDNo-qanek pisze:Nie ona jest chyba niepowtarzalna - "Tacy, którym wiedza nie dorasta do pięt", "Jak ja ci się zaśmieję, to się nie pozbierasz", takich cytatów można zrobić całą listę
Co do interpretacji, to specjalnie nigdy tego nie lubiłam. Chociaż zależało, co to był za tekst.
Niech żyje, lub nie, celofyz Schrodinger'a!
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
- Varelse
- Dwelf
- Posty: 511
- Rejestracja: czw, 13 lip 2006 11:12
Tak nawiasem cały bajer z kotem Schrodingera polegał, o ile pamiętam, na tym, że był żywy i martwy JEDNOCZEŚNIE. Więc:
NIECH ŻYJE I NIE CELOFYZ SCHRODINGERA!!!
NIECH ŻYJE I NIE CELOFYZ SCHRODINGERA!!!
Ale tak naprawdę nie miałbym nic przeciwko umieraniu, gdyby nie następowała po nim śmierć - Thomas Nagel
Szczury z Princeton, Nowa Fantastyka 9/2009
Szczury z Princeton, Nowa Fantastyka 9/2009
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Ellaine
- Klapaucjusz
- Posty: 2372
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
- Płeć: Kobieta
Taa... na pewno, i długi weekend majowy to pewnie też wynalazek celofyzów?
Tak, Varelse, masz rację, mój błąd.
Niech żyje i nie, celofyz Schrodingera!
Tak, Varelse, masz rację, mój błąd.
Niech żyje i nie, celofyz Schrodingera!
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Ale był żywy i martwy jednocześnie, bo był żywy lub martwy (jednocześnie ;) .Varelse pisze:Tak nawiasem cały bajer z kotem Schrodingera polegał, o ile pamiętam, na tym, że był żywy i martwy JEDNOCZEŚNIE.
A więc:
NIECH ŻYJE I/LUB NIE, CELOFYZ SHRODINGERA!!!
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- Ellaine
- Klapaucjusz
- Posty: 2372
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
- Płeć: Kobieta
Hm, zapoczątkowałam dziwną tradycję? :] Ja nie chciałam xD
Niech żyje i/lub nie, celofyz Schrodingera!
(ale przynajmniej nauczyłam się pisać to nazwisko :)) )
Niech żyje i/lub nie, celofyz Schrodingera!
(ale przynajmniej nauczyłam się pisać to nazwisko :)) )
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie