Perypetie szkolne, przedszkolne i zaszkolne też

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ellaine
Klapaucjusz
Posty: 2372
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
Płeć: Kobieta

Post autor: Ellaine »

hundzia pisze:Cóż, w moim liceum za noszenie glanów groziły egzorcyzmy! Ale to było liceum katolickie, prowadzone przez zakonnice i tam nawet na cień do powiek dyżurna siostrzyczka spluwała na podłogę.

Dawne to były czasy i beztroskie. Z radością by do nich wróciła.
Mnie, mój ulubiony nauczyciel (polonista) w liceum niebezpośrednio podejrzewał o szatanizm ;) Od początku liceum nosiłam wisiorek ze smokiem (uczynionym jak sądzę z żelaza, albo jakiegoś stopu metali nieszlachetnych), pewnego razu siadam przed psorem do odpowiedzi, a on tak patrzy i patrzy na ten wisiorek: Co ty tam masz? - Smoka. - Wiesz, że smok to symbol szatana? - No tak... ale w chińskiej kulturze symbolizuje mądrość. - Ale żyjemy w europejskiej. A potem zapytał mnie o zainteresowania, bo gdzieś po drodze palnęłam coś o fantastyce. I na koniec zapytał, co aktualnie czytałam... miałam spory problem, żeby opowiedzieć mu o którymś z tomów "Księgi Całości" Kresa tak, żeby nie ugruntować w nim opinii, że jestem potencjalną szatanistką, wielbiącą jatki. ;))

Takt, zdecydowanie to były fajne czasy. :))
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Odświeżę wątek, co by nie offtopować w Radowalni.
Laris pisze:A ja od lipca mieszkam sam, bo matula do Anglii wyjeżdżają. Na czas nieokreślony. Znaczy, na ślub siostry (sierpień przyszłego roku) wróci. I może na tydzień w sierpniu.
Ale tak, to zostaję sam. W prawie własnym mieszkaniu.
Wakacje przeżyję bez trudu, zwłaszcza, że do roboty się wybieram, ale nie wiem, jak to w roku szkolnym będzie. :x
IMNSHO praca wakacyjna to zuo największe z możliwych. Nie po to dziesięć miesięcy siedziałem w szkole (co prawda dobrowolnie, ale wiązało się z tym wiele ograniczeń), by przez kolejne dwa robić coś, co nie jest spełnieniem moich zawodowych marzeń. Fakt kasę z tego bym miał, ale jest to dla mnie zbyt małe wynagrodzenie, za ograniczenie mojej wolności, wiążące się z przymusem przebywania w danym miejscu w określonych godzinach i wykonywaniu określonych czynności.
Wakacje to dla mnie jedna z największych świętości. Bo wreszcie nie ma nade mną bata (z wyjątkiem rodzicielskiego) i mogę robić to co chcę i kiedy chcę. Niby do pracy również bym poszedł dobrowolnie, ale już pojawiłby się ten bat i konieczność wywiązania się z pewnych obowiązków o ściśle określonej porze.
A żeby nie było, że jestem hipokrytą: gotowanie jest dla mnie największą przyjemnością zaraz po czytaniu, dlatego swojego czteromiesięcznego kucharzenia absolutnie nie uważam za pracę :).
Oczywiście, nie uważam cię, Larisie, za głupiego ;). Twój post był dla mnie impulsem do wyrażenia opinii w temacie, na co miałem ochotę od dłuższego czasu.

Awatar użytkownika
Cordeliane
Wynalazca KNS
Posty: 2630
Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23

Post autor: Cordeliane »

Młodzik pisze:IMNSHO praca wakacyjna to zuo największe z możliwych.
Jakie zuo? Nikt nie zmusza do pracy wakacyjnej przecież. Kto ma ambitne plany (w sensie wydatków - podróż, duży zakup itd.), a kasy od rodziców nie dostaje, ten idzie pracować i się cieszy że może zarobić. A kto nie ma planów, albo rodzice go sponsorują (albo ma inny sprytny sposób zarobkowania) nie ma żadnego powodu krytykować, bo co mu do tego? ;)
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Toż przecież napisałem, że to tylko mój punkt widzenia ;).
Nawet jeśli do pójdę do pracy z własnej woli, to zobowiązuję do pewnych rzeczy i już nie mogę robić tego co chcę i kiedy chcę (bo raczej w ofercie prac wakacyjnych nie ma takiej, którą wykonywałbym z prawdziwą przyjemnością).
A ponieważ do szczęścia wystarczy mi tylko książka, rower i dostęp do komputera z Internetem, tym bardziej nie interesuje mnie znalezienie pracy i stąd mój post.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Eee, jakie wakacje? Toć praca jest zawsze...

BNMSP
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Praca w okresie nauki to bardzo dobry bonus do CV przy szukaniu pierwszego kontraktu / etatu po skończeniu studiów. Nie chodzi o zbieranie truskawek oczywiście tylko pracę w zawodzie. Pod tym względem opłaca się coś czasem robić, nawet za niewielkie pieniądze.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Oj, mam jednego powinowatego, który takie właśnie stanowisko prezentuje. Oczywiście słusznie i z sukcesami, ale podziwiam go niezmiernie, bo ja na studiach czteromiesięczne wakacje wykorzystywałem na czteromiesięczne byczenie się. I wcale nie żałuję.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Ano, pracuje się i za darmo ;) Ja się staram CV ozdobić, a co!
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Pinki
Pćma
Posty: 210
Rejestracja: wt, 30 mar 2010 19:22

Post autor: Pinki »

Dlatego ja pracuję regularnie w ciągu roku akademickiego, żeby w wakacje byczyć się z czystym sumieniem ;-)

A w tym roku mam dylemat: jest opcja miesięcznego stażu na stanowisku bardzo pokrewnym temu, w kierunku którego się kształcę. Praca jak dla mnie przyjemna i fajna. Tylko że płatne tyle co kot napłakał, symboliczne 700 zł za miesiąc, 6 godzin dziennie, poniedziałek-piątek.

I teraz nie wiem: iść na staż, spełniać się zawodowo i zarobić grosze - szukać głupiej, odmóżdżającej pracy typu sprzedaż okularów przeciwsłonecznych i mieć więcej kasy - nie iść do żadnej pracy i mieć wakaaacje :P

(edit)
Ostatnio zmieniony śr, 09 cze 2010 13:31 przez Pinki, łącznie zmieniany 2 razy.
"To see them fumbling with our rich and delicate language is to experience all the horror of seeing a Sèvres vase in the hands of chimpanzee" - Evelyn Waugh

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Bierz. Moja kumpela na takie coś idzie. Ja się nie zapisałam, gapa byłam...

Edit, bo odpowiedź na Edit :)

Ja w tym roku chyba po raz pierwszy od dawna nie będę pracować w wakacje, bo się namierzam na zdobycie pracy "docelowej", a do tego trzeba trochę przysiąść, żeby mieć z czym iść do ludzi :)
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Do pierwszej prawdziwej pracy poszedłem jakoś tak mniej więcej na pierwszym roku. Na rozmowie kwalifikacyjnej wśród swoich atutów jako pracownika powiedziałem że mogę pracować za nieduże pieniądze. Przepracowałem tam rok, trochę przymierałem głodem ale przez kolejne kilka lat wpis do CV owocował wyraźnie - chyba 2 czy 3 razy pracodawcy / HR-owcy wspominali że zrobiło to na nich dobre wrażenie. Dopiero dużo później miałem bardziej imponujących pracodawców i stanowiska niż to pierwsze.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Do pracy warto iść zawsze, zwłaszcza gdy jeszcze kasa nie ciśnie za bardzo, gdy można pożerować na rodzicach albo dziadkach.

Potem już zostaje tylko praca dla kasy i żal, że w cv tak mało pozycji.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Na studiach to co innego. Jeśli będę miał możliwość zatrudnić się w jakiejś firmie farmaceutycznej albo kosmetycznej, nawet nie będę się zastanawiał ;).

Awatar użytkownika
Laris
Psztymulec
Posty: 916
Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25

Post autor: Laris »

Młodzik, stwierdzam, że Ty po prostu bumelant jesteś. :P

Bata nade mną nie ma żadnego, bo będę dostawał jakieś 70 funtów tygodniowo od matki, plus cztery stówy alimentów raz na miesiąc. Razem jakieś 1800 złotych miesięcznie i to tylko dlatego, że jestem. Mógłbym sobie całe dwa miesiące leżeć do góry jajami (jak zwykł mój ojciec mawiać), biegać po lesie, albo konserwować wątrobę w alkoholu.
Tylko po co?
Pracował będę w sklepie z militarnym szpejem, więc w miejscu jak najbardziej dla mnie odpowiednim. Będę mógł kulturnie zapalić, a i szef mi głowy nie odgryzie, jeśli zamówię pizzę.
A ponieważ do szczęścia wystarczy mi tylko książka, rower i dostęp do komputera z Internetem, tym bardziej nie interesuje mnie znalezienie pracy i stąd mój post.
Ale za coś trzeba książki kupić, w rowerze to i owo wymienić od czasu do czasu i opłacić Internet.
A ja, szczerze mówiąc, dosyć mam już wegetacji "do pierwszego" i chciałbym sobie wreszcie pożyć, jak król w małym mieszkaniu gdzieś w mieście, mieć i na bronia, i na fajki, i na bilety.
W zasadzie jedynym minusem będzie to, że w lipcu się przeprowadzam w okolice nowej Pleciugi, a więc bliżej centrum, niż dotychczas.

Pozwolę sobie zapytać, Młodziku, miałeś w liceum taki przedmiot, jak podstawy przedsiębiorczości? ^^
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści

Awatar użytkownika
Ilt
Stalker
Posty: 1930
Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45

Post autor: Ilt »

Zdrowe podejście Larisie. W Hameryce jak i sporej części Europy nie jest niczym dziwnym, że młodzież dorabia - nawet od 15, 16 roku życia. I to nawet w roku szkolnym.

Swoją drogą to ja się sam utrzymuję od momentu osiągnięcia pełnoletności i nie mogę powiedzieć bym wychodził na tym źle ;))

ed: usunięto być może niepotrzebny przecinek
Ostatnio zmieniony śr, 09 cze 2010 22:06 przez Ilt, łącznie zmieniany 1 raz.
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.

ODPOWIEDZ