Alergika, smark, smutne życie

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Piękną wiosnę mamy tej zimy. Na brak śniegu i temperaturę zdecydowanie powyżej zera nie narzekam, ale trwający trzeci dzień atak smarkania podsunął mi dość nieprzyjemne skojarzenie, które się, niestety, potwierdziło. Jeszcze nie ma nawet połowy lutego, a ja już muszę zacząć brać leki antyalergiczne :-( Witajcie, nocne zwidy, witajcie, dodatkowe kilogramy. Szlaaag...
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Harna pisze: Jeszcze nie ma nawet połowy lutego, a ja już muszę zacząć brać leki antyalergiczne
Trzeba było się na wsi urodzić. Mało przewidująca jesteś, prawie jak ten konik polny w bajce La Fontaine'a.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Nakago
Fargi
Posty: 382
Rejestracja: śr, 09 sty 2008 22:06

Post autor: Nakago »

Ja mam jeszcze trochę czasu - zwykle alergia dopada mnie w połowie maja, to w tym roku pewnie będzie koło kwietnia. Trudno, nie poradzę. Najwyżej na południową półkulę mogę wyemigrować :-P.

Ja bym chciała mróz, niewielki, tak do -10 wystarczy. I śnieg. Jak nie będzie - a podobno ma nie być - to cienko widzę urodzaj w tym roku.
You can be anything you want to be
Just turn yourself into anything you think that you could ever be
("Innuendo", Queen)

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Alfi pisze:
Harna pisze:Jeszcze nie ma nawet połowy lutego, a ja już muszę zacząć brać leki antyalergiczne
Trzeba było się na wsi urodzić. Mało przewidująca jesteś, prawie jak ten konik polny w bajce La Fontaine'a.
Kiedyś, leżąc w szpitalu, poznałam siostry w wieku 10–12 lat. Obie z alergią jak stąd do przedwczoraj. Urodzone i mieszkające na wsi. Miały przes... no, ciężko miały.
Nakago pisze:Ja mam jeszcze trochę czasu - zwykle alergia dopada mnie w połowie maja, to w tym roku pewnie będzie koło kwietnia.
Zwykle do końca lutego miałam spokój (względny, bo uczulenie np. na kurz jest całoroczne), ale to już druga taka łagodna zima z rzędu, kiedy muszę brać leki wcześniej. Ech, trudno.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Harna pisze:
Kiedyś, leżąc w szpitalu, poznałam siostry w wieku 10–12 lat. Obie z alergią jak stąd do przedwczoraj. Urodzone i mieszkające na wsi. Miały przes... no, ciężko miały.
Wiesz, czasem komuś w drewnianym kościele cegła na głowę spadnie, albo nawet kawałek kararyjskiego marmuru. Ale statystycznie to raczej rzadki przypadek.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Alfi pisze:
Harna pisze:Kiedyś, leżąc w szpitalu, poznałam siostry w wieku 10–12 lat. Obie z alergią jak stąd do przedwczoraj. Urodzone i mieszkające na wsi. Miały przes... no, ciężko miały.
Wiesz, czasem komuś w drewnianym kościele cegła na głowę spadnie, albo nawet kawałek kararyjskiego marmuru. Ale statystycznie to raczej rzadki przypadek.
I owszem, ale prawda jest taka, że współczesna wieś nie jest już spokojna i wesoła, a na pewno nie wolna od zanieczyszczeń i innych takich tam uroków cywilizacyjnych, które mają co nieco wspólnego ze wzrostem liczby alergików. Obojętne, czy się mieszka na wsi, czy w mieście, można alergikiem być. Ba, powiedziałabym, że ci ze wsi mają gorzej, zwłaszcza jeśli są uczuleni na pyłki, sierść czy pierze.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Trolliszcze
Psztymulec
Posty: 996
Rejestracja: pn, 07 maja 2007 01:43

Post autor: Trolliszcze »

Alfi pisze:
Harna pisze:
Kiedyś, leżąc w szpitalu, poznałam siostry w wieku 10–12 lat. Obie z alergią jak stąd do przedwczoraj. Urodzone i mieszkające na wsi. Miały przes... no, ciężko miały.
Wiesz, czasem komuś w drewnianym kościele cegła na głowę spadnie, albo nawet kawałek kararyjskiego marmuru. Ale statystycznie to raczej rzadki przypadek.
Teorię tę zdają się potwierdzać liczby: w bogatych i wysokorozwiniętych krajach skandynawskich chorzy na astmę stanowią aż 11-20 proc. społeczeństwa, a osoby dotknięte katarem siennym to aż 19-45 proc. populacji krajów skandynawskich. W Polsce liczby te wynoszą 8 proc. dla astmy i około 20 proc. dla kataru siennego. Kraje o niższym stopniu rozwoju, takie jak Albania, Rumunia i Rosja, mają mniej alergików wśród swoich obywateli: katar sienny nęka tylko ok. 17 proc. społeczeństwa, a astma 3-8 proc. Częściej chorują także mieszkańcy miast niż wsi. Badania wykazują, że alergia występuje u 18 proc. dzieci miejskich i tylko u 6 proc. dzieci ze wsi.
– Pomiędzy tymi dziećmi nie ma żadnych różnic genetycznych, stąd wniosek: choroby alergiczne są indukowane przez zmiany środowiska – twierdzi Piotr Kuna. – Ale kolejne zjawisko dodaje alergii tajemniczości: atopowe zmiany skórne występują u takiego samego odsetka małych dzieci w mieści i na wsi. Ponieważ alergiczne zmiany skórne są z reguły pierwszym etapem choroby alergicznej, można oczekiwać, że epidemia alergii przenosi się z miasta na, do tej pory chronioną, wieś.


No to uwaga na te cegły.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Harna pisze: powiedziałabym, że ci ze wsi mają gorzej, zwłaszcza jeśli są uczuleni na pyłki, sierść czy pierze.
Podejrzewam, że intensywny kontakt z takimi alergenami, już od urodzenia, działa podobnie jak szczepionka.

edit: cytowanie
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Alfi pisze:
Harna pisze: powiedziałabym, że ci ze wsi mają gorzej, zwłaszcza jeśli są uczuleni na pyłki, sierść czy pierze.
Podejrzewam, że intensywny kontakt z takimi alergenami, już od urodzenia, działa podobnie jak szczepionka.
Urodziłam się w domu, w którym był pies. Całe życie mieszkałam z psem. Spałam z psem, tarzałam się po podłodze itd. Ponad 25 lat intensywnego kontaktu z alergenem. I co? Mam uczulenie na psią sierść jak jasna, ciemna i plamkowana cholera :-)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Bo to nie tak działa jak szczepionka, a właśnie odwrotnie. Alergicy rodzą się z potencjalna alergią. Która dopiero może się w rzeczywistą przerodzić. A tu muszą być jednocześnie spełnione dwa warunki - kontakt z alergenem i jakakolwiek infekcja. I to właśnie wtedy następuje uczulenie.

mechanizm jest prosty - organizm wykrywa substancje których nie zna. I jednocześnie wie, że jest chory. Więc zaczyna utożsamiać obecność tej substancji z atakiem. I uruchamia procedury obronne. Które my nazywamy objawami alergii.

Więc to nie alergeny powodują objawy, tylko błąd naszego systemu odpornościowego, który reaguje ze sporą "nadmiernością".

Zaś same medyczne szczepienia, to już zupełnie inna historia...

To co napisałem powyżej wiem z własnych alergicznych doświadczeń oraz rozmów z lekarzami i czytania broszurek informacyjnych oraz oglądania programów o alergiach ;)
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Pamiętam, jak się z teorii pt. "dzieci ze wsi nie są alergikami, bo mają kontakt itd." śmiała moja alergolog. Za kontrprzykład podając m.in. mnie :-)

Ech, ciężkie jest życie alergika... Astma mi życia zbytnio nie utrudnia, ale kichanie bez chwili przerwy już tak.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

A jednak uczulenia na pyłki czy sierść są na wsi znacznie rzadsze.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Alfi pisze:A jednak uczulenia na pyłki czy sierść są na wsi znacznie rzadsze.
Są znacznie rzadsze czy znacznie rzadziej się je diagnozuje, bo takie dzieci nie trafiają do alergologów, tylko np. co rusz leczą się z chorób górnych dróg oddechowych, a pediatrze do głowy nie przyjdzie, że to może być objaw alergii czy astmy oskrzelowej?

Wiesz, Alfi, w tym przypadku bardziej jednak wierzę i lekarzom, i własnym doświadczeniom z oddziału dla małoletnich alergików i astmatyków :-)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Sugerujesz, że na wsi lekarze są niedouczeni? Wątpię. Wszędzie się tacy trafiają. Słyszałem o dwóch identycznych przypadkach: lekarze zdiagnozowali infekcję dróg oddechowych u nauczycielek z guzkami na strunach głosowych. Jedna z nich mieszkała w kilkutysięcznym miasteczku, druga w kilkusettysięcznej metropolii.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Nie, nie sugeruję. W mieście też tak bywa — kumpel dopiero w wieku 23 lat trafił do lekarza, który odkrył prawdziwą przyczynę ciągłego kaszlu. Natomiast wiem, że na wsi dostęp do lekarzy specjalistów jest trudniejszy niż w mieście.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

ODPOWIEDZ