Nasze potomki, podomki i pociotki. Dzieci, znaczy
Moderator: RedAktorzy
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Maciek już praktycznie chodzi. Tzn. kilka kroczków i na dupkę, ale coraz dłużej i pewniej. No i strasznie zdeterminowany jest. Jakbyście mogli zobaczyć tę minę pełną skupienia i analitycznego namysłu, podczas bujania się na piętach wte i we wte...
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Przeżyłam wczoraj pierwsze stadium zawału. Dzieci zniknęły mi w supermarkecie. Pięciolatek zobaczył degustację truskawek, zanim zdążyłam go złapać za kaptur (obie ręce zajęte, w jednej gigant pudło pieluch, w drugiej torba a kolanem pcham wózek) popruł gdzieś w kierunku działu owocowo-warzywnego. Upakowałam zakupy, rozglądam się a 18-tomieisięczna córusia też zniknęła. Wołam: - Bart! Nell!
Słyszę - Over here!
Patrzę w sąsiedni rząd, mignęła mi czerwona kurtka, to mała pierwsza poleciała za głosem brata. Idę w tamtym kierunku, dochodzę do truskawek i słyszę ZA sobą, tam skąd przyszłam:
- Mummy! Gdzie jesteś?
- Mówię, tu do cholery (wyrwało mi się niebacznie) przestań się ruszać.
Wracam, Bartek posłusznie stoi przy pieluchach, ale Nell gdzieś wsysło.
- Bartek, gdzie Nell? - pytam. patrzy na mnie dziwnie.
- Była tu.
- Ale nie ma jej tu, poszła za tobą!
- Tata pilnuje.
- Ale taty tu nie ma! - zaczynam tracić cierpliwość. - Tata jest w pracy!
- Ja nie tata.
No i nie upilnowaliśmy. Obeszliśmy dział zabawkowy i ze słodyczami licząc, że Nell się donajdzie. Nie odnalazła. Musiałam prosić kilku znajomych z obsługi którzy rozkładali towary na półkach, na szczęście jestem stałym klientem i znają mnie i dzieci. Znaleźli, na dziale z płytami DVD. Wybierała bajki ;)
Boże, czemu rodzicielstwo jest takie trudne? Z jednym potomkiem fajnie się chodziło na zakupy, z dwoma, to czyty koszmar. Bartek za duży na siedzenie w wózku, a że mała kopiuje wszystkie jego zachowania (o zgrozo!) też nie wysiedzi. Dzieci to mają talent znikania w mniej jak 10 sekund, w dodatku robią sruuu i każde w inną stronę. Dzięki ci Boże, że więcej dzieci mieć nie mogę!
No i odkryłam nową radosną twórczość córki: Rysunki naskalne w korytarzu i pokoju zabawkowym. Przechodziłam to z moim synem jakieś trzy - cztery lata temu, już zapomniałam jakie miłe jest zmywanie i malowanie ścian. Teraz już wiem, że kredki woskowe to największe świństwo jakie matkom mogą zrobić producenci kredek. Nie da się zmyć, a farba źle się czepia, próbowałam zmywaczem do paznokci, ludwikami i nnymi takimi środkami czystości (po cifie bang wylazła farba spod spodu a smugi po fioletowej kredce zostały), Nawet wedle rady próbowałam usuwać parą i żelazkiem przez ścierkę, nie da rady. Ktoś zna sposób, bo ja już wariuję.
Słyszę - Over here!
Patrzę w sąsiedni rząd, mignęła mi czerwona kurtka, to mała pierwsza poleciała za głosem brata. Idę w tamtym kierunku, dochodzę do truskawek i słyszę ZA sobą, tam skąd przyszłam:
- Mummy! Gdzie jesteś?
- Mówię, tu do cholery (wyrwało mi się niebacznie) przestań się ruszać.
Wracam, Bartek posłusznie stoi przy pieluchach, ale Nell gdzieś wsysło.
- Bartek, gdzie Nell? - pytam. patrzy na mnie dziwnie.
- Była tu.
- Ale nie ma jej tu, poszła za tobą!
- Tata pilnuje.
- Ale taty tu nie ma! - zaczynam tracić cierpliwość. - Tata jest w pracy!
- Ja nie tata.
No i nie upilnowaliśmy. Obeszliśmy dział zabawkowy i ze słodyczami licząc, że Nell się donajdzie. Nie odnalazła. Musiałam prosić kilku znajomych z obsługi którzy rozkładali towary na półkach, na szczęście jestem stałym klientem i znają mnie i dzieci. Znaleźli, na dziale z płytami DVD. Wybierała bajki ;)
Boże, czemu rodzicielstwo jest takie trudne? Z jednym potomkiem fajnie się chodziło na zakupy, z dwoma, to czyty koszmar. Bartek za duży na siedzenie w wózku, a że mała kopiuje wszystkie jego zachowania (o zgrozo!) też nie wysiedzi. Dzieci to mają talent znikania w mniej jak 10 sekund, w dodatku robią sruuu i każde w inną stronę. Dzięki ci Boże, że więcej dzieci mieć nie mogę!
No i odkryłam nową radosną twórczość córki: Rysunki naskalne w korytarzu i pokoju zabawkowym. Przechodziłam to z moim synem jakieś trzy - cztery lata temu, już zapomniałam jakie miłe jest zmywanie i malowanie ścian. Teraz już wiem, że kredki woskowe to największe świństwo jakie matkom mogą zrobić producenci kredek. Nie da się zmyć, a farba źle się czepia, próbowałam zmywaczem do paznokci, ludwikami i nnymi takimi środkami czystości (po cifie bang wylazła farba spod spodu a smugi po fioletowej kredce zostały), Nawet wedle rady próbowałam usuwać parą i żelazkiem przez ścierkę, nie da rady. Ktoś zna sposób, bo ja już wariuję.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Bardzo dobrze nosiwodo. Taką strategię przyjęłam kilka lat temu, jak przerabiałam to po raz pierwszy. Ba, wymalowaliśmy nawet tablicę na ścianie (taką specjalną farbą do zmywania), było jeszcze gorzej, bo Bartek wuyszedł z założenia, że jak tu może to i tam nie zaszkodzi, a przecież ściana czysta, aż się prosi...
Mnie osobiście taka pierwotna sztuka nie wadzi, mój mąż także już machnął ręką, problem zaczyna się, gdy trzeba urządzić synowi np urodziny, albo następuje zjazd rodzinny (tzw. wizytacja). Teściowa ma hopla na punkcie czytości, więc na widok czegoś takiego, mogłaby dostać zawału. Cóż, chyba znowu czeka nas malowanie. A dopiero co zmienialiśmy kolory w domu :((
Hehe, inteligencja nasza działa nieźle, bo kuchnia jest czekoladowa, nie widać tych wszystkich małych rączek, odprysków zupek i usmarowanych czekoladą paluszków. To jest pomysł, polecam do domu z dziećmi kolory ciemne, zieleń, brąz i bordo. Plamy nie biją tak po oczach.
Mnie osobiście taka pierwotna sztuka nie wadzi, mój mąż także już machnął ręką, problem zaczyna się, gdy trzeba urządzić synowi np urodziny, albo następuje zjazd rodzinny (tzw. wizytacja). Teściowa ma hopla na punkcie czytości, więc na widok czegoś takiego, mogłaby dostać zawału. Cóż, chyba znowu czeka nas malowanie. A dopiero co zmienialiśmy kolory w domu :((
Hehe, inteligencja nasza działa nieźle, bo kuchnia jest czekoladowa, nie widać tych wszystkich małych rączek, odprysków zupek i usmarowanych czekoladą paluszków. To jest pomysł, polecam do domu z dziećmi kolory ciemne, zieleń, brąz i bordo. Plamy nie biją tak po oczach.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Mój ma bunt 15miesięczniaka, jeśli Cię to pocieszy :D Najgorzej jest, jak wrzuca smoczek za łóżko...voodoo_doll gdzie indziej pisze:Metallic dzieci to ty chyba nie masz - to dopiero jest powód to zmartwienia.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
I od tego, jak mocny macie sen. Ja podczas "moich" nocy jestem nastawiony na odbiór, więc zrywam się, jak tylko usłyszę COŚ. A czasami to niepotrzebne, bo sobie sam Maciek radzi, np. znajduje smoka. Bo generalnie noce już przesypia, tak od 20 do 5.45/6. Tylko śpi niespokojnie, więc czasem trzeba wstać, żeby coś poprawić.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- voodoo_doll
- Fargi
- Posty: 427
- Rejestracja: pn, 10 lip 2006 22:01
Nosiwodo znam ten patent od jakiegoś miesiąca - ostatnio z kolei poznałam nowy - wypierdzielenie ukochanego królika (bez którego nie zaśnie dziad) z wózka w wielkim centrum handlowym. Panika w oczach, ale dzięki determinacji znalazłam tego %$#$% pluszaka.nosiwoda pisze:Mój ma bunt 15miesięczniaka, jeśli Cię to pocieszy :D Najgorzej jest, jak wrzuca smoczek za łóżko...
bcr - Julas zaczął przesypiać całe noce jak się zaczął dobrze najadać (czyli odstawienie od cyca, a na noc butla z dodatkiem kaszy). To było tak kole 4 miesiąca. Teraz zasypia o 19 a wstaje o 9/10. Tyle mojego :P
"Each step I take the shadows grow longer,
Padded footfalls in the dark I wander.
Come to steal your lifeblood away,
Looking for a beauty that never fades"
Padded footfalls in the dark I wander.
Come to steal your lifeblood away,
Looking for a beauty that never fades"
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
O ja p...atrzę z zawiścią O_o Chociaż jakby spał do 9, to też kłopot, bo wszak o 7 wychodzimy do żłobkersa... Ale mógłby, Potwór, spać do tej 6.30.voodoo_doll pisze:Teraz zasypia o 19 a wstaje o 9/10.
Maciek nie ma swojej ulubionej maskotki. W ogóle średnio maskoty mu podchodzą. Samochód - no, to rozumiem! Ale spać z nimi nie próbuje. Pieski-maskotki jedynie go rozpraszają przed snem (bo można wywalić i patrzeć, co tata zrobi), więc poszły na półkę.
No i nieodmiennie zapraszam na www.fotolog.com/nosiwoda
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Ellen
- Ośmioł
- Posty: 690
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 22:33
Łucja zaliczyła 12 h snu piątej nocy w domu (czyli 8 dni miała)bcr pisze:Że tak zapytam w odpowiednim wątku - kiedy spodziewać się nocy przespanej na raz - tak na przykład 8 godzin bez przerwy? ;)
A potem też przeważnie elegancko sypiała po 8-10 godzin (z wyjątkiem kilku tygodni kiedy miała kolki).
Pani pediatrzyca była przerażona i kazała dziecko budzic na karmienie.
A figę! :D
Widzisz te martwe bałwanki? Tędy przeszła wiosna! (by Andrzej)
Klub Dyskryminowanych i Wykorzystywanych z Powodu Posiadania Prawa Jazdy.
Klub Dyskryminowanych i Wykorzystywanych z Powodu Posiadania Prawa Jazdy.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Pewa. Drugiej Bestii na pewno nie będziemy budzić, o ile będzie spać. Będzie głodne, to się, kurde, obudzi.Ellen pisze:Pani pediatrzyca była przerażona i kazała dziecko budzic na karmienie.
A figę! :D
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Ellen
- Ośmioł
- Posty: 690
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 22:33