Bebe pisze:problem między innymi polega na totalnym braku obowiązków mężczyzn właśnie w stosunku do domu i rodziny. Facet może iść do pracy na 12 godzin i olewać brudne okna, brak obiadu i porozrzucane po domu brudne ciuchy.
Czyja to wina? Niestety, kobiet. Jeśli pozwalają na to, żeby mężczyzna nie uczestniczył w domowym życiu, żeby chadzał na 12 godzin do pracy, zrzucając całą robotę domową na barki kobiety, jeśli pozwalają na to, aby reszta społeczeństwa myślala, że prowadzenie domu to obowiązek kobiet - tak długo będzie to, co wyżej.Ysabel pisze:No i, oczywiście, rola społeczna zakładająca wychowywanie dziecka, prowadzenie domu i pracę zawodową - trudno się dziwić, że to ostatnie kobieta będzie robiła gorzej/rzadziej/mniej sumiennie/z mniejszym zapałem od swojego kolegi, który na głowie ma tylko pracę.
I jeszcze jedno, Ysabell - uogólniłaś coś, co mi się bardzo nie podoba. "trudno się dziwić, że to ostatnie [praca zawodowa] kobieta będzie robiła gorzej/rzadziej/mniej sumiennie/z mniejszym zapałem od swojego kolegi".
Z tym się nie zgodzę - bardzo często kobiety pracę zawodową traktują priorytetowo i starają się _bardziej_lepiej_z ogromnym zapałem_. A już szczególnie tam, gdzie mają męską konkurencję. Właśnie z powodu szklanych sufitów, właśnie z powodu tej lekceważącej nuty (baba? tutaj? w tej pracy?)
Brawo Novina! Jeśli będziemy mieć możliwość spotkania, każde drzwi przed moim nosem będą Twoje :)Novina pisze:Drogie panie, nie rezygnujcie ze swoich niepisanych praw! Możecie to uznać za głos męskiego egoizmu - chcemy mieć prawo otwierać wam drzwi. Nawet w "męskich zawodach" ;]
Bardzo mi się podoba postawa mężczyzn, którzy nazwali siebie retroseksualni (w opozycji do macho i metroseksualnych) - szacunek do kobiet przede wszystkim, co wiąże się z uznaniem i płci pięknej w postaci fizyczności, i wiedzy oraz umiejętności prezentowanej na płaszczyźnie zawodowej.