O poprawnej polszczyźnie w zastosowaniach różnych
Moderator: RedAktorzy
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Phi, też miałam prawo — autorskie. I historię muzyki. Czekaj no, Uszaty, niech tylko znajdę suplement do dyplomu! ;-)
NMSP
NMSP
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Popytaj, popytaj. U nas na historii języka polskiego i językowych podstawach edytorstwa to był przykład bardzo często przywoływany właśnie w takim rozwinięciu.nosiwoda pisze:A nie na życiu po prostu? Albo na życie? Popytam żonkę :PNajlepszy przykład — pasożyt, czyli coś, co się pasie na rzyci.
EDIT: cholibka, szkoda, że nie mam już plików z notatkami z fleksji... Te kilometrowe tabelki odmiany rzeczowników, przymiotników, liczebników... I dziesiątki wyjątków — czysta konsekwencja :->
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Karola
- Mormor
- Posty: 2032
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07
U mnie HTML-a nie było, informatyka była dopiero w powijakach, nikt o Windows nawet nie słyszał. Ale były nauki pomocnicze historii - nie powiem, przydatne, wiem, co to heraldyka.Harna pisze:była biologia, antropologia, psychologia, filozofia, DTP, grafika komputerowa, HTML
Ontopowo - Teano i inni powątpiewający w przydatność pomocy językoznawczej.
Język polski jest jednym z najbardziej skomplikowanych języków europejskich. Istnieje pogląd, że w zasadzie tu nie ma żadnych reguł, są same wyjątki. Wściekle długo utrzymują się w polskim wszelkie archaizmy, które powinny były wypaść w procesie ekonomizacji języka. Jak choćby czas zaprzeszły, którego użyłam przed momentem, nie wspominając już o formie 'zajęcy'.
Mimo debilnienia społeczeństwa, mimo czasów sms-ów i komunikacji obrazkowej wciąż utrzymuje się w PL wysoka kultura języka, spowodowana miłością do "zabytków" literatury (tu już wliczają Prusa!) oraz... starzeniem się społeczeństwa. To starsi ludzie, nawykli do słowa pisanego oraz wciąż mający język giętki, pozwalają nam na komunikację, która przyszłym pokoleniom wydawać się będzie kosmiczną.
Popłynęłam...
Jeszcze co do dolnośląskiego: od ZAWSZE było 'w dolnośląskiem', a raczej 'w katowickiem', 'w bydgoskiem'.
Amnestisi - za 'szklankie' powinnas dostać po łapach.
Ale fakt, że co starsi warszawiacy (nie wszyscy ofkoz) używają zmiękczeń po 'g' - 'inteligientny'.
Zmiękczeń po 'k' nie słyszałam nigdy, ale po 'g' i owszem, ale TYLKO w języku mówionym, nigdy pisanym. Więc proszę mi tu nie podawać takich durnych przykładów.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
No to w porządku. Czyli, wbrew pozorom, znowu się zgadzamy ;)Harna pisze:Czołobitności mówię stanowcze nie. Ale tak samo mówię nie demonizowaniu. Poloniści to nie zło wcielone, naprawdę mogą mieć rację.
EDIT/
Karola Zmiękczenia po "k" są powszechne na Podlasiu w w W-wie na wschód od Wisły też spokojnie można je spotkać. Faktem jest, że w języku mówionym, ale są.
"Daj te szklankie", "dostałem cwórkie" spotyka się coraz rzadziej, ale się spotyka.
Zmiękczenia po "g" obserwowałam nawet w Toruniu i to wcale nie wśród ludności napływowej a "krzyżackiej z dziada pradziada"
No i nie zapominajmy o słynnym warszawskim i mazowieckim utwardzaniu "i" ("lypa")
Co do "dolnośląskiego" wzięłam jako przykład, chodziło o zasadę. Faktycznie częściej spotykało się "w katowickim" w "toruńskim"
Było to tłumaczone jako "w (domyślnie "województwie") katowickim" i stosowane powszechnie z powołaniem się na owo domyślne "województwo" właśnie.
Na początku był bałagan bo istniały wtedy województwa takie, jak toruńskie, czy ciechanowskie i miało to swój sens i swój usus społeczny.
Właściwie chyba likwidacja dawnych małych województwo ostatecznie przypieczętowała śmierć formy "w ciechanowskim"
Swoją drogą jak się powinno mówić:
"w (domyslnie) powiecie przasnyskim", "w przasnyskiem" czy po prostu "na Kurpiach"?
W końcu twory "odmiejskie" są tworami sztucznymi a w każdym razie młodszymi niż wypierane przez nie określenia typu Kurpie czy Kujawy.
Ostatnio zmieniony wt, 17 cze 2008 11:36 przez Teano, łącznie zmieniany 1 raz.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
poczułam się zabytkiem :P nieładnie tak dźgać w cudze kompleksy :]Karola pisze: (...)... starzeniem się społeczeństwa. To starsi ludzie, nawykli do słowa pisanego oraz wciąż mający język giętki, pozwalają nam na komunikację, która przyszłym pokoleniom wydawać się będzie kosmiczną.
Wzrúsz Wirúsa!
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Warto do Piłsudskiego zajrzeć (korespondencja, wspomnienia czy coś tam - nie pamiętam dokładnie). We wczesnych latach 20. kilka razy nazwał Sikorskiego pasorzytem.Harna pisze:Popytaj, popytaj.nosiwoda pisze:A nie na życiu po prostu? Albo na życie? Popytam żonkę :PNajlepszy przykład — pasożyt, czyli coś, co się pasie na rzyci.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Z tego, co pamiętam, w XX wieku, chyba w międzywojniu, zmieniono ortografię tego słowa (z RZ na Ż) właśnie po to, by słuszne, lecz mało eleganckie skojarzenie z rzycią zamienić na życie właśnie :-)Alfi pisze:Warto do Piłsudskiego zajrzeć (korespondencja, wspomnienia czy coś tam - nie pamiętam dokładnie). We wczesnych latach 20. kilka razy nazwał Sikorskiego pasorzytem.Harna pisze:Popytaj, popytaj.nosiwoda pisze:A nie na życiu po prostu? Albo na życie? Popytam żonkę :PNajlepszy przykład — pasożyt, czyli coś, co się pasie na rzyci.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Karola
- Mormor
- Posty: 2032
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07
Keiko, sorry... Użyłam skrótu myślowego :)Keiko pisze:poczułam się zabytkiem :P nieładnie tak dźgać w cudze kompleksy :]
Biega mi o to, że my, jeszcze jakoś tam rozwinięci językowo, czerpiemy pełnymi garściami od starszych. I tak - starsi nawykli do bogactwa językowego (nawet na wsiach używało się skomplikowanych form gramatycznych), my już trochę mniej i gorzej nam to wychodzi (biorę pod uwagę całe społeczeństwo), a nasze dzieci i wnuki będą językowo upośledzone.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
IMO chodzi jednak o jakieś większe, spójne regiony. Stąd "w mazowieckiem", będące odpowiednikiem "na Mazowszu". A powiat, czy gmina, bo czemu nie, to już by była przesada: w grodziskiem? w puckiem?. Ale nie przesądzam.Teano pisze:Swoją drogą jak się powinno mówić:
"w (domyslnie) powiecie przasnyskim", "w przasnyskiem" czy po prostu "na Kurpiach"?
W końcu twory "odmiejskie" są tworami sztucznymi a w każdym razie młodszymi niż wypierane przez nie określenia typu Kurpie czy Kujawy.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
Miałam się nie odzywac, póki nie wstawię do "Niezależnych..." swojego tekstu, ale, widząc tak ożywioną dyskusję, pozwolę sobie na krótką wypowiedź w tym temacie.
Chodzi mi głównie o "szklankie", które zostało wytknięte Ametisti. Uważam bowiem, iż słowo to zostało sformuowane jak najbardziej poprawnie, jeżeli, oczywiście, mamy tu do czynienia z tzw. gwarą warszawską. Sama nie jestem warszawianką, w stolicy byłam tylko kilka razy, wobec czego nie miałam okazji do wsłuchania się w język, którym posługują się mieszańcy tamtych rejonów Polski, dlatego też swoje stanowisko opieram na wiedzy podręcznikowej. O, już podaję przykłady. Liczne zmiękczenia k widzimy w tekście J. Tuwima "Kwiaty polskie". Nie ma tu konkretnie słowa "szklankie", lecz mamy: "trawkie", "muzykie", "rezykie", "śmietankie towarzyskie" i wiele innych podobnych wyrazów. Występuje tu więc "mazurzenie"(k:k') i utrata nosowości samogłoski ę (ę:e).
Ponoc forma występujaca w "Kwiatach..." jest nadal poprawna (ach, te przemiany języka), ale gdyby okazało się, że jednak nie - dajcie znac :)
Chodzi mi głównie o "szklankie", które zostało wytknięte Ametisti. Uważam bowiem, iż słowo to zostało sformuowane jak najbardziej poprawnie, jeżeli, oczywiście, mamy tu do czynienia z tzw. gwarą warszawską. Sama nie jestem warszawianką, w stolicy byłam tylko kilka razy, wobec czego nie miałam okazji do wsłuchania się w język, którym posługują się mieszańcy tamtych rejonów Polski, dlatego też swoje stanowisko opieram na wiedzy podręcznikowej. O, już podaję przykłady. Liczne zmiękczenia k widzimy w tekście J. Tuwima "Kwiaty polskie". Nie ma tu konkretnie słowa "szklankie", lecz mamy: "trawkie", "muzykie", "rezykie", "śmietankie towarzyskie" i wiele innych podobnych wyrazów. Występuje tu więc "mazurzenie"(k:k') i utrata nosowości samogłoski ę (ę:e).
Ponoc forma występujaca w "Kwiatach..." jest nadal poprawna (ach, te przemiany języka), ale gdyby okazało się, że jednak nie - dajcie znac :)
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
A Formua 1 to pasjonujący sport.Abusia pisze: słowo to zostało sformuowane jak najbardziej poprawnie
Nawiasem mówiąc, boli mnie żołądek, kiedy się dowiaduję, że jacyś żołnierze "formułowali szyk".
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Taaa... Ja ostatnio się dowiedziałam, że obciąć komuś głowę to inaczej dekapitułować. Any questions?...Alfi pisze:A Formua 1 to pasjonujący sport.Abusia pisze: słowo to zostało sformuowane jak najbardziej poprawnie
Nawiasem mówiąc, boli mnie żołądek, kiedy się dowiaduję, że jacyś żołnierze "formułowali szyk".
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Bo też obcięcie komuś głowy wyklucza go definitywnie z kapituły.Harna pisze: Ja ostatnio się dowiedziałam, że obciąć komuś głowę to inaczej dekapitułować.
A ja się niedawno znalazłem w sytuacji, w której zaszły dwa kwiprokwa, a nie jedno.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.