Aktualnie używam wyciorów Denicotea i nie ma problemów. Zwykle starcza jednokrotne przeciągnięcie takim wyciorem, tyle że powoli, z dodatkowym czyszczeniem zaostrzonym drewienkiem przestrzeni przy samym ustniku.Rheged pisze:Zmieniłem wyciory, ale tego syfu z włosków jest tam zbyt dużo. Próbowałem przetkać szpikulcem niezbędnika, ale niewiele to dało. Co mogę z tym zrobić, wiesz może?
Można kupić też wyciory trochę ostrzejsze - z jedną częścią zwykłą, drugą półsztywną (chyba wzmacnianą jakimiś twardym włosiem - nazwy obecnie nie pamiętam, niemniej są dwukolorowe). One czyszczą jeszcze porządniej, chociaż nigdy nie były mi chyba naprawdę potrzebne.
Jednak kłopoty z ustnikiem (zaiste, ebonitowym zwykle) mogą brać się też z wad samego ustnika. Przy małych fajkach może po prostu nie spełniać dobrze swojej roli - starczy, że będzie miał o 10% za małe światło i już pojawi się opór. Zwłaszcza, gdy pali się bez skraplacza, który jednak zatrzymuje wiele szlamu.
I a propos skraplacza - też miałem z nimi niekiedy przygody, toteż trochę lat temu przestawiłem się na fajki z filtrami węglowymi. Minus - nieco podraża, plusy zaś - lepiej zatrzymuje różne różności, wchłania wilgoć (która dzięki temu nie osłabia tak drewna), no i ogólnie mniej jest do czyszczenia. Dymowi, moim zdaniem, nie szkodzi.
Zależy, jaki tytoń się pali i ile się pali. Sądzę, że ktoś popalający po fajczarzowemu (a nie papierosowemu) może zamknąć miesięczne wydatki na niezły tytoń w 200 PLN. To pewnie mniej, niż koszt papierosów.Geoule pisze:Z tym ze to raczej nie jest "zabawa" na kieszeń studenta. Drodzy fajczarze, ile was taka przyjemność po kieszeni przetrzepuje w, dajmy na to, miesiącu? ;)
Ale może być różnie. Jak u Chmielewskiej, która przytoczyła kiedyś duńskie podobno stwierdzenie, że "młodzi palą fajkę, bo nie stać ich na papierosy a dorośli, ponieważ już ich na nią stać" ;)