Cygarem i fajką, czyli dla tych, którzy niby nie palą

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Rheged pisze:Zmieniłem wyciory, ale tego syfu z włosków jest tam zbyt dużo. Próbowałem przetkać szpikulcem niezbędnika, ale niewiele to dało. Co mogę z tym zrobić, wiesz może?
Aktualnie używam wyciorów Denicotea i nie ma problemów. Zwykle starcza jednokrotne przeciągnięcie takim wyciorem, tyle że powoli, z dodatkowym czyszczeniem zaostrzonym drewienkiem przestrzeni przy samym ustniku.

Można kupić też wyciory trochę ostrzejsze - z jedną częścią zwykłą, drugą półsztywną (chyba wzmacnianą jakimiś twardym włosiem - nazwy obecnie nie pamiętam, niemniej są dwukolorowe). One czyszczą jeszcze porządniej, chociaż nigdy nie były mi chyba naprawdę potrzebne.

Jednak kłopoty z ustnikiem (zaiste, ebonitowym zwykle) mogą brać się też z wad samego ustnika. Przy małych fajkach może po prostu nie spełniać dobrze swojej roli - starczy, że będzie miał o 10% za małe światło i już pojawi się opór. Zwłaszcza, gdy pali się bez skraplacza, który jednak zatrzymuje wiele szlamu.

I a propos skraplacza - też miałem z nimi niekiedy przygody, toteż trochę lat temu przestawiłem się na fajki z filtrami węglowymi. Minus - nieco podraża, plusy zaś - lepiej zatrzymuje różne różności, wchłania wilgoć (która dzięki temu nie osłabia tak drewna), no i ogólnie mniej jest do czyszczenia. Dymowi, moim zdaniem, nie szkodzi.
Geoule pisze:Z tym ze to raczej nie jest "zabawa" na kieszeń studenta. Drodzy fajczarze, ile was taka przyjemność po kieszeni przetrzepuje w, dajmy na to, miesiącu? ;)
Zależy, jaki tytoń się pali i ile się pali. Sądzę, że ktoś popalający po fajczarzowemu (a nie papierosowemu) może zamknąć miesięczne wydatki na niezły tytoń w 200 PLN. To pewnie mniej, niż koszt papierosów.

Ale może być różnie. Jak u Chmielewskiej, która przytoczyła kiedyś duńskie podobno stwierdzenie, że "młodzi palą fajkę, bo nie stać ich na papierosy a dorośli, ponieważ już ich na nią stać" ;)

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Geoule pisze:"Zabawa" na kieszeń studenta. Drodzy fajczarze, ile was taka przyjemność po kieszeni przetrzepuje w, dajmy na to, miesiącu? ;)
50 wyciorów - od pięciu do siedmiu złotych, starczą mi na miesiąc. 40-50 gram aromatycznej wanilii (ostatnio Alsbo, ale przerzucę się chyba na Stanwella albo inny) to koszt 20-40 złotych. Fajka raz kupiona to fajka na długi czas, więc to żaden wkład pieniężny.

Ogółem miesięcznie wychodzi mnie od 30 złotych do 50 złotych. Czyli całe nic :)

EDITH:
Feline - co do fajek z filtrami węglowymi. Kumpel miał taką, z MR Bróg, grusza, dosyć solidna, duża. Z filtrem nie było czuć smaku tytoniu i dymu było jak na lekarstwo (wiem, że im mniej tym lepiej, ale to co tam się działo to przesada). Wyjęliśmy filtr i jest bomba. Stanwell okazał się bardzo korzenny w smaku, co cieszy :)
I wyczyściłem fajeczkę spirytusem. Tyle syfu, co ja z ustnika wyciągnąłem to szok. Z powrotem wsadzam skraplacz, dziś rozpalam, zobaczymy jak to będzie.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Rheged pisze:Z filtrem nie było czuć smaku tytoniu i dymu było jak na lekarstwo (wiem, że im mniej tym lepiej, ale to co tam się działo to przesada). Wyjęliśmy filtr i jest bomba.
Może więc kwestia gustu albo i rodzaju tytoniu albo czasu używania filtra (jeden jest na dwa-trzy palenia; potem i u mnie zachowuje się tak, jak opisujesz). Sam, jak pamiętam, podczas "przesiadki" nie odczułem różnicy i nadal zdarzają się tytonie, które także z filtrem węglowym bywają dla mnie za ostre.

Ale przede wszystkim gratuluję osiągnięcia porozumienia z fajką :)

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

No to dzisiejsze palenie przyniosło następujące wnioski:
Wniosek numer 1: z fajką wszystko w porządku, żadnych zanieczyszczeń, smak doskonały.
Wniosek numer 2: ze skraplaczem pali się kilka minut dłużej. Mała fajka, więc palenie było dwudziestominutowe, dzięki temu dłużej mogłem się rozkoszować smakiem. I dym był chłodniejszy.
Wniosek numer 3: nigdy więcej nie brać małej fajki do pubu i nie palić jej raz po raz, bo to morderstwo.

Czyli tak, porozumienie z fajką zostało osiągnięte :)
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Ważne ogłoszenie dla wszystkich młodych fajczarzy!

Nie popełniajcie tego błędu co ja i nie kupujcie Tilbury Cherry Cream. W piecu bym tego nie rozpalał, a co dopiero w fajce.

Koniec ważnego ogłoszenia dla wszystkich młodych fajczarzy!
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Trzy posty pod sobą - powinno się chyba przywrócić możliwość edytowania postów...

Absolutnie zakochałem się w fajce o kształcie Oom Paul. Koniecnzie muszę sobie ją sprawić, najlepiej jak najszybciej. Allegro już przeszperałem, jest jedna, ale brzydka, niebieska, z dziwnymi wzorami. Przeczekam jeszcze chwilę, do urodzin jeszcze miesiąc. Oto obiekt moich pragnień: http://pipepages.com/pics/kwg-36-49.jpg. Prawda, że śliczna?
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Rheged pisze:nie kupujcie Tilbury Cherry Cream
Czyżby mój biały brat też trafił na grabie....?

A fajeczka urokliwa - podobnie jakoś preferuję od lat takie właśnie, nie proste.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Z prostymi fajkami jest o tyle prościej, że łatwiejsze są w czyszczeniu jednak. W tej mojej, malutkiej, pokrzywionej, jest całkiem sporo naturalnego miejsca do gromadzenia się kondensatu podczas palenia aromatów. Dzisiaj właśnie taką zgrozę przeżyłem, kiedy fala kondensatu przypomniała mi tsunami widziane w telewizorze. Nawet skraplacz nie pomógł. Zaatakował mnie ten koszmar od razu po zapaleniu, nawet nie zdążyłem skosztować mojego kochanego Stanwella...
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Oddymiamy temat!

Przygoda z fajką trwa. Zaiste przygoda to nieziemska. Kupiłem już trzecią fajkę, pierwszy wrzosiec - tani, kitowany, pospolity, ale co najważniejsze, bez karbonizatu, czyste drewno, więc powinna być różnica w smaku wyczuwalna. Przesiadam się z aromatów na czystą Virginię, ostatnio jest odwilż dla fajczarzy, wprowadzono całe mnóstwo nowych tytoni, które wcześniej były dostępne jedynie zagranicą lub na allegro. Można je nabyć w trafice internetowej Mostex, polecam Old Gowrie i Hal'o'the'Wynd Rattrays'a.

Na razie tyle :)
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

DerCasparFriedrich

Post autor: DerCasparFriedrich »

Cholera a ja wciąż pale szlugi, niech to ;] ale na fajkę przyjdzie czas jeszcze :)
pozatym papieros to papieros ;P zaraz użyję mojego ulubionego argumentu: wszyscy wielcy palili papierosy. Kieślowski palił, Cybulski palił, Audrey Hepburn paliła nawet Stachura palił i pisał o tym opowiadania ;P
kawa i papieros w klimatycznym miejscu to jest to!
albo w ogródku o 3 w nocy w przerwie między filmami ;]

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Zaprawdę powiadam Wam. Nie palcie, jako i ja nie palę.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ale moja inteligencja* nie funkcjonuje bez fajki. Nie funkcjonuje dosłownie i w przenośni. Rozumiem, że u Ciebie jest na odwrót, Gessualdo, ale wykaż trochę tolerancji... :P

______
*Nie, żeby była duża, zaledwie dwie komórki, ale mojaż ona, innej mieć nie będę...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Tolerancja tolerancją, ale najczęściej do niepalenia zachęcają mnie osoby palące. Jak tylko dowiadują się, że nie palę, zaraz słyszę komentarz: "I bardzo dobrze. Nie pal, bo to bez sensu."
Z drugiej strony taka osoba niepaląca jest bardzo przydatna. Kiedyś na imprezie koleżanka spytała, czy nie chcę zapalić, na co kolega (palący, a w tamtej chwili bardzo potrzebujący) odpowiedział:” Fajnie, najlepiej to częstować niepalących”. Osoba niepaląca = oszczędność własnych szlugów. Z tego co zauważyłem, pierwszym objawem rzucania palenia jest postanowienie: „Nie palę, chyba że ktoś mnie poczęstuje”. (przepraszam za formę wypowiedzi, ale jestem akurat w stanie, który usprawiedliwia jakąkolwiek formę. Po prostu: „Smutno mi, Boże!”. Kto przeżył taki stan, ten zrozumie.)
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Och, wszystko się zgadza z tym zachęcaniem niepalących do niepalenia (więcej dla nas, palących, będzie fajek - tak naprawdę o to chodzi, co tu kryć; i ewentualnie o kwestię, kto postawi piwo).
A palenie cudzesów i sępienie - wiadomo, same oszczędności. :)))

Jak Ci tak smutno, to pomyśl, że nie będziesz musiał pewnego dnia przechodzić tortur na odwyku od nikotyny. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Ciekawe, że palący od razu mają na uwadze, że kiedyś muszą przestać palić i znaleźć się na odwyku. Wyrzuty sumienia? Podświadome pragnienie osiągnięcia bezdymowej nirwany? Dobra, idę spać, bo smutnostan, który obecnie prezentuję, nie służy jakiejkolwiek refleksji.

PS. Zastanawiałem się kiedyś, czemu nigdy nie wziąłem do ust papierosa. Samemu nie wypada (to trochę tak, jakby pić do lustra [powiedział ten, który właśnie upił się w samotności, w imię „Smutno mi Boże”]), a w towarzystwie – nie mam zamiaru wzbudzić ogólnej wesołości, dusząc się pierwszym dymkiem, wchłoniętym przez moje płuca. Zaszczytu mi to nie przyniesie, jedynie obciach. I to obciach przez duże CIACH.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

ODPOWIEDZ