Nie ma problemu, Gesualdo, cieszę się, że jestem w stanie cośkolwiek doradzić, bo sam błądziłem po ciemku, a wiem jak wielki głód wiedzy trawi na początku.Gesualdo pisze: Ale wiadomo, początkujący zawsze będzie mieć dużo pytań szczegółowych. Przykład: postanowiłem podsuszyć tytoń, żeby się lepiej palił. Niby coś tam piszą, że najlepiej na kartkę papieru i położyć na dwie godzinki. Ale już nie mogę dokopać się do informacji, czy mogę tak na raz zrobić z całą puszką, czy lepiej partiami, tuż przed paleniem. Może się orientujesz? Trochę Cię zarzucam tymi pytaniami, za co przepraszam.
Co do tytoniowego problemu, to zależy jak często palisz i ile upychasz do komina na jedno posiedzenie. Jeśli uważasz, że zdążysz wypalić całość tytoniu, zanim samoczynnie zamieni się w wiór, to możesz całość od razu podsuszyć, żeby nie musieć każdorazowo tego robić. Jeśli palisz skromne ilości, to doradzałbym podsuszanie partiami. Zbyt suchy tytoń jest nieprzyjemny tak dla kubków smakowych i śluzówki, jak i dla samej fajki. Za szybko i za gorąco się spala.
A propos wątku kofeinowego, to ja się starałem nie udzielać, bo oburzyłbym obie strony ;) Osobiście rytualizuję nawet cieszenie się tą używką, bo pijam yerba mate. A przyrządzanie jej zgodnie z tradycją, też jest swoistą ceremonią.
E.: KNS