Świat zapachów
Moderator: RedAktorzy
- karakachanow
- Pćma
- Posty: 227
- Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23
Dla mnie trawa - świeżo skoszona - ma zapach zielony, słodki, trochę mdlący, nieco dusznawy; do tego mięsisty, nasycony.
Albo raczej jest to skojarzenie ze skoszoną trawą, nie tylko sam zapach. Raczej jej istota czy idea ;)
Nie mam jakiś wyobrażeń zapachów, nie widzę ich kształtu, koloru czy faktury. Raczej powstaje łańcuch skojarzeń, który w efekcie łączy się z wonią, ale luźno i niekoniecznie jednoznacznie.
Czasem kojarzę zapach z konkretnymi ludźmi, a raczej - ich perfumami, wodami itp.
I wiem, że nie znoszę zapachu papierosów, przeczulona jestem na tym punkcie.
Kiedyś przeglądając jakiś babski magazyn trafiłam na chyba półstronicowy opis perfum. Przeczytałam go ze zaciekawieniem, jak można opisać w gazecie zapach. I to na tyle słów, musiało być sporo więcej niż: "baza z paczuli, nutka jaśminu i piżma". Oczywiście przeczytanie opisu nic a nic mi nie przybliżyło, jak te perfumy pachną. Nigdy nie wiedziałam i wciąż nie wiem, który kawałek to piżmo, ani jak pachnie "kobiecy czar", "kobiecość" lub "romantyzm". Do mnie przemawia raczej swojski zapach trawy, czarnej herbaty lub pomarańczy.
PS Z ciekawości sprawdziłam potem w perfumerii te perfumy i się zakochałam. Są mi najulubieńsze. Choć wciąż nie rozróżniam ich składu.
Albo raczej jest to skojarzenie ze skoszoną trawą, nie tylko sam zapach. Raczej jej istota czy idea ;)
Nie mam jakiś wyobrażeń zapachów, nie widzę ich kształtu, koloru czy faktury. Raczej powstaje łańcuch skojarzeń, który w efekcie łączy się z wonią, ale luźno i niekoniecznie jednoznacznie.
Czasem kojarzę zapach z konkretnymi ludźmi, a raczej - ich perfumami, wodami itp.
I wiem, że nie znoszę zapachu papierosów, przeczulona jestem na tym punkcie.
Kiedyś przeglądając jakiś babski magazyn trafiłam na chyba półstronicowy opis perfum. Przeczytałam go ze zaciekawieniem, jak można opisać w gazecie zapach. I to na tyle słów, musiało być sporo więcej niż: "baza z paczuli, nutka jaśminu i piżma". Oczywiście przeczytanie opisu nic a nic mi nie przybliżyło, jak te perfumy pachną. Nigdy nie wiedziałam i wciąż nie wiem, który kawałek to piżmo, ani jak pachnie "kobiecy czar", "kobiecość" lub "romantyzm". Do mnie przemawia raczej swojski zapach trawy, czarnej herbaty lub pomarańczy.
PS Z ciekawości sprawdziłam potem w perfumerii te perfumy i się zakochałam. Są mi najulubieńsze. Choć wciąż nie rozróżniam ich składu.
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Ach, ten kuszący fosgen :>Dla mnie trawa - świeżo skoszona - ma zapach zielony, słodki, trochę mdlący, nieco dusznawy; do tego mięsisty, nasycony.
Albo raczej jest to skojarzenie ze skoszoną trawą, nie tylko sam zapach. Raczej jej istota czy idea ;)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
W pewien rodzaj zamyślenia wprawił mnie fakt, że ostatnio kupiona odżywka do włosów przywołuje skrajne skojarzenia u mnie i u eM.
Wedle producenta ma to-to wonieć aloesem i olejkiem z nasion jojoby. Em kojarzy się z szamponem z dzieciństwa. Mi zaś uparcie przywołuje na myśl dość skuteczny spray na komary (w dużej czerwonej butli), również z dzieciństwa.
Nic to - ważne, że włosy są zadowolone.
:)
edit - przecinek i myślnik.
Wedle producenta ma to-to wonieć aloesem i olejkiem z nasion jojoby. Em kojarzy się z szamponem z dzieciństwa. Mi zaś uparcie przywołuje na myśl dość skuteczny spray na komary (w dużej czerwonej butli), również z dzieciństwa.
Nic to - ważne, że włosy są zadowolone.
:)
edit - przecinek i myślnik.
- Gesualdo
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1752
- Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45
Świetnym miejscem do refleksji nad zapachami jest perfumeria. Oczywiście musimy się nastawić jedynie na pewien typ zapachów, ten „och jak przyjemny”. Niektóre kompozycje, sygnowane przez znane firmy, to prawdziwe arcydzieła. Pierwsze co rzuca się w oczy (a raczej w nos) to ich wielopłaszczyznowość. Te droższe zwykle posiadają trzy nuty zapachowe: głowy, serca i podstawy. Jest to spowodowane tym, że rozmaite substancje parują w różnym tempie. Te bardziej lotne zwykle są świeże, owocowe. Nuta podstawy przeważnie zawiera substancje pachnące ciemniej: piżmo, drzewo sandałowe itp. Druga nuta uaktywnia się zwykle po 30 minutach, do godziny. Tak więc oszołomieni początkowo nieziemskim zapachem, szybko możemy się zawieść. W końcu kto kupuje perfumy dla pierwszej godziny po użyciu. Co ciekawe, perfumy reagują na konkretne PH skóry, więc na jednym będą pachnieć przecudownie i długo, na innym – beznadziejnie. Również temperatura może dorzucić swoje trzy grosze. I na koniec najlepszy kąsek – każdy z nas inaczej czuje zapachy. Nasze receptory węchowe potrafią uwypuklić jeden składnik, a całkowicie zignorować inny. Co dla jednego będzie najpiękniejszą wonią pod słońcem, dla drugiego będzie pachnieć jak płyn do kibli, powodując bóle głowy.
Konkluzją powyższego akapitu niech będzie moja sygnatura.
W perfumerii dopiero można uruchomić wyobraźnię. Trzeba tylko uważać, bo po chwili wszystkie zapachy mieszają się w jedną masę. Zbyt dużo bodźców. Niektóre perfumy naprawdę hipnotyzują. Np. CK Obssesion pachnie na granatowo. Jest lekko wzburzoną substancją, po której rozchodzą się regularne okręgi (niczym powierzchnia wody po wrzuceniu do niej kamienia), a na środku najmniejszego kręgu widnieje taki dziwny wzgórek. Z czasem zapach kolorem zaczyna przypominać grafit, choć bardzo długo czuć ciemnofioletowy owoc. Armanii Code jest brązowy, szybko jednak zaczynam wyczuwać w nim delikatną nutkę zimnej mięty. Później intryguje coraz bardziej, trudno mi nawet zobrazować jego głębię. Tak, zdecydowanie jest to woda toaletowa, którą tygryski lubią najbardziej. Parę miesięcy temu dostałem w prezencie Hugo Bossa Elements Aqua. Zapach jasnozielony, trawiasty, lekko śliski, jak dotyk mydła. Jawi mi się jednak jako jednolita bryła, bez żadnych ostrych kątów, ani wgnieceń. Niektóre zapachy są wyrafinowane jak nić pajęcza, inne mają również ciekawą strukturę rozmaitych kształtów gąbek, raf koralowych itd. Wiele z nich nie ma żadnej postaci. Po prostu. Nie mam żadnych skojarzeń, ani projekcji. Sądzę, że bardzo często odbieramy sygnały podprogowe, które nas odpowiednio nakierowują. Kolor flakoniku, skojarzenie z istniejącymi zapachami w naturze, jednorazowy przebłysk jakiegoś zdarzenia, które już zawsze będzie nam kojarzyć się z danymi perfumami.
A teraz żeby doprecyzować nazewnictwo. Nie ma czegoś takiego jak męskie perfumy. W zależności od stężenia alkoholu i olejków eterycznych wyróżniamy (od największego stężenia po najmniejsze):
- Perfumy
- Wody perfumowane
- Wody toaletowe
- Wody kolońskie
Specyfiki potocznie zwane perfumami męskimi to zwykle wody toaletowe. Zdarzają się czasami wody perfumowane (bodajże Dior coś takiego proponuje) ale zwykle nawet jeśli zawierają stężenie alkoholu i olejków właściwe im, zostają określone jako toaletowe. Jest to – parafrazując kabaret Ani Mru Mru – chł… chł… chłyt materkindody.
Konkluzją powyższego akapitu niech będzie moja sygnatura.
W perfumerii dopiero można uruchomić wyobraźnię. Trzeba tylko uważać, bo po chwili wszystkie zapachy mieszają się w jedną masę. Zbyt dużo bodźców. Niektóre perfumy naprawdę hipnotyzują. Np. CK Obssesion pachnie na granatowo. Jest lekko wzburzoną substancją, po której rozchodzą się regularne okręgi (niczym powierzchnia wody po wrzuceniu do niej kamienia), a na środku najmniejszego kręgu widnieje taki dziwny wzgórek. Z czasem zapach kolorem zaczyna przypominać grafit, choć bardzo długo czuć ciemnofioletowy owoc. Armanii Code jest brązowy, szybko jednak zaczynam wyczuwać w nim delikatną nutkę zimnej mięty. Później intryguje coraz bardziej, trudno mi nawet zobrazować jego głębię. Tak, zdecydowanie jest to woda toaletowa, którą tygryski lubią najbardziej. Parę miesięcy temu dostałem w prezencie Hugo Bossa Elements Aqua. Zapach jasnozielony, trawiasty, lekko śliski, jak dotyk mydła. Jawi mi się jednak jako jednolita bryła, bez żadnych ostrych kątów, ani wgnieceń. Niektóre zapachy są wyrafinowane jak nić pajęcza, inne mają również ciekawą strukturę rozmaitych kształtów gąbek, raf koralowych itd. Wiele z nich nie ma żadnej postaci. Po prostu. Nie mam żadnych skojarzeń, ani projekcji. Sądzę, że bardzo często odbieramy sygnały podprogowe, które nas odpowiednio nakierowują. Kolor flakoniku, skojarzenie z istniejącymi zapachami w naturze, jednorazowy przebłysk jakiegoś zdarzenia, które już zawsze będzie nam kojarzyć się z danymi perfumami.
A teraz żeby doprecyzować nazewnictwo. Nie ma czegoś takiego jak męskie perfumy. W zależności od stężenia alkoholu i olejków eterycznych wyróżniamy (od największego stężenia po najmniejsze):
- Perfumy
- Wody perfumowane
- Wody toaletowe
- Wody kolońskie
Specyfiki potocznie zwane perfumami męskimi to zwykle wody toaletowe. Zdarzają się czasami wody perfumowane (bodajże Dior coś takiego proponuje) ale zwykle nawet jeśli zawierają stężenie alkoholu i olejków właściwe im, zostają określone jako toaletowe. Jest to – parafrazując kabaret Ani Mru Mru – chł… chł… chłyt materkindody.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Dziś używałem do eksperymentów tiofenolu, aromatycznego merkaptanu (najsmrodliwsze substancje znane ludzkości). Niezwykle intensywny zapach tej substancji można porównać do smrodu palonej gumy z delikatną nutką organicznej zgnilizny, coś wstrząsającego jednym słowem. Posprzątałem po robocie, ale w pomieszczeniu zostały jakieś ślady tej substancji. Kolega, który wszedł do labu aż zastygł z wrażenia i ze zdumieniem spytał, co ja tu robiłem ze świeżą kiełbasą. Poraził go bowiem niezwykle smakowity zapach wędzonej kiełbasy, ale taki, że aż ślina wypełniła mu usta. I tak oto odkryliśmy właśnie przyjemny efekt zapachowy jaki daje rozrzedzony tiofenol.
Można by rozpylać go w sklepach mięsnych, by podprogowo skłonić klientów do zakupu kiełbasy. A może już się to robi?
Jest na forum jakiś producent kiełbasy? Służę konsultacjami, możemy się dogadać ;-)
I przy okazji przypomniała się jeszcze jedna ciekawostka – substancja o nazwie skatol.
Naturalnie występuje w kale i ma intensywny zapach gó(…), ale po rozrzedzeniu, w niskich stężeniach pachnie kwiatkami, zdaje się, że fiołkami. Takiej okazji nie można było przepuścić, wykorzystuje się ją zatem do aromatyzowania papierosów i szeroko w przemyśle kosmetycznym. Mówiąc wprost, tak naprawdę perfumy przemysłowo robi się z gó(…).
Wstrząsająca informacja, co nie?
Można by rozpylać go w sklepach mięsnych, by podprogowo skłonić klientów do zakupu kiełbasy. A może już się to robi?
Jest na forum jakiś producent kiełbasy? Służę konsultacjami, możemy się dogadać ;-)
I przy okazji przypomniała się jeszcze jedna ciekawostka – substancja o nazwie skatol.
Naturalnie występuje w kale i ma intensywny zapach gó(…), ale po rozrzedzeniu, w niskich stężeniach pachnie kwiatkami, zdaje się, że fiołkami. Takiej okazji nie można było przepuścić, wykorzystuje się ją zatem do aromatyzowania papierosów i szeroko w przemyśle kosmetycznym. Mówiąc wprost, tak naprawdę perfumy przemysłowo robi się z gó(…).
Wstrząsająca informacja, co nie?
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Rzeczywiście. Chyba żebym opatentował zastosowanie, choć jeśli informacja już została ujawniona nie da rady uzyskać na nią ochrony patentowej. W tej chwili dołączyła do tak zwanego stanu techniki, ogólnoświatowego dorobku ludzkości. Oddałem ją wam oto nieodpłatnie ku chwale postępu i cywilizacji. Klękajcie narody!
e: literówka
e: literówka
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Coś ty. Toż papierosy CAMEL (ach, gdzieś są niegdysiejsze fajki?) reklamowano, iż wyrabia się je z tureckiego tytoniu domieszkowanego wielbłądzią kupą, niech ktoś poprawi tę urbanową legendę...savikol pisze: substancja o nazwie skatol.
Naturalnie występuje w kale i ma intensywny zapach gó(…), ale po rozrzedzeniu, w niskich stężeniach pachnie kwiatkami, zdaje się, że fiołkami. wprost, tak naprawdę perfumy przemysłowo robi się z gó(…).
Wstrząsająca informacja, co nie?
A co do skatolu, toż po angielsku mówią "słońce mu świeci z tyłka", a u nasz właśnie "z d... mu pachnie fiołkami" - znakiem tego Słowianie górą ;-)!
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Fiołki to o ile dobrze pamiętam, ta sama substancja która w wersji bardziej stężonej służy lisowi do znakowania terenu. A więc jednak niekoniecznie g...
Co nie zmienia faktu, że rozcieńczony skatol też jakoś ładnie pachnie. Muszę kiedyś poszukać miałam gdzieś rozpiskę, ale zgubiłam.
Jest na przykład taka substancja, która rozcieńczona pięknie pachnie a w wersji stężonej poraża nasz zmysł węchu i w ogóle jej nie czujemy. Jest "bezwonna". Pamięta ktoś co to było?
Co nie zmienia faktu, że rozcieńczony skatol też jakoś ładnie pachnie. Muszę kiedyś poszukać miałam gdzieś rozpiskę, ale zgubiłam.
Jest na przykład taka substancja, która rozcieńczona pięknie pachnie a w wersji stężonej poraża nasz zmysł węchu i w ogóle jej nie czujemy. Jest "bezwonna". Pamięta ktoś co to było?
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Może siarkowodór - gusta są różne :P :PJest na przykład taka substancja, która rozcieńczona pięknie pachnie a w wersji stężonej poraża nasz zmysł węchu i w ogóle jej nie czujemy. Jest "bezwonna".
Savikol, ty może lepiej sklep mięsny otwórz ;-)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wanilina
Z krowiego łajna ekstrahuje się wanilinę - główny składnik smakowy lodów waniliowych :P
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- Baranek
- Mamun
- Posty: 183
- Rejestracja: śr, 10 sie 2005 18:16
Nie wiem jak z Camelami, ale dla naprzykładu tak właśnie robiono Partagasy.flamenco108 pisze:Toż papierosy CAMEL (ach, gdzieś są niegdysiejsze fajki?) reklamowano, iż wyrabia się je z tureckiego tytoniu domieszkowanego wielbłądzią kupą, niech ktoś poprawi tę urbanową legendę...
Kto palił - ten wie.
Tylko kupa nie była wielbłądzia.
I nie dodawano tytoniu.