Co dla Was oznacza termin 'TALENT'?

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
JanTanar
Fargi
Posty: 383
Rejestracja: wt, 22 lip 2008 21:10

Post autor: JanTanar »

Soi pisze:Oczywiście pan X, bo nie musi się biedzic nad składaniem zdań, tylko mu to tak samo przychodzi, od ręki. Pan Y by uzyskac to samo co X pracuje latami - nie ma naturalnych zdolności. xP *
No ale przecież pan Y stworzył arcydzieło, coś czego nie napisałoby 99 % narodu. Czytając oba dzieła (X i Y) nie wiem ile czasu nad tym spędzili, oceniam tylko arcydziełność dzieł. No i bądź tu mądry.

Talent i doskonalenie to dla mnie dwie zupełnie osobne sprawy. Talent uważam za czynnik wrodzony. Wynika z predyspozycji. A jeżeli będzie doskonalony, to jego płody będą doskonalsze. Wiele "talentów" wynika z takiej a nie innej budowy ciała u danego osobnika (w tym pewnie i mózgu) i dla mnie ta przewaga na danym polu wobec reszty populacji wystarcza dla definicji talentu.

A że człowiek z talentem ćwicząc zajdzie dalej niż człowiek bez talentu równie dużo ćwicząc. Przecież startuje z wyższego pułapu, ma fory na wejściu itp.

Natomiast to, że ktoś nie ma talentu nie znaczy dla mnie, że powinien mieć zakaz zajmowania się danym tematem. Jeżeli ćwiczenie nie uczyni mistrza, to może chociaż sprawnego czeladnika, tacy też są potrzebni. A poza tym przy okazji mogą ujawnić się inne talenty. I mistrz przyjdzie do czeladnika po prośbie. :)

Edit, literka

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Talent to pasja, pasja to talent.
Oceniany post factum, tj. po sukcesie.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ale obaj napisali arcydzieła. Każdy z nich tylko jedno. Arcydzieło to dowód talentu chyba? Tylko proces twórczy, który do tego prowadził był inny w przypadku pisarzy X i Y.
Soi pisze:Tak samo Ty, Margot - żeby napisac w pełni poprawne zdanie, chocby i Bóg wie jak złożone i nielekkie, nie musisz sprawdzac co drugiego wyrażenia w słowniku, bo, jak sama twierdzisz, posiadasz poczucie językowe zbliżone do normy językowej. Natomiast są tacy, którzy nie mają takiego poczucia. W porównianiu z nimi masz nie lada talent xD
Nie, Soi. Właśnie w tym rzecz. Język nie jest umiejętnością wrodzoną i ja też, jak wszyscy, uczyłam się mówić, a potem czytać. I nabrałam wprawy z czasem. Ta wprawa w składaniu zdań poprawnych jest nabyta, wyuczona przez lata używania języka. To dlatego już nie sięgam tak często do słownika w trakcie tworzenia wypowiedzi. I dlatego nie uważam, że to talent - taką możliwość ma każdy użytkownik języka i przypuszczam, że jest w stanie nie tylko osiągnąć mój poziom, ale znacznie go przekroczyć.
I na dodatek nie mam żadnych zdolności językowych też. Zero talentu w tym obszarze, IMAO.
A moje poczucie językowe można sprawdzić - porównać z normą - przecież na FF mnóstwo materiału leży. :P:P:P
Co to za talent?
<wzruszenie ramion>
So many wankers - so little time...

tuberoza

Post autor: tuberoza »

Małgorzata pisze:
Kwiatek pisze:Jesteś redaktorką, więc to pokazuje, że musiałaś i musisz mieć predyspozycje do oceniania tekstów, nieprawdaż? Jeżeli jesteś dobra w tym co robisz, to znaczy, że ten talent masz;)
To, że jestem redaktorką, oznacza tylko, że posiadam poczucie językowe dość blisko normy językowej, by wychwycić błędy w tekście (czyli naruszenia tej normy). Nie wiem, czy to talent, bo potencjalnie każdy użytkownik języka polskiego może osiągnąć ten sam poziom znajomości języka oraz jeszcze wyższy. Nic wyjątkowego.
Oznacza to również, że umiem czytać z wystarczającym zrozumieniem tekst oraz zapamiętywać to, co przeczytałam na wystarczająco długi czas, by zauważyć, że wątek zaczęty np. na str. 10 nie został zamknięty albo że postać ze str. 20 na str. 112 z blondyna stała się brunetem. Co również nie jest umiejętnością wybitną, jak mi się wydaje, ani wyjątkową.

Czy jestem dobra - niech oceniają inni, skąd mam wiedzieć? Wiem, że zrobiłam wszystko, co umiałam i mogłam, żeby tekst był czytelny, zgodny z normą gramatyczną języka polskiego, spójny w treści i kompozycji.
Talent czy jego brak nie ma tu nic do rzeczy, IMAO.
To taka mechaniczna robota jest, jak uprzątanie śmieci z trawnika. :P
Eee...no nie bądź taka skromna;) Zależy jak będziemy używać słowa 'talent', ale Twoje umiejętności przekraczają przeciętne. I nie kłóć się! ;P Ja na przykład chciałabym mieć taką rozbudowaną 'normę gramatyczną'.

Małgorzata pisze:Mnie się zdaje, Tuberozo, że nieco deifikujesz talent.
Nie ubóstwiam pojęcia talentu... Po prostu dla mnie człowiek utalentowany to ktoś, kto naprawdę wiele sobą reprezentuje - wybija się z tłumu.
Mówię oczywiście o prawdziwych talentach, a nie takich urojonych:P (których niestety na FF jest coraz więcej...chodzi mi o NWL;P...)
Ludzie utalentowani to ludzie wybitni...no i rodzą się rzadko;(
Weźmy takiego Thomasa Edisona... Skoro podważasz istnienie talentu nie zgadzasz się także i z tym, że rodzą się osoby wybitne? W różnych dziedzinach...
Reasumując:
Każdy byłby w stanie wynaleźć żarówkę (co to dla mnie! <śmieje się>;P... Jak cokolwiek się stanie na świecie...nie martwie się - ino ja przeżyję to wszystko wymyślę od nowa...i zacznie się epoka kamienia łupanego - powrót).
Małgorzata pisze:Na przykładzie pisarstwa niech będzie. Pan X pisze z prędkością światła, pracuje, szlifuje, wydaje mnóstwo utworów, jeden z nich to arcydzieło. Pan Y pisze powoli, z trudem składa słowa, nad każdym zdaniem biedzi się tygodniami, arcydzieło wydaje po latach dwudziestu i jest to jego jedyny utwór.
Który z nich miał talent?
Oczywiście, że Pan X.
Nie chodzi tu oczywiście o to, że pisze z prędkością światła (nie bądźmy złośliwi;P). Pisanie przychodzi mu łatwo, do tego pisze świetnie - to właśnie utalentowany człowiek.

Pan Y oczywiście nie jest gorszy, ale po takiej charakterystyce widać, że po prostu chce pisać (być może kocha pisanie), ale talentu nie ma, choć to nie umniejsza osiągnięć, które umożliwiła mu ciężka praca i wytrwałość.
Pogratulować takiemu ambicji;)

Awatar użytkownika
Soi
Psztymulec
Posty: 936
Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
Płeć: Kobieta

Post autor: Soi »

Margot pisze:Ale obaj napisali arcydzieła. Każdy z nich tylko jedno. Arcydzieło to dowód talentu chyba? Tylko proces twórczy, który do tego prowadził był inny w przypadku pisarzy X i Y.
I właśnie w procesie twórczym jest IMHO pies pogrzebany. Jeden napisał arcydzieło w dwadzieścia lat, drugi w (powiedzmy) dwa latka. Wydaje mi się, że to też w jakiś sposób mówi o talencie twórcy.
Język nie jest umiejętnością wrodzoną...
Zatem o talencie pisarskim nie może byc mowy, wszak pisanie ma dużo wspólnego z językiem xP. Wiem, trzeba jeszcze pomysł miec, ale o to chyba (IMHO) nie tak trudno, jak o umiejętnośc pięknego i poprawnego (w pełni) wypowiadania się na kartach powieści.

Kurteczka, woda z mózgu mi się robi ;P

tuberoza

Post autor: tuberoza »

Mi też, mi też, Soi;P
Zaczynam się bać tego wątku;P

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A jeżeli (na przykład, bo przejaskrawiłam charakterystyki) X - to Adam Mickiewicz, a Y - to Franz Kafka?
Może obaj byli utalentowani, tylko inaczej? Jeden dążył do perfekcji i mu napisanie arcydzieła zajmowało lata, drugi machał mnóstwo i trafiło mu się arcydzieło, jak ślepej kurze ziarno? :P
So many wankers - so little time...

tuberoza

Post autor: tuberoza »

No to se trafiłam w tego X-a! LOL
No i właśnie potwierdzasz, potwierdzasz...Małgorzato...moją drogę dedukcji:D
Mickiewicz to talent... No z Kafką...hmn <myśli>. Ja bym mogła odważnie stwierdzić, że to nasz Pan Y... Napisał jedną dobrą powieść...finito... To taki talent, ale świecący blaskiem znicza przy wielkiej kuli ognia...

To pojechałam...w metaforę;)

Awatar użytkownika
JanTanar
Fargi
Posty: 383
Rejestracja: wt, 22 lip 2008 21:10

Post autor: JanTanar »

Hmm...

Miałem wpisać: wzruszasz ramionami Małgorzato, a są przecież i talenty "stroiciela" albo "zegarmistrza".
Czy stroiciel może w życiu nie skomponować żadnego utworu i nic genialnie nie zagrać, a mimo to bez jego talentu żaden mistrz nie pochwaliłby się swoim talentem gry i kompozycji? Wg mnie może.
Zegarmistrz potrafi wyobrazić sobie "życie" zegarka (dawniej, gdy miewały "duszę") i drobnymi kropelkami oliwy i dokręceniem śrubek sprawić, że będzie go można odróżnić od setki innych zegarków regulowanych przez beztalencia, jeżeli nie po harmonii pracy, to po spóźnieniu i okresie do kolejnej regulacji. (z obserwacji rodzinnych, to był talent i obserwacja, nie szkoła).

Ale wpiszę też.
W takim razie zastanawiam się, czy napisanie setki poprawnych językowo książek o niczym to talent czy nie talent. Czy większy niż napisanie jednej książki może nie do końca poprawnej językowo, ale genialnej?
Tak czytam, porównuję z moim podejściem i okazuje się, że dla mnie talentem będzie raczej wymyślenie czegoś, albo zestrojenie tej poprawności językowej w coś co będzie czymś więcej niż poprawnym językowo tekstem. A właściwie dostrzeżenie, że to coś może być w danej chwili ważne dla iluś tam setek czytelników. Poprawne słowa to warsztat, rzecz nabyta, i do tego w jednym lub paru językach.

Awatar użytkownika
Soi
Psztymulec
Posty: 936
Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
Płeć: Kobieta

Post autor: Soi »

<myśli, myśli i wymyślic nie może>
Trudno to ocenic, Małgorzato, nie znając osobnika, który arcydzieło spłodził. A nuż musiał się przy nim namęczyc albo wręcz przeciwnie -"trafiło mu się arcydzieło" (mogę to do sygnaturki, zachwyciłam się tym stwierdzeniem? xD). Gdybologia do niczego raczej nie zaprowadzi (aż mi się dyskusja o wenach i wiatrach przypominała :P).

Ale, ale! Chwileczkę, przecież Y cały czas coś wydawał, więc najwyraźniej jakiś talent* posiadał :P


*nie przepadam za tym słowem, ta idealizacja twórcy... ech, jakby "umiejętności/zdolnosci" nie wystarczały... :/

BTW, tym określeniem kto jest Iksem, a kto Igrekiem wybiłaś mnie z rytmu, albowiem Mickiewicza jakoś nie ten... no... Ale degustibus to i nic
więciej ;)

edytka:
JanTanar pisze:W takim razie zastanawiam się, czy napisanie setki poprawnych językowo książek o niczym to talent czy nie talent. Czy większy niż napisanie jednej książki może nie do końca poprawnej językowo, ale genialnej?
Jeśli bym miała oceniac surowo, to ani jedno, ani drugie talentem nie jest. Trzeba IMHO znaleźc złoty środek albo zarówno pomysł jak i warsztat doprowadzic do perfekcji (co zawsze jest wskazane ;P).

Jakby nie patrzec, nieustannie pojawia się kwestia doskonalenia talentu :)
Ostatnio zmieniony śr, 21 sty 2009 21:21 przez Soi, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

No, przegięłam z tymi charakterystykami. Ale, Tuberozo, Kafka jest autorem nie tylko "Procesu", ale i "Zamku" czy "Ameryki" choćby. O opowiadaniach nie wspomnę, bo taka "Przemiana" niejednemu buty zrzuciła z nóg i szczękę na posadzkę.
I wypada dodać, że Kafka jest w Kanonie Powszechnym Literatury.
A Mickiewicz - on lokalny, polski. I też niekoniecznie tylko "Pan Tadeusz", bo "Dziady" urzekły niejednego literaturoznawcę. I parę wierszy też.

Problem z talentem, czyż nie? :P
So many wankers - so little time...

tuberoza

Post autor: tuberoza »

Mickiwicza wolę, ja tam patriotką jestem... Co polskie to dobre!;P <żart oczywiście>.
Mnie to mówisz? Cóż...ja to tak jakby...kanonu dzieł, które powinnam znać...nie znam? <wstydzi się>. Takie żałosne. No, ale stała się szczerość.
Kurcze...tak sobie pozwolę wtrącić... Jaka Ty oczytana jesteś! I wszystko pamiętasz...<zazdrośnik> Moja skleroza uniemożliwia mi przechowywanie dokładnego planu fabuły książki dłużej niż kilka miesięcy. Taka choroba okrutna;(
No, ale mam takich wykształconych ludzi <szczerzy się>.
Ten temat robi się trudny, ha?
Ja to mam dar do kompikowania życia...<mina wariata?>.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Oczytana, bo filolog. Kazali czytać na studiach, to czytałam. Co miałam robić? Lubię czytać. :)))

A z talentem jest problem, że definiowalny chyba tylko intuicyjnie. To ja chyba podchodzę agnostycznie do talentu, czy co?
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Mickiewicz nie potrafił improwizować. Kiedy go proszono np. o wpis do sztambucha, musiał się chociaż dzień zastanowić. Słowacki improwizował z wielką łatwością, bardzo dużo czasu poświęcał też na pisanie — nie miał rodziny na utrzymaniu, jak Adaś, za to dysponował stałym źródłem dochodu i był w zasadzie poetą zawodowym — dlatego jego dzieła zebrane liczą więcej tomów niż dzieła Mickiewicza, a są wśród nich teksty gorsze, lepsze i wprost genialne. Czy te różnice przesądzają o braku talentu jednego z nich? Nie. Świadczą o innej konstrukcji psychicznej, predyspozycjach, sytuacji życiowej. Liczba dzieł o niczym nie świadczy.
NMSP, przepraszam za ten wtręt romantyczny ;-)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

tuberoza

Post autor: tuberoza »

Możliwe:D

Dziękuję, że choć jeden Moderator mnie nie chce oskalpować <ufff>
Normalnie ja zaraz ucieknę.

A żeby offtopa nie było...

Kurcze...ja czytać nie lubię (tzn lubię, ale wybiórczo), będzie uno picolo problemo... Dlaczego filologia tak krzywdzi? <szklane oczka>.

Edit:

Aleś mnie, Harna, przestraszyła! Normalnie już myślałam, że wciepałam to w wątek, z którego zostałam wygnana <serudszko mu bije>. Umrę na zawał! Wiedziałam!

ODPOWIEDZ