Trochę zależy od tego, z jakiej kultury onże ktoś będzie [żart]gdyż zastosowanie tego wobec Italiano byłoby torturą zakazywaną przez wszystkie konwencje międzynarodowe. Niektórzy zaś Skandynawowie w ogóle nie dostrzegliby problemu[/żart].Gata Gris pisze: wyobraźcie sobie kogoś, komu związano ręce, a on nie jest w stanie nic powiedzieć?
Emotikony i skróty oraz kontrowersyje insze
Moderator: RedAktorzy
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Jak w tym żarcie o Gruzinie na moskiewskim dworcu, który nie mógł powiedzieć "ne znaju" bez postawienia walizek, by móc rozłożyć ręce?Feline pisze:Trochę zależy od tego, z jakiej kultury onże ktoś będzie [żart].
Mówimy o polskim forum i polskim sposobie konwersowania. Chyba jesteśmy raczej przeciętni pod tym względem, a jednak często widuję osoby rozmawiajace przez telefon i jednocześnie udające wiatraki.
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Yuki
- Furia Bez Pardonu
- Posty: 2182
- Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17
Proszę, nie trzeba naprawdę daleko szukać, jeśli się tylko chce:Albiorix pisze:Z tą krytyką didaskaliów w relacji do tego forum to chodzi o wstawki w stylu jak niżej? (...) Bo z <zief> <łóżko> jakoś się nie spotykam poza tym wątkiem :)
Przykład nr 1
Przykład nr 2
Przykład nr 3
PS. Tuberozo, wybacz, że Cię zacytowałam. Nie zamierzam się "znęcać", chodzi wyłącznie o przykład.
Edited: trzeci link oraz co nieco w PS.
Ostatnio zmieniony ndz, 25 sty 2009 11:28 przez Yuki, łącznie zmieniany 3 razy.
There's some questions got answers and some haven't
- Montserrat
- Szczurka z naszego podwórka
- Posty: 1923
- Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43
Gato, Feline
Myślę, że trochę by to ludzi krępowało, ale w końcu ramionkami też można majtać, zwłaszcza jak człek zły, że go związali.
Ja przeciwko emotikonom nie mam nic, jeśli pojawiają się sporadycznie. Sama dość dużo nieraz ich wrzucam, co mnie drażni niemożebnie, więc kiedy da radę, pozbywam się ich w zupełności. Wbrew pozorom ironię, żart i sarkazm można również odczytać z postów nie zawierających ani uszatych wyrazów ani emotek.
Edit, bo Yukowie też lubią się wcinać.
Myślę, że trochę by to ludzi krępowało, ale w końcu ramionkami też można majtać, zwłaszcza jak człek zły, że go związali.
Ja przeciwko emotikonom nie mam nic, jeśli pojawiają się sporadycznie. Sama dość dużo nieraz ich wrzucam, co mnie drażni niemożebnie, więc kiedy da radę, pozbywam się ich w zupełności. Wbrew pozorom ironię, żart i sarkazm można również odczytać z postów nie zawierających ani uszatych wyrazów ani emotek.
Edit, bo Yukowie też lubią się wcinać.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
Móc można, ale czasem daje o sobie znać wroni dylemat - w kontekście całego internetu, którego FF też jest częścią, czy chce tego czy nie. Parę razy przebiegło mi przez głowę pytanie, ile nieporozumień na tym forum rodzi się właśnie ze zderzenia tych dwóch konwencji przekazu - słownej, ciążącej ku literackiej, i obrazkowo-didaskaliowej, która jest jednak powszechniejsza.Montserrat pisze:Wbrew pozorom ironię, żart i sarkazm można również odczytać z postów nie zawierających ani uszatych wyrazów ani emotek.
Nie znaczy to, abym chciał namawiać do zmian. Ot, taka refleksja.
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
O rety, zupełni mi umknęły. To znaczy że mam parser html gdzieś między nerwem wzrokowym i płatem czołowym i jeśli świadomie go nie wyłączę widzę <b>tekst pogrubiony</b> o tak: tekst pogrubiony a Np "Upsssss <wstyd, zasłania się>. Błagam o wybaczenie!;P" jako "Upsssss -nieznany znacznik!-. Błagam o wybaczenie!;P" czyli "Upsssss. Błagam o wybaczenie!;P "Yuki pisze:Proszę, nie trzeba naprawdę daleko szukać, jeśli się tylko chce:Albiorix pisze:Z tą krytyką didaskaliów w relacji do tego forum to chodzi o wstawki w stylu jak niżej? (...) Bo z <zief> <łóżko> jakoś się nie spotykam poza tym wątkiem :)
Przykład nr 1
Przykład nr 2
Przykład nr 3
Edit: skrzywienie polegające na nadużyciu didaskaliów mogłoby się nazywać didaskolioza.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Mnie chyba więcej niż parę i nie tylko na tym forum... Pewnie wynika to z faktu, że gdziekolwiek piszę, odruchowo piszę słowami. Używam trzech emotek - smutku i uśmiechu, odpowiadających wyrazowi twarzy podczas mówienia, oraz mrugnięcia. Tego ostatniego najczęściej w korespondencji z mało znanymi osobami, gdzie jest większe prawdopodobieństwo, że odbiorca nie zrozumie moich czasem specyficznych żartów. Czyli właśnie by uniknąć nieporozumień.Feline pisze:Parę razy przebiegło mi przez głowę pytanie, ile nieporozumień na tym forum rodzi się właśnie ze zderzenia tych dwóch konwencji przekazu - słownej, ciążącej ku literackiej, i obrazkowo-didaskaliowej, która jest jednak powszechniejsza.
A to zderzenie, o którym piszesz - czy nie występuje przede wszystkim wtedy, gdy "emotkowe pokolenie" sięga po książki? Jaka część odpowiedzialności za dramatycznie niski poziom czytelnictwa wśród młodzieży spada na fakt, że książki są pisane językiem, który dla nich jest częściowo obcy, niedzisiejszy, zacofany?
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Bez przesady, książki pisane "językiem współczesnej młodzieży" (Masłowska) wcale nie są czytelne, wcale nie czyta się ich łatwo, a już na pewno nie przyjemnie.
Edit: podejrzewam też, że współczesna młodzież też tego nie czyta jakoś masowo.
Edit: podejrzewam też, że współczesna młodzież też tego nie czyta jakoś masowo.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
Może i tak, ciekawa sprawa. Z drugiej strony - jest przyjęte, że klasyczne dzieła tłumaczy się co jakiś czas na nowo, aby oddać je językiem właściwym kolejnym pokoleniom. Może więc doczekamy czegoś w rodzaju:Gata Gris pisze: Jaka część odpowiedzialności za dramatycznie niski poziom czytelnictwa wśród młodzieży spada na fakt, że książki są pisane językiem, który dla nich jest częściowo obcy, niedzisiejszy, zacofany?
Jeszcze me <ucho> stu słów nie <kufel> z twych ust O_O
a jednak <Gadu-Gadu> ich tak mi <spoko> znany :))) jesteż Romeo? Mów<!!> :D
- Yuki
- Furia Bez Pardonu
- Posty: 2182
- Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Margot, to było do Albiorixa - wytłumaczenie. Zapomniałam zrobić cytowanka (moja skleroza, sorry:)).
Yuki, ależ naprawdę, naprawdę - dawaj upust swojej złośliwości dalej. Im częściej czytuję Twoje posty, tym mniej mnie dziwi Twoja bezczelność:).
Także - dawaj śmiało! Mnie już nic nie zdziwi.
Sama Montserrat powiedziała (napisała), że używa tego, ale stara się ograniczać. I naprawdę nie muszę wymieniać osób, które także emotki używają (i to wcale nie rzadko). Na tym forum! O, tak.
Część z Was (piszę do tych, którzy uznali mnie za chorą. A ja myślałam, że mam tylko grypę?) pewnie nie uwierzy (a może wszyscy nie uwierzą?), że przed przeczytaniem pewnych postów hamowałam się w ogóle z jakimikolwiek kolokwializmami, emotkami w wypowiedziach itd.
Zauważyłam styl tego forum i oczywiście chciałam pisać jak należy (może zostało to zauważone, a może nie - teraz to nie wiem).
Później czytając trochę luźniejsze posty innych użytkowników - sama się rozluźniłam (pobyłam tu już trochę i co jak co, ale się zadomowiłam. Dziwne, nie?:)).
I z owego żartu (rozluźnienia i poczucia, że z Wami drodzy użyszkodnicy da się pożartować) napisałam trochę emotek. Wklepało się i tyle.
Teraz chyba trochę mi przykro, że co po niektórzy (nie mówię, że wszyscy - niektórzy może nie mieli tego na myśli) porównują mnie do ludzi (pokolenia - nie obrażając wszystkich jego przedstawicieli), którzy nie potrafią czytać na 'jako takim' poziomie(a co dopiero zachwycać się owym wynalazkiem jakim jest literatura!), pisać i w ogóle są idiotami (ekzystującymi bez jakichkolwiek przejawów inteligencji). Na moim przykładzie pokazujecie niedouczenie młodych ludzi - i to chyba w tym temacie zastanawia mnie najbardziej. Nie wiem czy po prostu miło jest Wam kogoś obrażać generalizując i wyśmiewając (pokazując jednocześnie swoją wyższość), czy po prostu było to niezamierzone lub nieprzemyślanie.
Oczywiście to co powyżej, kieruję jedynie do wybranych osób (nigoko konretnie, żeby to było jasne) i oczywiście są takie co w tej rozmowie uczestniczyły, ale w żadnym wypadku nie są chociażby w 1% przeze mnie przywoływane (jak np. Margot, która pozostała neutralna).
Bardzo proszę o to, żeby ten post nie był opatrznie interpretowany. Przed odpowiedzią niech każdy użyszkodnik się zastanowi czy dobrze zrozumiał moją wypowiedź (dla ułatwienia, gdyby mój prostacki styl nie pozwolił na głębszą analizę, pogrubiłam słowa kluczowe).
Yuki, ależ naprawdę, naprawdę - dawaj upust swojej złośliwości dalej. Im częściej czytuję Twoje posty, tym mniej mnie dziwi Twoja bezczelność:).
Także - dawaj śmiało! Mnie już nic nie zdziwi.
Sama Montserrat powiedziała (napisała), że używa tego, ale stara się ograniczać. I naprawdę nie muszę wymieniać osób, które także emotki używają (i to wcale nie rzadko). Na tym forum! O, tak.
Część z Was (piszę do tych, którzy uznali mnie za chorą. A ja myślałam, że mam tylko grypę?) pewnie nie uwierzy (a może wszyscy nie uwierzą?), że przed przeczytaniem pewnych postów hamowałam się w ogóle z jakimikolwiek kolokwializmami, emotkami w wypowiedziach itd.
Zauważyłam styl tego forum i oczywiście chciałam pisać jak należy (może zostało to zauważone, a może nie - teraz to nie wiem).
Później czytając trochę luźniejsze posty innych użytkowników - sama się rozluźniłam (pobyłam tu już trochę i co jak co, ale się zadomowiłam. Dziwne, nie?:)).
I z owego żartu (rozluźnienia i poczucia, że z Wami drodzy użyszkodnicy da się pożartować) napisałam trochę emotek. Wklepało się i tyle.
Teraz chyba trochę mi przykro, że co po niektórzy (nie mówię, że wszyscy - niektórzy może nie mieli tego na myśli) porównują mnie do ludzi (pokolenia - nie obrażając wszystkich jego przedstawicieli), którzy nie potrafią czytać na 'jako takim' poziomie(a co dopiero zachwycać się owym wynalazkiem jakim jest literatura!), pisać i w ogóle są idiotami (ekzystującymi bez jakichkolwiek przejawów inteligencji). Na moim przykładzie pokazujecie niedouczenie młodych ludzi - i to chyba w tym temacie zastanawia mnie najbardziej. Nie wiem czy po prostu miło jest Wam kogoś obrażać generalizując i wyśmiewając (pokazując jednocześnie swoją wyższość), czy po prostu było to niezamierzone lub nieprzemyślanie.
Oczywiście to co powyżej, kieruję jedynie do wybranych osób (nigoko konretnie, żeby to było jasne) i oczywiście są takie co w tej rozmowie uczestniczyły, ale w żadnym wypadku nie są chociażby w 1% przeze mnie przywoływane (jak np. Margot, która pozostała neutralna).
Bardzo proszę o to, żeby ten post nie był opatrznie interpretowany. Przed odpowiedzią niech każdy użyszkodnik się zastanowi czy dobrze zrozumiał moją wypowiedź (dla ułatwienia, gdyby mój prostacki styl nie pozwolił na głębszą analizę, pogrubiłam słowa kluczowe).
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
Nieprawdą jest to jakoby, żeby język takiego "Potopu", na przykład, niezrozumiały był dla młodzieży. Nudny - ja wohl!, ale kłóciłbym się, czy niezrozumiały.Jaka część odpowiedzialności za dramatycznie niski poziom czytelnictwa wśród młodzieży spada na fakt, że książki są pisane językiem, który dla nich jest częściowo obcy, niedzisiejszy, zacofany?
Poziom czytelnictwa spada, bo dzieci w podstawówce uczy się czytania nieraz na siłę. W wielu polskich rodzinach nie czyta się nic, oprócz gazet naturalnie. I idzie taki z takiej rodziny do szkoły. Dla niego czytanie to przykra pańszczyzna, którą pani każe mu odwalić. Nie rajcują go w ogóle te cholerne znaczki i nie zawsze rozumie, o co z nimi chodzi i po co mu to w życiu.
I jedziemy dalej - młodzieży nie chce się czytać. Bo ciekawiej jest iść na piwo/wino/etc. z kumplami i potem się chwalić, że "schlałem się pod mostem" tylko po to, żeby przykozaczyć wielką konspiracją przed starymi, z którymi taki nastolatek nie potrafi nawiązać dialogu.
Doooobra, zagalopowałem się.
Odpowiadając na zacytowane pytanie. Tak krótko.
Dzieciakom się nie chce. Po prostu im się nie chce, bo czytanie jest dla nich tym, czym dla mnie jest matematyka i cała zgraja przedmiotów ścisłych. Podczas lekcji matematyki/chemii/fizyki/biologii odczuwam niemal fizyczny ból. :P
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści