Reklamowisko - czym nas straszą i zadziwiają w tivi

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Vramin

Post autor: Vramin »

Borsuk pisze:Gdyby to było możliwe, dobrze by było zrobić następną reklamę: stop pieszym bezmózgim. I stop głupkom wioskowym na rowerach. Tak dla równowagi.
I tu się Borsuku zgodzę w 100%. Owszem, są kierowcy jeżdżący jak wariaci (sic!) kompletnie bez wyobraźni, ale nie tylko oni są przyczyną wypadków. Gdzie indziej pisałem już o rodzicach, którzy pozwolili dziecku (wiek poniżej 10 lat, tak na oko) jeździć na rowerku po ulicy przylegającej do ruchliwej drogi, poza terenem zabudowanym. Gdyby nie resztki refleksu, zza krat bym to pisał, choć po skręcie jechałem niewiele poniżej 40 km/h. I kto jest winny w takiej sytuacji? Media stwierdzą że kierowca (znaczy się ja) a to że dzieciak pod opieką rodziny szaleje po całej drodze to już nieważne, w końcu to kierowca jest wariat. Albo rowerzyści, jadący sobie beztrosko jednokierunkową pod prąd, a co. Nie żeby chodnikiem, a po prostu po ulicy. Latem u nas jest to plaga, zwłaszcza w wykonaniu przybyszów ze strefy ojro. No i chyba każdy kierowca zetknął się z przypadkiem pieszego w końskich okularach, czyli: 'nieważne, nie patrzę na drogę, patrzę prosto bo jestem na pasach i idę. Ja idę, więc kierowcy won'. Ech, wziąć pałę po prostu.

Żeby nie było - jestem kierowcą saochodu, rowerzystą i pieszym, więc staram się poruszać, tak pojazdami, jak i nożnie by nie prezentować zachowań wkurzających mnie u innych użytkowników drogi. Tyle że mam wrażenie, że jestem w tym raczej samotny, parząc na to co się na drogach dzieje.

Awatar użytkownika
Gorgel-2
Klapaucjusz
Posty: 2075
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04

Post autor: Gorgel-2 »

Borsuk pisze:zmiana: podkreśliłem wartość maks dozwl predkości, specjalnie dla Gorgela :-)

i PS: jako Strzelec, mam nadmiernie rozbudowane poczucie sprawiedliwości, więc proszę się nie dziwić :-)
OK, napisałem po staremu, przy 50 droga hamowania jest odpowiednio krótsza. I pisałem o wychodzeniu na pasy, gdy samochód jest oddalony o 100 metrów.
Widziana scenka: pan policjant (P) zatrzymuje gnoja (G) w pomalowanym na czarno Fordzie Eskorcie z lat '70, który to gnojek skręcił z piskiem na skrzyżowaniu, przejeżdżając bokiem dwa komplety pasów.
P: -- No i co by było, gdyby na pasach znajdował się pieszy?
G: -- No to by musiał spierdalać...


Jako Strzelec masz zapewne dobrze rozbudowane narwanie. Wszystkie tak mają. I dlatego uważaz, że to o Tobie. ;-)
"We made it idiotproof. They grow better idiots."

Awatar użytkownika
Borsuk
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Borsuk »

Vramin pisze:Żeby nie było - jestem kierowcą saochodu, rowerzystą i pieszym, więc staram się poruszać, tak pojazdami, jak i nożnie by nie prezentować zachowań wkurzających mnie u innych użytkowników drogi. Tyle że mam wrażenie, że jestem w tym raczej samotny, parząc na to co się na drogach dzieje.
no to jest nas dwóch :-)

Gorgelu, ja nie wziąłem reklamy PZU do siebie, nie wjeżdżam też na pieszych na przejściach, choć czasem zgrzytam zębami (update - zgrzytam na tych których Vramin opisał że mają końskie okulary). Moja Surikatka chwali mnie wręcz często że jestem kierowcą-dżentelmenem.
Jeśli chodzi o sprawiedliwośći tę reklamę, drażni mnie to że się dobrym ludziom w głowach miesza i uprawia propagandę: kierowca=wariat. Pieszy i rowerzysta jest zawsze OK. Niedawno słyszałem w radio statystyki odnośnie wypadków w moim regionie i wyobraź sobie: sprawcami byli po równo piesi, rowerzyści i kierowcy.
All those moments will be lost in time...

Awatar użytkownika
Gorgel-2
Klapaucjusz
Posty: 2075
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04

Post autor: Gorgel-2 »

Borsuk pisze:Niedawno słyszałem w radio statystyki odnośnie wypadków w moim regionie i wyobraź sobie: sprawcami byli po równo piesi, rowerzyści i kierowcy.
Lata temu... Były wakacje, jechałem rowerem (wtedy woziło się nie tylko namiot i śpiwór, ale i żarcia na cały miesiąc w puszkach p-panc), zrobiło się ciemno (po godz. 22), przyświecałem sobie więc przepisowym oświetleniem, wtem coś przede mna skrzypnęło. Podświadomie chyba wykonałem skręt -- i dobrze, bo z polnej drogi wyjechał burak na rowerze zardzewiałym do imentu, więc chłonącym światło, w marynarze chyba z materiału doskonale czarnego. Jedyne, co błysnęło, była to szyjka flaszki, wystając mu z kieszeni. Gdy skonstatował, że ja mam światło, przylepił się do mnie, żeby widzieć drogę oświetlaną przeze mnie.

Wk***łem się, bo gdyby z tyłu coś nadjechało, to skasowałoby buraka, a zaraz potem -- mnie, pomimo, że miałem przepisowe oświetlenie, odblaski na pedałach i sakwach... Jakoś się od niego oderwałem, choć nie było to łatwe. I gdyby ktoś na niego najechał, to byłaby wina rzeczonego buraka.

Nawet swojego czasu stwierdziłem, że do zacieru powinno się dodawać materiałów radioaktywnych, żeby buracy śpiący na drodze świecili.
Ostatnio zmieniony pt, 26 sie 2005 21:05 przez Gorgel-2, łącznie zmieniany 1 raz.
"We made it idiotproof. They grow better idiots."

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

MalaMi pisze:A równiez to, że nigdy nie mialeś (i obys nie miał) do czynienia z osobą chorą psychicznie. Wrzucasz wszystkich do jednego wora, bo tak ci jest wygodniej. Po, co rozumiec, skoro mozna z góry potepić.
A.Mason pisze: Odebralem, jak chcieli Tworcy.
no to właśnie źle odebrałeś
Wydaje mi sie, ze sie nie rozumiemy z jednego powodu:
dla mnie "wariat" nie jest jednoznaczne z "osoba chora umyslowo".
I naprawde smieszy mnie to atakowanie reklamy z powodu domniemanych skojarzen z choroba umyslowa.

Z jednej strony mamy: "wariat drogowy" - "wariat"
Po zupelnie drugiej stronie stoi: "szalec za kims" - "szaleniec".
Jakos nie slyszalem, zeby ktos sie obruszal za stwierdzenie w rodzaju: "on szaleje za nia".

Borsuk pisze:Jednakże jeśli chodzi o samą reklamę, to nie lubię jak się ze mnei robi głupiego. A tak się starają mi zrobić autorzy tej reklamy.
Podobnie tez probuja z kobiety zrobic sprzataczke. Reklama korzysta ze stereotypow, wtedy ma wieksza sile oddzialywania. Wspomniana reklama PZU nie ma na celu zwalczania stereotypu, a jedynie wariackich zachowan na drodze.

--
Pingwiny nie moga latac, bo nie maja smigiel.

Awatar użytkownika
Borsuk
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Borsuk »

A.Mason pisze:Wspomniana reklama PZU nie ma na celu zwalczania stereotypu, a jedynie wariackich zachowan na drodze.
au contraire, moim zdaniem - wspomniana reklama ma na celu wypłacanie mniejszej liczby odszkodowań przy większej ilości pobranych składek (w końcu na tym polega ten biznes), a reklamotwórca korzysta przy tem i wzmacnia pewien stereotyp (że na drodze wszystkiemu złemu winien jest tylko i wyłącznie kierowca). Nie podoba mi się ani ten stereotyp ani jego wzmacnianie. Vramin podawał przykład - jak drogo mógł go taki stereotyp kosztować - co by się nie stało, oskarżono by i tak kierowcę, bo wiadomo powszechnie że kierowcy to wariaci. Ta reklama PZU jest głupia i niebezpieczna. Takie jest moje prywatne i osobiste zdanie i w pełni je odzielam ;-)
All those moments will be lost in time...

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Właśnie reklama KFC pozbawiła mnie wspólnego bytowania tam z dziecięciem. I czas w domu się przerzucić na wołowinę i wieprzowinę.
Siedzi gościu na ławce, podskakuje do niego kurczak i opowiada: kurczę, powiem ci, bo i tak się dowiesz. My jesteśmy najlepsze, te skrzydełka, te piersi (tu wygina się i wypina).
Na co moje dziecię się pyta: mamo, a taki kurczak tutaj to ten sam kurczak, co mi go robisz na obiad?
Przeczuwając kłopoty, wywijałam się od odpowiedzi jak umiałam, niestety, moje dziecię inteligentne jest, dwa do dwóch umie dodać. No i zaczął się szloch: mamo, dlaczego jemy takie śliczne kurczaczki!

Jeśli jakaś krówka albo świnka zaprezentuje się jako cudowne mięsko do jedzenia - to zabiję jakiegoś copywritera. Obiecuję solennie!
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Blondie, zacznij przygotowania do jatki - już jest świnka Realu, co reklamuje szyneczkę. Jest też stowarzyszenie, które się owej reklamie sprzeciwia - bezskutecznie. Jeszcze nikt nie najechał na KFC, by kurczaków bronić, ale kto wie? :)))

A jeżeli chodzi o reklamę PZU:
Tak, pogłębia i podkreśla stereotypy - generalizując i piętnując kierowców, jako grupę domniemanych winowajców i sprawców wypadków drogowych. Być może dlatego, że, jak to w przysłowiu: Niezależnie, czy tłuczesz kamieniem o jajko, czy jajkiem o kamień, zawsze rozbijesz jajko. Podobnie z kierowcami i pieszymi/rowerzystami => niezależnie, kto zawini, kierowca zawsze ma więcej szans na wyjście z wypadku cało. Stąd wziął się zapewne ów stereotyp, że kierowca zawsze jest winien - nie do końca jestem przekonana, czy jest ów stereotyp niebezpieczny i czy głupi (ponieważ bezpieczniej dla tych "słabszych" użytkowników dróg, aby się kierowców obawiali i tchórzliwie jak najrzadziej wchodzili im nomen-omen w drogę, a jeżeli już - niech lęk budzi w nich ostrożność).
Jeżeli chodzi o modyfikację związku frazeologicznego: "wariaci drogowi = piraci drogowi" => jest pięknej urody, kreatywna, celna. I bardzo mi się podoba - może dlatego, że uczyłam się mówić, kiedy jeszcze nie było poprawności politycznej, a w znaczeniu potocznym wariatem mógł być nazwany każdy człowiek postępujący nierozważnie, bezsensownie, nieobliczalnie.
Generalnie - spot mi się podoba.

Jedyne, co mnie krzywi, to fałsz u podstaw komunikacji z odbiorcą. Tu jest grzech. Że reklama PZU udaje społeczną = reklamę non-profit (z założenia nie nastawioną na zysk, podnoszącą tematy aktualne i społecznie zaangażowane). Stąd ten odbiór, jakby to był przekaz o charakterze "umoralniającym", o czym wspominiał Borsuk. I to mnie się wybitnie nie podoba.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Borsuk
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Borsuk »

Małgorzata pisze:A jeżeli chodzi o reklamę PZU:
Niezależnie, kto zawini, kierowca zawsze ma więcej szans na wyjście z wypadku cało. Stąd wziął się zapewne ów stereotyp, że kierowca zawsze jest winien - nie do końca jestem przekonana, czy jest ów stereotyp niebezpieczny i czy głupi (ponieważ bezpieczniej dla tych "słabszych" użytkowników dróg, aby się kierowców obawiali i tchórzliwie jak najrzadziej wchodzili im nomen-omen w drogę, a jeżeli już - niech lęk budzi w nich ostrożność)..
pozwoliłem sobie zacytowaćdłuższy fragment, bo ów stereotyp pogłębiany przez inkryminowaną reklamę, działa właśnie na niekorzyść pieszych. Czemu? Już wyjaśniam: właśnie dlatego że pieszy jest jak to jajko,w razie czego to zazwyczaj on będzie miał przesrane (choć znam przypadki, kiedy z winy pieszego ginęli kierwcy i pasażerowie pojazdów). Powinien więc w imię własnego dobrze pojętego interesu dbać o własne bezpieczeństwo. Jak? Ano prosto - przestrzegając czegoś, co jest w zasadzie rodzajem umowy społecznej - przepisów o ruchu drogowym. Pieszy jest takim samym użytkownikiem jak kierowca, ma swoje prawa i OBOWIĄZKI na drodze. Takoż i rowerzysta. Gdyby reklama, udająca zaangażowaną, naprawdę taką byłą, pokazywano by łamiacych to prawo pieszych i rowerzystów. Bo jako się rzekło wcześniej - statystyka jest nieubłagana - winą za wypadki obciążeni są po rowno piesi, kierowcy i rowerzyści.
Małgorzata pisze:Jedyne, co mnie krzywi, to fałsz u podstaw komunikacji z odbiorcą..
No więc właśnie - tylko kierowcy płacą składki i to z ich skłądek wyalcane są odszkodowania. Dlatego to na nich wywieran ajest presja w tej reklaie. Tyle że zwalenie winy na kierowców może wywołać a właściwie pogłębić w pieszych poczucie bezkarności i nieodpowiedzialności.
A ja przy okazji w końcu nie wytrzymam i kolejnej łajzie, która wlezie mi na przejscie bez rozglądania się czy nic przypadkiem nie jedzie (bodaj w odłeglości większej niż te kilkanascie metrów) skopię tyłek. Ciekaw jestem, czy wyjdę wtedy na wariata za kierownicą?
All those moments will be lost in time...

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Borsuk pisze:A ja przy okazji w końcu nie wytrzymam i kolejnej łajzie, która wlezie mi na przejscie bez rozglądania się czy nic przypadkiem nie jedzie (bodaj w odłeglości większej niż te kilkanascie metrów) skopię tyłek. Ciekaw jestem, czy wyjdę wtedy na wariata za kierownicą?
To na offtopa sobie pozwolę (w temacie wątku) - fakt, pieszym się wydaje, że są w prawie, bo lezą przez zebrę, i nie patrzą, z jaką prędkością się auta zbliżają. Jednak - kierowcy to dranie na przejściach. Opowiem z autopsji: jest takie przejście dla pieszych na jednej z głownych ulic. Dwupasmówki w obie strony, wysepka między nimi z tramwajowymi szynami - cud po prostu. Tamtędy biegnie droga do szkoły. Pan stoper przybywa na przejście za trzy ósma, a dzieciarnia zachodzi na to przejscie od przynajmniej kwadransa. Żeby pokonać drogę do pracy mijam to przejście dwukrotnie (tak idiotycznie muszę jechać najpierw w kierunku od pracy, potem do). I zatrzymuję się z każdej strony, gdy widzę stojącego dzieciaka (z uprzejmości i z przezorności). I zgadnijcie, co mnie spotyka ze strony kierowców jadących za mną - trąbią!
Żebym się zatrzymywała z piskiem opon, żebym utrzymywała niebezpieczną odległośc przed tym samochodem za mną (paradoks, nie? :P). Niestety, zwalniam łagodnie, sygnalizuję od dawna chęć zatrzymania się przed przejściem. I co mnie spotyka? Klakson?! Reaguję na niego zawsze tak samo - wystawiam przez okno dłoń z wysuniętym środkowym palcem.
I nagminne jest też, że ja się zatrzymam, ale ten obok śmignie z prędkością światła. To tyle w kwestii uprzejmości kierowca kontra piesze dziecko...

Marzy mi się skandynawska uprzejmość. Tam jest zwyczaj, obyczaj, może przepis, że gdy się zbliża samochód do przejscia, a również się zbliża pieszy (zbliża, nie stoi!) - samochody, wszystkie jak jeden mąż się zatrzymują. Jedna z moch znajomych podeszła do zebry, widziała sznur samochodów, więc stanęła, z zamiarem przeczekania i zatopiła wzrok w mapę miasta. Gdy ten wzrok podniosła - okazało się, że wszystkie samochody stoją i czekają. NIKT nie zatrąbił, nikt się nie wyłamał z kolejki. Piękne, nie?


A co do reklam - widziałam dwie cudne. Lekko niemrawe, spokojne i stonowane, słoneczne, radosne, pozytywne. Przebija z nich szczęście, sprzyjanie, ufność. To Orange - i jeśli ich oferta będzie taka jak reklama, to się cieszę z bycia abonentem Idei :))
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Borsuk
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Borsuk »

ja osobiscie pieszych puszczam, jak sa na przejsciu - reguły to reguły.
A ci twoi niech sie cieszą że nie mieszkają w Grecji. Tam pieszy ma do powiedzenia mniej więcej tyle co Żyd na ulicy w Lubartowie za okupacji w czasie łapanki.
A z reklam najbardziej podobają mi się te z żuberkami :-)
All those moments will be lost in time...

Mateusz Zieliński
Sepulka
Posty: 76
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:40

Post autor: Mateusz Zieliński »

To ja, przy okazji, dorzucę jeszcze swoje trzy grosze... na temat uprzejmości pieszych, kierowców i w ogóle...

Wjeżdżam ja sobie razu pewnego na podwórko moich rodziców, powolutku, bo na tej pooranej uliczce nawet terenówka może stracić podwozie, a tu nagle, widzę dzieciaka, który najwyraźniej przed kimś uciekając (okazało się, że na podwórku trwa właśnie "wojna") biegnie mi prosto pod koła. Patrzy gdzieś na bok i mnie nie widzi. Zatrzymałem się przezornie. A ten jak mi nie pier... w maskę... No ludzie, gościu w kaftanie z reklamy to pikuś. Cholera jasna, stałem już dobre trzy sekundy zanim ten nie zaorał mi swoim patykiem-karabinem po lakierze.
Komentarz babci (nie mojej, ale podwórkowej - typ: wszystko widzę): "Jeździ cham jak idiota!!!".

To tyle, w kwestii wariatów za kierownicą.

PS. Dzieciakowi nic się nie stało, a samochód był służbowy.

Awatar użytkownika
Borsuk
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Borsuk »

szcezrze mówiąc, to z mojej perspektywy (jeżdżę i chodzę) tak to właśnie wygląda. I wkurza mnie reklama która udając misję buduje dodatkowe usprawiedliwienie dla myślących inaczej pieszych.
Co nie znaczy że kierowców mamy idealnych. Au contraire...
All those moments will be lost in time...

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Sprecyzuję moje stanowisko. Nie mam nic do stereotypu, który uczy lęku przed kierowcami => bezpieczniej dla mnie, jako cyklistki, bo lęk wzbudza czujność, a kierowcy nie są bez winy. Prawo prawem, obowiązek obowiązkiem, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże - i stereotyp wzbudzający strach jest mi sojusznikiem.
Daleka jestem również od tego, by przeklinać copywriterów za wymyślenie tej reklamy => nie pierwszy i nie ostatni raz reklamiarze sięgną po stereotyp - perswazja w wielu spotach na tym się opiera.
Ale za fałsz komunikacyjny winą obarczam po równo: zleceniodawcę PZU i copywriterów właśnie => ci ostatni sprzedali ostatnią malutką świętość reklamy (choć w reklamie nie ma świętości, których nie można zszargać) - przekaz non-profit. To trochę tak, jakby sprzedali dusze...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Joanka
Sepulka
Posty: 90
Rejestracja: czw, 23 cze 2005 22:00

Post autor: Joanka »

blondyna pisze:Marzy mi się skandynawska uprzejmość. Tam jest zwyczaj, obyczaj, może przepis, że gdy się zbliża samochód do przejscia, a również się zbliża pieszy (zbliża, nie stoi!) - samochody, wszystkie jak jeden mąż się zatrzymują. Jedna z moch znajomych podeszła do zebry, widziała sznur samochodów, więc stanęła, z zamiarem przeczekania i zatopiła wzrok w mapę miasta. Gdy ten wzrok podniosła - okazało się, że wszystkie samochody stoją i czekają. NIKT nie zatrąbił, nikt się nie wyłamał z kolejki. Piękne, nie?

A co do reklam - widziałam dwie cudne. Lekko niemrawe, spokojne i stonowane, słoneczne, radosne, pozytywne. Przebija z nich szczęście, sprzyjanie, ufność. To Orange - i jeśli ich oferta będzie taka jak reklama, to się cieszę z bycia abonentem Idei :))
To ja też pozwolę sobie na offtop: piękne. :) Miałam podobnie we Włoszech, przechodziłam na pasach i nagle stwierdziłam, że chyba źle idę. Zatrzymałam się i zaczęłam rozgądać, a sznur samochodów w obie strony (bo to była wąska uliczka i tarasowałam oba pasy ruchu) grzecznie czekał, aż się zdecyduję. Nikt nie zatrąbił. Odtąd nie wierzę w głupie gadanie o tym, że Włosi jeżdżą jak wariaci.
Z drugiej strony identyczne szczęście spotkało mnie, gdy biegłam na pociąg przed Dworcem Głównym we Wrocławiu. Samochody na obu pasach widziały mnie z daleka i czekały, aż przebiegnę, chociaż od dłuższej chwili miały zielone światło. Na pociąg zdążyłam. :)

Co do Orange, to jakoś mnie nie bierze. Przede wszystkim strasznie mi żal słowa Idea, które pięknie się nadaje na markę telefonii komórkowej, jest takie mądre, wzniosłe i pełne pozytywnych skojarzeń, a teraz będzie się marnować nieużywane. :( Do tego po słonecznej żółci Idei, pomarańcz Oranża wygląda ponuro.

ODPOWIEDZ