Protest

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

bcr, i własnie nad TYM boleję, bo zdawało mi się, że kilka rzeczy we łbie przy pisaniu tekstu mi się ułożyło po raz pierwszy. Powiem dokładnie co: mianowicie że spada wartość pracy najemnej. Przez co, wróżę, wykrzaczy się system gospodarki towarowo-pieniężnej. Praca jesli ma być kupiona, to jest przewidywalna. Bo nikt nie kupuje czegoś, co jeszcze nie wie czym jest. A, co przewidywalne, to w jakimś stopniu zalgorytmizowane, więc da się przerzucić na maszynę. Np pewne typy tekstów są już produkowane przez generatory tekstów. Na F-cie robiłem sobie jaja, ale to już poważnie działa. Jak widać system płatniczy oderwany od fizycznej kotwicy bzikuje. Ludziom się zdaje, że chodzi o złoto, a to zdecydowanie czas pracy człowieka. No więc po mojemu idzie ku sytuacji, gdy jedynie praca niesprzedawalna będzie potrzebna.

Dzięki za zwrócenie uwagi: Linus Thorvaldsen miał być.

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

A do czego Ci ten plik? Autor zdefiniował jego wartość - chcesz - kup. Nie chcesz? Napisz/nagraj sobie sam. Albo skorzystaj z darmowej alternatywy.
Ale w jaki sposób to ma czynić "ściąganie pliku" jego "zabieraniem"?
Definicje "zabierania" przytoczyłem i one mi dalej nijak nie pasują, jaki by cel nie był.
Równie dobrze możesz argumentować, że wspomniani fani kradną, bo zabierają muzykę, bo jej słuchają, a nie płacili.
OK, z mojej strony EOT. Nie będę się bawił w tłumaczenie, że poprawne nazywanie to inna rzecz niż moralna ocena i argumenty na oba, to zupełnie inna sprawa. Tym bardziej na forum literackim.
No więc po mojemu idzie ku sytuacji, gdy jedynie praca niesprzedawalna będzie potrzebna.
A ja nie do końca rozumiem, co to ta praca niesprzedawalna?
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

Heh, zeby moc komentowac ba blogu Generala, to musze sie zalogowac. Zeby sie zalogowac, musze posiadac konto. A konto to ja mam w banku, ale nim sie dzielic nie za bardzo chce :-(

Oj, Generale, i Ty - Baronie, tego sie po Was nie spodziewalem... Az tak godzic w jedna z nadrzednych wartosci jaka jest wolnosc?

1. Nikt nie zabrania ludziom tworzyc, ani tym bardziej - tworzyc i rozdawac swoje dziela za darmo. Nikt tez nie zabrania bycia odbiorca tych wytworow. No, chyba ze mowimy o cenzurze w tradycyjnym jej rozumieniu, ale chyba nie o to Wam chodzi? W czym wiec widzicie problem?

2. Jako tworca (niewazne czy rzecz jest materialna czy nie, o tym ponizej) chce miec prawo dysponowania swoim dzielem. Nie zycze sobie, zeby ktokolwiek to moje prawo godzil, a juz szczegolnie nie Wy, przyjaciele. Jesli zechce napisac tekst i umiescic go na blogu, to moja sprawa, Wy mozecie mnie jako przyjaciele co najwyzej odwodzic od tego. Jesli zrobie zdjecie i zechce je podarowac jednej, konkretnej osobie, to dlaczego odbieracie mi do tego prawo domagajac sie, abym udostepnil je np. milionom internautow?
A jesli ta jedna osoba bedzie wydawca, ktory mi zaplaci, i ja sie zgodze przekazac mu prawa do swojego dziela, to dlaczego znow godzicie w nasza wolnosc? To przeciez moja i wydawcy sprawa, komu damy czy sprzedamy moje dzielo i na jakich warunkach to zrobimy... Dlaczego zabraniacie mi, jako tworcy domagac sie kary dla kogos, kto zlamie umowe - kupi zdjecie, co do ktorego zastrzegam sobie, ze nie moze byc publikowane, a potem umiesci je w internecie. Uwazacie, ze zlamanie slowa (umowy) jest ok?

3. Baron pisze o postepie technologicznym i jego konsekwencjach. Moim zdaniem postep technologiczny wymusi rzeczywiscie zmiany nie tylko w prawie, ale tez w normach spolecznych, ale... jednoczesnie to wlasnie ow postep spowodowal, ze kultura dzis jest dobrem wrecz materialnym. Dopoki kultury nie zdematerializujemy, absolutnie nie mozemy zabronic tworcom traktowania jej jako produktu i ingerowac w jej handel. Oczywiscie traktujac ja jako wartosc wyzsza, wazna dla ogolu ludzkosci mozemy dazyc do jej upowszechnienia za darmo. A to oznacza tylko jedno - zapewnienie tworcom zrodla utrzymania, albo... zakazanie sprzedazy. Jednak dopoki nie zapewnimy ludziom wolnego czasu na tworzenie, kultura na takim zakazie tylko ucierpi. Nie twierdze, ze zniknie, ale z pewnoscia ograniczy to jej rozwoj, a w dluzszym okresie doprowadzi do stagnacji. Dlaczego? Bo dla czlowieka priorytetem jest przezyc. Zeby przezyc trzeba jesc.
I nie chodzi mi tylko tutaj o tworcow, ale o wszystkich ludzi wokolo autorow. Mozna tworzyc samemu od poczatku do konca, ale najczesciej tak sie nie da. Zeby tekst byl dobry, zwykle potrzebna jest redakcja i korekta. Zeby tekst opublikowac potrzeba miejsca, gdzie mozna publikowac. Zeby stworzyc muzyke potrzebny jest kompozytor. Ale zeby ta muzyke udostepnic potrzebni sa muzycy, ktorzy utwor odegraja. Zeby odegrac musza miec na czym i gdzie. Latwiej jest np. z malarstwem i fotografia (co ciekawe te dziedziny sztuki zwykle sa pomijane w dyskusjach o piractwie, ale o tym dlaczego - pozniej), bo tu wystarczy autor i znow miejsce gdzie publikowac. Chocby miejsce na serwerze (ktore tez nie jest bezplatne).
Nawet jesli powycinamy jakies etapy, pozostanie problem chocby udostepnienia dziel. Czyli oprocz zapewnienia utrzymania tworcom musimy utrzymac ogromna infrastrukture wokol nich; skad sie to wezmie? Nawet jesli zlikwidujemy pieniadz, to jakies naklady panstwo bedzie musialo poniesc (nazywajmy to podatkiem).
No dobrze, ale co to zmieni dla tworcy? Jak to co? Platnika. Nie zaplaci wydawca, zaplaci panstwo. A co to zmieni dla zwyklego czlowieka? Jak to co!? Dostanie dzielo (nawet jesli go nie chce) za... darmo... za podatki - pieniadze, produkty lub wklad pracy wlozony na rzecz panstwa.
Niby fajnie, bo kultura stanie sie jeszcze bardziej dostepna niz jest, tyle ze wzrosna znacznie bardziej wydatki ponoszone przez panstwo... Ergo, obywatel dostanie wiecej kultury kosztem placenia znacznie wyzszych podatkow. Fajnie?
Chyba nie, bo nawet jesli uwzglednimy, ze udzial panstwa znacznie obnizy koszty produkcji dziel jako takich, to pamietac nalezy, ze panstwo przejmuje wszystkie koszty produkcji. Dzis panstwo utrzymuje kulture w ograniczonym zakresie, a z obrotu dzielami odnosi korzysci (podatki)

Dziwne to wszystko. Wychodziloby na to, ze najlepiej dla sztuki byloby, gdyby spelnily sie utopijne wizje ludzkosci - by ludzie nie musieli pracowac (by robily to za nich maszyny) i mieli wolny czas na tworzenie i/lub odbieranie sztuki...

A o co chodzi w piractwie? O nic. Tylko i wylacznie o to, ze nie ma skutecznych przed nim zabezpieczen.
Skoro nie chca nam dac za darmo, to wezmiemy sobie sami. Mozna sobie tlumaczyc, ze na piractwie nikt nie traci - tworca swoja kase dostal, wydawca - jakby trzeba bylo zaplacic to najczesciej kasy by nie dostal, a nawet wydawcy zyskuja - popularnosc i czesc ludzi, ktorzy po spiraceniu jak im sie spodoba kupia oryginal... Tylko ze tu wracamy do punktu drugiego mojego wywodu - ingerujemy w wolnosc tworcy i wydawcy.

Pozdrawiam,
byc moze z powodu poznej pory bredzac,
Adwokat Diabla.
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

Awatar użytkownika
SzaryKocur
Fargi
Posty: 424
Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
Płeć: Mężczyzna

Post autor: SzaryKocur »

Ale kryzys sztuki nastąpi gdy państwo przejmie nad nią kontrolę. Czyli właśnie wszystko będzie cenzurować i wspierać koncerny jeszcze bardziej przez nadawanie jeszcze większych przywilejów, bo prawo wyłączności to nie żadna wolność a zwykły przywilej.
Piractwo to w ogóle nietrafna nazwa. To już bardziej przemyt (przemytnicy po prostu uprawiają wolny handel, gdy jest on nielegalny), państwo to celnik, a np. ZAIKS to korsarz.
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Masonie, jak wiesz jestem człek raczej zgodny i zgodzę się na każdy system który działa. Dlaczego koncernt fonograficzne rezygnują z DRM? Bo wyszło na to, że koszty utrzymywania DRM kilka razy przekraczają szacowane straty z piractwa. Pozwoliłem sobie posumować kiedyś te koszty DRM z szacowanym kosztami zwalczania piractwa jakie mogą ponosić państwa i wyszło, że przekracza to zyski ze sprzedaży płyt. To mogło się zmienić, bo szacunki robiłem długo przed kryzysem, ale pokazuje moim zdaniem sedno sprawy. Towarzystwo nie ma pomysłu, jak w danych warunkach prowadzić interes. Pomysł jest taki, że my otworzymy sklep, a personel sklepu utrzyma podatnik. Ja wiem, że fajnie było by, gdyby ludzie byli tacy, że dotrzymują umowy. Generał zadzwonił do mnie upewnić się, czy aby coś mi się nie pokręciło, że daję mu tekst. Otóż, gdyby ludzie tak się nawzajem traktowali, to potencjalny pirat wysyłałby muzykowi tantiemę, i obydwu zwinąłby urząd podatkowy. Aliści system miałby szansę działać. Tu, sytuacja przypomina stragan z kukurydzą postawiony na otwartym placu. Policjanci usiłują odgonić wyżerające ziarno wróble, zaś klient ma sobie grzecznie odważyć to, co bierze i samodzielnie należność wrzucić do skarbonki. Nie ma dachu nad straganem, bo sprzedawcy kukurydzy oszczędzają na wszystkim, na czym się da.
Edit: Miałem dopisać. To jest tak samo dobry pomysł jak rolnictwo w UE, czy górnictwo i przemysł stoczniowy w Polszcze. Gospodarka socjalistyczna miała ogólną instytucję "planowych strat".
Mogę dodać, że jest wiele genialnych pomysłów na urynkowianie różnych dziedzin. Na przykład, aby naukowców na uczelniach utrzymywali absolwenci płacąc im przez jakiś czas procent od swoich zarobków. Na papierze, genialne. Banalny pomysł, aby lasy były prywatne. Bo przecież właściciel będzie dbał o swoją własność. A właściciel, nie w ciemię bity zauważy, że sosny, które posadzi, być może dadzą zysk prapra(pra) wnukowi.

Wbrew temu co mi tu imputowano, jestem jedną z nielicznych osób w szkole, które gnębią studentów problemem legalności oprogramowania. Bo jak klient opublikuje pracę, to wypadało by, aby miał licencję na czasami zupełnie nieproporcjonalnie drogie oprogramowanie do opracowania wyników. Ale jest problem znacznie poważniejszy. To oprogramowanie jest zamknięte. Dyskutowałem z klimatologami i min usiłowałem im pokazać, że odpowiednio wybierając krok uśrednienia, można uzyskać krzywą zależności zmian temperatury od czasu na której widać, że ocieplenie mamy równo od mniej więcej 1650 roku. A oni na krzywą z tym samym krokiem, że nie widać. Więc pytam o ALGORYTM. Why??? Taaakie wymagania?! A skąd oni mają wiedzieć, kupili, program (ło, ten!) drogi, więc skoro za taką kupę kasy MUSI BYĆ śWIETNY. O ile mnie pamięć nie myli, Michael Man odmowę udostępnienia skryptów, za pomocą których otrzymał krzywą hokejową motywował prawami autorskimi. No i coś mi się wydaje, że składnikiem ogromnych kosztów walki z efektem cieplarnianym, jest wojowanie o własność intelektualną.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Masonie szlachetny!

Nie ja, ani nie baron godzimy w nadrzędną wartość wolności, tylko technologia i rozwój. Niczym nieskrępowaną wolność to miał amerykański pionier na początku XIX wieku - jak mu się coś nie podobało, to pakował rodzinę na wóz i jechał na Zachód. Z tą wolnością oczywiście łączyły się niedogodności (sam na przykład musiał w razie czego się leczyć), ale wolny był niczym ptak.

Już teraz mamy wolność mocno pozorną, bo korzystając z dobrodziejstw cywilizacji musisz jednocześnie godzić się na nakładane przez nią na ciebie ograniczenia. Nie będę tu o tym pisał, bo rzecz jest oczywista.

I niestety, wszystko wygląda tak, że te ograniczenia będą coraz większe. Już teraz nie możesz sobie we Wrocku zaparkować samochodu, gdzie chcesz, choć np. czterdzieści lat temu nie było to żadnym problemem. Nie powoduje tego wcale wzrastająca represyjność kolejnych zarządów miasta, tylko rosnąca dziko liczba samochodów. A czymże, jeżeli nie ograniczeniem wolności jest WYMAGANIE prawa jazdy od prowadzącego samochód?

Nie gloryfikuj wolności. Cokolwiek by nie mówić o Leninie, w jednym miał rację - wolność to uświadomiona konieczność.

I ta wolność będzie malała nie tylko z rozwojem technologii, ale i z rosnącą liczbą ludzi zmuszonych żyć na tym samym obszarze. Wyobraź sobie, że w Polsce mieszka circa ebałt 100 mln ludzi i powiedzmy co setny zechce - wolni będą przecież jak cholera! - pojechać na narty do Zakopanego. Jak sądzisz, wytrzymają to nasze - bardzo w końcu niewielkie - Tatry?

I niestety, nie ma co załamywać rąk nad utratą wolności, bo proces jest nieunikniony. Tak naprawdę zresztą nie ma niczego wspólnego z dyktatorskimi zapędami rozmaitych politykierów.
Ostatnio zmieniony wt, 23 mar 2010 08:42 przez ElGeneral, łącznie zmieniany 1 raz.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Idealny system to chyba taki w którym wydawca może sobie używać dowolnych licencji, ale musi też samodzielnie i w sposób nie łamiący prawa je egzekwować. W razie potrzeby może pozywać ludzi do sądu za złamanie licencji, pod warunkiem że pokryje koszty rozprawy.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Po mojemu, problem polega na tym, że mamy stary system idei, oraz nowe technologie. Wyadaje się nam, że idee są niezmienne i chcemy doklepać działanie technologii do ideii. Moja teza, jest taka, że trzeba sobie zdać sobie sprawę z tego, co się stało. Potraktować obecne rozwiązania jako awaryjne i zająć się szukaniem takich co trochę mniej by wadziły z technologiąą.
A tak na marginesie, to fotografia i fotograf to chyba jedne z najbardziej poszkodowanych dziedzin. gazety usiłują już płacić reporterom za fotki pojedyncze złotówki i chcą umów na wyłączność. Organizatorzy konkursów (mam nadzieję na tekst Masona w tej materii) sam nie wiem , czy rżną głupa czy z głupoty formułują tak regulaminy, że właściwie po zgłoszeniu fotograf staje się własnością organizatora. Czytałem taki jajcarski regulamin pleneru kolejowego, z którego należało na konkurs oddać wszystkie zdjęcia organizatorom. Czytałem statystykę, że dobrze ponad 90 % wszystkich stwierdzonych zawłaszczeń dotyczy właśnie zdjęć. Ludzie po prostu rżną i nie oglądają się. Przy czym to są przypadki komercjalne, to znaczy na stronach internetowych firm, zawierających płatne reklamy, różne materiały typu opakowania produktów. Wystartowałem do jednego konkursu i skończyło się na wstawieniu jednej fotki. Regulamin brzmi mniej wiejcej: dajcie nam zdjęcia i o nic więcej nie pytajcie.
Tak po mojemu, problem siedzi w obszarze który nie ma nic wspólnego z prywatnym piractwem. Nie wyduszę kasy od człowieka który chce posłuchać sobie jednej piosenki. Gazety mają kasę, i jednocześnie mają pomysł, aby obłupić fotografa i aby ten podpisał jeszcze, że się cieszy. tak po mojemu, to z punktu widzenia tfurcy, nie piraci są problemem, ale cholerni obrońcy przed nimi. Jedna z rzeczy, która jest nagminnie praktykowana, to "beznazwiskowe" teksty. Bo jak się czytelnicy nie daj Boziu zorientują, kto dobrze pisze...

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

baron13 pisze:Tu, sytuacja przypomina stragan z kukurydzą postawiony na otwartym placu.
Moim zdaniem niezbyt trafne porownanie. Jesli juz, to porownalbym to do karmnika, ktory budujemy dla wrobelkow, a zlatuje sie do niego takze inne ptactwo ;-P
Caly problem tkwi w braku sensownych zabezpieczen i tyle.
To, co mi sie nie podoba, to angazowanie panstwa w pogon za piratami, choc tak naprawde jest to tylko i wylacznie medialny szum. Jeden jedyny raz, kiedy rzeczywiscie dzialo sie cos zlego, to wtedy, kiedy urzednicy zaczeli wlazic do mieszkan prywatnych.
Cala reszta dzialan opiera sie na probie stworzenia odpowiednich zapisow prawnych lub egzekwowania juz istniejacych.
Z zabezpieczeniami i piractwem szum podnosi sie glownie wtedy, kiedy istnieje mozliwosc szpiegowania obywatela, moim zdaniem slusznie. Ale np. to, ze jakas firma probowala wprowadzic na rynek dyski z zabezpieczeniami przed nielegalnymi mp3, kogo to obchodzi? Jesli ktos ma legalne mp3, to w zasadzie jest mu obojetne, czy ma dysk taki czy inny...
Koszty zabezpieczen? Te sa nie tylko finansowe. Dlaczego w sporej mierze zabezpieczenia okazuja sie nieoplacalne, bo powstaje odpor spoleczny nawet wsrod legalnych uzytkownikow, a w dodatku ludzie maja wybor - moga spiracic lub zbojkotowac. Piractwo w takim przypadku dla wydawcy jest mniej szkodliwe niz bojkot lub antyreklama.
Nie ma zabezpieczenia, ktore byloby skuteczne, a jednoczesnie "przezroczyste" dla legalnego uzytkownika.
ElGeneral pisze:I ta wolność będzie malała nie tylko z rozwojem technologii, ale i z rosnącą liczbą ludzi zmuszonych żyć na tym samym obszarze.
W takim razie czemu piszesz o piractwie i jakis protestach?

I nie, nie gloryfikuje wolnosci, bo nie traktuje wolnosci czlowieka jako wartosci uniwersalnej nieograniczonej i nieskrepowanej. Pierwszym i najwazniejszym ograniczeniem jakie wolnosci stawiam jest nie szkodzic. Dlatego wlasnie (oczywiscie w teorii) powstaja wszelkie przepisy prawne - aby nie doprowadzac do szkody i chronic czlowieka i lub spolecznosci.
I moim zdaniem z wyjatkiem powyzszego nie wolno dodatkowo i sztucznie ograniczac wolnosci.
W naszym wlasnym interesie jest jak najwiekszy dostep do kultury i wiedzy, ale mam powazne watpliwosci, czy zgoda na piractwo na zasadzie - robta co chceta, lezy w tym zakresie. Przede wszystkim dlatego, ze nie zyjemy w utopijnym swiecie i zasada jest prosta. Jesli wydawcom nie bedzie sie oplacac, to zamkna w koncu dzialalnosc, albo mocno ja ogranicza. Wiaze sie to ze zwolnieniem pracownikow (redaktorzy, dzwiekowcy, itd.). Jesli tworca nie bedzie mial mozliwosci wyzycia z tworzonych dziel, to przestanie tworzyc, albo bedzie to robil w wolnym czasie. Bedzie tez zmuszony korzystac z uslug oferowanych przez innych pasjonatow, robiacych to za darmo takze w wolnym czasie... Nie wiem czy oparcie calej kultury tylko na wolontariacie bedzie dla niej korzystne.

Warto wiedziec tez, ze prawa autorskie to nie tylko interes wydawcow i sprzedaz. Piractwo narusza takze inne prawa autora/wydawcy. Ochronie podlega prawo tworcy do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu, prawo do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem, pseudonimem lub udostepniania go anonimowo... itd.
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

Awatar użytkownika
SzaryKocur
Fargi
Posty: 424
Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
Płeć: Mężczyzna

Post autor: SzaryKocur »

A.Mason pisze: Piractwo narusza takze inne prawa autora/wydawcy. Ochronie podlega prawo tworcy do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu, prawo do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem, pseudonimem lub udostepniania go anonimowo... itd.
To pirat wpadnie za oszustwo, jeśli będzie chciał sprzedawać nie to i w inny sposób niż się zobowiązał. To całkiem inna kwestia.
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Wiesz co, Masonie? Zabawne jest to, że ja ze swoją sześćdziesiątką na karku widzę nieuchronność coraz bardziej liberalnych zmian w prawie (ja ich pewnie nie doczekam, ale idę o każdy zakład, że Ty tak) a Ty, młodszy ode mnie o dobre trzy dychy, uważasz, że dobrze jest, jak jest i należy tylko usprawnić kagańce i wnyki...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

A przykład miliona chętnych na Zakopane jest nietrafiony. Jeśli będzie milion chętnych na Zakopane, będzie tam tłok i 500 tysięcy wyjedzie od razu a 900 tysięcy poszuka sobie w następnym roku ferii gdzie indziej. Nie trzeba do tego centralnej ustawy i rządowego wydawania kartek na miejsca wypoczynku. Takie, i wiele innych rzeczy, regulują się same jeśli dać ludziom możliwość samostanowienia. (Inne zjawiska natomiast samoorganizują się w sposób wysoce okropny i na centralizacji korzystają, np drogi).

Jeśli chodzi o zdjęcia, to chyba problemem dużym są wielkie składy zdjęć z których prasa, marketing i portale sieciowe mogą za grosze wyciągnąć jedną z 2 milionów uśmiechniętych pań lub jedno z 400 ujęć dowolnego miejsca na planecie. Co prawda odbiorca może przez to oglądać to samo zdjęcie na różnych portalach wiele razy (mnie to trochę irytuje), niemniej koszt jest przyzerowy.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

SzaryKocur pisze:To pirat wpadnie za oszustwo, jeśli będzie chciał sprzedawać nie to i w inny sposób niż się zobowiązał. To całkiem inna kwestia.
Nie, to po prostu inne nazwanie przez Ciebie tej samej kwestii. Ochrona praw autorskich powstala m.in. po to, zeby odroznic prawnie dobra niematerialne. Podciagniecie pod inne paragrafy nie zmienia w tym przypadku nic.
ElGeneral pisze:Wiesz co, Masonie? Zabawne jest to, że ja ze swoją sześćdziesiątką na karku widzę nieuchronność coraz bardziej liberalnych zmian w prawie (ja ich pewnie nie doczekam, ale idę o każdy zakład, że Ty tak) a Ty, młodszy ode mnie o dobre trzy dychy, uważasz, że dobrze jest, jak jest i należy tylko usprawnić kagańce i wnyki...
Nie przypisuj mi tego, czego nie napisalem. Moim zdaniem usprawnianie kagancow i wnykow nalezy pozostawic producentom, a nie panstwu. Z drugiej strony jestem przeciwny tym, co nazywasz liberalizacja prawa jesli bedzie to robione na sile. Postep techniczny skoczyl do przodu, ale nie we wszystkim. Dopoki nie zapewni sie tworcom odpowiednich warunkow, dopoty nie moze byc tak, ze ogranicza sie im jedno ze zrodel utrzymania. Moim zdaniem pelna liberalizacja prawa na dzis skonczylaby sie stagnacja kultury (wyjasniam to wyzej).
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

Awatar użytkownika
SzaryKocur
Fargi
Posty: 424
Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
Płeć: Mężczyzna

Post autor: SzaryKocur »

Uważam, że mam prawo wybudować sobie wysoki płot, ale nie mam prawa strzelać do każdego kto spojrzy na moje podwórko. Dziś mogę i postawić płot i strzelać. Partia Piratów przegina w drugą stronę, bo zakazuje zarówno praktyk snajperskich jak i budowlanych.

Stagnacja kultury to coś tak nieokreślonego, że trudno mi się tego obawiać. Sztuka ma być czymś przyjemnym, jeśli nie jest to się po prostu z niej nie korzysta. Trudno też cierpieć z powodu tego, że "sztuka mogłaby być wspanialsza". W pierwsze prymitywne gry grało się z co najmniej takim samym zapałem jak w dzisiejsze, lepsze pod każdym względem.

Współcześnie duża część kosztów sztuki to reklama, więc skoro trzeba ludzi zmanipulować by zechcieli skorzystać z naszego produktu, to nie sądzę, by stała się katastrofa cywilizacyjna na skutek odkomercjalizowania sztuki.
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

SzaryKocur pisze:Dziś mogę i postawić płot i strzelać.
Nie w Polsce ;-P
SzaryKocur pisze:Partia Piratów przegina w drugą stronę, bo zakazuje zarówno praktyk snajperskich jak i budowlanych.
Przegiecie jest w obie strony, a ja sobie stoje posrodku i tylko obserwuje swiszczace nade mna kule :)
SzaryKocur pisze:Stagnacja kultury to coś tak nieokreślonego, że trudno mi się tego obawiać.
Bo to nie jest proces, ktory nastapi za pstryknieciem palca. Ja sie tego nie obawiam w kategorii - odczuje to dzis ja, albo jutro moje dzieci.
SzaryKocur pisze:Sztuka ma być czymś przyjemnym, jeśli nie jest to się po prostu z niej nie korzysta.
Nie zgadzam sie z tym. Sztuka to nie cukierek. Nie musi byc czyms przyjemnym, czasem wrecz przeciwnie. W dodatku niektorych jej rodzajow trzeba sie nauczyc odbierac, trzeba miec pewne zaplecze wiedzy i doswiadczen.
SzaryKocur pisze:Trudno też cierpieć z powodu tego, że "sztuka mogłaby być wspanialsza". W pierwsze prymitywne gry grało się z co najmniej takim samym zapałem jak w dzisiejsze, lepsze pod każdym względem.
Wyobraznia. Oprawa graficzna to nie wszystko.
Nie chodzi o to, ze sztuka moglaby byc wspanialsza, ale o to, zeby nie byla ubozsza. Moim zdaniem jest ona elementem stymulujacym rozwoj ludzkosci, bo wiedze zdobywamy takze poprzez obcowanie ze sztuka.
SzaryKocur pisze:Współcześnie duża część kosztów sztuki to reklama, więc skoro trzeba ludzi zmanipulować by zechcieli skorzystać z naszego produktu, to nie sądzę, by stała się katastrofa cywilizacyjna na skutek odkomercjalizowania sztuki.
Co to znaczy odkomercjalizowanie? Placic ma panstwo czy nikt nie ma placic?
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

ODPOWIEDZ