Protest
Moderator: RedAktorzy
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
ElGeneral, może umieść adres bloga jako swoją stronę WWW. Wtedy każdy mógłby się tam dostać klikając przycisk pod postem, zamiast szukać po forum ;-)
I dla ludzi wygodniej, i ty pewnie zyskasz czytelników ;-)
I dla ludzi wygodniej, i ty pewnie zyskasz czytelników ;-)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20008
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Ilt
- Stalker
- Posty: 1930
- Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45
No i co? Czy naprawdę zachęcanie do dyskusji na tematy moralne i - po części - polityczne (a tak! Polityczne też! Istnieje przecież Partia Piratów, cokolwiek tam oni mają wpisane w statutowych "dążeniach do" :P) jest nam tu potrzebne? Naprawdę?
Czemu moralne: bo jeśli ty, ElGenerale uważasz przywłaszczenie lub kradzież dóbr intelektualnych dostępnych w twoim miejscu zamieszkania za coś nie-niewłaściwego, a ja wręcz przeciwnie, to konflikt między naszymi poglądami toczy się na płaszczyźnie moralnej, etycznej.
Osoba, która jest czegoś autorem ma według mnie moralne prawo powiedzieć (o ile nie udostępnia tego czegoś publicznie), że za obejrzenie/dotknięcie/polizanie tego czegoś żąda pieniędzy. Lub czegoś w zamian, Mikrokapitalizm. Jeśli tak zrobi, to jakiekolwiek inne wejście w posiadanie jest kradzieżą/przywłaszczeniem. Cokolwiek innego powiesz, jakkolwiek socjalistycznie pomyślisz, moja moralność mówi, że to złe. Mówi, ha! Krzyczy! Nie mówię tu o jakimś prawie stanowionym przez państwo, mówię o moralności wypracowanej przeze mnie dla mnie - i, choć bym wolał, nie narzucam jej, z szacunku dla innych.
Z mojej perspektywy powinieneś się wstydzić. Tzw. ciuś-ciuś ;P
Pożyczenie to zupełnie coś innego. Znasz osobę, która Ci pożycza (albo jej za to płacisz, albo coś) i przez czas, w którym pożyczony przedmiot/lizak/cokolwiek jest u Ciebie, ta osoba z niego nie korzysta/liże/cokolwiekuje.
Jasne, żyjemy w globalnej wiosce - i dlatego ten pogrubiony fragment. Za naganne uważam sądzenie, że internet jest regionalny lub regionalnie można go traktować. Jest globalny.
A odnosząc się do bloga.
Futuryzm jest jak zwykle zabawny. Każda próba przewidzenia przyszłości, zmian jakie zajdą w społeczeństwie jest śmieszna.
Błędy, literówki... proszę, choć wiem, że zdarzają się każdemu - i to normalne - to błędy, które są podświetlane na czerwono przez przeglądarkę, Worda, OpenOffice itp. są niedopuszczalne ;)
Idąc sugerowaną przez barona ścieżką, czytanie nowości zeskanowanych i wrzuconych w pdf-y jest jak najbardziej okej.
Fuj.
<religijno-stowski dowcip>Tak jak namawianie kogoś do wstąpienia w szeregi Kościoła Scjentologów ; ]</>
Może niekoniecznie moja postawa jest zgodna z literą prawa, ale przynajmniej moralnie jestem czysty ;)
Czemu moralne: bo jeśli ty, ElGenerale uważasz przywłaszczenie lub kradzież dóbr intelektualnych dostępnych w twoim miejscu zamieszkania za coś nie-niewłaściwego, a ja wręcz przeciwnie, to konflikt między naszymi poglądami toczy się na płaszczyźnie moralnej, etycznej.
Osoba, która jest czegoś autorem ma według mnie moralne prawo powiedzieć (o ile nie udostępnia tego czegoś publicznie), że za obejrzenie/dotknięcie/polizanie tego czegoś żąda pieniędzy. Lub czegoś w zamian, Mikrokapitalizm. Jeśli tak zrobi, to jakiekolwiek inne wejście w posiadanie jest kradzieżą/przywłaszczeniem. Cokolwiek innego powiesz, jakkolwiek socjalistycznie pomyślisz, moja moralność mówi, że to złe. Mówi, ha! Krzyczy! Nie mówię tu o jakimś prawie stanowionym przez państwo, mówię o moralności wypracowanej przeze mnie dla mnie - i, choć bym wolał, nie narzucam jej, z szacunku dla innych.
Z mojej perspektywy powinieneś się wstydzić. Tzw. ciuś-ciuś ;P
Pożyczenie to zupełnie coś innego. Znasz osobę, która Ci pożycza (albo jej za to płacisz, albo coś) i przez czas, w którym pożyczony przedmiot/lizak/cokolwiek jest u Ciebie, ta osoba z niego nie korzysta/liże/cokolwiekuje.
Jasne, żyjemy w globalnej wiosce - i dlatego ten pogrubiony fragment. Za naganne uważam sądzenie, że internet jest regionalny lub regionalnie można go traktować. Jest globalny.
A odnosząc się do bloga.
Futuryzm jest jak zwykle zabawny. Każda próba przewidzenia przyszłości, zmian jakie zajdą w społeczeństwie jest śmieszna.
Błędy, literówki... proszę, choć wiem, że zdarzają się każdemu - i to normalne - to błędy, które są podświetlane na czerwono przez przeglądarkę, Worda, OpenOffice itp. są niedopuszczalne ;)
Idąc sugerowaną przez barona ścieżką, czytanie nowości zeskanowanych i wrzuconych w pdf-y jest jak najbardziej okej.
Fuj.
To się nazywa działanie na szkodę. Też jest imho złe.W najlepszym przypadku można mówić o EWENTUALNYM zmniejszeniu zysku producentów gier i programów.
<religijno-stowski dowcip>Tak jak namawianie kogoś do wstąpienia w szeregi Kościoła Scjentologów ; ]</>
Może niekoniecznie moja postawa jest zgodna z literą prawa, ale przynajmniej moralnie jestem czysty ;)
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.
- bcr
- Dwelf
- Posty: 578
- Rejestracja: śr, 03 maja 2006 20:02
Wstąpiłem. Mam dziwne (zapewne mylne) wrażenie, że tekst jest mi skądinąd znajomy (drobny błąd - Linus Torvalds, a nie Torvaldson).Ilt pisze:Idąc sugerowaną przez barona ścieżką, czytanie nowości zeskanowanych i wrzuconych w pdf-y jest jak najbardziej okej.
Fuj.
Nie myl Ilcie wypowiedzi Barona z dziwnymi wnioskami ElGenerala, ocierającymi IMHO o manipulację.
Odkąd pojawiły się fora internetowe, ściany publicznych toalet są znacznie czystsze.
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Ok, i tu się mogę zgodzić.Osoba, która jest czegoś autorem ma według mnie moralne prawo powiedzieć (o ile nie udostępnia tego czegoś publicznie), że za obejrzenie/dotknięcie/polizanie tego czegoś żąda pieniędzy. Lub czegoś w zamian, Mikrokapitalizm.
A tu już przegrywasz batalię ze słownikiem. Bo kradzież znaczy zupełnie co innego.Jeśli tak zrobi, to jakiekolwiek inne wejście w posiadanie jest kradzieżą/przywłaszczeniem.
I zdaję mi się, że Generał nie pisał, że ściąganie plików (chronionych prawem autorskim) z netu jest w porządku, tylko że nie można tego nazwać kradzieżą. Ani piractwem.
Bo to nie spełnia wymagań definicji.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- bcr
- Dwelf
- Posty: 578
- Rejestracja: śr, 03 maja 2006 20:02
A możesz pokazać której? Tę spełnia.No-qanek pisze:I zdaję mi się, że Generał nie pisał, że ściąganie plików (chronionych prawem autorskim) z netu jest w porządku, tylko że nie można tego nazwać kradzieżą. Ani piractwem.
Bo to nie spełnia wymagań definicji.
Odkąd pojawiły się fora internetowe, ściany publicznych toalet są znacznie czystsze.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Wygląda na to, że dla niektórych rozumowanie Barona jest niedostępne i czepiają się literówek. Przecież Adamowi (i mnie) wcale tak naprawdę nie chodzi o piracenie. Cóż, krytyka na miarę intelektu krytykującego...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
bcr, no przykro mi, ale jednak nie, nie spełnia.
Nie wiem w jaki sposób ściągając plik można coś zabrać.
Bo ani nikogo pliku nie pozbawiam, ani nie przenoszę z jednego miejsca w inne (kopiuję tak, ale kopiowanie=/=przenoszenie), ani nikogo siłą nie prowadzę.
Nie wiem w jaki sposób ściągając plik można coś zabrać.
Bo ani nikogo pliku nie pozbawiam, ani nie przenoszę z jednego miejsca w inne (kopiuję tak, ale kopiowanie=/=przenoszenie), ani nikogo siłą nie prowadzę.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Prawo po prostu nie nadąża za zachodzącymi na świecie zmianami. Zanim Gutenberg wynalazł druk, cale klasztory żyły z kopiowania ksiąg. Pojęcie kradzieży jest bardzo stare i zrodziło się wtedy, gdy nikomu się nie śniło o prawach autorskich czy własności intelektualnej.No-qanek pisze:bcr, no przykro mi, ale jednak nie, nie spełnia.
Nie wiem w jaki sposób ściągając plik można coś zabrać.
Bo ani nikogo pliku nie pozbawiam, ani nie przenoszę z jednego miejsca w inne (kopiuję tak, ale kopiowanie=/=przenoszenie), ani nikogo siłą nie prowadzę.
W dzisiejszych czasach Szekspir miałby kilkanaście co najmniej procesów o plagiaty.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- baron13
- A-to-mistyk
- Posty: 3516
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11
??? Tia... A miałem wrażenie, że co najmniej kilka myśli nowych wywiodłem...bcr pisze:Wstąpiłem. Mam dziwne (zapewne mylne) wrażenie, że tekst jest mi skądinąd znajomy...Ilt pisze:Idąc sugerowaną przez barona ścieżką, czytanie nowości zeskanowanych i wrzuconych w pdf-y jest jak najbardziej okej.
Fuj.
- bcr
- Dwelf
- Posty: 578
- Rejestracja: śr, 03 maja 2006 20:02
A bezbłędność polecanej wypowiedzi, również cudzej, a umieszczonej we własnym blogu świadczy o szacunku dla czytelnika. Tak, właśnie, nie zauważyłem, by Baron na temat piracenia zajmował w swej wypowiedzi stanowisko. Jednak Krynica Mądrości umieściła to w kontekście wcześniejszych wypowiedzi własnych oraz skomentowała.ElGeneral pisze:Wygląda na to, że dla niektórych rozumowanie Barona jest niedostępne i czepiają się literówek. Przecież Adamowi (i mnie) wcale tak naprawdę nie chodzi o piracenie. Cóż, krytyka na miarę intelektu krytykującego...
Bardzo bym prosił, byś, abstrahując od tego, czy dyskutujesz, czy bawisz się w dyskusję (a raczej erystykę), zaznaczał, że swoją wypowiedź zmieniłeś (przynajmniej dwukrotnie od momentu, gdy zacząłem pisać).
Jeśli Tobie nie chodzi o piracenie, to kto to jest EGM z Twojego bloga?
A do czego Ci ten plik? Autor zdefiniował jego wartość - chcesz - kup. Nie chcesz? Napisz/nagraj sobie sam. Albo skorzystaj z darmowej alternatywy.No-qanek pisze:Nie wiem w jaki sposób ściągając plik można coś zabrać.
Sprecyzuję - wydawało mi się, że Twoją wypowiedź w tym guście już kiedyś czytałem. Ewidentnie deja vu (czy też, jeśli kto woli, błąd Matriksa).baron13 pisze:??? Tia... A miałem wrażenie, że co najmniej kilka myśli nowych wywiodłem...
Odkąd pojawiły się fora internetowe, ściany publicznych toalet są znacznie czystsze.
- Ilt
- Stalker
- Posty: 1930
- Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45
Przez cytowanie nie widać nowego akapitu. A tam jest jeden i oddziela dwie myśli.bcr pisze:
Nie myl Ilcie wypowiedzi Barona z dziwnymi wnioskami ElGenerala, ocierającymi IMHO o manipulację.
ElGenerale, dlaczego według ciebie w ramach 'krytyki' miałbym polemikę na temat zawartości odgraniczać od zastrzeżeń co do formy? I czemu miałoby to świadczyć o mojej niedoskonałości intelektualnej?
Cóż, na miejscu mógłbym wysmażyć równie ciekawą wizją przyszłości na bazie równie weryfikowalnych przewidywaniach, opierając się na, powiedzmy, cenie pingwinów. Kto wie, może się sprawdzi.
I dlatego uważam wszelkie próby przewidywania przyszłości za śmieszne.
A co do zawartości [tekstu barona] - nie wniosku - to argumentowanie, że pieniądz upada, przeplatanie ekonomii z historią informatyki, Open Source, wskazanie wpływu technologii na przemiany społeczne i jednostronne wskazanie, że rozwój technologii warunkuje zmiany w społeczeństwie, wskazanie, że praca informatyczna za darmo wniosła dużo w powyższe - co tu mówić, z czym tu polemizować. Niebo jest niebieskie, trup martwy.
Przemycenie "zwany własnością intelektualną jest mniej więcej tak dobry, jak pobieranie myta..." czy - pośrednio - przyrównanie żądających sankcjonowania tego prawa do "grup darmozjadów, „warstwom próżniaczym” " (bo stoją w opozycji do technologi, która, według barona, przyniesie zmiany na tym polu, czy tego darmozjady chcą czy nie) i tak dalej w ten deseń jest imho prostą akceptacją - aprobatą wręcz - kradzieży wartości intelektualnych. Prawnie - nawoływaniem do przestępstwa. Moralnie jest również naganne - tu pewnie zarzuci/sz (mi ElGenerale)/cie (mi obaj) - że opieram się na "starej kulturze własności", która "prowadzi nieuchronnie do konfliktu z rozwiązaniami technicznymi. ". Rozumiem, że te rozwiązania techniczne pozwalają kraść łatwiej i szybciej.
To akurat definicji kradzieży nie spełnia. Wcześniejsze przykłady - tak. Przykład, że sparafrazuję, na miarę intelektu...EGM pisze:Koncert jakiegoś zespołu muzycznego. Chłopcy grają, co głośnik wyskoczy. Za płotem stoją grupki fanów. Nie stać ich na kupno biletów. Może ich zresztą stać, ale nie mają ochoty bulić za całość koncertu, skoro tak naprawdę podoba im się jedna, dwie piosenki i tych tylko chcą posłuchać. Kradną dźwięki?
"Potajemne" nie spełnia ;)A możesz pokazać której? Tę spełnia.
Ale jako zabór w celu przywłaszczenia, czyli włączenia do własnego majątku... to już spełnia.
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.