Powódź i jej opłakane skutki

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Soi pisze:Obu?
Obu. Dwóch osobników męskiej.

Flamenco, przykro mi strasznie i mam nadzieję, że jak najszybciej uda się wszystko osuszyć, wyremontować i będziecie mogli wrócić do domu.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Keiko pisze: Mam ogromną nadzieję, że remont nie będzie długi i bardzo kosztowny :(
Wystarczy, żeby nie przekroczył kwoty odszkodowania ;-)

W każdym razie teraz rozumiem tych nieszczęsnych ludzi, których w dziennikach pokazywano, a reporterzy z mądrymi minami załamywali ręce: "oni nie chcą się ewakuować!". Woda przybierała, a my do ostatniej chwili jednak mieliśmy nadzieję, że się zatrzyma. W końcu nikt w tych okolicach nie pamięta, żeby kiedykolwiek woda przybrała wyżej niż. Ale wkrótce była już daleko poza tą granicą, ale jeszcze nie dochodziła do domu. Po ulicy zaczęły krążyć jednostki straży, znaczy wreszcie uwierzyli. Nad kratą spustu do kanału burzowego pojawili się strażnicy, ale nawet nie udawali, że wiedzą, co to jest układ naczyń połączonych, wciskali prostaczkom kit, jaki im nakazano: że kanał jest drożny, tylko wartki nurt rzeki odrzuca wodę z kanału (sic!). Prostaczkowie jednak mieli na ten temat własne zdanie i wkrótce odwalili dekiel studzienki rewizyjnej poniżej wlotu, ale po ciemku niewiele było widać. A woda wciąż przybierała. A razem z nią zdenerwowanie ogarniało mieszkających w coraz wyższych partiach terenu.
Udało mi się skierować strażaka na inspekcję u mnie i u sąsiadki. Zaowocowało to wizytą strażników miejskich (po 100 worków na piasek) oraz ciężarówki (po pół ciężarówki piasku przed bramą). "Ma pan łopaty jakieś?" zapytał się strażak i pobiegł dalej, bo go radio poganiało. Na działce wody już było do pół uda, a sąsiadka przypomniała sobie o skrzynce energetycznej w ścianie budynku. Zatem wkrótce przed jej bramą stanął młodziutki strażaczek i sterczał tam do świtu z zadaniem czekania na ZEWT. A pół kilometra dalej, na osiedlu domków deweloperskich, dwa domy już zalało pod parapety. Mieszkańcy walczyli z workami, ale worków brakowało, piachu brakowało, brakowało czasu i ludzi. Na sąsiedniej ulicy starzy, zasiedziali mieszkańcy zdecydowali się na samodzielną akcję, a jeden z nich ma przedsiębiorstwo koparkowe. Zaczęli odkuwać asfalt, żeby zrobić alternatywny przepust dla wody, żeby puścić ją ulicą w stronę rzeki (między krawężnikami jest grzeczna rynna). Straż miejska powstrzymała inicjatywę, grożąc czym mogła i nie mogła.

Nam woda podeszła już pod szczyt fundamentu, czyli zaczęły się poważne szkody. Sąsiadka z mężem zabarykadowali się w domu. Starsi ludzie, nie bardzo mieli co robić, na szczęście ich parter znajdował się dużo wyżej od mojego. Za to ciągle mieli szambo, które ślicznie bulgotało mieszając się z powodzią. Przyjechał ZEWT i odłączył nam prąd. W związku z tym zdecydowaliśmy się na ewakuację - bez prądu, bez internetu, jak tu żyć? Bezrobotny kolega dał się zbudzić (była 4:00) i przyjechał pomagać. Pozostali, do których dzwoniłem, byli albo daleko (długi weekend), albo przytomnie odłączyli telefony (po co ma ktoś przeszkadzać w spaniu). Zdecydowałem, że zabezpieczamy powyżej 30cm od podłogi. W ten sposób telewizor o małej wartości handlowej i użytkowej może zostać na miejscu, z książek trzeba przenieść tylko dwie półki z każdego regału, biurka stanowią płaszczyzny, na które można coś postawić...

Jak trzeba nagle zdecydować, co zabrać, co tylko podnieść, jak wysoko, czym się zająć najpierw, czym później, ogarnia człowieka stres. A więc to się dzieje naprawdę, to nie są anonimowe wiadomości z telewizji, tak to właśnie wygląda. Ewentualnie gorzej. Co za ironia? Trzy przeprowadzki rodziny w ciągu dwóch lat, w ciągu następnych dwóch dwie przeprowadzki w pracy (praca to 1/3 co najmniej życia), a teraz znowu przeprowadzka! Czy to się kiedyś skończy? Wreszcie przyjechał brat dużą furą i przyjaciel motorem. Kiedy nam już zabrakło koncepcji ze zmęczenia, przejęli inicjatywę. A wodzie brakowało 4 cm do poziomu podłogi, kiedy postanowiliśmy ruszać do Warszawy. Była jakaś 10:00 rano.

Na ulicy widzieliśmy sceny jak z wizyt gospodarkich Tuska i Komorowskiego na zalanych terenach: jacyś krawaciarze stoją z mądrymi minami, a ludziska na nich krzyczą, jakby ci mieli moc zaklęciem powstrzymać nieszczęście. A ich zadaniem było, przy powadze krawata i garnituru, jeszcze raz stanowczo zapewnić, że kanał burzowy spełnia swoje zadanie, a po prostu wody jest za dużo. Tymczasem koparka, której nie pozwolono rozwalić ulicy, wykopała w nocy przepust przez lokalny grzbiecik, żeby wodę skierować na nieużytki przy torach, ale to pomogło tylko kilku łąkom. W związku z tym wspierała wysiłki ludzisków którzy, żeby się czymś zająć, z entuzjazmem napełniali worki i stawiali waliki, gdzie tylko się woda pokazała, a ta złośliwie nie chciała się zastosować do telewizyjnej teorii, i albo waliki opływała, albo przez nie przesiąkała. Nie powstrzymywało ich to jednak, w końcu przegrać, lecz nie ulec, to zwycięstwo. Nam się przekazane worki znakomicie przydały do pakowania rzeczy, myślę, że zrobiliśmy z nich lepszy użytek.

U brata, pomimo szczypiących oczu, pożarliśmy śniadanie i wykąpaliśmy się - woda powodziowa jest skażona. Ponieważ całą noc robiliśmy pomiary, obliczyliśmy, że woda zwalnia przybór, a przed opuszczeniem posterunku podnosiła się tylko 1cm na 2 godziny. Ma do zalania coraz większe tereny, nic dziwnego. Po ok. 2 godzinach zatem wyruszyliśmy na inspekcję. Razem nie było nas ze 4 godziny. W domu woda właśnie wpływała na podłogę. Zatem zwiększyło się tempo przyboru i to kilkakrotnie. Po rozmowach ze strażakami mieliśmy kilka sprzecznych ze sobą wersji wydarzeń, z których wynikały dwa wnioski: nie ma żadnej koordynacji działań w rejonie Piaseczna i okolic, każdy sobie rzepkę skrobie oraz że zaniedbania w dziedzinie melioracji w okolicy są przerażające. Objechaliśmy okolicę, obejrzeliśmy rzeczkę, stwierdziliśmy, że woda nie wycieka ze studzienek rewizyjnych poniżej poziomu zalania (znaczy w kanale burzowym nie jest pełno, tylko wlot jest zatkany), poprzekładaliśmy, co się jeszcze dało, zabezpieczyliśmy w terenie łodzie, odbyliśmy wyprawę brodzącą (woda pod pachy) i pojechaliśmy do brata, bo już się miało ku wieczorowi.

Tu poddaliśmy się intensywnej dezynfekcji i poszliśmy spać. A woda przez noc przybierała dalej i inspekcja wczorajszego rana wykazała, że w nocy przekroczyła 20cm nad podłogą. Do wymiany gipsy i ocieplenia do poziomu parapetu, trudno określić szkody w płycie podłogowej.

Obok wlotu kanału burzowego kotłowała pompa średniej wydajności robiąc to, o co krzyczeliśmy zaprzeszłej nocy: przepompowywała wodę z kanału prosto do rzeczki. W szoferce drzemał strażak. Ponieważ woda opadała, przystąpiliśmy do osuszania wnętrza mojego domu. Dom rodziców dalej miał po kolana wody, więc musiał czekać. Pompa wkrótce odjechała do Sandomierze. Pracowaliśmy do późnego wieczora. A wieczorem znowu dezynfekcja, do tego łyczek ku pokrzepieniu serc i lulu. Dziś znowu tam jedziemy, ale bez napięć, jeżeli woda się nie podniosła, to na razie pozostaje czekanie. Jest niedziela, niewiele zwojujemy.

Jak złapię chwilę i chęć, to wrzucę parę zdjęć na pikasę, bo dokumentowaliśmy powstawanie szkód na wszelki wypadek.

EDIT: Podobno ta pompa to wynik wizyty reportera TVN w pobliżu, w momencie, kiedy akurat pojawił się tam burmistrz. Ktoś z mieszkańców widocznie miał kontakty. To skandal, że trzeba szczuć prasę na władzę, żeby ta zrobiła wreszcie, co do niej należy.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Mnie najbardziej wk..wia fakt, że od czasów wielkiej wody z 1997, nie zrobiono praktycznie nic, aby sytuacja się nie powtórzyła. Mam na myśli rzecz jasna swoje miasteczko. Nie podniesiono poziomu wałów, nie uregulowano dna rzeki - nadal straszą leje po bombach i pociskach artyleryjskich z 1945, zahodowano jedynie bobry... A te zrobiły co mogły, aby rozpier..lić wały. Kiedy woda zaczęła przybierać rzucono się do łatania szkód po bobrach, ekologów - w torbę kopane, kompletnie umysłowo niesprawne towarzystwo, które wcześniej nie chciało słuchać, że bobry na wale = niebezpieczeństwo - poinformowano, że jest decyzja na odstrzał bobrów, no i zaczęto apelować o wzmocnienie wałów. Apelować do mieszkańców - a jakże! Znaczy - ponownie wszystko na ostatnią chwilę. Po mieście zaczęły jeździć patrole wzywające do ewakuacji i informujące, że "trzy ćwierci do śmierci" i wszyscy którzy zostaną, uczynią to na własną odpowiedzialność. Nie jestem trzęsimajtkiem, ale to szarpie nerwy ludziska, oj szarpie... Na szczęście dzieciaki były w bezrzecznej Zielonej Górze bo zachciało im się - jeszcze zanim sytuacja stała się krytyczna - oglądnąć jakąś galę sztuk walki, jedynie księżna małżonka nie dała się namówić na wyjazd. Co prawda my na trzecim piętrze, choć parędziesiąt metrów od wału. No nic, przeżyło się. Tyle, że teraz zastanawiam się - kiedy znowu? Bo bardzo wątpię, aby coś zrobiono z rzeką czy wałami, najwyżej wypieprzy się te bobry. Reszta pozostanie po staremu - do następnej powodzi.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Flamenco, Navajero, będę skurwysynem i zapytam, czy od wałów w waszych miejscowościach i udrożnienia kanalizacji nie były ważniejsze np. budżet IPN, katastrofa smoleńska i Katyń czy polityczne porachunki lokalnych polityków? Do Warszawy zbliża się druga fala powodziowa, a głównym tematem w Necie jest beatyfikacja Popiełuszki.

Kiedy wreszcie zmądrzejemy jako naród!
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

ElGeneral pisze: będę skurwysynem
Nie generale. Nie jesteś skurwysynem. Twoje pytanie stawia Cię poza osądem moralnym czy etycznym. Chorych ludzi się nie sądzi, tylko leczy.
EDIT: To nie było powiedziane z gniewem, lecz ze smutkiem. Nie Ty jesteś winien tej całej sytuacji, Ty tylko głupoty pleciesz.
Ostatnio zmieniony ndz, 06 cze 2010 10:15 przez flamenco108, łącznie zmieniany 1 raz.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Da się zbudować tak, żeby bobry nie ruszyły i postraszyć bobry tak, żeby nie składać ich w ofierze głupim urzędnikom. Ale najłatwiej zostawić byle jak i potem, że to bóbr winny.
Nie ma siły, musicie sami dopilnować samorządowców, żeby zbudowali co trzeba, łazić do nich i męczyć, inaczej nic nie zrobią.
Paskudna sytuacja ogólnei rzecz biorąc.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Cieszy mnie szybkość postawionej diagnozy, flamenco. Pozdrawiam do następnej powodzi... A ja idę się leczyć.
Edit" Flamenco, ale czy z ręką na sercu przysięgniesz, ze w tych zalanych miejscowościach nie były ważniejsze remonty kościelnych dachów, czy budowy nowych plebanii, od przeciwpowodziowych wałów?

Też nie mówię tego z gniewem - zadają pytanie.

Chcieliście Polski, no to ją macie!
Skumbrie w tomacie, pstrąg!
Ostatnio zmieniony ndz, 06 cze 2010 10:21 przez ElGeneral, łącznie zmieniany 1 raz.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Generale, to pytanie tego samego rodzaju, jak np.: "Czy ważniejsza jest pełna lodówka, czy półka pełna pełna książek?" albo "Czy lepiej mieć willę, czy ładną i mądrą żonę?"
A jedno i drugie naraz by nie można?
Zajmowanie się Katyniem w niczym nie przeszkadza budowie porządnych wałów, ani jej nie wyklucza. Przeszkodą jest coś innego.
Zresztą coś niecoś ostatnio ujawniono na temat pewnych planowanych, a potem skreślonych inwestycji hydrotechnicznych...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

ElGeneral pisze:Flamenco, Navajero, będę skurwysynem i zapytam, czy od wałów w waszych miejscowościach i udrożnienia kanalizacji nie były ważniejsze np. budżet IPN, katastrofa smoleńska i Katyń czy polityczne porachunki lokalnych polityków? Do Warszawy zbliża się druga fala powodziowa, a głównym tematem w Necie jest beatyfikacja Popiełuszki.
Primo - wielka powódź była w 1997 i przez wiele lat, ani budżet IPN - u, ani katastrofa smoleńska nie stanowiły nijakiego problemu - nie wspominając już o beatyfikacji Popiełuszki, która to nijak ma się do rzeczy, jest sprawą wiernych danego kościoła, nie państwa. Można było działać. Tyle, że nikomu się nie chciało. A kwestia jest poważna, bo moja mieścina znajduje się w pradolinie Odry - znaczy w dołku, i jeśli zniesie wały, to nie skończy się na podmyciu domów, fala zaleje budynki do poziomu pierwszego - drugiego piętra, rozwalając co słabsze konstrukcje jak domki z kart.
Secundo - wychwyciłem ironię w stawianej przez Ciebie kwestii, ale - mimo wszystko - trochę to chyba nie na miejscu. Bo ja najadłem się tylko strachu - nie pierwszy, nie ostatni raz - a Flamenco jednak podmyło. I można zrozumieć, że nie ma ochoty na żarty.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Alfi pisze:Generale, to pytanie tego samego rodzaju, jak np.: "Czy ważniejsza jest pełna lodówka, czy półka pełna pełna książek?" albo "Czy lepiej mieć willę, czy ładną i mądrą żonę?"
Twoja odpowiedź, Alfi, zakłada, że stać Cię na lodówkę i książki jednocześnie. A co jest ważniejsze, gdy nie możesz mieć jednego i drugiego na raz?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Gata Gris
Kurdel
Posty: 701
Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23

Post autor: Gata Gris »

Ech te polityczne dyskusje :( Flamenco, współczuję i oby straty były jak najmniejsze...
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Stać mnie w dość ograniczonym zakresie. Ale nie jest to powód, by jedno czy drugie skreślać z listy celów.
Porównanie moje było o tyle kulawe, że w skali kraju wymienione przez Ciebie imponderabilia nie są wcale szczególnie kosztowne. Jeśli chcesz powiedzieć, że przesłaniają cele praktyczne, bo dzięki nim (tym pierwszym, czyli imponderabiliom) można się pokazać bardziej efektownie... No cóż, może coś w tym jest. Ale to nie upoważnia do filozofii typu "czy myć ręce, czy nogi".
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

A czy nie jest tak, że za remont kościołów odpowiada Kościół (i w jakimś stopniu wierni), a za wały przeciwpowodziowe odpowiada państwo?
Nie znam się na dotacjach unijnych, ale słyszałem, że Polska wykorzystuje 1/3, czy coś koło tego, pieniędzy, które na przysługują.
A czy wały nie podpadają pod inwestycje dofinansowywane?

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Poszli z polityką. Generale, daleka jestem od diagnozowania Twoich stanów psychicznych, napiszę po prostu, że manipulacja jakiej się dopuszczasz jest obrzydliwa - wykorzystujesz cudze nieszczęście, żeby wywlec swoje ulubione - niemile tu widziane, jak dobrze wiesz - tematy i pojątrzyć. Uprzejmie Cię proszę, żebyś jątrzył gdzie indziej, bo wszystkie posty poniżej tego, będące offtopem ogólnym, politycznym tudzież polemiką z moim EOT polecą.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
Mara
Stalker
Posty: 1888
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 12:31

Post autor: Mara »

Dzisiaj rano zobaczyłam, jak woda zaczyna znów zalewać moje miasto i ręce mi opadły. Po drugiej stronie ulicy na osiedlu, na którym mieszka moja siostra, ludzie poruszają się już pontonami. Ukraińscy strażacy, którzy mieszkają od niej raptem kilkadziesiąt metrów, padają z nóg, ale wciąż pracują. Podobnie, jak wielu innych ludzi. I co z tego, że duża część wałów na Wiśle była odremontowana, jak woda przyszła z innej strony? Ech... Niech to się już wreszcie skończy.

Flamenco, współczuję, bo to nie tylko zniszczenia fizyczne, ale i wielki stres. Cieszę się jednak, że byłeś na tyle rozsądny, żeby ubezpieczyć dom, czego wielu innych nie zrobiło.

Inatheblue ma rację, samorządowcy w większości zawalili sprawę. "Jakieś inwestycje długoterminowe? A po co? Zanim się skończą, kto inny będzie u władzy i kto inny zbierze profity. Po co więc to ja mam się tym przejmować?" W moim mieście zaczęto coś robić z wałami, dopiero, gdy dostali polecenie "z góry".


wpis moderatora:
ZGC: Zgodnie z zapowiedzią - posty niżej wywaliłam. Mary się ostał, bo jeszcze nie podpada pod offtopa i jątrzenie.
42

ODPOWIEDZ