Kółka dwa
Moderator: RedAktorzy
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
A ja dzisiaj zamierzam pojeździć. Ale po Warszawie :)
Zobaczę w jakim stanie są ścieżki, bo wyjątkowo dawno nie jeździłem.
Wiem, że moją ulubioną trasę do Nieporętu rozwalili. Trasa nad Wisłą zablokowana (Centrum Kopernika). A po praskiej stronie poniewierają się worki z piaskiem po powodzi. Aż się jeździć odechciewa...
A co do łazików na ścieżkach to stosuję dzwonek. Przed jego instalacją wielokrotnie zdarzało mi się hamować za spacerowiczami i zganiać ich ze ścieżki, bo roweru nie usłyszeli. Teraz dzwonię i sami złażą... :)
Zobaczę w jakim stanie są ścieżki, bo wyjątkowo dawno nie jeździłem.
Wiem, że moją ulubioną trasę do Nieporętu rozwalili. Trasa nad Wisłą zablokowana (Centrum Kopernika). A po praskiej stronie poniewierają się worki z piaskiem po powodzi. Aż się jeździć odechciewa...
A co do łazików na ścieżkach to stosuję dzwonek. Przed jego instalacją wielokrotnie zdarzało mi się hamować za spacerowiczami i zganiać ich ze ścieżki, bo roweru nie usłyszeli. Teraz dzwonię i sami złażą... :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
Posiadam rowerek stacjonarny i niestacjonarny. Stacjonarny robi za siedzisko do oglądania seriali, niestacjonarny za środek transportu do pracy. Staram się jeździć ulicami, tudzież oszałamiającymi 10-20 metrami ścieżki rowerowej, które mam na trasie i po których prawie zawsze idą piesi. Ale w przypadku dróg bardziej uczęszczanych albo jadę chodnikiem, albo prowadzę rower.
Poznawszy komunikację z punktu widzenia pieszej, rowerzystki i zza szyby auta (tylko jako pasażerka) dochodzę do wniosku, że większość ludzi przed dopuszczeniem do chodnika/roweru/samochodu powinna zdawać egzamin na certyfikat uprawniający do udziału w ruchu miejskim.
Poznawszy komunikację z punktu widzenia pieszej, rowerzystki i zza szyby auta (tylko jako pasażerka) dochodzę do wniosku, że większość ludzi przed dopuszczeniem do chodnika/roweru/samochodu powinna zdawać egzamin na certyfikat uprawniający do udziału w ruchu miejskim.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Mam prawie tak samo. Znaczy, na stacjonarnym oglądam seriale, a na mobilnym się przemieszczam (przemieszczałam, ale będę znowu) po mieście. Choć już nie do pracy, bo pracę mam za ścianą sypialni (czego nieodmiennie żałuję - najbardziej mi się podobało, kiedy musiałam jeździć na drugi koniec Twierdzy - po wałach. Było super.). :PPosiadam rowerek stacjonarny i niestacjonarny. Stacjonarny robi za siedzisko do oglądania seriali, niestacjonarny za środek transportu do pracy.
So many wankers - so little time...
- Orion
- Mamun
- Posty: 187
- Rejestracja: pn, 30 cze 2008 12:20
To jaki problem w przerwie wsiąść, zrobić kółeczko po wałach i wrócić? :P
Ja czasem żałuję, że drogę do pracy pokonuję w 20minut. Jakbym jechał z godzinkę to by było dopiero fajnie :D Bo mimo prawie codziennego jeżdżenia, to mi mało. A stacjonarny fe. Gdzie przyroda? Ptaki? Sraki? Spaliny? Klnący kierowcy i przechodnie? Sama przyjemność z jazdy :P
Ja czasem żałuję, że drogę do pracy pokonuję w 20minut. Jakbym jechał z godzinkę to by było dopiero fajnie :D Bo mimo prawie codziennego jeżdżenia, to mi mało. A stacjonarny fe. Gdzie przyroda? Ptaki? Sraki? Spaliny? Klnący kierowcy i przechodnie? Sama przyjemność z jazdy :P
Certainty of death. Small chance of success. What are we waiting for? - Gimli
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Bo - niestety - jestem boleśnie celowa. Jak nie mam konkretnego celu, do którego zmierzam, nie chce mi się taszczyć roweru z piętra.
Niemożność czytania w trakcie jazdy naprawdę utrudnia mi życie... :(((
Pomijając, że nie mam jeszcze dość sił, żeby przejechać więcej niż parę kilometrów. Za mało, żeby dostać się na wały. :P
Niemożność czytania w trakcie jazdy naprawdę utrudnia mi życie... :(((
Pomijając, że nie mam jeszcze dość sił, żeby przejechać więcej niż parę kilometrów. Za mało, żeby dostać się na wały. :P
So many wankers - so little time...
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Kiedyś dojeżdżałam do Urzędu Wojewódzkiego do pracy rowerem (w sumie ok. 40 min jazdy). Trochę jakby wiocha była :d, bo wszyscy eleganccy wchodzą do pałacu (siedziba UW w Szczecinie mieści się w zamku książąt pomorskich, na Odrą), podjeżdżają samochodami, a ja rower w łapę, ubrana na sportowo, i wbiegam po schodach, by zaczepić go o płotek ozdobny przy drzwiach (brak stojaków na rowery, chyba że się coś przez rok zmieniło, bo ostatni raz odwiedziłam UW by załatwić siostrze dowód tymczasowy). Potem taka spocona byłam, w wc trzeba było się wycierać, psikać dezodorantem i przebierać ;)
Powiedźcie mi, jak jest u Was z diagnozowaniem rowerków? Chodzicie do naprawy, jak coś się zepsuje, czy regularnie dajecie do przeglądów?
Powiedźcie mi, jak jest u Was z diagnozowaniem rowerków? Chodzicie do naprawy, jak coś się zepsuje, czy regularnie dajecie do przeglądów?
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Orion
- Mamun
- Posty: 187
- Rejestracja: pn, 30 cze 2008 12:20
Ja dlatego jak chcę pojeździć szukam celu bądź trasy :) Lubie szukać nowych ścieżek do tych samych miejsc, skrótów i wariantów trasy. Ale fakt, mi nieco łatwiej nosić rowerek z piętra, choć teraz mieszkam na parterze, a maszyna stoi grzecznie w rowerowni, ale to może się zmienić za jakiś czas.Małgorzata pisze:Bo - niestety - jestem boleśnie celowa. Jak nie mam konkretnego celu, do którego zmierzam, nie chce mi się taszczyć roweru z piętra.
Niemożność czytania w trakcie jazdy naprawdę utrudnia mi życie... :(((
Pomijając, że nie mam jeszcze dość sił, żeby przejechać więcej niż parę kilometrów. Za mało, żeby dostać się na wały. :P
Co do czytania, jakieś audiobooki na uszy? Ale zamiłowanie do samego czytania i jazdy jednocześnie niestety jest niemożliwe. A raczej możliwe, ale niebezpieczne :P
Xiri, to zależy jaki masz rower. Ja kupiłem markowy, u dobrego mechanika i tam jeżdżę na naprawy, po nowy osprzęt i na przegląd. Ale drobne regulacje robię sam w domu. Więc jak masz jakiegoś samca pod ręką to zatrudnij do roboty bo z tym to każdy facet powinien sobie poradzić, po chwili nauki :)
Certainty of death. Small chance of success. What are we waiting for? - Gimli
- Gesualdo
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1752
- Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45
Dobrze jest zrobić co jakiś czas przegląd (czy to u mechanika, czy to u znajomego, który zna się na rzeczy). Bywa, że niektóre śrubki stopniowo odkręcają się, odkręcają się, aż...Xiri pisze: Powiedźcie mi, jak jest u Was z diagnozowaniem rowerków? Chodzicie do naprawy, jak coś się zepsuje, czy regularnie dajecie do przeglądów?
Buch, szzast, dzzyk [w tle toczące się samotnie koło].
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."
- Orion
- Mamun
- Posty: 187
- Rejestracja: pn, 30 cze 2008 12:20
Same albo ktoś im pomógł... Jak miałem może 12 lat, zostawiłem rower z tyłu kościoła, przypięty. Wracam po mszy do domu zadowolony, patrzę "o hopka" (nieco wystająca studzienka kanalizacyjna), no to gaz do dechy i hooooo... gleba... Jakiś dowcipniś odkręcił mi samozamykacz w przednim kole. Rower do góry, a kółko do przodu po ziemi. Nie trudno sobie wyobrazić jak wyglądał upadek... Ja na twarz, rower zarył widełkami w beton, wyłamując je trochę, i przykrywając mnie. Cudem się stało, że mnie nie przygniótł. W ani jednym miejscu po upadku rower mnie nie dotykał.
edit
Także o rower dbać i pozbywać się samozamykaczy :P
edit
Także o rower dbać i pozbywać się samozamykaczy :P
Certainty of death. Small chance of success. What are we waiting for? - Gimli
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Ja sam składałem swojego "górala". Jest cholernie nietypowy, bo części są "od Sasa do lasa". Kupowałem na pchlim targu ramę, amortyzator, widelec z resorami, koła i tak dalej... Potem wszystko starannie składałem do kupy. Nie sądzę, żeby wyszło taniej, niż gdybym kupił rower w całości, ale za to dowiedziałem się mnóstwa ciekawych rzeczy o konstrukcji i współdziałaniu elementów. I wszystkie regulacje robię sam...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Gesualdo
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1752
- Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45
A propos naprawiania roweru na własną rękę. W rowerze kuzyna coś nie działało. Nie pamiętam, co było nie tak. W każdym razie zdjął tylne koło, rozkręcił zębatki, skręcił z powrotem. I od tamtej chwili pedałami można kręcić w obie strony, z tym samym skutkiem, czyli rower nie jedzie. Do tej pory zastanawiamy się, czym to mogło być spowodowane. Kuzyn nic tam nie grzebał. Tylko rozkręcił i skręcił.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."
- Orion
- Mamun
- Posty: 187
- Rejestracja: pn, 30 cze 2008 12:20
II zasada mechaniki. Po rozłożeniu i złożeniu z powrotem mechanizmu, zawsze zostają jakieś części.
A tak poważnie, to w tzw bmx'ach robi się jakiś zabieg w tylej piaście, by miast hamować, można było kręcić pedałami w obie strony, ale wtedy koło również może jechać do tyłu. Musiało coś nie wskoczyć albo w tylnej piaście, albo w kasecie. Ale aż tak się nie znam i proponuję zanieść maszynę do specjalisty.
A tak poważnie, to w tzw bmx'ach robi się jakiś zabieg w tylej piaście, by miast hamować, można było kręcić pedałami w obie strony, ale wtedy koło również może jechać do tyłu. Musiało coś nie wskoczyć albo w tylnej piaście, albo w kasecie. Ale aż tak się nie znam i proponuję zanieść maszynę do specjalisty.
Certainty of death. Small chance of success. What are we waiting for? - Gimli
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Zdolnego masz kuzyna, Gesualdo.
Jak pracowałem przy naprawie stacji radiolokacyjnych, zdarzało mi się rozbierać i składać naprawdę skomplikowane mechanizmy przekładni ruchu obrotowego na wahadłowy z regulacjami kąta wychylenia, szybkości wahnięć i tak dalej. Każda z nich składała się z circa ebałt stu, stu pięćdziesięciu części. Rozkładało się je kolejno rządkiem na stole i... pilnowało się nieustannie (trzeba było liczyć!) żeby jakiś złośliwiec nie podrzucił ci jakiegoś niewinnego kółeczka zębatego, albo podkładeczki czy sprężynki
Wyobraź sobie minę faceta, któremu po kilkugodzinnych manipulacjach i złożeniu mechanizmu zostaje na stole ta właśnie podkładeczka albo sprężynka...
Orione, w przekładni torpedo wystarczy wyjąć taki jeden wichajster... a dokładniej płask wypukły wyczkaśno-zwrotny zwany popularnie zulajtenzugzwangsimmeringiem...
Jak pracowałem przy naprawie stacji radiolokacyjnych, zdarzało mi się rozbierać i składać naprawdę skomplikowane mechanizmy przekładni ruchu obrotowego na wahadłowy z regulacjami kąta wychylenia, szybkości wahnięć i tak dalej. Każda z nich składała się z circa ebałt stu, stu pięćdziesięciu części. Rozkładało się je kolejno rządkiem na stole i... pilnowało się nieustannie (trzeba było liczyć!) żeby jakiś złośliwiec nie podrzucił ci jakiegoś niewinnego kółeczka zębatego, albo podkładeczki czy sprężynki
Wyobraź sobie minę faceta, któremu po kilkugodzinnych manipulacjach i złożeniu mechanizmu zostaje na stole ta właśnie podkładeczka albo sprężynka...
Orione, w przekładni torpedo wystarczy wyjąć taki jeden wichajster... a dokładniej płask wypukły wyczkaśno-zwrotny zwany popularnie zulajtenzugzwangsimmeringiem...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.