O języku słów kilka

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Ten łaciński przypadek łączący cechy narzędnika i miejscownika to ablativus, dla ścisłości. Accusativus to biernik.
Też mi się tak wydawało. Ale z drugiej strony w moim podręczniku jest pełno sformułowań "in aulam", "in Europam", "in casam"... Więc jak to tak?

Ech, żeby z tym miejscownikiem to był jedyny żart antenatów.
A kiedyś w zamierzchłych czasach mieliśmy chyba miejscownik bez przyimkowy, skorośmy wieczorami siedzieli doma.
Ale to też niespecjalnie skuteczne, bo o ile z domem jest jasno to ze stołem już nie wiadomo czy "nad", "na" czy "pod".
Choć żeby było jeszcze zabawniej to w wypadku "nad" i "pod" użyjemy nie miejscownika, tylko biernika.

I nic dziwnego, że Polakowi tak ciężko coś mądrego powiedzieć, gdy kiedy on tylko usta otworzy to już cały mózg zajęty koniugowaniem, deklinowaniem i dywagacją, czy ten okolicznik miejsca to miejscownikiem czy biernikiem zrealizować.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

No-qanek pisze:
Ten łaciński przypadek łączący cechy narzędnika i miejscownika to ablativus, dla ścisłości. Accusativus to biernik.
Też mi się tak wydawało. Ale z drugiej strony w moim podręczniku jest pełno sformułowań "in aulam", "in Europam", "in casam"... Więc jak to tak?
W tych wypadkach "in" znaczy "do" i wtedy obowiązuje biernik. Po "in" jest ablativus, kiedy "in" znaczy "w/na".
No-qanek pisze: Choć żeby było jeszcze zabawniej to w wypadku "nad" i "pod" użyjemy nie miejscownika, tylko biernika.
Narzędnika.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

W tych wypadkach "in" znaczy "do" i wtedy obowiązuje biernik. Po "in" jest ablativus, kiedy "in" znaczy "w/na".
Dzięki ci! To mi wiele rozjaśniło.

Oczywiście narzędnik. Kajam się, źle z mózgiem ostatnio.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Pewnie za dużo myślisz o deklinacjach. :)
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Najwyraźniej!

A żeby nie pisać posta po próżnicy, dodam, że chyba tylko my mamy tę przyjemność korzystać z języka, w którym istnieje pokaźna rodzina czasowników, które występują w czasie przeszłym i przyszłym, ale w teraźniejszym się ich już nie uświadczy, jak chociażby samo "uświadczać", co do którego jeszcze na upartego formy teraźniejsze dorobić można, ale znacznie oporniejszymi okazują się "naćpać", "wyśnić" czy "zerżnąć".

Czy mi się tylko zdaje czy też rzeczywiście stawia to w kłopotliwej sytuacji niejedną teorię powstawania języków?
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Jeśli chodzi o czasowniki, to połączyłeś dwa zjawiska w jedno. "Uświadczyć" to faktycznie coś, co nie ma czasu teraźniejszego, zwłaszcza że w nie bardzo da się uznać za jeden z aspektów czasownika "świadczyć". Za to inne wymienione są raczej formami dokonanymi, a formy dokonane występują w naszym języku tylko w czasie przeszłym i przyszłym.
Co ciekawe, w językach zachodnioeuropejskich raczej nie występuje coś takiego jak "bywać" albo "czytywać" - formy mówiące o czynności wykonywanej od czasu do czasu.
Szedł raz ulicą Linda i nisko się ukłonił pewnej babci klozetowej.
- Skąd Linda cię zna? - zapytała jej koleżanka.
- Srywa u mnie czasem.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

O tyle to śmieszne, że od takiego "wyrżnąć" czy "naćpać" można wyobrazić sobie "akt, w trakcie dokonywania", czyli właściwie aspekt niedokonany powinien być. Choć w polskim aspekt funkcjonuje raczej "na dodatek" niż jako element gramatyki (przepraszam, ale nie wiem jak to profesjonalnie nazwać)

Przed momentem natrafione na, a jakże urocze
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Ilt
Stalker
Posty: 1930
Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45

Post autor: Ilt »

No-qanek pisze:O tyle to śmieszne, że od takiego "wyrżnąć" czy "naćpać" można wyobrazić sobie "akt, w trakcie dokonywania", czyli właściwie aspekt niedokonany powinien być. Choć w polskim aspekt funkcjonuje raczej "na dodatek" niż jako element gramatyki (przepraszam, ale nie wiem jak to profesjonalnie nazwać)

Przed momentem natrafione na, a jakże urocze
Czy tylko ja nie widzę tu linka choć się go spodziewam?
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

I ja się go spodziewałem.
Ale mi umknął był.

A oto i link
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Obejrzałem sobie wczoraj teleturniej "Questions pour un champion" i postanowiłem sprawdzić, czy jest w naszym języku odpowiednik słowa "serpenteau" (tak sie po francusku nazywa dziecko węża). I co? Jakieś słowniczysko w necie proponuje słowo "wężyk". A przecież "wężyk" to mały wąż, niekoniecznie nieletni. Lepsze byłoby "wężę" albo "wężątko", ale czegoś takiego akurat nie ma.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

W powieści Oldi "Mesjasz formatuje dysk"jeden z bohaterów nazywał się Zmiejenysz... Zrobiłem z niego Żmijeczka...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Imię zresztą mogło pochodzić od tych legendarnych żmijów (rodzaj męski), z którymi walczyli Dobrynia Nikitycz albo Alosza Popowicz.
Nawiasem mówiąc, słyszałem kiedyś, jak trzyletnie dzieciątko po powrocie od babci zastrzeliło mamuśkę rewelacją, że w lesie są "takie wonże, co grzmią". Babcia mieszkała w okolicach, w których żmija nazywana była "grzmiją".
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Ellaine
Klapaucjusz
Posty: 2372
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
Płeć: Kobieta

Post autor: Ellaine »

A może dziecko węża to wężyc (albo wążyc)? (analogicznie do: syn księdza -> księżyc)
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Albo wężowicz. Nawiasem mówiąc, jest takie nazwisko, występuje głównie w Małopolsce i na Śląsku.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Ellaine, księżyc, to był syn księcia (o ile mi wiadomo w staropolszczyźnie ksiądz; lub koniądz, por. litewskiego kunigasa, to był książę).
Wojewodzic był synem wojewody, kasztelanic był synem kasztelana, a Kmicic to był syn Kmity.
Ale syn niekoniecznie musi być dzieckiem - może być starym bykiem.
Alfi podniósł kwestię, jak nazywać dziecko węża. Wężyczek?
W polszczyźnie może brak tego określenia, bo nikt się aż tak bardzo wężami i żmijami nie interesował, duży, czy mały, lano go w łeb i zbyte.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

ODPOWIEDZ