jakies 40-50m chodnika przed budynkiem + ze dwie dróżki po 10-20m w obejściu. Nie zamierzam augiaszować... ;-D
Ponieważ może to być sporadycznie, tzn. ludność zdoła udeptać śnieg, zanim ktoś się zjawi do odśnieżenia, skłaniam się ku wersji aluminiowej. Jak sądzisz, jako fachowiec? ;-DDD
Jako fachowiec przyznam się, że ja mam 3 rozmiary łopat - począwszy od takiej aluminiowej, na olbrzymiej dwuręcznej kończąc ;-)
Mała jest lepsza, jeżeli chcesz śnieg odrzucać, jak szuflą. Natomiast większa sprawdza się, gdy zsuwasz śnieg (nie podnosisz, tylko suniesz nią na całej długości ścieżki/podjazdu i zsypujesz to, co ci się zgarnęło na łopatę na samym końcu drogi).
Ja wiem, to skomplikowane :-)
Zima 1969 roku była dość ostra. Warszawską WAT miał zaszczycić wizytą feldmarszał Kulikow, a tu klops - wewnętrzne uliczki Akademii pokryła gruba na 15 cm. i twarda jak serce Stalina warstwa śniegu z lodem. Jakiś strategiczny geniusz z Dowództwa Akademii (wiem, który, ale niech diabli tylko wspominają jego nazwisko) doszedł do wniosku, że taki widok będzie dla Rosjanina szokiem - przecież u nich śnieg zimą to niesłychana rzadkość. Podjęto decyzję o odśnieżeniu wszystkich wewnętrznych dróg.
Każda kompania podchorążych dostała do odśnieżenia circa ebałt 500 m. asfaltu, oraz odpowiednią ilość oskardów i łopat sercówek.
Przy dwudziestostopniowym mrozie wzięliśmy się do roboty.
Po piętnastu minutach przemarzały podeszwy wojskowych buciorów i zaczynała drętwieć stopa. Ale co zrobić - rozkaz nie gazeta.
Odśnieżyliśmy.
Zwały lodowego paku na poboczach dróg stopniały dopiero gdzieś tak pod koniec kwietnia. Kulikow za to mógł nasycić oczy widokiem czystej czerni zimnego asfaltu.
Dedykuję tym, którzy uważają, że gloryfikuję PRL.
P. S. Podobno Kulikow przyjechał, żeby namawiać gen. Kaliskiego do podzielenia się z Rosjanami swoim pomysłem "zimnej syntezy jądrowej". Kaliski pokazał mu wała... Upierał się jeszcze kilka lat i skończył w wypadku samochodowym...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
Mara pisze:Jako fachowiec przyznam się, że ja mam 3 rozmiary łopat (...) Ja wiem, to skomplikowane :-)
Ach, co za wyrafinowana kobieta! ;-PPP
ElGeneral pisze:Zwały lodowego paku na poboczach dróg stopniały dopiero gdzieś tak pod koniec kwietnia. Kulikow za to mógł nasycić oczy widokiem czystej czerni zimnego asfaltu.
Chodziło prawdopodobnie o to, żeby gość się sromotnie nie wy!ebał na lodzie ;-D
Co do wypadku -- słyszałem o tym z różnych źródeł, z podobnym komentarzem.
A syn Kaliskiego buduje katamarany z kompozytów (jako hobby).
ElGeneral pisze:Zwały lodowego paku na poboczach dróg stopniały dopiero gdzieś tak pod koniec kwietnia. Kulikow za to mógł nasycić oczy widokiem czystej czerni zimnego asfaltu.
Chodziło prawdopodobnie o to, żeby gość się sromotnie nie wy!ebał na lodzie ;-D
Jassne! Bo ulubioną metodą przemieszczania się rozmaitych marszałków jest dreptanie pieszo ;-)...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
Spadł u mnie pierwszy śnieg z deszczem (a wczoraj było jeszcze tak ciepło, że chodziłam w krótkim rękawku). Niestety od razu zrobiła się chlapa, bo jest ciepło. Może w końcu spadnie normalny śnieg, bo od wielu dni tylko leje i leje, jak w lipcu.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
Można by to tak ująć ;) Lipcopad od liściopada niewiele się w sumie różniły. Wczoraj się zastanawiałam, czy przypadkiem nie mamy jednego z tych miesięcy.
Akurat listopad w tym roku mieliśmy wyjątkowo ciepły (a może to był październik?)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
Uchachałam się, na wypad do Polski wzięlismy zimowe buty, rękawiczki, czapki i... cały tydzień było dwanaście na plusie, przepiękne słońce. Dotarliśmy do grajdołka - minus trzy, śnieg na podjeździe, autko zamarznięte na kość :P
Rozmawiałam przed chwilą z mężem. Jest teraz w okolicy Dijon. Śnieg wali od wczoraj od granicy z Włochami. Po włoskiej stronie tunelu Mont Blanc było sucho i słonecznie, gdy przejechał na stronę francuską świata nie było widać zza zasłony śniegu.
"Wiarą można manipulować. Tylko wiedza jest niebezpieczna." - Frank Herbert
A u nas, we Wrocku, zima na razie tradycyjnie łysa jak dupa noworodka i nawet niezbyt mroźna. Cholera! Ja chcę śnieg, choinków woń i sanek jęczary...
No, może być jeszcze ewentualnie jakaś dziewczynka z zapałami. Byle skierowała te zapały na mnie.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.