Narsil pisze:Przyszła mi na myśl inna, równie satysfakcjonująca myśl - chrześcijańskie święta dniami wolnymi od pracy tylko dla chrześcijan. Analogicznie dni w które wypadają święta żydowskie byłyby wolne dla Żydów, i tak dalej.
A dla wierzących w Boga, ale nie będących żadnego konkretnego wyznania? Żadnych świąt i żadnych dni wolnych poza urlopami?
Ewentualny problem polega tu na tym, że pracodawcy nie wolno wymagać, aby pracownik zdradził, w co wierzy / jakiego jest wyznania. A prawo pracy już teraz gwarantuje niekatolikom dni wolne od pracy w ich święta - o ile zadeklarują wyznanie pracodawcy, oczywiście.
Bardzo mnie, przyznam, irytują dni wolne od pracy w święta katolickie; a już Trzej Królowie wbili mi ostatni gwóźdź do trumny (acz zaczęłam się nad tym zastanawiać wcześniej, w Boże Ciało dwa czy trzy lata temu). Co z tego, że (ponoć) większość Polaków to rzymscy katolicy? Polska nie jest (ponoć) krajem wyznaniowym, dlaczego więc dniami urzędowo wolnymi od pracy są u nas w większości właśnie święta Kościoła rzymskokatolickiego? Nie podoba mi się to.
Z drugiej strony już widzę, co by się działo, gdyby ktoś poddał pod dyskusję projekt ustawy znoszący dni wolne od pracy we WSZYSTKIE święta katolickie... ;-)
Narsil pisze:Słyszałem też o muzułmanach pijących w nocy bo "po ciemku Allach nie widzi". ;)
Zawsze przy takich okazjach z przyjemnością wspominam powieść, w której Polak (nie pamiętam teraz, czy katolik, czy może ateista) namawiał Indonezyjczyka-muzułmanina do picia alkoholu, twierdząc, że ten źle wygląda i powinien zażyć
lekarstwo. I tak Indonezyjczyk ten pił szklankę za szklanką (to piwo AFAIR było), mówiąc za każdym razem: "Piję jako lekarstwo". Niezapomniane.