Pytania wszelakie

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Alfi »

A wracając do prądu:
Kruger pisze:
Czym się zajmuje sprzedawca? Kupuje wirtualnie prąd od elektrowni, wirtualnie go sprzedaje konsumentom. Ustala sobie cenę arbitralnie (ceny dla gospodarstw domowych na razie podlegają zatwierdzeniu przez URE, ale reszta nie). Prądu nie dotyka w żadnym momencie.
No i mamy jasność. Tu jest to zbędne ogniwo. Wykonuje czynności, które dawniej wykonywali pracownicy zatrudniani przez dystrybutora - czy może się mylę? Wtedy jednak zawierana była o jedna mniej transakcja obciążona VAT-em. Było też mniej firm i ich właścicieli.
Czyli wykonano dwie operacje:
1) zapewniono budżetowi dodatkowy VAT,
2) pewną grupę z organizacji zwanej żartobliwie SS ("Sami Swoi") uwłaszczono.
Na zakończenie ogłoszono ciemnemu ludowi, że po poniesieniu nadprogramowych wydatków może zaoszczędzić jakąś tam sumę, ponieważ ci uwłaszczeni konkurują między sobą oferując swoje wirtualne usługi po cenach różniących się np. o 2 grosze za kilowat.
Nie chciałbym wyjść na rasistę, ale kojarzy mi się to z najbardziej znanym przebojem grupy "Toto".
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Kruger »

Nie mylisz się.
Dodam jeszcze - Unia to wymyśliła.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Małgorzata »

Ano, mnie rachunki rosną, bo firma, od której kupuję prąd, rozwija się prężnie w wielobranżową korporację. No to mi dowaliła rachunek o 50% wyższy niż w minionym półroczu.

To jest rynek bez sensu (z perspektywy odbiorcy finalnego, czyli mojej). Nic dziwnego, że dystrybutor zajmuje się telekomunikacją, sprzedażą pakietów ubezpieczeń medycznych i cholera wie, czym jeszcze...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Zanthia »

Pozostaje założyć wspólnotę amiszów - ci mają własne generatory, żeby nie mieć powiązań z zewnętrznymi korporacjami.
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Alfi »

Można by skonstruować jakieś wydajne prądnice na korbkę, które by pokrywały np. zapotrzebowanie całego bloku. Zatrudnienie trzech kręcących korbką (3x8 godzin) kosztowałoby taniej, w porównaniu z rachunkami, które płacimy.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Zanthia »

Cóż, prądnica 4000-4200W/h, na benzynę i z gazetki castoramowej, kosztuje circa ebałt 1200 PLN. Zużywa 1,2l benzyny na godzinę.

Ale dotarło do mnie, że niezupełnie by to starczyło - okolica w nocy prawdopodobnie zużywa tyle prądu, co nic: sprzęty wyłączone, działają głównie lodówki i może tryb standby.

Za to w porze robienia posiłków ludziska odpalają kuchenki (do 4000W) i piekarniki (2000W). Więc każde mieszkanie natenczas musiałoby mieć osobną prądnicę. Do tego nagłe skoki zasilania spowodowałyby rozwalanie sprzętu wrażliwego na skoki napięcia - żarówek i elektroniki. I tak źle, i tak niedobrze.
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Małgorzata »

Najzdrowiej: podłączyć komputer do dynamo (rowerek). Progenitura i ja pewnie zasililibyśmy cały blok - tyle czasu spędzamy przy komputerach... :P

A tak serio, to pozostaje tylko wybudować dom, zainstalować dodatkowo panele słoneczne, geotermy i inne takie - może wtedy za 20 lat inwestycja prądotwórcza się zwróci...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: Pytania wszelakie

Post autor: ElGeneral »

Zanthia pisze:Cóż, prądnica 4000-4200W/h, na benzynę i z gazetki castoramowej, kosztuje circa ebałt 1200 PLN. Zużywa 1,2l benzyny na godzinę.
Ale dotarło do mnie, że niezupełnie by to starczyło - okolica w nocy prawdopodobnie zużywa tyle prądu, co nic: sprzęty wyłączone, działają głównie lodówki i może tryb standby.
Za to w porze robienia posiłków ludziska odpalają kuchenki (do 4000W) i piekarniki (2000W). Więc każde mieszkanie natenczas musiałoby mieć osobną prądnicę. Do tego nagłe skoki zasilania spowodowałyby rozwalanie sprzętu wrażliwego na skoki napięcia - żarówek i elektroniki. I tak źle, i tak niedobrze.
Zapominasz jeszcze o tym, że blaszak zużywa sporo prądu stałego i to dobrze stabilizowanego, musiałabyś zatem zająć się i tym. Zasilanie monitora, głośników itd...
Miałabyś kupę roboty... z przewagą kupy.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Re: Pytania wszelakie

Post autor: nosiwoda »

Małgorzata pisze:A tak serio, to pozostaje tylko wybudować dom, zainstalować dodatkowo panele słoneczne, geotermy i inne takie - może wtedy za 20 lat inwestycja prądotwórcza się zwróci...
flamenco to rozkminiał przy budowie swego domu (tego, który mu potem zalało), z tego, co wiem, nie okazało się to zbyt opłacalne i chyba z większości ekologicznych rozwiązań zrezygnował. Może tu kiedyś wpadnie, to go spytaj.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Małgorzata »

Dwadzieścia lat - tyle wynosi średnio czas, po którym inwestycja ekologiczna zaczyna się zwracać. Ergo: Flamenco jeszcze nie osiągnął tej granicy. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Zanthia »

Patrząc, jak szybko zmienia się i rozpowszechnia się technologia eko, może się to zmienić, daj Boże na korzyść instalacji eko. Chociaż z doświadczenia wiem, że najbardziej w instalacjach eko padają elementy najprostsze, ulegające po prostu mechanicznemu starciu i przepaleniu - sprężarki i pompy.

Chociaż... w tej chwili naprawy są drogie ze względu na trudność zdobycia części. Może gdyby do naprawy podjeżdżał technik, sprawdzał, co się zużyło, a potem, korzystając z drukarki 3D na pace drukował część zamienną w kilka minut, może przynajmniej miałoby się świadomość, że po tych 20 latach ma się tanią energię na dekady?
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Re: Pytania wszelakie

Post autor: A.Mason »

Wydaje mi się, że z tą technologią jest tak, jak za PRLu opowiadał jeden z kabareciarzy: "Są drogie, bo jest ich mało. Jest ich mało, bo są drogie" :-)
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Małgorzata »

Dokładnie tak, jak podsumowałeś, Masonie.
Eko-technologie to rynek luksusowy i nikomu nie zależy, aby stały się rynkiem powszechnym (finalnych odbiorców nie uwzględniam, ponieważ finalny odbiorca liczy się tylko pod jednym względem - zasobności portfela, a ta nie ma znaczenia w przypadku rynku dóbr luksusowych).
Gdyby eko-technologie były powszechne, wpływałoby to na zyski (negatywnie, czyli ujemnie) dystrybutorów na przykład prądu i ciepłej wody, którzy doją teraz target finalny bez żadnych ograniczeń. A tak finalny odbiorca mógłby się od tych dystrybutorów częściowo chociaż uniezależnić, czyli płacić im mniej. Absolutnie niedopuszczalne, wszak rynek energetyczno-ciepłowniczy to praktycznie monopol, do tego poza zasięgiem jakichkolwiek wpływów konsumenckich, więc nikomu nie zależy, żeby tę sytuację zmienić - nikomu się nie opłaci.
I nigdy nie będzie się opłacić, jak podejrzewam.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
lernakow
Mamun
Posty: 194
Rejestracja: pn, 24 sie 2009 12:16
Płeć: Mężczyzna

Re: Pytania wszelakie

Post autor: lernakow »

Nigdy nie zająłem się tym praktycznie, ale czytałem kiedyś, że w UE prąd ze źródeł odnawialnych jest faworyzowany w ten sposób, że dystrybutor musi go kupować i to drożej. Podobno działa to tak, że mamy swój wiatrak, ogniwa fotowoltaiczne, młyn z prądnicą czy inną geotermię wpięte do sieci dystrybutora. Jak nie wieje albo jest noc, to ciągniemy prąd od dystrybutora. Przy pomyślnych warunkach to my wpychamy prąd dystrybutorowi do sieci. Liczniki się bilansuje i albo my dopłacamy dystrybutorowi, albo on nam, przy czym on nam drożej (podoba mi się ta część). Przy okazji eliminuje to problem przechowywania nadwyżek w kosztownych akumulatorach na czas posuchy.
Być może napisałem jakąś wielką głupotę, bo piszę z pamięci w temacie, którego nie znam. Ale krajobraz w północnych Niemczech i w Danii, przez które ostatnio wakacyjnie jechałem, usiany jest wiatrakami do nieprzyzwoitości, więc chyba się opłaca.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Re: Pytania wszelakie

Post autor: Kruger »

Małgorzata pisze:Gdyby eko-technologie były powszechne, wpływałoby to na zyski (negatywnie, czyli ujemnie) dystrybutorów na przykład prądu i ciepłej wody, którzy doją teraz target finalny bez żadnych ograniczeń
Nie, nie, nie.
Dystrybutor, to rifma zarządzająca siecią. Jest jej obojętny kierunek przepływu prądu i poziom zużycia. Si, owszem, jedna z opłat dystrybucyjnych jest opłatą zmienną zależną od wysokości zużycia, ale... czy to klient zużywa więcej podwyższając ten składnik, czy klient produkuje więcej wpuszczając do sieci, to dystrybutorowi wisi, swoje dostanie. Jeśli widzę jakiś problem, to co najwyżej, w chwili obecnej, problemy administracyjne i techniczne związane z przyłączaniem wytwórców energii. I to jednak bardziej administracyjne i bardziej problematyczne dla wytwórcy niż dystrybutora. Bo technicznie... dystrybutor musi przyłączyć takiego wytwórcę... żaden problem, i tak go przyłączył jako klienta. A obowiązek przyłączenia to psi obowiązek dystrybutora.
Kto straci na ekoenergii? Wytwórcy i tak mają komu prąd sprzedać, nawet jeśli nagle 50% gospodarstw domowych zamontuje solary. Sprzedawcy i tak swoje zarobią. Sektor gospodarstw domowych przy wielkich odbiorcach to pikuś.
Po mojemu w energetyce nikt na tym nie traci. Rodzi to co najwyżej problemy, bo energia z solarów na domach czy wiatraków jest energią primo niepewną, secundo rozproszoną. Z punktu widzenia całego systemu energetycznego to jest niekorzystne. Ale jeśli oprócz takich eko elektrowni działają elektrownie tradycyjne dużej mocy, nie ma problemu.

Lernakow, zasadniczo się nie mylisz, pisałem o tym wcześniej. Z tym, że to nie dystrybutor MUSI kupować prąd od wytwórcy, bo dystrybutor w ogóle nie kupuje prądu (tylko na wewnętrzne potrzeby) a sprzedawca prądu. Sprzedawcy mają obowiązek. Właściwie nie tyle kupować sam prąd, co kupować świadectwa wytworzenia prądu eko. Jak pisałem - taki np. właściciel wiatraka najpierw dostaje za prąd kasę wedle wskazania licznika, ile wytworzył. To nie jest droga stawka, bo te stawki drobnicy narzuca sprzedawca. Potem dystrybutor mu daje papier poświadczający, że wiatrakowiec wyprodukował tyle i tyle energii zielonej. Ten papier potwierdza URE. Po potwierdzeniu wiatrakowiec może go sprzedać na giełdzie energii (i to nawet innemu sprzedawcy niż ten,. który de facto kupuje od niego prąd i za niego płaci), za co dostaje co namniej drugie tyle, co dostał już za produkcję od sprzedawcy. Co najmniej, bo w praktyce nawet więcej. I z kupowania tych świadectw wynika drożyzna ekoenergii, bo każdy sprzedawca ma obowiązek posiadania w wolumenie okreslonej ilosci zielonej energii, czyli oprócz tego co faktycznie kupi od wytwórców, musi nabyć świadectw zieloności na określoną ilość. A to faktycznie podraża sprawę.
Ale - jak pisałem - sprzedawcy to wisi, bo sobie to odzwierciedla w cenach.
Nieco inaczej też technicznie wygląda w Polsce bilansowanie. Nie ma jednego licznika, który bilansuje ile się energii wprowadziło do sieci a ile pobrało i płaci się nadwyżkę. Są dwa liczniki. Za pobrany prąd trzeba zapłącić normalnie, tak czy inaczej. A za wprowadzony się dostaje niezależnie plus sprzedaż certyfikatu na giełdzie. Bilansowanie następuje na rachunku wytwórcy.

Co do Niemiec. Fukiszima namieszała. Niemcy miały sie wycofywac z wiatraków jako nierentownych. Merkelowa marudziła strasznie, że straty systemu z tego tytułu to, o ile pamiętam, 20 mld euro. Ale po Fukuszimie Niemcy na fali paniki podjęły decyzję o wycofywaniu się z atomu. Więc z wiatraków już nie mogą... Może to się jeszcze zmieni, dezaktywacja atomowych elektrowni trwa. Może klimat się zmieni, z likwidacji atomu zrezygnują i wrócą do likwidowania wiatraków... Choć wątpię.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

ODPOWIEDZ