Marvel - faceci w trykotach

[Q]

Mnie też - choć zdarzają się takie jednak (i czasem nawet nie trzeba - obcując z nimi - brać poprawki na przyrodzoną durnotę komiksowych konwencji).

[jaynova]

Bardzo lubię pod tym względem Boysów, szczególnie pierwsze 20-30 numerów - tu serial gwałci materiał źródłowy we wszystkie otwory. :(
Ex machina też jest świetna scenariuszowo, IMO gotowy materiał na serial.
Choć żadne z powyższych to nie Marvel.

[Q]

Dla mnie wciąż są to "Watchmen", "Ghost in the Shell" (owszem, manga, a my tu o hamerykańskich) i "Planetary". "The Invisibles" też.
Gdy przymknąć oko na wspomniane wady konwencji lista się zaraz rozszerza, dochodzą "Batmany" i "Daredevile" Millera, "The Killing Joke", "The Dark Phoenix Saga", "All-Star Superman", "Doom Patrol" w wersji morrisonowej, "Hellboy", "Usagi Yojimbo"...

[Q]

Trailer "Justice League: Crisis On Infinite Earths. Part Three":
https://www.youtube.com/watch?v=tQ3Aahb_PDE

[jaynova]

Planetary"

O tak.

"Watchmen"

Odrzuca mnie kreska. Choć scenariusz ok. Film lubię bardzo.

[Q]

Odrzuca mnie kreska.

Ja tam cenię tę staroszkolność (Kirby, Byrne się kojarzą)...

[jaynova]

A ja niekoniecznie. Np. pierwsze numery Transformers z Tm-Semic są dzisiaj dla mnie mocno nieczytelne.

[Q]

"Transformers" to była jednak niższa półka. Ale wczesne komiksy są tam b. klarowne - i graficznie, i scenariuszowo - na tle późniejszych...

[jaynova]

i scenariuszowo

W porównaniu z kreskówką na pewno ;)

[Q]

Kreskówka? Pamiętam, jak powtórzyłem sobie animowany film "Transformers" z lat '80, po obejrzeniu produkcji Bay'a, w nadziei, że teraz - po blockbusterze - pocieszę się czymś mądrzejszym, i przekonałem się, iż wcale mądrzejszy nie był...
https://muzeum.startrek.pl/forum/index. ... #msg250274

[jaynova]

O, nie zgadzam się całkowicie.

Toż wszyscy fani Transformers uważają film z 1986 r., za dzieło kultowe - i ja także :)

Zresztą na prawie 20 lat zamilkł wtedy głoś Petera Cullena czyli Optimusa.

A i na forach zawsze pisano, że ten film ma dużo więcej sensu niż dzieło z 2007 r.

[Q]

Toż wszyscy fani Transformers uważają film z 1986 r., za dzieło kultowe - i ja także :)

I nigdy mu tego nie odmawiałem. Ba, dostrzegam elementy, które go kultowym czynią, i sam doń sentyment mam. Ale com się wynudził przy powtórce - to moje.

A i na forach zawsze pisano, że ten film ma dużo więcej sensu niż dzieło z 2007 r.

Pytanie czy pisano to przez pryzmat sentymentalnych wspomnień (tych po animowanym oryginale zostaje zdecydowanie więcej), czy mając świeże porównanie?

(Gdybym po latach nie sięgnął, a pisał z pamięci, też bym tak dowodził ;).)

[jaynova]

Oglądam go średnio raz na kilka miesięcy i nigdy się nie nudzę ;)

Żałuje tylko, że serial nie miał tak ładnej i dopracowanej grafiki.

No i oczywiście uśmiercenia starych przyjaciół :)

[Q]

Oglądam go średnio raz na kilka miesięcy i nigdy się nie nudzę ;)

Ale Ty lubisz akcyjniaki. Mnie one nudzą właśnie...

Żałuje tylko, że serial nie miał tak ładnej i dopracowanej grafiki.

Grafika? Tak, to chyba ona generuje sentyment w dużym stopniu. Wywodzi się ze szlachetnych tradycji sci-fi artu (Bonestell, itd.), i dlatego uroku dodaje.

No i oczywiście uśmiercenia starych przyjaciół :)

Jak wiemy, potem ich zmartwychwstali ;).

[jaynova]

Ale Ty lubisz akcyjniaki. Mnie one nudzą właśnie...

Pamiętam opinie po nowych Transformersach z 2007 r., że zasadniczo wystarczyłoby wziąc scenariusz filmu z 1986 r., sfilmować i byłby film znacznie lepszy niż dzieło Bay'a

Jak wiemy, potem ich zmartwychwstali

Tylko Prime'a... Chyba.
Na pewno nie pamiętam wskrzeszenia reszty ekipy w G1.