@Lafcadio
Tak, doskonale zdaję sobie sprawę z istnienia takich osób. Co więcej, sam się do nich dość często zaliczam. Szczególnie, gdy wpadam w konkretny nastrój (w robocie, między 11:00 a 13:00).
wymaganie od czytelnika określonego wieku nie dodaje komiksom ani dorosłości ani dojrzałości
Nigdzie tego nie napisałem.
Jakkolwiek moja lektura Gunnm (i Hellsinga też, w zasadzie mogłem też go dodać do infantylnych komiksów)[...] nie mogę oprzeć się wrażeniu, że cała ta krew i te wymyślne wykańczanie przeciwników to chwyty pod publikę, nie dodaję im powagi ani grozy, jaka raczej powinna takim scenom towarzyszyć. One wręcz odejmują im powagi i robi się z tego taka zabawa w gruncie rzeczy
Cóż, w przypadku "Hellsinga" masz sporo racji. W ostatnich tomach akcja koncentruje się na jednej, wielkiej rzeźni, co mnie zaczyna pomału wkurzać. Za to pierwsze rozdziały prezentowały przyjemną historię poszukiwania źródła sztucznych wampirów. Fakt, może wymieniłem ten tytuł nieco bezmyślnie.
Za to Ality (czy Gunm, jak napisałeś) będę bronił. Owszem, trup ściele się tam dość gęsto, jednak zza tej krwawej otoczki przebija się coś więcej, drugie dno. Mamy tam historię psychopaty, którego matka urodziła w klozecie i spuściła do kanalizacji (a mimo tego, pragnącego miłości Ality), zagubionego chłopca, który pragnąc zrealizować marzenia zaczyna mordować, wreszcie wielkiego wojownika, zwyczajnie nie pasującego do świata w którym żyje (wreszcie umiera w walce, dumny i wyniosły). To, że manga obfituje w sceny przemocy, często dość przerysowanej (tutaj również się z Tobą zgadzam), wcale nie musi klasyfikować jej w jednym szeregu z tytułami infantylnymi.
Nie odnosisz czasem tego dziwnego wrażenia, że brutalne komiksy kupują głównie dzieciaki, bo to ich fascynuje, a dorośli jednak szukają czegoś innego, dojrzalszego?
Dorośli pewnie sięgną raczej po "Suppli" czy inną, poważną mangę. Wydawnictwo Hanami robi tutaj wiele dobrego. Wspomnę chociaż świetną historię, przedstawioną w "Duds Hunt". Ktoś nie czytał? Szczerze polecam. Może jestem nieco dziwny, ale mnie przemoc jakoś specjalnie nie fascynuje. Nie przepadam za nią, dlatego też mając przed nosem jakąś wybitnie krwawą pozycję (obojętnie czy to manga, film czy inna książka), szukam w niej czegoś więcej, co by ją usprawiedliwiało. Niestety, niekiedy po prostu nie ma w nich nic więcej. Z tym, że w Alicie jest.
@Bebe
podawanie "Uteny" jako czegoś nie infantylnego jest przesadą - bo nie dość, że infantylne, to jeszcze wzniosło patetycznie głupiutkie zwyczajnie
Nie przepadam za "Uteną". Irytuje mnie kreska, wzniosłość i patetyczność. Jednak poruszane w niej tematy są dość ważne i nad niektórymi wyborami bohaterów można spokojnie się zadumać, choćby wnioski brzmiały w stylu "Ale idiotka...", jak u mnie.
Posunę się o krok dalej i stwierdzę, że taki "Fullmetal Alchemist" nie jest mangą infantylną. "Neon Genesis Evangelion" również nią nie jest. Podobnie "Wolf's Rain", czy "Cowboy Beebop". Za to zdecydowanie są nimi "Naruto", "Kenshin" czy "Exaxxion".
Wszystko zależy od gustu i podejścia. Tak na marginesie, moimi ulubionymi tytułami są "Dr Slump" oraz "Dragon Ball". Infantylne do bólu, jednakże niosące w sobie całe wiadra miodności oraz dobrego humoru.
Jak już wspomniałem, kwestia gustu.