Polecanki filmowe

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Polecanki filmowe

Post autor: Małgorzata »

Tej piosenki nauczyłam się w liceum, nauczycielka uznała, że rosyjskiego najlepiej uczyć się na praktycznych ćwiczeniach. :)))
Zwłaszcza że to były dzieci Twierdzy, więc choć większość nie chciała się uczyć - czytanie, pisanie i gramatyka leżały - jednak wszystkie umiały mówić po rosyjsku z idealnym akcentem, bez żadnych problemów artykulacyjnych. Przedniojęzykowe boczne, dźwięczne "ł" było problemem w podstawówce, a i to nieczęstym, głównie u smarkaczy obcego pochodzenia (jacyś przybysze z Katowic albo podobnych dalekich stron).

A jednak, wyobraź sobie, Kiwaku, nie wiedziałam, do niedawna jeszcze nie wiedziałam, skąd ta piosenka się wzięła. Minęło ćwierć wieku i dopiero na YT zobaczyłam oryginał... :)))
Niesamowite!

A przecież oglądałam "Kiwaczka" w dzieciństwie... Ech, memoria fragilis...
I też śpiewałam Progeniturze "Gałuboj wagon" jako kołysankę. Nawet lubił, bo chciał się uczyć rosyjskiego - zawsze mi powtarzał, ze podoba mu się brzmienie tego języka.


A w temacie: byłam na "Spiderman, Daleko od Domu". I naprawdę świetnie się bawiłam. Oczywiście to film dla małolatów, więc pewnie dziecinnieję, ale i tak mi się podobało. Świetne FX (oczywiście w 3D), do tego spójna fabuła. I postać grana przez Jacka G. mnie zaskoczyła, więc bonus dodatkowy był.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Polecanki filmowe

Post autor: kiwaczek »

To jeden z moich ulubionych odcinków! Tak samo jak pierwszy i drugi! No może czwarty trochę odstaje od reszty i kłóci się z poprzednimi, ale niech mu tam będzie...

A co do polecania, to jest jeszcze kilka arcydzieł radzieckiej animacji - i nie wiem, czy je znasz. Na ten przykład niesamowita ekranizacja Kubusia Puchatka. Totalnie różna graficznie i klimatycznie od disnejowskiej. I lepsza, zdecydowanie lepsza! :D
Wszystkie odcinki znajdziesz tu:https://www.youtube.com/watch?v=ApfKv8Kx4oI
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Polecanki filmowe

Post autor: Q »

Powtórzyłem sobie właśnie jednym okiem - dość z przypadku - "Edge of Tomorrow" i muszę przyznać, że słusznie zbierał pochwały. Tzn. jest to, oczywiście, męczący współczesny blockbuster przeładowany akcją i efektami, ale jest w nim pewien nerw, pewien emocjonalny autentyzm, który czyni go oglądalnym, a nawet - z czasem - wciągającym i angażującym (ba, może i robiącym apetyt na jakieś kolejne, byle nie za wczesne ;) , powtórki). Znaczy: mamy tu raczej do czynienia z niezobowiązującym czasoumilaczem, niż ze stratą czasu, co jak na dzisiejszą ekranową SF sporo.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Polecanki filmowe

Post autor: Q »

Jeszcze jedna powtórka. "Pacific Rim". Jeśli ktoś jest fanem japońszczyzny - zarówno produkcji o - nomen omen - kaiju, jak i animacji o wielkich robotach (czy raczej mechach) z "Evangelionem" na czele, będzie zachwycony, bo dostanie wysokobudżetowy, wystawny wizualnie, i nakręcony z dbałością o szczegóły, hołd dla niej. Jeśli ktoś nie jest - i tak może obejrzeć, jako wysokooktanową rozrywkę, o ile przymknie oko na oczywiste wady konwencji (co przy ogólnej fajności tego filmu nie powinno być trudne ;) ).
(Aha: rzecz jasna Elba wymiata.)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Polecanki filmowe

Post autor: Małgorzata »

"Diunę" już widziałam. Jest ładna. Na wielkim ekranie jest po prostu śliczna. Wszystko jest śliczne - scenografia, aktorzy (nareszcie dobrani do ról jak należy), nawet muzyka nie bardzo drażni. Jedyny problem to zajawki. Obejrzałam wszystkie zajawki, bo nie mogłam się doczekać filmu. A potem poszłam na film i... już go oglądałam. Na zajawkach.
Ale i tak warto obejrzeć. Ktoś powiedział, że ten film należy traktować jako budowanie świata, preludium. No, tak. Początki epopei zawsze są trudne, taka zasada, więc i tutaj się sprawdza. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
jaynova
Niegrzeszny Mag
Posty: 1715
Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
Płeć: Mężczyzna

Polecanki filmowe

Post autor: jaynova »

Ma powstać druga część w 2023. Stara wersja, z 1984 r chyba, jest kultowa, wiem, ale ja bardzo lubię miniserial telewizyjny, szczególnie pierwszą cześć.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Polecanki filmowe

Post autor: Q »

Obejrzałem nową "Diunę" i ja. Jest to b. poprawna ekranizacja (ekranizacja - bo jej pewne niuanse zrozumiałe będą tylko dla znających oryginał), urodą ujęć, spójnością scenariusza i niejakimi artystycznymi ciągotami transcendująca poziom współczesnych blockbusterów; miejscami b. silnie zadłużona u Lyncha, rzadziej ostentacyjnie zrywająca z jego wizją (choćby słynne już upozowanie barona Harkonnena na coppolowego Kurtza). Przy czym za największy sukces D.L. uznać należy chyba sam fakt, że po jego "Diunie" nie wypadało robić rimejku w stylu zbliżonym do nowych "SW" i "ST". Największe rozczarowanie? Jessica - wypadła jakoś bez wyrazu, biernie, bojaźliwie. Największe zaskoczenie pozytywne? Momoa jako Duncan - może i nie przekonuje jako ostateczny Kwisatz Haderach in spe, ale wypada znacznie lepiej niż się spodziewałem, przejawiając nawet pewną charyzmę awanturnika (lynchowy Idaho był znacznie mniej wyrazisty). Najfajniejszy smaczek? - taneczny sposób chodzenia Fremenów (w wersji z '84 człowiek męczył się patrząc na arytmiczny pustynny trucht, tu wyszło to znacznie płynniej, z gracją). Z tym, że poza docenieniem elementarnej - a rzadkiej dziś w wypadku widowisk podobnego typu - realizacyjnej sprawności, niewiele da się w sumie powiedzieć. Zwł. że to dopiero część pierwsza.

ps. Przypomnijmy sobie przy okazji - Lynchem inspirowane - cinematiki z gry "Dune 2000":
https://www.youtube.com/watch?v=VT5snfvxDdc
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Polecanki filmowe

Post autor: Małgorzata »

Wiesz, Q, tak sobie myślę, że właśnie na tym polegał problem z wcześniejszymi ekranizacjami "Diuny" (zaczynając od tej niezrealizowanej Jodorowsky'ego*Nie wiem, czemu transkrypcja angielska, ale tak podają wszystkie źródła, więc nie będę stawiać im oporu) - nikt nie starał się jej obrazować, wszyscy interpretowali. DV natomiast postanowił pokazać, a interpretację zostawić widzowi. Dlatego "poprawność" uważam za największą zaletę tego filmu.
Ze skrótami fabularnymi mogę się kłócić, marudzić na uproszczenia, ale w ogólnym rozrachunku jestem usatysfakcjonowana. Nareszcie Paul, który wygląda jak Paul, fajny Leto i nie tylko najfajniejszy Duncan Idaho, lecz także paradoksalnie najbliższy postaci z cyklu (w bardziej interpretacyjnym wymiarze niż zgodności z opisem, ale tutaj naprawdę się udało - i jestem pewna, że to przypadek).
A Jessica nareszcie ŁADNA! Pierwsza ładna Jessica ze wszystkich ekranizacji "Diuny". :)))

Jaynovo, nie lubię tego serialu i właściwie nie wiem, czemu mi się nie podoba. Kiedy ją oglądałam, miałam wrażenie, że ta ekranizacja ma jakieś "przesunięcie w fazie" - niby wszystko OK, ale po prostu... nie do końca. Ta ekranizacja jest po prostu brzydka. Paul, mimo że trochę chłopięcy, to jednak stary i mało charyzmatyczny, Jessica okrutnie brzydka (w "Dzieciach Diuny" dopiero wybrano aktorkę ładną i z prezencją), a reszta postaci praktycznie znikająca z pamięci. Sceneria też słaba, a efekty specjalne wyglądały bardzo nieporadnie nawet jak na czas, gdy kręcono ten serial. Fabuła oddana całkiem wiernie i - bo ja wiem? - przeciągnięta chyba, bo męczyłam się przy oglądaniu. Może miałam wygórowane wymagania, a może po prostu nie trafiło nic w mój gust. A może po prostu nie była to ekranizacja epicka, co stanowiło błąd kardynalny?

A z najnowszej "Diuny" najbardziej mi się podobało robienie kawy. Ohyda. :D
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Polecanki filmowe

Post autor: Q »

Małgorzata pisze: wt, 07 gru 2021 11:05Dlatego "poprawność" uważam za największą zaletę tego filmu.
Rozumiem Twoją optykę, choć konwencja wystawnej ilustracji do książki zniechęcała mnie już na etapie jacksonowego "LotR"*dla której to trylogii jestem dziś łaskawszy niż kiedyś; może i nową "Diunę" to z czasem spotka?. No, chyba, że byłaby to taka ilustracja jak te, które Kubrick i Hyams zrobili Clarke'owi.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Polecanki filmowe

Post autor: Q »

"Nimona" - b. fajna bajeczka (pardon, science fantasy na podstawie komiksu)...
https://www.youtube.com/watch?v=ge3py3mANTo
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Polecanki filmowe

Post autor: Q »

Powtórzyłem też sobie guzik wart elaborat... "Contact", uchodzący za duchowego poprzednika "Interstellaru":
https://www.vulture.com/2014/11/contact ... ughey.html
Lemowska i ziemkiewiczowa krytyka założeń książki, na której ten film bazuje jest powszechnie znana, tak jak i zastrzeżenia podnoszone względem programu SETI w jego klasycznej, radiowej, formie, dlatego  oczywistości zostawię na boku, a skupię się na innych aspektach w/w produkcji. Zacznę od tego, że widać, iż jest to produkt lat '90, widać również, że Zemeckis zaczynał u boku Spielberga, bo funduje nam wątek ojcowsko-córczyny (ewidentnie stanowiący inspirację dla późniejszego, nolanowego, ale znacznie lepiej przeprowadzony, i ładnie pokazujący wpływ wczesnej, domowej, edukacji naukowej na późniejszy rozwój ściślackich talentów). Otwarcie - czytelnie "Powers of Ten" inspirowane - prezentuje limit pś w praktyce. Niezgorszy jest też - choć siłą rzeczy skrótowy - portret samego programu nasłuchowego, a także towarzyszącej robieniu nauki otoczki polityczno-społeczno-religijnej. Ale dyskutowanie o Bogu z kobietą w łóżku? Chyba tylko Amerykanie tak potrafią. Arecibo i Мир - łezka się w oku kręci. Kluczowy fabularnie Hadden (co to i odszyfruje i zasponsoruje)? Clarke przerobiony na miliardera (gdyby opatentował - byłyby...), ale jest w nim i dużo z Lema upopkulturowionego (vide Lheński). Miły akcent w każdym razie. Zakończenie? Sposób ukazania - teoretycznie centralnego - epizodu z Maszyną cokolwiek łagodzi powieściowy hurraoptymizm, czyniąc Kontakt bliższym tego z "Głosu Pana", bo nie niosącym nic poza mocniejszą nadzieją, że nie jesteśmy sami (przy czym utajnienie kluczowego dowodu wygląda na ukłon w kierunku obcologicznych teorii spiskowych). (Po drodze jeszcze protagonistka wchodzi w tryb Kelvina-według-Tarkowskiego z finału "Solaris" jego ;), ale szczęśliwie się z tego zaraz otrząsa.) Wreszcie... dostajemy - godną Templetona ;) - sugestię, że inteligentny teista i inteligentny ateista - czy raczej ateistka - znajdą wspólny grunt (i emocjonalny, i podobnych filozoficznych pytań). Oraz swoistą autodemaskację SETI (i wszelkich dotyczących Pozaziemców nadziei, choć te IRL występują częściej w hollywoodzkich filmidłach i wśród ufomaniaków, niż w świecie naukowym) jako quasi-religijną wiarę w Wielkiego Brata, który (życzliwie) spojrzy gdzieś z wysoka. Średni film, ale jeden z lepszych na poletku SF, mimo wszystko.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

ODPOWIEDZ