Heniek w portkach czy coś takiego...

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Nakago pisze:Kwestia gustu. Wiekowa Sokola Pani lubi baśniowy styl Columbusa, W preferuje mroczne klimaty meksykańskie. Ja się na warsztatach nie znam, lubię dwójkę za Lockharta (którego w książce nie trawię :-P).
Ło jeżu. Proszę mi nie przypisywać znania się na warsztacie reżysera. Mnie trójka razi na tle całej serii. Nie pasuje do niej wybitnie i nie pasuje też moim zdaniem do klimatu książek. Styl reżysera mi nie podszedł o tyle, że się moim zdaniem w konwencję potterowską nie wpasował. Dwójkę lubię bo:
1. nie ma skrótów fabularnych, które mnie w innych częściach rażą - i tu też warsztat reżysera nie ma nic do rzeczy, bo to kwestia scenariusza raz, a dwa - tego że w 1,5 h filmu nie da się zmieścić grubaśnej, napakowanej szczegółami książki.
2. historia opowiedziana w tomie 2 Pottera, i co za tym idzie, w części drugiej, podoba mi się bardziej od tej z tomu 1 (a tam też skróty fabularne nie rażą).

EDiT: cytowanie
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Twinflames

Post autor: Twinflames »

Nakago pisze:lubię dwójkę za Lockharta (którego w książce nie trawię :-P).
Czyli najpierw czytałaś, a nastepnie oglądałaś? Jeśli tak to:
czy przeczytałaś zanim poznałaś obsadę filmu czy po? Pytam, bo ja dopiero zaczęłam czytać (świadomie odkładam oglądanie), ale już wiem, jak wyglądają główni aktorzy i wkurza mnie to, bo teraz, jak czytam, to mam w głowie wizerunki aktorów (podobnież mizernych aktorów, choć słyszałam, że Ron był nawet ok)...

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Zgadzam się, że trzecia częśc filmu nie wpasowuje się w taki dość szczególny "gwiazdkowo-bożonarodzeniowy" klimat pozostałych części (który również lubię). Ujął mnie natomiast ten film sam w sobie; w oderwaniu od cyklu. Jest po prostu IMHO świetnie nakręcony; z pomysłem, z artystycznym polotem, z niebywale "mokro-wietrznym" klimatem - czy to w scenie meczu, czy mniej dosłownie, w scenie egzekucji gryfa - z dość specyficznym, niepokojącym wrażeniem, jakie osiągnięto dzięki pracy kamer i zmianie wizerunków niektórych postaci lub lokacji. Widać też niezależność twórczą. No i świetne kreacje Syriusza i Lupina; Rickman jest wspaniały, ale gaśnie przy niezwykłym aktorstwie Oldmana. Aha... no i chór rządzi :)

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Dabliu pisze:Zgadzam się, że trzecia częśc filmu nie wpasowuje się w taki dość szczególny "gwazdkowo-bożonarodzeniowy" klimat pozostałych części (który również lubię). Ujął mnie natomiast ten film sam w sobie; w oderwaniu od cyklu. Jest po prostu IMHO świetnie nakręcony; z pomysłem, z artystycznym polotem, z niebywale "mokro-wietrznym" klimatem - czy to w scenie meczu, czy mniej dosłownie, w scenie egzekucji gryfa - z dość specyficznym, niepokojącym wrażeniem, jakie osiągnięto dzięki pracy kamer i zmianie wizerunków niektórych postaci lub lokacji. Widać też niezależność twórczą. No i świetne kreacje Syriusza i Lupina; Rickman jest wspaniały, ale gaśnie przy niezwykłym aktorstwie Oldmana. Aha... no i chór rządzi :)
No widzisz, pod tym kątem się z Tobą zgadzam. Zwłaszcza, co do chóru;). Ale dla mnie HP to jest pewna konwencja i filmy powinny przede wszystkim się w tę konwencję wpasowywać. Trójka tego nie robi i dlatego, jako część cyklu, mi nie leży, mało tego, w perspektywie kolejnych części ją zaburza. Bo mamy klimat "gwiazdkowo-bożenarodzeniowy" ze stopniowo rosnącym "odidealizowaniem", zbrutalizowaniem itd. I trójka jest jak wybuch armaty w chwili, kiedy powinna zabrzmieć salwa muszkietów. Metaforycznie rzecz ujmując. Na logikę, po armacie klasycznej, żeby uzyskać jeszcze większy efekt, to należałoby jakieś megadziało odpalić, a tu - siupryza - muszkiety.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
Nakago
Fargi
Posty: 382
Rejestracja: śr, 09 sty 2008 22:06

Post autor: Nakago »

Twinflames pisze:Czyli najpierw czytałaś, a nastepnie oglądałaś?
Tak. Kiedy zaczynałam czytać HP, żaden film AFAIK jeszcze nie istniał. A przynajmniej nie było go w Polsce.
Twinflames pisze:czy przeczytałaś zanim poznałaś obsadę filmu czy po?
Przed. Nie interesowałam się obsadą żadnej z kinówek przed seansem. Wolałam zostać zaskoczona, zresztą przeważnie pozytywnie (przynajmniej jeśli o dorosłych aktorów chodzi).
Twinflames pisze:Pytam, bo ja dopiero zaczęłam czytać (świadomie odkładam oglądanie), ale już wiem, jak wyglądają główni aktorzy i wkurza mnie to, bo teraz, jak czytam, to mam w głowie wizerunki aktorów (podobnież mizernych aktorów, choć słyszałam, że Ron był nawet ok)...
Wyglądem aktorzy w większości pasują do swoich postaci, więc znajomość ich "wizerunków" nie powinna stanowić większego problemu.



EDIT
Dobrze powiedziane, Sokolico, Pani. Trójka trochę jednak przegina, występuje przed szereg, zamiast karnie stać na swoim miejscu.
You can be anything you want to be
Just turn yourself into anything you think that you could ever be
("Innuendo", Queen)

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Nakago pisze:Trójka trochę jednak przegina, występuje przed szereg, zamiast karnie stać na swoim miejscu.
Tym bardziej podziwiam reżysera. Lubię niepokornych :P

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

Ponieważ temat HP w Polecankach skupił się głównie na ciachach i szynkach, pozwolę sobie napisać relację z wczorajszego seansu tutaj;-) Całkowicie antyciachowo - choć obiektywnie stwierdzam, że Felton faktycznie nieźle wygląda;-)

Szłam na ten film pewna, że będę zadowolona z seansu. Dlaczego? Ponieważ skoro ze świetnego 4 tomu zrobili kiepski film, a z kiepskiego 5 tomu zrobili film fajny, to byłam przekonana, że ze średniego 6 tomu powstanie coś zdecydowanie wartego obejrzenia. I tak się stało;-) W książce najciekawsze były retrospekcje z życia Voldemorta, a reszta była raczej nieciekawa. W filmie reżyser ograniczył retrospekcje do niezbędnego minimum, za to tę mdłą resztę uatrakcyjnił - i to było moim zdaniem bardzo dobre posunięcie;-)
Czyli ogólnie podobało się^^ A teraz trochę luźnych uwag:
* Tym razem trzeba pochwalić twórców, bo udało im się (jak to okrutnie zabrzmi) ładnie zabić Dumbledore'a. Znaczy, że popłakałam się, jak umarł, czyli sprawnie zrealizowana scena (każdy wszak chyba pamięta najbardziej beznadziejną scenę z piątego filmu - śmierć Syriusza, pokazaną - nie bójmy się tego napisać - debilnie:-/). I pomysł z różdżkami w roli świeczek był naprawdę śliczny.
* Atak zombi (dla niepoznaki zwanych inferiusami:-P) - czy tylko mnie się ta scena skojarzyła z Władcą Pierścieni? Dumbledore jak Gandalf, odpierający ataki dziesiątków Gollumów, a jeszcze te buchające wkoło płomienie przywodzące na myśl zniszczoną Górę Przeznaczenia. Szkoda, że w tej misie był medalion, a nie pierścień - ładnie by to dopełniło ten pseudotolkienowski obrazek;-)
* Slughorn - GDZIE ON ZGUBIŁ WĄSY MORSA??? Choć pan Jim Broadbent grał go bardzo fajnie, to jednak Slughorn bez wąsów jest dla mnie nie do przyjęcia. Już mógł sobie zostawić ten zarost - takiego Slughorna bym przyjęła z radością. Za to taki bezwąsowy imidż zapewnił mi inną rozrywkę - bo profesor Ślimak wyglądał kubek w kubek jak mój dawny profesor od fonologii (i nawet obaj są równie zbzikowani;-D).
* Za mało Luny!! Za mało Tonks!! Za mało Bellatrix!! No dobrze, akurat Bellatrix było sporo, ale to taka genialna postać, że wciąż mam niedosyt^^ W ogóle strasznie żałuję, że te trzy postaci tak późno pojawiły się w sadze - czemu nie było ich od samego początku? <chlip> I ja chcę, by Rowling napisała kolejną sagę, której główną bohaterką będzie Luna!!! I chcę poznać kogoś takiego jak Luna - z taką osobą człowiek nigdy się nie może nudzić^^
* Ja wiem, że szósta część miała być mroczna i w ogóle - ale scena z Katie Bell miotaną w powietrzu była jedną z najbardziej przerażających scen, jakie w życiu widziałam. I jeszcze ta groza na jej obliczu, brrrr! Pierwsza dziesiątka w rankingu scen, które mogą się przyśnić. Ach, i to nie jest narzekanie - bo scena była genialna, tysiąckrotnie lepiej to pokazano niż Rowling to opisała.;-)

Jak coś mi się jeszcze przypomni, to dopiszę:-) Ale ogólnie jedna z najlepszych potterowych ekranizacji;-)
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
symbeline
Mamun
Posty: 142
Rejestracja: czw, 26 lut 2009 15:45

Post autor: symbeline »

Brzmi interesująco. Może warto pójść ....
"Każda kobieta obojętnie jak stosowana zagraża twemu życiu i zdrowiu "
Ja w sumie też jestem kobietą. trudno ideałem być nie mogę

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Wiem, ze dyskusja już dość nieświeża, ale muszę to z siebie wyrzucić. Mam kaca po oglądnięciu szóstej część naszego Garncarza. I żałuję wydanej forsy. Najbardziej mnie wkurzyło, że ktoś bardzo inteligentny postawił w filmie na refleksję, klimat i, mówiąc najogólniej, dłużyzny. Dynamika siadła całkowicie. Częstowano mnie za to zbliżeniami na wykrzywione w egzystencjalnym bólu twarze bohaterów i wszechobecną w Hogwarcie melancholią.
Powiedziałem, że to mnie najbardziej wkurzyło? Błąd. Najbardziej wkurzyła mnie scena finałowa. Nie będę spojlerować. Ale, do cholery, tam nie było żadnej sceny finałowej! Siedząc w kinie, myślałem sobie: „No dobra, nic się za bardzo nie dzieje, nuda… całkiem fajny sufit w tym kinie mają… ale przecierpię. W końcu czytałem książkę. Na końcu będą niezłe fajerwerki, więc warto poczekać.”
Fajerwerków się nie doczekałem.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
symbeline
Mamun
Posty: 142
Rejestracja: czw, 26 lut 2009 15:45

Post autor: symbeline »

No i namieszali mi. Siadła i myśli
"Każda kobieta obojętnie jak stosowana zagraża twemu życiu i zdrowiu "
Ja w sumie też jestem kobietą. trudno ideałem być nie mogę

ODPOWIEDZ