Polecac? Odradzac? Sama nie wiem

[Juhani]

Gdyby Besson poszedł bardziej w stronę Depresji gangstera to film byłby może zabawny, chociaż wtórny. A tak...

Na Depresji gangstera zasnąłem z nudów. A myślałem, że to niemożliwe.

[jaynova]

Na Depresji gangstera zasnąłem z nudów. A myślałem, że to niemożliwe.

Nie gadaj! Pierwsza była fajna, śmieszna, z oryginalnym pomysłem i dobrymi tekstami.

[Juhani]

Nic nie poradzę, tak było.

[jaynova]

Cóż, zgódźmy się, że się nie zgadzamy. ;)

[Małgorzata]

Nareszcie obejrzałam "300: Początek imperium". Ładne obrazki, ale fabuły nie pojęłam - pocięta była, z dyndającymi w próżni, niedokończonymi wątkami. No i zakończenie mnie rozwaliło. Osobliwie wydało mi się po prostu śmieszne.
Ale obrazki śliczne. Komiksowe. Eleganckie. I jatki. Jatki najwyższej jakości. :)))

[jaynova]

Ale jaka Eva Green :)))

[Juhani]

Nareszcie obejrzałam "300: Początek imperium"

Teraz czekamy na "250:przed początkiem"?

[Małgorzata]

Nie-e. Teraz będzie "300: Nowe państwo". (Tym razem Spartanie opanują Persję i zabiją Kserksesa, potem sami opanują powstanie w Jonii i wreszcie założą Związek Morski, zdobędą Cypr i stamtąd wyprawią się do Ameryki, gdzie założą kolonię "Nowa Sparta", po czym wytłuką Indian... No, wiadomo, co będzie dalej). :P
Omnia trinum perfectum est i takie tam...

[Juhani]

wreszcie założą Związek Morski.

Hanza. To jest to.

[Alfi]

Omnia trinum perfectum est i takie tam...

Contradictio in numero.

A ci Spartanie są jacyś nielogiczni. Po zdobyciu Persji powinni ruszyć na Indie. Bliżej i zdobycie skarbów bardziej pewne (złoto Azteków i Inków trzeba by dopiero odkryć).
No chyba że koniecznie chcą się dorobić efora Barakosa Obamasa, który otrzyma złoty puchar ufundowany przez Nobelasa.

[Małgorzata]

Jeju, rzeczywiście!
Omne trinum perfectum est - tak?
Memoria fragilis...

A jeżeli chodzi o Spartę z "300...", nie doszukuj się logiki. Na pewno popłyną na Dziki Zachód. :P

[nosiwoda]

THIS. IS. WILDWEST!

[Juhani]

No bo ja to Teorię wszystkiego Gilliama obejrzałem i sam nie wiem. Reżysera cenię, w filmie klimaty jak najbardziej moje, ale czegoś jakby zabrakło mi tam. Jakby niedokończony był, z tym, że niekoniecznie na końcu, ale jakby w środku miejscami też. Obejrzałem w sumie z satysfakcją (lubię filmy Gillama), obsada w nich zawsze jest najwyższopółkowa, więc na to nigdy nie narzekałem, tylko czegoś za mało....za mało tam było. Chyba jednak warto polecić, ale raczej nie kinie, tylko w zaciszu domowym, bez popcornowców i jedno- lub dwukomórkowców pod bokiem.

[Achika]

"Więzień labiryntu". Polecam, bo film ma dość niesamowity nastrój i trzyma w napięciu, scenografia jest świetna, a aktorstwo niezłe (minus główny bohater). Odradzam, bo liczba dziur logicznych może spowodować spłaszczenie nosa od facepalmów.

[jaynova]

Więzień labiryntu.
Mam wobec tego filmu mocno ambiwalentne uczucia. Z jednej strony dobrze, że nie pozatrudniali ogranych aktorów, co wnosi pewien powiew świeżości. Z drugiej strony tematy postapokaliptyczne są już tak wtórne, że oglądając, cały czas miałem wrażenie, że już to gdzieś czytałem lub widziałem. Film dobry technicznie, słaby fabularnie.