Q pisze:
Tak, z powodu Jedi. Żeby zlikwidować feudalną, stojącą ponad prawem, unikającą poddania się władzy demokratycznie wybranych władz instytucję. W dodatku stosującą nietolerancje religijną/filozoficzną (zwlaczanie Sithów za to, że są Sithami).
Sithowie byli agresywnymi satanistami, więc nie można się dziwić, że byli zwalczani. Sama decyzja o zostaniu Sithem niosła ze sobą wybór zdziczałego sposobu życia. Na takiej zasadzie można mnie uznawać za nietolerancyjnego, bo potępiam narodowych socjalistów za bycie narodowymi socjalistami.
Służba na Egzekutorze może i niosła ze sobą perspektywy awansu, ale nie wyklucza to niesienia ze sobą ryzyka- jak choćby działalność polityczna w Związku Radzieckim za czasów Stalina.
Świątynie były- przynajmniej te starożytne: w nich ulokowano bazę Rebeliantów na Yavin 4.
Jedi starali się nie ingerować- byli siłą, po którą się sięga w czasach kryzysu, dlatego nie można ich winić za upadek Republiki, która upadła z powodu swojej słabości.
Jakoś nie było widać, żeby Tarkin miał bekać za zniszczenie planety. A i entuzjazmu po ludziach z władzy Imperium nie było widać- a końcówce Epizodu VI pokazano wybuchy radości na wieść o endorskim zwycięstwie Rebelii- zabawne władza Imperium, gdy tylko straciła swą centralną podstawę została szybko obalona(rozpad Austro-Węgier i może poniekąd carskiej Rosji się kojarzy).
Jeśli już odczytywać SW politycznie, to jest to ostrzeżenie, że rozpasana i gnijąca demokracja może zrodzić totalitaryzm.