Die, Rebel scum! czyli Imperium nie było takie złe

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Darth_Franek
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Darth_Franek »

Q pisze:Przy czym tzw. Nowa Trylogia sama w sobie kiepska jest, ale odbierana przez pryzmat towarzyszących jej powieści i komiksów, odczytywana jako studium upadku demokracji, daje sie łyknąć...
"Nieno" Master-Q :). Kilka rzeczy było nawet niezłych. Kto na przykład wytrzymał do końca listy płac - dotrwał do mrocznego oddechu Dartha Vadera w "Mrocznym Widmie". Dzieworództwo Anakina - noż przecież przepyszne :). Amidala... (szkoda, że nie mi) tyż mrrr, a nawet hmmm (tylko że chyba się pogubiłem, kiedy była Padme a kiedy Dała). W ogóle ukłony Lucasa w końcówce "Zemsty..." - nie ukrywam, że łzy mi wycisnęło. Ale ogólnie - no jakoś to to nie to, na co człowiek czekał latami.

A w ogóle to ja mam wrażenie, że jednak to nie o upadku demokracji, tylko raczej o jej nieodporności na to, co ludzkie. I potrzebie Monarchii (może niekoniecznie absolutnej). Fakt jest faktem, że mityczna republika, opiewana w pierwszej (znaczy drugiej, znaczy drugiej, czyli pierwszej... eeee), okazała się organizmem chorym i nieodpornym. A wolność tamże też jakowoś tak dziwnie rozumiana. Żeby nie można było Tuskena mieczykiem za zniewolenie matuli? A w ogóle, co to za niewolnictwo. Jakieś aluzje do Imperium Rzymskiego (znaczy tej tam... Republiki)?.
Poważniej - to już wiem, że Stover z lubością wplatający do swoich powieści wątki filozofii azjatyckiej, ale i przemyślenia Nietzschego przemówi do Cię. Facet miejscami umie wydobyć z "SW" esencję starłorsowatosci lepiej niż sam Lucas...
Znaczy, że "Moc mym pasterzem, nie brak mi Nietzschego" ? ;). A konkretniej które pisma, Master-Q? "Tako rzecze..." ? Lizałem cuś we fragmentach i trochę opracowań. Trzeba uważać, bo zaraz ktoś może z oskarżeniem o faszyzacje wyskoczyć ;). Trafiłeś, Master-Q :). Przenika Moc Cię i Galaktyki Pieśń słyszysz. Ślady bosych stóp w gwiezdnym pyle Mlecznej Drogi dostrzegasz Ty...

Rzekłeś Master-Q! Skorzystam, bo fragmenciki niczego (Nitzschego?) sobie.

Powiem Ci też Master-Q, że gdy mię Moc zmusiła do wyboru drogi, a nienawiść aż kipiała w pewnej relacji (tej tam, co to "Wiecznej Marzłoci" jej echa), to mi jak mantra grzmiały w sercu i duszy słowa Mastera Yody: "Ciemna Strona jest szybsza, silniejsza. Gniew, strach, agresja... to Ciemna Strona...". I chyba rzeczywiście "wygrałem" wtedy... Kiedy czyniłem ostatni krok, podsumowujący dość długie zmagania z pewnym problemem, mroczna aura marcowego popołudnia nagle prysnęła jak bańka mydlana i z niebios spłynęły na okolicę Promienie Jasnej Strony Mocy. Jakkolwiek to nie brzmi, samój tegom doświadczył...

A w ogóle, to fascynacja zaczęła się od krążowników, Falconów, baranów Organy i myśliwców TIE... Moc przyszła z czasem.

I tak w ogóle, to zanim przyszła druga trylogia, co to pierwszą jest, to ja myślałem, że Dżedaj, to takie bardziej ascety są.
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !

Awatar użytkownika
Darth_Franek
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Darth_Franek »

A tutaj ślad po fanowaniu :). Pierwszy w Polsce Fan Club powstał ni mniej, nie więcej właśnie w Brzegu (jam to, nie chwaląc się...):

http://www.starwarsy.pl/muzeum/fandom/muz_fandom_a.htm

Mój pierwszy konkurs i od razu ogólnopolski :P. W czasach bez komputerów i internetu. I w czasach informatora przepisywanego na (zarekwirowanej później - w czasie transportu na jeden z konwentów) maszynie do pisania. Takie to były czasy... A wiozłem, bo chyba mieliśmy jakiś fanzin na bieżąco robić. Nie pamiętam tylko gdzie, ale chyba gdzieś na północny wschód...

Maszyna nie wróciła z magazynów Imperium ZUa.
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Darth_Franek pisze:A w ogóle to ja mam wrażenie, że jednak to nie o upadku demokracji, tylko raczej o jej nieodporności na to, co ludzkie. I potrzebie Monarchii (może niekoniecznie absolutnej). Fakt jest faktem, że mityczna republika, opiewana w pierwszej (znaczy drugiej, znaczy drugiej, czyli pierwszej... eeee), okazała się organizmem chorym i nieodpornym. A wolność tamże też jakowoś tak dziwnie rozumiana. Żeby nie można było Tuskena mieczykiem za zniewolenie matuli? A w ogóle, co to za niewolnictwo. Jakieś aluzje do Imperium Rzymskiego (znaczy tej tam... Republiki)?.
Tzn. to też jest ciekawe, bo EU idzie potem w kierunku odwracania wektorów (i tu gładko wracamy do tematu), głównie piórem Zahna, ale idąc śladem deklaracji Lucasa, że woli on absolutyzm oświecony od demokracji.

Dostajemy np. Jedaja co chciał za mordę brać (C'Bnaotha, oczywiście), dostajemy Imperiali dość zdrowo myślących (Thrawn, Pellaeon, cały ród Fel), dostajemy polityczne bagienko Nowej Republiki (b. mi się podobał wątek lustracyjny - podważania praw córki Vadera do przewodzenia Nowej Republice). Ba, w komiksach z serii "Legacy" to imperialne jest na wierzchu (acz potem zabawa zaczyna sie na nowo).
Darth_Franek pisze:Znaczy, że "Moc mym pasterzem, nie brak mi Nietzschego" ? ;). A konkretniej które pisma, Master-Q? "Tako rzecze..." ? Lizałem cuś we fragmentach i trochę opracowań. Trzeba uważać, bo zaraz ktoś może z oskarżeniem o faszyzacje wyskoczyć ;).
No z Friedricha to u niego głównie Sithowie czerpią, więc oskarżać o faszyzm można ich swobodnie. (Acz wola Mocy jest tam w sumie utożsamiona z... wolą mocy, przez wszystkich Fors Juserów.)
Darth_Franek pisze:Trafiłeś, Master-Q :). Przenika Moc Cię i Galaktyki Pieśń słyszysz. Ślady bosych stóp w gwiezdnym pyle Mlecznej Drogi dostrzegasz Ty...

Rzekłeś Master-Q! Skorzystam, bo fragmenciki niczego (Nitzschego?) sobie.
Jaki tam ze mnie Master znów? ;) Ale cieszę sie, że sie podobywalo.
Darth_Franek pisze:Powiem Ci też Master-Q, że gdy mię Moc zmusiła do wyboru drogi, a nienawiść aż kipiała w pewnej relacji (tej tam, co to "Wiecznej Marzłoci" jej echa), to mi jak mantra grzmiały w sercu i duszy słowa Mastera Yody: "Ciemna Strona jest szybsza, silniejsza. Gniew, strach, agresja... to Ciemna Strona...". I chyba rzeczywiście "wygrałem" wtedy... Kiedy czyniłem ostatni krok, podsumowujący dość długie zmagania z pewnym problemem, mroczna aura marcowego popołudnia nagle prysnęła jak bańka mydlana i z niebios spłynęły na okolicę Promienie Jasnej Strony Mocy. Jakkolwiek to nie brzmi, samój tegom doświadczył...

A w ogóle, to fascynacja zaczęła się od krążowników, Falconów, baranów Organy i myśliwców TIE... Moc przyszła z czasem.

I tak w ogóle, to zanim przyszła druga trylogia, co to pierwszą jest, to ja myślałem, że Dżedaj, to takie bardziej ascety są.
Bo ogólnie ten Dżedaizm to calkiem sensowny miks religijno-filozoficzny je. A takie odkupienie Vadera np. b. ładnie koresponduje z prawosławną koncepcją świętości, o której kiedyś - w zupełnie innym kontekscie - Kałużyński się rozpisywał:
http://archiwum.polityka.pl/art/straszn ... 75049.html

Edit: a'propos Vadera, ze Stovera:

"Otwierasz pobladłe od ognia oczy. Sensory optyczne łączą światło i cień w ohydną podobiznę otaczającego cię świata.
Możliwe zresztą, że podobizna jest wierna, a jedynie świat jest ohydny.
Padme? Jesteś tu? Nic ci nie jest? Próbujesz mówić, ale odzywa się całkiem inny głos. Wydobywa się z wokabulatora, który zastąpił twoje spalone usta, język i gardło.
- Padme? Jesteś tu? Nic ci nie jest?
Bardzo mi przykro, Lordzie Vader. Obawiam się, że nie żyje. Zdaje się, że zabiłeś ją w gniewie.
Te słowa parzą bardziej niż lawa.
- Nie... Nie, to niemożliwe!
Kochałeś ją. Zawsze będziesz kochał. Nie mógłbyś zadać jej śmierci.
Nigdy.
A jednak pamiętasz...
Pamiętasz wszystko.
Pamiętasz smoka - uwolniłeś w swoim sercu Vadera, żeby go zabił. Pamiętasz zimny jad we krwi Vadera. Pamiętasz rozpalony piec szału Vadera i czarną nienawiść, która chwyciła ją za gardło, by zamknąć mówiące kłamstwa usta...
I wreszcie przychodzi ta szokująca chwila, w której pojmujesz, że nie było żadnego smoka. Że nie było Vadera. Że byłeś tylko ty. Tylko Anakin Skywalker.
To byłeś ty. Jesteś ty.
Tylko ty.
Ty to zrobiłeś.
Ty ją zabiłeś.
Zabiłeś ją, bo w chwili, gdy mogłeś ją uratować, mogłeś wreszcie zabrać ją i uciec, gdy mogłeś pomyśleć o niej... myślałeś wyłącznie o sobie.
I w tej samej szokującej chwili nareszcie pojmujesz, na czym polega pułapka Ciemnej Strony i najgłębsze okrucieństwo Sithów...
Rzecz w tym, że wszystkim, co pozostało ci na resztę życia, jesteś ty sam.
"


i jeszcze fajny kawałek (a raczej składanka kawałków), a propos tego Zua, co się czai i w czajniku:

"Ciemność jest szczodra.
Jej pierwszym darem jest ukrycie: nasze prawdziwe twarze pozostają w mroku, pod skórą, a prawdziwe serca spoczywają w jeszcze głębszej ciemności. Lecz największym darem ukrycia nie jest to, że możemy ochronić własne tajemne prawdy, ale to, że ukryte są przed nami prawdy dotyczące innych.
Ciemność broni nas przed tym, czego nie ośmielamy się wiedzieć.
Jej drugim darem jest pocieszająca iluzja: łatwość łagodnego snu w objęciach nocy i piękno tego, co przynosi wyobraźnia, a co w surowym świetle dnia wydałoby się odpychające. Największym pocieszeniem jest jednak iluzja, iż ciemność jest stanem przejściowym i że po każdej nocy przychodzi nowy dzień. W istocie bowiem to jasność dnia jest stanem przejściowym.
Dzień jest złudzeniem.
Trzecim darem jest samo światło: tak jak dni są podkreślane przez noce, które je oddzielają, jak gwiazdy są uwidocznione na tle nieskończonej ciemności, po której krążą, tak mrok przygarnia światło i ukazuje je nam z samego jądra siebie.
I w ten sposób każde zwycięstwo światła jest zwycięstwem ciemności.

***

Ciemność jest szczodra i cierpliwa.
To ona sieje ziarno okrucieństwa w gruncie sprawiedliwości, ona sączy pogardę we współczucie, ona zatruwa miłość drobinami zwątpienia.
Ciemność pozwala sobie na cierpliwość, ponieważ najmniejsza kropla deszczu wystarczy, by ziarna te zaczęły kiełkować.
Deszcz nadejdzie, a ziarna wykiełkują, bowiem ciemność jest dla nich glebą i chmurą nad nimi; czeka wytrwale za gwiazdą, która daje im światło.
Cierpliwość ciemności jest nieskończona.
Wcześniej czy później nawet gwiazdy muszą się wypalić.

***

Ciemność jest szczodra, jest cierpliwa i zawsze zwycięża.
Zawsze zwycięża, ponieważ jest wszędzie.
Jest w drewnie płonącym w kominku i w kociołku zawieszonym nad ogniem; jest pod twoim fotelem, pod stołem i pod pościelą, która leży na twoim łóżku. Wyjdź w słoneczny dzień, a ciemność będzie ci towarzyszyć, uwiązana do podeszew twoich stóp.
Najjaśniejsze światło rzuca najmroczniejszy cień.

***

Ciemność jest szczodra, jest cierpliwa i zawsze zwycięża, lecz
w samym sercu jej siły leży jej słabość: wystarczy jedna, jedyna, samotna świeca, by ją pokonać.
Miłość jest czymś więcej niż świecą.
Miłość potrafi zapalić gwiazdy."


(Obie rzeczy z tej nowelizacji, co się wysforowała przed Thrawna...)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Darth_Franek
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Darth_Franek »

Trafia do mnie, Master-Q :). Przemawia. Zapytam z ciekawości - "przeklepujesz" to wszystko ręcznie? I tak Ci browara wiszę za porady cyborgiczne, drugi się właśnie warzy za Zelaznego (wczoraj "Mechaniczne Serce" [!!!]). A teraz takie fajowe cyca...cytaty.

Ja wygrzebałem owoce zderzenia spaczonego Ciemną Stroną umysłu z pierwszymi meandrami filozofii. Próbowałem rozgryzać uniwersalia i te inne byty przy pomocy Dartha Vadera i dochodziłem do miejsca, w którym rodziło się pomieszanie z poplątaniem:
"Dath Vader do potęgi bytu"


Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce...

Trwa Wojna Domowa....



Rodzi się pytanie. Kiedy Darth Vader był bytem realnym, kiedy nominalnym a kiedy konceptualnym. A kiedy Najwyższą Ideą, do której się dąży i kiedy też bytem samym w sobie. I czy miał coś wspólnego z rebeliantami z Analderanu ?

Jeśli przyjąć za pewnik istnienie bytu G. Lucas, w którego umyśle powstała kiedyś idea Dartha Vadera, to ta idea stała się wtedy Najwyższą Ideą, do której potem wszystko zmierzało. Ale jeśli założyć istnienie Najwyższej Przyczyny, od której wszystko pochodzi, to jednak nie, bo wtedy Lucas był tylko pośrednikiem pomiędzy Najwyższą Ideą a późniejszymi odbiorcami jego filmów. Oczywiście odwróciwszy strumień. Oczywiście, dla wszystkich, którzy jeszcze nie zdawali sobie sprawy z pomysłu G. Lucasa, byt Darth Vader był niebytem, bo nie istniał. Ale nie wszyscy sobie z tego zdawali sprawę, bo nie wiedzieli, że świadomość tego, że coś nie istnieje, już sama w sobie tworzy byt konceptualny świadomości własnej nieświadomości.

Uff - już mam dość. Ale...

W momencie, w którym Lord Shit (TAK! To straszna prawda - on też macza palce w tym szambie!) G. Lucas przelał na papier swoje pomysły,
wykonawcy kostiumu Dartha Vadera dostali do ręki projekty, które stały się dla nich Ideami w rozumieniu platońskim, ale i tak tą najwyższą była ta pierwsza w umyśle Lucasa. Czyli projekty te były ideami konceptualnymi, bo istniały w umysłach projektantów. Jednocześnie byt na projekcie byl bytem samym w sobie, bo to co oni mieli w umyśle już było postrzegane i spaczane indywidualnie do każdego umsyłu i stawało się heraklitową rzeką bytów konceptualnych. Jak zatem oni stworzyli jednego Dartha Vadera? Może dlatego te wszystkie jego walki wewnętrzne, bo on był niejednolity w tych bytach?

Wykonawcy kostiumu wierzyli tedy, że istnieje REALNIE byt Dartha Vadera i byli realistami, chociaż zdawali sobie sprawę z tego, że ten byt realny istnieje tylko w umyśle Lucasa. Czyli jako istniejący w czyimś umyśle był jednocześnie bytem konceptualnym. Czyli z ich punktu widzenia Idea D. Vadera w umyśle Lucasa była bytem zarówno realnym jak i konceptualnym ?

W momencie, w którym pojawiły się pierwsze postacie Dartha Vadera jako kostiumy do filmu i film obejrzeli pierwsi widzowie, dlal widzów bytem realnym, a jednocześnie Najwyższą Ideą stało się to, co ujrzeli na ekranach. Oczywiście to co ujrzeli na ekranach i na fotosach, to byty same w sobie, bo ich obrazy w umysłach są już spaczone.

Dopiero po wyjściu z kina dowiedzieli się, że był taki ktoś jak Lucas i jego ekipa. Wtedy zrozumieli, że Najwyższa Idea Dartha Vadera jest w Lucasie. Czyli że Lucas jest nosicielem Najwyższej Idei. Ale próbując ją naśladować, czyli np tak jak Franek 30 lat temu rysować jego podobizny na lewo i prawo /podobnie zresztą jak myśliwców TIE FIGHTER i X-Wing/, korzystali z bytów nominalnych, którymi były fotosy. Czyli tym samym idea z fotosu stawała się ideą do której dążył Franek.

O tym, że Dartha Vadera stworzył zespół ludzi i co najmniej 3 aktorów, dowiedział się po latach...

Ja mam dość.

A jeszcze pojawia się pytanie, czy Darth Vader był bohaterem romantycznym? I dlaczego zszedł na dziady?

Siostro! Zastrzyk poproszę....

PS A jeśli zginą wszystkie kopie Gwiezdnych Wojen i ślad po Lordzie z Shit Lucasie zaginie, to będą tylko byty nominalne Dartha Vadera w postaci figurek, zdjęc, obrazków i kostiumów, a Idea Najwyższa będzie domniemana, chociaż niektórzy będą mowili, że nigdy nie było żadnego Lucasa i jest on tylko produktem religii... Ja nie mogę...
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Darth_Franek pisze:Trafia do mnie, Master-Q :).
A'propos Q i Mastera... W swojej fanfiction Mike Wong (zapewne słyszałeś?), dowodzi, że moc startrekowego jest tożsama z Mocą z "SW", i że jest on [md5]Masterem, ktory prowadzi całą ludzkość - startrekową i starwarsową ścieżką ewolucji, także duchowej[/md5]...
Że zacytuję:

"Q's voice became contemptuous, as he interrupted Picard in mid-sentence. "How many times do I have to explain this to you, Picard? True power doesn't flow from ridiculous toys with names like warp core, fusion reactor, or plasma conduit. True power flows from the mind." He leaned close to Picard, and whispered in his ear. "Embrace this change. It's for the best.""

"Star Wars vs Star Trek: Conquest"

Link:
http://www.stardestroyer.net/Empire/Fan ... nquest.pdf
Wybrane fragmenty do kawałków z Q:
http://www.stardestroyer.net/Empire/Fan ... tory5.html
http://www.stardestroyer.net/Empire/Fan ... tory7.html
http://www.stardestroyer.net/Empire/Fan ... ory12.html
http://www.stardestroyer.net/Empire/Fan ... ory15.html
http://www.stardestroyer.net/Empire/Fan ... logue.html

(Kawałek to tego miejsca to druga edyta.)
Darth_Franek pisze:Zapytam z ciekawości - "przeklepujesz" to wszystko ręcznie? I tak Ci browara wiszę za porady cyborgiczne, drugi się właśnie warzy za Zelaznego (wczoraj "Mechaniczne Serce" [!!!]). A teraz takie fajowe cyca...cytaty.
Co tu kryć... Czasem "przeklepuję", czasem korzystam z ibuków pościąganych z różnych miejsc, które pominę milczeniem, ale to drugie tylko jeśli mam papierowy oryginał danej książki w półce. Inaczej czułbym się... niezręcznie... Bo tam też by się czaiła Ciemna Strona ;).
Darth_Franek pisze:Ja wygrzebałem owoce zderzenia spaczonego Ciemną Stroną umysłu z pierwszymi meandrami filozofii. Próbowałem rozgryzać uniwersalia i te inne byty przy pomocy Dartha Vadera i dochodziłem do miejsca, w którym rodziło się pomieszanie z poplątaniem:
Całkiem.. tego.. ciekawe, czyżby pobrowarowe? ;)

Edit: a jak już jesteśmy przy Darcie:
http://rhapsodistreviews.wordpress.com/ ... _analysis/
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Varelse
Dwelf
Posty: 511
Rejestracja: czw, 13 lip 2006 11:12

Post autor: Varelse »

Ale tak naprawdę nie miałbym nic przeciwko umieraniu, gdyby nie następowała po nim śmierć - Thomas Nagel


Szczury z Princeton, Nowa Fantastyka 9/2009

Awatar użytkownika
Achika
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23

Post autor: Achika »

Zapraszam wszystkich do przeczytania starwarsowej powieści w odcinkach, którą zaczynamy publikować w Esensji:

WRÓG PUBLICZNY

Jest naprawdę dobrze napisana.
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.

Awatar użytkownika
Darth_Franek
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
Płeć: Mężczyzna

Re: Die, Rebel scum! czyli Imperium nie było takie złe

Post autor: Darth_Franek »

My tu gadu gadu, a tymczasem nie tak dawno temu, w naszej Galaktyce:

http://technologie.gazeta.pl/internet/1 ... e.html#Cuk
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !

Awatar użytkownika
jaynova
Niegrzeszny Mag
Posty: 1718
Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
Płeć: Mężczyzna

Re: Die, Rebel scum! czyli Imperium nie było takie złe

Post autor: jaynova »

Darth_Franek pisze:My tu gadu gadu, a tymczasem nie tak dawno temu, w naszej Galaktyce:
My tu gadu gadu, a nowa trylogia powstaje i nikt o tym nawet się nie zająknął. Część VII reżyserować ma J.J. Abrams. Odkurzcie miecze świetlne i blastery, dajcie znać co myślicie.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Re: Die, Rebel scum! czyli Imperium nie było takie złe

Post autor: Q »

jaynova pisze:Część VII reżyserować ma J.J. Abrams. Odkurzcie miecze świetlne i blastery, dajcie znać co myślicie.
W sumie Dżej-Dżej (oby skojarzenie z Jar-Jarem było przypadkowe) zrobił dwa najnowsze "Star Treki" (ten z 2009 - przyjęty zresztą cieplej przez fanów SW niż ST - i tegoroczny, czekający na polską premierę), które będąc filmami średnimi, należą jednak do lepiej nakręconych odsłon serii. Sprawny, znaczy, jest. Pytanie jaki scenariusz Apted mu napisze? Prywatnie ni to obstawiam, ni to mam nadzieję zobaczyć coś takiego:
http://www.startrek.pl/forum/index.php? ... #msg266295

ps. ściśle on topic:
http://sw-extreme.com/article,4227,odci ... esc-1.html
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Re: Die, Rebel scum! czyli Imperium nie było takie złe

Post autor: Zanthia »

J.J. Abrams ma jednocześnie kręcić Starne Warsy (jeden film rocznie, zarzeka się Disney), do tego przebąkuje o nakręceniu adaptacji Portala albo inszego pół-życia. Wątpię, żeby przy takim nagromadzeniu projektów powstało cokolwiek, chyba że po prostu kręcić będą underdogi, a Dżej-Dżej zrobi tylko ładną parafkę na pudełku.
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Re: Die, Rebel scum! czyli Imperium nie było takie złe

Post autor: Q »

Zanthia pisze:J.J. Abrams ma jednocześnie kręcić Starne Warsy (jeden film rocznie, zarzeka się Disney), do tego przebąkuje o nakręceniu adaptacji Portala albo inszego pół-życia. Wątpię, żeby przy takim nagromadzeniu projektów powstało cokolwiek, chyba że po prostu kręcić będą underdogi, a Dżej-Dżej zrobi tylko ładną parafkę na pudełku.
JJ raz mówi tak, a raz inaczej, to jego zwyczajna strategia marketingowa (za bardziej barbarzyńskich czasów by się rzeko, że łgać jak z nut umie ;) ), więc nie wiadomo nakręci to na co jest zakontraktowany, resztę niekoniecznie...
Sam kontrakt zresztą, gdy o tym mowa, zawarto z nim tylko na EP VII (jak dotąd).
Wariant underdoga jest natomiast jak najprawdopodobniejszy w wypadku trzynastego "Star Treka" (acz też wiadomo, ze nic nie wiadomo).

O ekranizacjach gier proszę mi natomiast nie wspominać, bo nie mogę o nich słuchać odkąd Zowie Bowie (znany też - dla niepoznaki - pod nazwiskiem Duncan Jones ;) ) zapowiedział, ze Worlda of Warcrafta zekranizuje (ja wiem, że WoW to b. solidna giera i bardzo się cieszę, ze ktoś będzie film z niej robił, ale k...ruca nie facet od "Moon").

Abyśmy jednak nie bujali w rajskiej dziedzinie ułudy, ogólników znaczy - artykuł opisujący szczegóły zakupu Lucasfilmu przez Disney'a i podający znane szczegóły nt. Epizodu VII (Lucas twierdzi, że zadbał, by Wielka Trójka powróciła, co stanowi znakomitą wiadomość):
http://www.businessweek.com/articles/20 ... ar-wars#p5

ps. To zaś ontopiczny tekst traktujący o tem jak to Dżedaje lud w ciemnocie trzymali:
http://www.tor.com/blogs/2012/10/most-c ... illiterate
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Re: Die, Rebel scum! czyli Imperium nie było takie złe

Post autor: Q »

Jeszcze ontopicznie:
http://whatculture.com/film/star-wars-1 ... thinks.php
(W końcu czekamy, nie? ;-))
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Die, Rebel scum! czyli Imperium nie było takie złe

Post autor: Q »

forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Die, Rebel scum! czyli Imperium nie było takie złe

Post autor: Małgorzata »

Jasne?! Teraz to dopiero się porobiło!
Niedługo okaże się, że Agamemnon był populistą, który nie marzył o niczym innym, tylko jak tu się dorwać do koryta, a Achilles to taki wywrotowiec, który najpierw robił za celebrytę, ale mu się odwidziała główna linia partii, Odyseusz to zamordystyczny tyran, a Priam był niedoceniony i historia go sponiewierała za jeden głupi błąd...
Albo coś. :/
I będzie trzeba się douczyć z polityki*politykoznawstwo, politykierstwo?!, żeby w ogóle z eposów cokolwiek zrozumieć!

<nieco-sopran kolateralny_włącz>
Nikt nigdy ich już nie obudzi,
Śmiech z klątwą się na usta cisną...
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Z ich piękną Latającą Wyspą...
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ