Nie wycofuję ze słów z 4 kwietnia 2021, ale po lekturze czwartej części
"The Saga of The Swamp Thing: The Anatomy Lesson" - ozdobionej taką oto okładką:
https://static.wikia.nocookie.net/marve ... l_2_24.jpg
...muszę je uzupełnić o następujące stwierdzenie. Nie samo traktowanie JLA jako swoistego panteonu jest problemem - bawili się tak najwięksi - Moore, Morrison, Waid z Rossem, ale to, że trzeba to umieć. Kiedy w w/w opowieści Superman i spółka w dość zdystansowany sposób naradzają się jak powstrzymać oszalałego Woodrue i ratować Ziemię, to
, widać, że traktowani są serio jako potężni
bogowie, w dodatku swojej
boskości świadomi i adekwatnie (poważnie, kompetentnie) się zachowujący. Tymczasem Snyder zrobił z nich
bogów na miarę offenbachowego
"Orfeusza w Piekle" najwyżej, tj. może i b. potężnych, ale pełnych ludzkich ograniczeń. W wypadku
"Watchmen" (gdzie herosi, poza jednym, są zwykłymi śmiertelnikami) takie
sprowadzające w dół podejście doskonale mu się sprawdziło. Tu - było skazane na klęskę. Kiedy bowiem odebrać flagowym herosom DC dobrze pojętą
boskość nie zostanie im (poza Batmanem) dość człowieczeństwa, by nie wypadli jak blade kopie marvelowskich kolegów, i byli w stanie udźwignąć fabułę. Zostaną
*Co jeszcze bardziej było widać w wersji - głębiej uczłowieczającego członków J.L., i za to hejtowanego - Whedona. papierowe figurki, jak to nazwałem - czytankowe echa dawnych mitów (podczas gdy tu, zamiast takich bladych odbić,
Olimpijczyków na miarę XXI wieku było trzeba). A rozleje się to z nich na
worldbuilding, który wypadnie równie pretekstowo i operetkowo (bo świat dopasuje się papierowością i brakiem powagi do swoich czołowych obywateli).
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas