Batman, kurdebele.

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Batman, kurdebele.

Post autor: inatheblue »

Mam parę wniosków.
1) film jest wyczapisty.
2) Byłby bardziej wyczapisty, gdyby pod koniec trochę go przyciąć w efektach, wybuchach i miotaniu się kamery. Chyba jestem anachroniczna, ale przestaję - dosłownie - móc śledzić wzrokiem współczesne filmy.
3) Ale i tak jest wyczapisty.

Zwróćcie uwagę na postać Jokera. To, co najbardziej rzuca się w oczy po przetrawieniu filmu - to jest złoczyńca wykreowany kompletnie wbrew regułom gatunku, a raczej nie wykreowany w ogóle. Nie wiemy nic o jego przeszłości, jedyną historię, którą opowiada, zmienia za każdym razem; nikogo nie kocha, nie ma motywów, ot - Zły Zły, Który Niszczy, Źródło - starannie zaplanowanego - Chaosu - co zresztą się podkreśla - i jakie to jest wspaniałe!!! Całą genialnie odegraną postać "robi" aktor (aktor R.I.P)

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Widziałem dziś nowego Batmana i mogę powiedzieć tyle, że w swojej kategorii jest to arcydzieło. A rola Ledgera, to niewątpliwe opus magnum aktora o wielkim talencie. Jaka szkoda, że już nie zobaczymy Jokera :(
Ogromne brawa dla filmu za kompletny brak happy endu, świetną interpretację tytułu, maaasę dużo dobre... i oczywiście za sztuczkę z ołówkiem ;)
Świetny film. Najlepsza IMHO ekranizacja komiksu ever.
No i Joker - wcielenie chaosu. Psychotyczna postać, przy której świetna przecież kreacja Nicholsona jawi się jako obraz niegroźnego wariatuńcia.
Jestem oczarowany.

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

"Mroczny Rycerz" był pierwszym filmowym Batmanem, którego obejrzałem (widziałem co prawda fragmenty "Batmana i Robina", ale spuśćmy na to zasłonę milczenia, bo nie jest to powód do zadowolenia:-P). Arcydziełem może bym tego nie nazwał, ale rzeczywiście solidny, dobrze zrobiony film. Kreację Nicholsona znam tylko ze zdjęć, ale o wiele bardziej mi podchodzi Joker wykreowany przez Ledgera (kurka, gdyby wciąż żył, to powinien Oscara dostać!). I bardzo podobało mi się, jak bohater mówił innym głosem jako Bruce Wayne, a innym jako Batman: no bo zawsze to mnie irytowało, gdy przyjaciele superherosów nigdy nie zauważali, że ich zamaskowani obrońcy mają jakieś takie znajome głosy...

Ale nie obyło się i bez paru parsknięć śmiechem, bo jak zawsze superheros musi przedobrzyć z byciem super. Dlatego na przykład w momencie gdy Batman uczepił się linką lecącego samolotu z otwartą tylną klapą i umknął bandytom, ja, kolega i facet obok kolegi parsknęliśmy zgodnym śmiechem. I jeszcze jedna rzecz mnie zawsze irytuje we wszystkich tych bajkach o super-duperbohaterach. Bandyci mają broń palną, bohater tylko pięści. Zgadnijcie kto wygra?:-P :-P
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
dzejes
Pćma
Posty: 275
Rejestracja: czw, 29 gru 2005 19:24

Post autor: dzejes »

inatheblue pisze: Zwróćcie uwagę na postać Jokera. To, co najbardziej rzuca się w oczy po przetrawieniu filmu - to jest złoczyńca wykreowany kompletnie wbrew regułom gatunku, a raczej nie wykreowany w ogóle.
Nie wiem o jakim gatunku mówisz, ale takie podejście nie jest niczym nowym. Pierwszym z brzegu przykładem jest Doomsday, niepowstrzymane monstrum, ostatecznie zabite przez Supermana, który umiera w wyniku tej walki. Oczywiście później wszystko zostało wyjaśnione, następuje owa "kreacja", ale już post factum.
Zgadzam się, że jest to chyba pierwsza TAKA ekranizacja komiksu. Wcześniej nikt w filmach nie zadawał pytań o sens działań superbohatera (ginący naśladowcy, pytanie, czy Batman chroni miasto przed świrami, czy ich przyciąga jak magnes).

Joker to pierwszy przeciwnik Batmana, a pokazany w filmie plan ukazania, że każdego można złamać, że każdy może stać się przestępcą, wystarczy tylko jeden zły dzień - to komiks. Tak właśnie wyglądał komiksowy Joker, przynajmniej od "Zabójczego żartu" - polecam wszystkim, którym spodobał się film. Szkoda, że przy realizacji Spidermana realizatorom zabrakło odwagi, by sięgnąć choćby po "Ostatnie łowy Kravena".
Matko literatko!

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

Świeżo po filmie można powiedzieć tyle - imponujące. Nolan ma konsekwentnie odmienną od Burtonowskiej wizję Batmana. Nie będę ukrywać, że wersja Nolana pasuje mi dużo bardziej. Aż się człowiek angażuje w ten cały chaos wydarzeń. Joker świetny, ale i Harvey Dent bardzo przekonujący. Sam Bale może i odsunięty na drugi plan przez Jokera, ale taki ludzki momentami. :) Cały rozwój akcji, związki między postaciami, niezbyt optymistyczne rozwiązania, wszystko to składa się na naprawdę świetnego Batmana.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
Achika
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23

Post autor: Achika »

Garść moich uwag:
Najnowszy "Batman" zrobił na mnie duże wrażenie, choć po wyjściu z kina czułam się jakoś... nieprzyjemnie. Pewnie przez Jokera. Z początku uznałam, że sieciowi recenzenci (w tym - z mojej macierzystej redakcji zresztą) przesadzają w swoich zachwytach nad "godną pośmiertnego Oscara" grą Ledgera, bo co to za trudność, zagrać pomlaskującego i nerwowo podrygującego wariata, w dodatku z charakteryzacją, która sama niejako "gra" (wiele lat temu krytycy piali nad tytułową kreacją w "Rain Manie", dopóki któryś przytomnie nie zauważył, że przechadzanie się po planie z nieruchomą twarzą nie jest szczególnie trudne, a poza tym wariatów i autystyków grać łatwo, bo mało kto ma z nimi na codzień do czynienia).

No więc z początku uznałam, że ci od zachwytów i "oscaro subito" przesadzili. Jednak po pewnym czasie doszłam do wniosku, że skoro oglądanie filmu podziałało tak, jakbym te 2,5 godziny faktycznie spędziła w towarzystwie psychopaty, to jednak coś w tej roli musi być.

Oczywiście trudno mi oddzielić samo aktorstwo od tego, jak jest napisana sama rola, ale jednak facet jest naprawdę przerażający. Tym bardziej, że przecież psychopaci zdarzają się i w naszym świecie, w przeciwieństwie do zmutowanych ludziopingwinów i takich tam (patrz wczesne filmy o Batmanie). Tutaj mamy faceta, który nie tylko jest obłąkany i zły (z chichotem bawiącego się dziecka niszczy i znęca się dla samej przyjemności niszczenia), ale jest nie do pokonania. To znaczy, oczywiście można by go zabić, bo jest śmiertelnikiem, nie posiada żadnych nadprzyrodzonych mocy, ale nie można mu NIC ZROBIĆ. Nie posiada żadnych słabych punktów, nie boi się niczego, wydaje się nie odczuwać nawet bólu - zbierając ciosy chichocze, jakby to była świetna zabawa. Bohaterowie filmu chcieliby go ukarać za zło, jakie wyrządził (jego chore skłonności do psychicznego manipulowania ludźmi w taki sposób, żeby porządni obywatele nagle zaczęli zabijać, to zresztą osobny temat), ale jego NIE DA się ukarać, można go co najwyżej odstrzelić, jak wsciekłego psa. (to nie jest spoiler, bo nikt go nie odstrzeliwuje, rozważam w kategoriach ogolnych). W dodatku, jak przystało na prawdziwego "arcyzłego", dysponuje niemożliwie wręcz wielkimi możliwościami organizacyjno-technicznymi - nawet przy założeniu, że przejął władzę nad mafią (przyznam, że trochę mi umknąl ten szczegół) trudno uwierzyć, że nagle jest zdolny do zaminowania całego ogromnego budynku - bo jeśli mafia ma takie możliwości, to czemu nie wykorzystała ich wcześniej?... Dawno władaliby miastem. A pomagierzy Jokera wydają się mniejszymi lub większymi obłakańcami (zresztą w filmie pada chyba kwestia, że co najmniej kilku pochodzi ze szpitala Arkham).

Sam Batman też jest bardzo dobry, choć na ekranie wydaje się pozostawać nieco w cieniu innych postaci - być może to wynik tego, jak wiele postaci i wątków się tu zmieściło (akcja jest tak zawiła, że jedna moja znajoma w połowie się pogubiła, dla odmiany ja mniej więcej w 2/3 filmu sądziłam, że to już koniec, bo przecież tyle się zdarzyło...). Dobry pomysł ze zmianą głosu, dzięki temu odpadają zarzuty, w jaki sposób ludzie oglądający oba wcielenia człowieka-nietoperza nie rozpoznają go "w cywilu". Podobał mi się wątek bohatera nie dość, że śmiertelnie zmęczonego swoją rolą, to jeszcze mającego świadomość, że on sam stał się największym zagrożeniem dla miasta, którego pragnie bronić - bo to JEGO obecność prowokuje Jokera do coraz bardziej makabrycznych wyczynów.
Batman jest jednocześnie ludzki (co podkreśla pierwsza scena filmu, kiedy to mimo swojej zbroi i sprzętu naprawdę porządnie fizycznie obrywa) i nieludzki - jego końcowa scena poświęcenia ociera się o wymiar heroiczny.

Bardzo ciekawie wypadają też inne postacie: komisarz Gordon (któremu kibicowałam całym sercem, znacznie bardziej, niż Batmanowi), macierzyński (jakoś mi to słowo bardziej pasuje, niż "ojcowski"...) Alfred; Fox ze swoimi minami i spojrzeniami ("...i ty masz zamiar TAKIEGO człowieka szantażować?..."); Rachel; Dent... no, z nim akurat miałam pewien problem (jak uwierzyć w szlachetny charakter prokuratora na wysokim stanowisku? To se tak ne da, pane Havranek...), ale scena, w której dobrowolnie oddaje się na przynętę, praktycznie powierzając swoje życie Batmanowi, chyba mnie przekonała. Natomiast bardzo nieprzekonujące (od strony psychologicznej i, że tak powiem, biologicznej) było to, co stało się z nim później. Ale nie chcę spoilerzyć.

Interesująco w filmie został rozegrany wątek terroryzmu i tego, ile właściwie potrzeba, żeby przeciętny obywatel mógł zabić. Żona w zagrożonym atakiem szpitalu? Śmierć ukochanej? Zaminowany statek rzeczny? (bardzo mocna scena, choć zachowanie ludzi - zwłaszcza spokojnych jak baranki więźniów - wydaje się nie do końca realistyczne). Szczególnie przerażający był pomysł z tym nieszczęsnym księgowym: "Jeżeli w ciągu godziny nie zginie, wysadzę szpital". Co poniektórzy widzowie mogli się zastanowić: "A jak JA bym się zachował w takiej sytuacji?".

Za godny pochwały uważam też sposób prowadzenia akcji: było kilka niespodzianek, nie zauważyłam żadnych przewidywalności (zmora niektórych przygodowych filmów hollywoodzkich - np. w "Mumii" dawało się przewidzieć niemal każdą kolejną scenę), zagęszczenie wątków może nieco utrudniało ich śledzenie, ale wyrobiłam się. Podobały mi się też krótkie, ale istotne sceny - na przykład wymiana spojrzeń między Brucem i księgowym w scenie... ci, którzy oglądali, wiedzą, jakiej. Tej z samochodami. :-)

Nie spodobało mi się natomiast - a raczej zbrzydziło i odrzuciło - przesadzenie z charakteryzacją Dwóch Twarzy. W dodatku obrzydlistwo zupełnie nieuzasadnione, bo poparzenie nie miałoby prawa zostawić obrażeń typu "gałka oczna zwisająca nad odsłoniętymi kośćmi szczęki".

Zastanawiam się nad zmianą sposobu pokazywania Gotham. W pierwszych filmach z Batmanem było to dziwne miasto o neogotyckiej architekturze, pełne "monumentalnych, mrocznych budowli z początku wieku" (copyright by Adler i Piątkowski w komiksie "48 stron"). Teraz wygląda jak zwyczajna amerykańska metropolia pełna wieżowców - kiedy na pewien czas akcja przenosi się do Hong Kongu, nie zauważamy żadnej różnicy. Miasto jest nieco mniej klaustrofobiczne, choć nadal nieprzyjemne: nie widać żadnej zieleni ani placów, nawet scena mowy pogrzebowej ma miejsce na jakiejś ciasnej ulicy. Nie ma również "romantycznych" jaskiń, w których kiedyś mieściła się tajna kwatera Batmana - teraz ich rolę pełnią sterylne i nieco "kosmicznie" wyglądające pomieszczenia ukryte pod jakimiś magazynami.

Ogólnie w skali dziesięciopunktowej oceniłabym film na co najmniej 9, ale... nie wiem, czy kiedykolwiek będę miała ochotę obejrzeć go po raz drugi.
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Achika pisze:trudno uwierzyć, że nagle jest zdolny do zaminowania całego ogromnego budynku - bo jeśli mafia ma takie możliwości, to czemu nie wykorzystała ich wcześniej?... Dawno władaliby miastem.
Bo mafia nie jest od terroryzmu, a od działalności "półlegalnej". Generalnie rzecz biorąc opiera się to na praniu brudnych pieniędzy. Handlujesz różnymi nielegalnymi rzeczami, lub handlują nimi za ciebie różni gangsta, a zarobione nielegalnie pieniądze inwestujesz w legalny interes, np. knajpy, hotele, banki itp. Terroryzm nie wchodzi w rachubę. Co innego wysadzić w powietrze samochód z jakimś prokuratorem czy sędzią, a co innego zaminować szpital. To nie znajduje się w kręgu zainteresowań jakiejkolwiek mafii.

Awatar użytkownika
Achika
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23

Post autor: Achika »

Coś w tym jest, dzięki za wyjaśnienie.

Przy okazji: czy może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego
Dent przyciska się twarzą do beczki z ropą, wyglądając, jakby chciał zlizać spływającą zawartość? W ogóle nie załapałam tej sceny... Najpierw chcyba próbował się uwolnić, a potem to już nie wiem, co...
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

Chyba się nie mógł ruszyć po prostu, bo był za mocno związany.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Post autor: Zanthia »

Mojego zachwytu nie zdoła opisać moje ograniczone słownictwo. Wspaniałe!

Co do Harveya, związany był, po czym po prostu przewrócił beczkę, po czym spadł z krzesła twarzą do ziemi i nie mógł się podnieść.

Co do Dwóch Twarzy - gałka oczna po poparzonej stronie była tylko pozbawiona powieki, tkwiła w oczodole i raźno obracała się - na tej części twarzy była uszkodzona tylko skóra.

Od dziś fetuję ten film sygnaturką!
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

Niesamowity. Wybrałem się z Lepszą Połową do kina (Muminek zachęcona poprzednim filmem "Batman Początek"). Przyznaję, że miałem wątpliwości co do "nowego" Jokera. Może było to dyktowane sentymentem do roli Nicholsona, może zwykłą nieufnością, ale cóż... Już po numerze z ołówkiem wiedziałem, że będzie wspaniale. Nie zawiodłem się. Jeszcze przez parę dni byłem pod wrażeniem. Miodny był również eksperyment socjologiczny pod koniec filmu. Obstawialiśmy z moja Połówką jak to się skończy... oboje się pomyliliśmy.

To najlepszy film o Mrocznym Rycerzu, jaki został nakręcony oraz najlepsza adaptacja komiksu. Gdy tylko trafi do sklepu, nabywam własną kopię. :)
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
SzaryKocur
Fargi
Posty: 424
Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
Płeć: Mężczyzna

Post autor: SzaryKocur »

Ignatius Fireblade pisze:Już po numerze z ołówkiem wiedziałem, że będzie wspaniale.
Zanthia pisze:Od dziś fetuję ten film sygnaturką!
_________________
Pokażę wam sztuczkę. Widzicie? Ołówek. Zaraz sprawię, że zniknie.
Aż zacząłem się zastanawiać. To Jocker miał ten ołówek? Wyobraziłem sobie takie kontynuacje:
A) Jocker zaczyna zjadać ołówek. Scena trwa kilka minut, spojrzenia wymieniane przez świadków coraz bardziej przerażone.
B) Wyrzuca ołówek przez okno/do rzeki/do ognia i zadowolony mówi: ta-daaam.
C) Mówi "Abrakadabra, hokus-pokus". Ołówek nie znika. Z wyrzutem: "Dlaczego to się nigdy nie udaje?". Wbija komuś cały ołówek przez nos do mózgu. "Ale to zawsze się udaje".

Zgadłem może?
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

Powiedzmy, że po części trafiłeś każdym z punktów. Złóż zatem w całość. :D
FTSL
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Post autor: Zanthia »

Milcz, obrzydliwy spoilerowcu.

SzaryKocurze, nie pytaj, tylko bierz przedsięwzięcie w troki i do kina. Świetny film, który naprawdę warto obejrzeć na dużym ekranie - choćby dla samej sztuczki ze znikającym ołówkiem.
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Why so serious?
Evil Kefir mode on.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

ODPOWIEDZ