Musicale

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Musicale

Post autor: Montserrat »


wpis moderatora:
Montserrat: Wydzieliłam, bo się nam piękny offtop urodził
Albiorix pisze:o to chodzi w musicalach :)
Ekhem. Ktoś tu chce Szczurowi podpaść, jak widzę.
Ostatnio zmieniony wt, 21 paź 2008 07:42 przez Montserrat, łącznie zmieniany 2 razy.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

u?

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

A nie "u". Proszę mi tu niepochlebieństw o musicalach nie szerzyć, bo się na Szczura nadziać można. Nie wszystkie musicale mają głębokość kałuży i zdolność zainteresowania widza równą znudzonej krowie :)
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Ależ przeca ja się wypowiedziałem pozytywnie i odpowiadałem naprzeciw nieprzychylnej opinii o Wiatraku Czerwonym (francuska pisownia jak i wymowa mnie przerastają). Ba, w sumie jestem wręcz zwolennikiem gatunku. O, na ten przykład Tańcząc w ciemnościach podobało mi się bardzo. I Skrzypek na dachu też musicalem jest i to boskim. I różne rzeczy które grają w Romie w Warszawie są w sumie fajne.

Tak, jestem piosenkocentryczny, bo muzyka bezpośrednio programuje mnie emocjonalnie, mocno i bezpośrednio jak lanie neuroprzekaźników do mózgu przez lejek. A wszystkie pozostałe media i treści trafiają u mnie pod racjonalną analizę i do podświadomości docierają przemielone przez cyniczny krytycyzm.

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Albiorix pisze: To jest musical. Czego tam może być za dużo jak tam są tylko piosenki. Piosenki są dość fajne więc całość jest fajna, o to chodzi w musicalach :) Mi się tam podobał.
Nu, o to mnie szło. Wiem, że się wypowiedziałeś pozytywnie, tylko, że z odpowiedzi wynikało, że w musicalach tylko o piosenki idzie :)
Nie gniewaj się, ja mam hopla porządnego na punkcie musicali i trochę w temacie grzebię, ot co :)
A co do Romy to pozwolę sobie się nie zgodzić :)
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Jak dla mnie w całej sztuce filmowej chodzi o soundtrack a musicale przynajmniej nie udają że jest inaczej ;)

Co do Romy to może i to jest chłam dla mas a gdzieś tam istnieje Wielka Sztuka prawdziwie wysublimowanych musicali, tyle że jakoś nie miałem okazji jej spotkać ;)

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Albiorix pisze:Jak dla mnie w całej sztuce filmowej chodzi o soundtrack a musicale przynajmniej nie udają że jest inaczej ;)
Jakby tak było, ludzie by same soundtracki pisali, po co się obrazkami zajmować.

W Romie to nie chłam dla mas. To po prostu nie za dobrze wykonane musicale.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Cathryn Rashida

Post autor: Cathryn Rashida »

Są musicale fantastyczne, są średnie i są beznadziejne. Jak zobaczyłam pierwsze 10 minut "Moulin Rouge", to mało nie umarłam - nie pasowało mi tam nic, kicz był straszny, a kicz lubię ><'
Mój ulubiony musical? "Chicago" :D

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Mój ulubiony musical? "Chicago" :D
:]


W Moulin Rouge kicz jest zamierzony. I dobrze współgra z tematyką i klimatem filmu.
Są musicale fantastyczne, są średnie i są beznadziejne
A jakieś przykłady? :)
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Cathryn Rashida pisze:Mój ulubiony musical? "Chicago" :D
A mój to "Hair" - najlepszy musical wszechczasów :)

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Ha, ja przez ten musical dzwony przez trzy lata nosiłam i obwieszałam się pacyfkami i koralikami. W związku z tym, że spóźniłam się z moim "make love not war" o jakieś trzy dekady, wyglądało to dosyć pociesznie :)

Edit: Poza tym nie bluźnij, najlepszy musical wszechczasów to "Wicked" ;)))
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

No to czas na moją listę najlepszych musicali;-)

1. "Skrzypek na dachu - najlepszy musical wszechczasów i nikt nie odbierze mu podium!!! A zagrać na skrzypcach tak, jak Izaak Stern w swojej potężnej solówce na początku filmu, było od zawsze moim marzeniem;-)
2. "Hair" - musical niemal (podkreślam: niemal) równie powalający, co tytuł powyżej. Ale nigdy nie obejrzałem końcówki więcej niż raz w życiu - kto widział, zrozumie, dlaczego.
3. "Chicago" - pomijając strasznie drażniącą mnie Zelweeger (ale tylko w tym filmie, bo na przykład w "Dzienniku Bridget Jones" była świetna), bardzo dobra rzecz. A Zeta-Jones po prostu powala na kolana swoim talentem wokalno-tanecznym.
4. "Sweeney Todd" - akurat ten musical cenię mniej za muzykę (która znowuż zbyt dużo dobrych kawałków nie zawierała), a bardziej za rewelacyjny klimat i fabułę, ale jakby nie było - to musical^^
5. "Kabaret" - sytuacja odwrotna niż w "Sweeney Toddzie": muzyka genialna, ale prócz tego film był nudny jak flaki z olejem, przez co nie wytrwałem do końca. Ale trzeba oddać sprawiedliwość Lizzie Minelli, że grała znakomicie i pewnie gdyby nie ona, już wcześniej bym wyłączył telewizor.
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Powyższe, niemal w komplecie, and All That Jazz...

Znany mi kiedyś przez dłuższy czas tylko z muzyki, obejrzany na ekranie nie rozczarował - zgraniem, aktorstwem, scenografią.

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Skrzypek zdecydowanie i Chicago też. No i rzecz jasna to. (a tu wersja Nightwisha)

E: No i oczywiście Mamma Mia;)
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Moja złota piątka:
1) Victor/VictoriaYou and Me.
2) Deszczowa piosenka — kapitalny numer Moses Supposes.
3) Na przepustce — moje ukochane New York, New York.
4) Dźwięki muzyki — tak, wiem, wiem... The Lonely Goatherd, mam do tego słabość...
5) Kotwica w górę — całokształt.

Co dowodzi, że mam słabość do: Julie Andrews (1 i 4), duetu Gene Kelly i Frank Sinatra (2, 3 i 5) oraz staroci (wsio oprócz 1). Razem z Rudością radośnie sobie śpiewamy numery z Deszczowej piosenki i Dźwięków muzyki, tańczyć jeszcze nie próbowałyśmy. Się ma słabość, się nie ma głosu (ja nie mam bardziej... zdecydowanie bardziej...), więc efekty są wstrząsające ;-)
A Moulin Rouge przyprawiło mnie o ciężki szlag, kiedy Nicole Kidman zaczęła piszczeć Show Must Go On — jestem ortodoksyjna, nikt poza Mercurym nie potrafi i nie powinien tego śpiewać. Howgh. A z ostatnich rozczarowań musicalowych — Upiór w operze. No sorry, klasyka klasyką, ale po pół godzinie miałam ochotę wyć...
Ostatnio zmieniony wt, 21 paź 2008 21:55 przez Harna, łącznie zmieniany 1 raz.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

ODPOWIEDZ