Niepolecanki

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3274
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Re: Niepolecanki

Post autor: Q »

neularger pisze:Ten filmy jest szczególny dlatego, że po raz pierwszy na taką skalę i z takim rozmachem Cameron odmalował obcy świat
Tylko ten jego świat jest bogaty wizualnie - i na swój sposób ciekawy - lecz brak mu wiarygodnej obcości. Wszystko co oglądamy nie jest "obcością" - jest (z małymi wyjątkami) wykręconą ziemskością (ot, poudziwniano znane - żyjące i kopalne - gatunki; znacznie ciekawiej prezentowały się już choćby futurystyczne stwory z paradokumentu "Dzika przyszłość" i bardziej obce były, choć pochodziły od współczesnych gatunków, nie z innego ewolucyjnego pnia). Można też zastanawiać się jak tam się godziły reguły ewolucyjnej walki o byt z istnieniem globalnej nadświadomości, bo widzę w tym - przynajmniej potencjalnie - sporą sprzeczność. Tym niemniej - jeśli pominiemy nieszczęsne humanoidy (bo one dodatkowo jeszcze minusują człekopodobną mentalnością i faktem, że jako jedyne mają dwie, nie trzy pary kończyn, wyłamując się z pandoryjskiego schematu ewolucyjnego) - przyznam, że jest to chyba najoryginalniejsza, kompletna kreacja pozaziemskiego świata w hollywoodzkiej SF. Pośród ślepych jednooki królem. (Miłośników prawdziwej oryginalności odsyłam jednak raczej do paradokumentów typu uprzednio wspominanego czy "Alien Planet".)

ps. W zasadzie z tej całej pandoryjskiej biosfery podobało mi się jednak tylko jedno ;-) - scena chowania się helicoradianów w glebie wygląda jak z "Edenu" wzięta. Pamiętacie?

"Zbliżali się do jednego z owych wysmukłych kształtów, które o zmroku wzięli za drzewa. Zwolnili kroku. Z burego gruntu wznosił się pionowy pień, szary niczym skóra słonia, o słabym, metalicznym połysku. Pień ten, nie grubszy u nasady od męskiego ramienia, przechodził górą w kielichowate rozszerzenie, które u szczytu, jakieś dwa metry nad ziemią, rozpościerało się płasko. Niepodobna było zobaczyć, czy kielich jest otwarty u góry, czy nie. Trwał zupełnie nieruchomo. Ludzie stanęli kilka metrów od osobliwego tworu, a Inżynier ruszył ku niemu impulsywnie i podnosił już rękę, aby dotknąć “pnia", gdy Doktor krzyknął:
— Stój!
Inżynier cofnął się odruchowo. Doktor odciągnął go za ramię, podniósł z ziemi kamyk, nie większy od fasoli, i rzucił wysoko w powietrze. Kamyk zakreślił stromy łuk i spadł prosto na z lekka pofałdowany, rozpłaszczony wierzch kielicha. Wszyscy drgnęli, tak gwałtowna i nieoczekiwana była reakcja. “Kielich" zafalował, stulił się, rozległ się krótki syk, jakby wypuszczanego gazu, i cała, drżąca teraz febrycznie, szarawa kolumna zapadła się w ziemię, jakby wessana do jej wnętrza. Wytworzony otwór na moment wypełniła brunatna, pieniąca się maź, potem zaczęły po jej powierzchni pływać kruszyny piasku, kożuch ten był coraz grubszy, a po kilku dalszych sekundach po otworze nie zostało i śladu; powierzchnia piaszczystego gruntu była gładka, jak wszędzie dokoła. Stali jeszcze nie ochłonąwszy ze zdumienia, gdy Chemik krzyknął:
— Patrzcie!
Obejrzeli się. Przed chwilą otaczały ich, w odległości kilkudziesięciu metrów, trzy lub cztery podobne, wysokie i wąskie twory — teraz nie było ani jednego."
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Re: Niepolecanki

Post autor: nimfa bagienna »

Dyskusja toczy się tu wokół spraw wizualnych - OK. Jest to pewien aspekt całości, ale dla mnie nie najważniejszy, choć może nie od razu marginalny.
Bo jest tak: film ma opowiedzieć pewną historię o ludziach i ich działaniu. I co dostajemy? No ja was bardzo przepraszam...
Schematyczną opowieść o chciwych najeźdźcach i wrażliwych, szlachetnych tubylcach. Z dwuwymiarowymi bohaterami, sztampowymi, aż się płakać chce. Pani naukowiec jak z dowcipu. Tępy dowódca jak z dowcipu. Przedstawiciel korporacji przerysowany do wyrzygu. Jedna obowiązkowa pani żołnierz, która się zbuntowała. I główny bohater z klasyczną transformacją z idioty-nieudacznika w bojownika o freeeeedooooom! Jakby ich wycinali z katalogu.
Nie biorę pod uwagę sfery wizualnej. Może to z mojej strony ułomność, ale jeśli chcę popatrzeć na piękne obrazki, to idę do galerii. Film ma być zajmującą opowieścią o ludziach i ich działaniu. Niestety, zaprezentowana historia jest prymitywna, wręcz prostacka.
Takie jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam:D
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3274
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Re: Niepolecanki

Post autor: Q »

nimfa bagienna pisze:Bo jest tak: film ma opowiedzieć pewną historię o ludziach i ich działaniu.
Ja wiem czy zawsze, nimfo? A "Odyseja kosmiczna"? A disneyowska "Fantazja"?
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Re: Niepolecanki

Post autor: nimfa bagienna »

Odyseja Kosmiczna nie opowiadała ciekawej historii? A toś mnie zaskoczył... ;)
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Niepolecanki

Post autor: Małgorzata »

Disneya nie kojarzę, ale "Odyseja..." to przecież opowieść... o postępie. :P

Zgadzam się z Nimfą prawie w całości - znaczy, oglądam ładne obrazki w kinie, bo kino to sztuka wizualna i mają być ładne obrazki (cokolwiek pod ową "ładnością" rozumieć). Znaczy, galeria niekoniecznie mnie satysfakcjonuje w kwestii obrazków. Ale ładne obrazki nie wystarczą. Musi być jeszcze ciekawa opowieść. A takich jakby coraz mniej... :X
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3274
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Re: Niepolecanki

Post autor: Q »

nimfa bagienna pisze:Odyseja Kosmiczna nie opowiadała ciekawej historii? A toś mnie zaskoczył... ;)
Opowiadała arcyciekawą, ale czy akurat ludzie byli w jej centrum?

(Bardziej już Ludzkość przez duże "L" - od małpoluda do niemowlęcego posthumana ;-) - niż jakie barwne jednostki przecie, no i jeden taki komputer, co kradł show ;-).)

BTW. zważywszy na to, że Lem w pewnym momencie skonstatował, że w SF forma powieściowa średnio się sprawdza i postawił na rożne apokryfy ("Głosy...", "GOLEMy..."), doszedłem dawno do wniosku - i umacniam się w tym przekonaniu - że forma paradokumentalna jest optymalna dla SF. W najgorszym wypadku ratuje przed spapraniem świata czy Pomysłu kretyńską fabułą.

Pamiętam, że już w czasach "Parku jurajskiego" więcej przyjemności sprawił mi (emitowany wtedy w TV w celach reklamowych) dokument o koncepcjach leżących u podstaw filmu, oraz "film w filmie" za pomocą którego Hammond tłumaczył przybyłym naukowcom powstanie tytułowego parku, niż sensacyjne sceny z udziałem ganiających dinozaurów.

Potem b. dobre wrażenie zrobiła na mnie serialowa "Space Odyssey" i dwie inne produkcje BBC, o których już wspominałem. (No i jeszcze "Zeliga" nieśmiało doliczę.)

W wypadku "Avatara" ten filmik reklamowy zawiera to co najciekawsze w całym filmie, a trwa 4 minuty "z groszami":
http://www.youtube.com/watch?v=GBGDmin_38E
Chętnie bym zobaczył toto rozbudowane do godziny z Weaver w roli narratorki. W takiej opowieści o Obcym świecie i intelektualnej przygodzie jego odkrywania fakt sklecenia bohaterów z dykty tektury i cynfolii nawet by nie raził, bo nie na nich położony byłby akcent.

Chętnie bym też np. obejrzał jaki para- ze świata "Elizjum". Agitka antyrozwarstwieniowa (sama myśl zresztą słuszna) nadal by była, ale mniej by się ganiali...

Jasne, zdarza się takim paradokumentom ciut przynudzać - co przyznaję przy całej swojej do nich sympatii - ale to raczej wina przeciętnej reżyserii niż przyjętej konwencji. Jakby np. Kubricka z grobu wydobyć i do ich robienia posadzić to - jestem pewien - nudne by nie były...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Q

Post autor: Małgorzata »

Q pisze:Chętnie bym też np. obejrzał jaki para- ze świata "Elizjum". Agitka antyrozwarstwieniowa (sama myśl zresztą słuszna) nadal by była, ale mniej by się ganiali...
"Elizjum" położyło okrutnie to łzawe zakończenie z giercowną rozpierduchą po drodze. Ale widzowie lubią happy endy, więc pewnie tak być musiało - kasę trzeba zarobić. Teraz tak jest - z dystopii na początku wyrasta jakaś łzawa historyjka o pokonaniu systemu "na pałę" i wiecznej szczęśliwości potem.
"Dawca pamięci" też tak ma, tylko jeszcze bardziej.

Normalnie chyba tęsknię za jakimś ponurym filmem (3D+FX obowiązkowo), gdzie protagonista sromotnie przegrywa, a rozwalony świat płaci za to wysoką cenę... Bo od tego cukierkowego eskapizmu trochę mnie już mdli. :X

No, oprócz superbohaterów. Superbohaterom wybaczam - oni z obowiązku mają robić happy endy. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3274
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Re: Niepolecanki

Post autor: Q »

Małgorzata pisze:"Elizjum" położyło okrutnie to łzawe zakończenie z giercowną rozpierduchą po drodze.
Czyt.: cała fabuła :D.
Małgorzata pisze:Normalnie chyba tęsknię za jakimś ponurym filmem (3D+FX obowiązkowo), gdzie protagonista sromotnie przegrywa, a rozwalony świat płaci za to wysoką cenę... Bo od tego cukierkowego eskapizmu trochę mnie już mdli. :X
Mnie już by nawet wystarczyła urocza wieloznaczność finału "THX 1138", czy końcówka "Planety Małp", w której Taylor pojął...
Małgorzata pisze:No, oprócz superbohaterów. Superbohaterom wybaczam - oni z obowiązku mają robić happy endy. :P
Aczkolwiek - jak pamiętamy z naszej starej dyskusji o komiksach - w obecnych czasach nie zawsze im się udaje. Do kin to pewnie też zaraz zawita.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Re: Niepolecanki

Post autor: Młodzik »

neularger pisze:Wiesz, to chyba przesada z tym WALL-E i przekonaniem, że tylko Pixar robi dobre filmy. Owszem, filmy z Hollywood raczej nie odznaczają się specjalnie skomplikowaną fabułą, ale od 2008 znalazłoby się parę wartych obejrzenia - choćby tegoroczni "Strażnicy Galaktyki"
No i przypomnę remake Robocopa, który bardzo Ci się podobał...
Masz mnie. Wychodzi na to, że nie jestem fanboyem Pixara a fanatykiem i o żadnym obiektywizmie nie może być mowy :).
Muszę się pokajać, zupełnie wyleciał mi z pamięci ostatni "Robocop", a i o "Transcendencji" mógłbym powiedzieć niemało dobrego, gdyby nie to, że reżyseria zarżnęła ten film.

Co do "Avatara", Cameron wykazał sie maestrią w jednym aspekcie: dopasowania do gustów widowni. Niejeden już próbował pobić jego boxoffice'owe rekordy i nawet pięt nie sięgnął.

A "Strażncy galaktyki" to nie film sf, tylko adaptacja komiksu. To spora różnica :).

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3274
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Re: Niepolecanki

Post autor: Q »

Młodzik pisze:A "Strażncy galaktyki" to nie film sf, tylko adaptacja komiksu. To spora różnica :).
Jak się już bawimy w szczególarstwo ;-) Młodziku... Większość typowych komiksów amerykańskich kojarzy nam się - słusznie - z gatunkiem zwanym tam superhero fantasy (u nas termin się nie przyjął, bo fantasy postrzegamy nieco węziej, więc brak sensownego odpowiednika). Co nie znaczy, że nie istnieje coś takiego jak komiksy SF (choćby wczesne, stradleyowskie, "AvP" czy "Aliens: Labyrinth" - oczywiście pojawia się tu pytanie na ile xenmorph jest SFowy z tym swoim cudownym/cudacznym metabolizmem :P ). Nie jest też prawdą, że superhero fantasy nie może zrastać się z innymi gatunkami - "Blade" w końcu da się też postrzegać jako wampiryczny horror, "Ghost Rider 2099" to czysty cyberpunk, "Green Lantern" - póki trzymano się wizji Nivena - był space operą z delikatnymi domieszkami hard SF.

Dlatego - obawiam się - klasyfikowanie "Straźników..." jako SF lub nie-SF jest raczej oznaką indywidualnych preferencji odnośnie tego jak bardzo soft może być dana historia by nadal SF pozostać, jak też wypadkową stopnia sympatii/antypatii do samego filmu i do gatunków, do których można go przypisywać.

(Aha: Galaktyki przez duże "G", bo z kontekstu wynika, że o naszą chodzi, więc jest to nazwa własna.)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Niepolecanki

Post autor: neularger »

Młodzik pisze:A "Strażncy galaktyki" to nie film sf, tylko adaptacja komiksu. To spora różnica :).
Tak mi się wydaje, że źródło pomysłu nie określa gatunku. Określa go tematyka filmu i wykorzystanie fantastyki. W przypadku "Strażników" gatunek określiłbym jako SF z pewnymi elementami fantasy, jak ten potężny artefakt czy drzewoludź - choć też niekoniecznie. Taki na przykład "Men In black" miał ten sam poziom wysycenia SF + artefakt będący cała galaktyką i nikt nie miał problemów z zaliczeniem filmu do SF.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Re: Niepolecanki

Post autor: Młodzik »

To jest kwestia mojej perspektywy. Nigdy nie traktowałem adaptacji komiksów superbohaterskich jako sf. Dla mnie jest to specyficzna fantastyka.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Niepolecanki

Post autor: Małgorzata »

Zaraz mnie trafi... coś mnie trafi. A na czym polega specyficzność? Na wywleczeni świata przedstawionego i postaci na ekran? Bo z fabułą to niekoniecznie wychodzi. Co w tym specyficznego? Ot, adaptacja jak każda.

PANMSP..
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Re: Niepolecanki

Post autor: Młodzik »

Umowność i pretekstowość posunięte do granic a nawet przekraczające te granice. Bo nikt nie chodzi na te filmy, by uwierzyć w świat przedstawiony. Człowiek ma się dobrze bawić, więc wszystkie dziury fabularne i mielizny są przykrywane toną humoru, a bohaterowie nawet apokalipsę powstrzymują na luzie.
Czy wyjaśniłem wystarczająco?

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Niepolecanki

Post autor: Małgorzata »

Na... dajmy na to "Wytresować smoka" albo "Winnetou" też nikt nie pójdzie, żeby uwierzyć w świat przedstawiony, tylko się dobrze bawić...
Adaptacja, Młodziku. Lepsza-gorsza w tej branży. :P
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ