Zapowiedzi

[jaynova]

I "Twisters":

Ciekaw jestem, czy będzie miał cokolwiek- poza tematyką i tytułem - wspólnego z oryginałem.
I czy oni tam naprawdę nie potrafią wymyślić nic nowego, tylko wciąż odgrzewać różne stare kotlety.

[Q]

I czy oni tam naprawdę nie potrafią wymyślić nic nowego, tylko wciąż odgrzewać różne stare kotlety.

Czasem mam wrażenie, że należałoby prawnie zabronić tworzenia franczyz medialnych (może z wyjątkiem komiksów superbohaterskich, bo one się od dekad z franczyzowością zrosły) - na zasadzie - cykl filmowy czy powieściowy ma prawo kontynuować tylko oryginalny autor, serial/cykl seriali lub serię komiksową (z w/w ew. trykociarskim wyjątkiem) - oryginalna grupa twórców, bo inaczej kreatywność nie ruszy, za to będziemy skazani na odcinanie kuponów.

[gorat]

Trochę inaczej - prawa autorskie może mieć tylko osoba fizyczna, nie prawna, a wytwórnia jedynie finansuje konkretny utwór w zamian za prawo do dystrybucji, które może utracić wskutek ingerencji w pracę twórcy.

[Q]

Jeszcze radykalniejsze ;)

[jaynova]

Niestety, coraz częściej jest tak, że jak widzę zapowiedź filmu lub serialu to jestem wkurzony,
na zasadzie „ po co oni znowu to psują”.
Świadomie nie obejrzałem czterech czy pięciu ostatnich filmów Marvela, o serialach nie mówiąc.
A gwiezdne wojny skończyłem na drugiej trylogii Lucasa.

[Q]

Niestety, coraz częściej jest tak, że jak widzę zapowiedź filmu lub serialu to jestem wkurzony,
na zasadzie „ po co oni znowu to psują”.

Podzielam te odczucia.

Świadomie nie obejrzałem czterech czy pięciu ostatnich filmów Marvela, o serialach nie mówiąc.

Na czym zakończyłeś?

A gwiezdne wojny skończyłem na drugiej trylogii Lucasa.

Niezgorszy wybór, co mówię jako ktoś, kto oglądał...

[jaynova]

Podzielam te odczucia.

W ten sposób załatwiono przede wszystkim Star Wars, a na drugim miejscu postawiłbym Matrixa i Ghostbusters. Czytałem też, że są plany ponownej ekranizacji LOTR...
Dzięki Bogu, nie zrobili jednak czwartego Powrotu do Przyszłości.

Na czym zakończyłeś?

Na Spidermanie z trzema Spidermanami. I chociaż miło było ich zobaczyć razem w jednym filmie, to właśnie było odgrzewanie starego kotleta na starym tłuszczu w nowej kuchni.

Niezgorszy wybór, co mówię jako ktoś, kto oglądał...

Podobno Mandalorian jest wart obejrzenia, ale na razie naprawdę nie chcę.

To straszne i smutne zarazem, że człowieka nie cieszą zapowiedzi nowych filmów i seriali. Kiedyś na trailery się czekało prawie jak na premiery filmów.

[Q]

W ten sposób załatwiono przede wszystkim Star Wars, a na drugim miejscu postawiłbym Matrixa i Ghostbusters.

Przez ostatnich parę lat rozszerzałbym to i na "Star Treka" (z ew. wyjątkiem nieoficjalnego "The Orville"). Teraz, po "Prodigy", czuję się nieco udobruchany ;).

Na Spidermanie z trzema Spidermanami. I chociaż miło było ich zobaczyć razem w jednym filmie, to właśnie było odgrzewanie starego kotleta na starym tłuszczu w nowej kuchni.

Fajny, choć durny (wyszło, że egomaniak Strange z głupiej pychy popsuł mechanizmy Wszechświata), i dobrze grający na sentymentach, ale - to co piszesz.

Podobno Mandalorian jest wart obejrzenia

Owszem, niezły serial, niewątpliwy przebój ostatnich lat, ogląda się go b. przyjemnie, choć i on ma swoje wady (naukowo-techniczna dezynwoltura - lub ignorancja - twórców, puste CGI-tła*podczas gdy u Lucasa wszystko tętniło życiem, Syndrom Małej Galaktyki).

To straszne i smutne zarazem, że człowieka nie cieszą zapowiedzi nowych filmów i seriali. Kiedyś na trailery się czekało prawie jak na premiery filmów.

Idą w masowość, to i działanie Prawa Sturgeona da się obserwować. Kiedyś sięgaliśmy po crème de la crème, a produkcje Eda Wooda i wytwórni TROMA czy The Asylum przechodziły gdzieś under the radar. Dziś tandeta jest lepiej widoczna, bo produkują ją czołowe studia, często też w ramach znanych franczyz.

[gorat]

Zamiast Mandaloriana weźcie Andor, nie ma absurdu ze wciskaniem cukierkowatości w życie najemnika żyjącego na krawędzi w czasach tlącej się wojny.

[Q]

"Andor" też niezły, choć zupełnie inny - b. serio, i poniekąd w tradycji worldbuildingu starego EU, acz jednocześnie dość mało starwarsowy (dla jednych to wada, dla innych atut). Przy czym tam też pustka w tle cokolwiek razi. Widać, że Disney oszczędza.

[jaynova]

Widać, że Disney oszczędza.

Lepiej niech nie robią ekranizacji w ogóle, niż mają produkować byle co. Szczególnie odniósłbym to do Koła Czasu, które z super długiej i rozbudowanej sagi przekształcono w serial niewiele lepszy od Xeny. - rzecz jasna to Amazon.

i dobrze grający na sentymentach

Disney myślą, że pogra tak na serialu Willow, a oglądał się tak źle, że chyba w ogóle wycofali go z oferty platformy.
Kolejna legenda dzieciństwa zrujnowana.

[Q]

Lepiej niech nie robią ekranizacji w ogóle, niż mają produkować byle co.

Prawda. Ale w/w seriale "SW" nie są złe. Po prostu mają swoje wady.

Willow, a oglądał się tak źle, że chyba w ogóle wycofali go z oferty platformy.

"Andor" z "Mandalorianinem" to jednak kilka klas wyżej. I w latach '90 - zwanych Złotym Wiekiem Seriali SF by uszły.

Kolejna legenda dzieciństwa zrujnowana.

Eeeetam. Po prostu nie należy stawiać dokrętek na równi z oryginałem, to nam jego odbioru nie popsują.

[jaynova]

Po prostu mają swoje wady.

Jak ludzie w Sejmie :)

I w latach '90 - zwanych Złotym Wiekiem Seriali SF

Chyba tylko Firefly mi się kojarzy...

Po prostu nie należy stawiać dokrętek na równi z oryginałem, to nam jego odbioru nie popsują.

To psucie czasem wygląda na celowe działanie, eufemistycznie zwane dekonstrukcją...

[Q]

Jak ludzie w Sejmie :)

No nie aż takie... ;D

Chyba tylko Firefly mi się kojarzy...

A było tego więcej - "Star Trek: TNG" (z kontynuacjami w postaci "DS9", "VOY" i "ENT"), "Babylon 5" (ze spin offami), "Z Archiwum X", "Gwiezdna eskadra", "Ziemia 2", "Przylądek Canaveral", "FarScape", trzy serie "StarGate" (finał ostatniej z nich - "Universe" - uważany jest zwykle na zakończenie owej ery), nowa "Battlestar Galactica", "SeaQuest DSV", "Lexx"..

To psucie czasem wygląda na celowe działanie, eufemistycznie zwane dekonstrukcją...

Bo dekonstruować też trzeba umieć - dowodem "Robin and Marian" Lestera.

[jaynova]

Star Trek: TNG

Pierwszy sezon chyba 1987 :)

z kontynuacjami w postaci "DS9", "VOY" i "ENT

Słabe, nieco lepsze, bardzo słabe.

"Babylon 5" (ze spin offami)

W ogóle mi nie wchodziło.

"Z Archiwum X"

Do 5 sezonu wspaniałe, później krzywa jakości ostro w dół.

"Gwiezdna eskadra", "Ziemia 2"

Dla sf tym były czym Xena i Herkules dla fantasy :)

"Przylądek Canaveral",

Nie pamiętam tam elementów Sf.

FarScape"

Troszkę za dużo surrealizmu.

trzy serie "StarGate"

Nie skończyłem pierwszej. Zbyt silnie mi się Macgyver kojarzył :)

nowa "Battlestar Galactica"

Piękny klasyk.

SeaQuest DSV

Pierwszy sezon świetny, drugi taki sobie, trzeci dno.

Lexx

Nie znam.

dowodem "Robin and Marian" Lestera.

Potwornie depresyjny film. Powrót Mrocznego Rycerza Millera w podobnym temacie, o niebo lepszy.