Beam me up, Cptn Picard :-)

[jaynova]

...mówiłem o wspomnianej postaci w interpretacji Chrisa Pine'a.

Moim zdaniem pierwszy Star Trek z Pinem miał być swego rodzaju origin story dla Kirkowej załogi i dlatego Pine świadomie grał go jako nieujarzmionego młodzika, kogucika żądnego chwały i sławy.
Który dopiero później dorósł do roli rozważnego i mężnego Shattnera. ;)

Co jest odwróceniem sytuacji z "GEN", gdzie on się zgodził, a Nimoy (u Abramsa potem obecny) odmówił.

Akurat ten wątek w Generations nie był moim ulubionym, takie mieszanie starego z nowym na siłę.

[Q]

Moim zdaniem pierwszy Star Trek z Pinem miał być swego rodzaju origin story dla Kirkowej załogi i dlatego Pine świadomie grał go jako nieujarzmionego młodzika, kogucika żądnego chwały i sławy.
Który dopiero później dorósł do roli rozważnego i mężnego Shattnera. ;)

Też tak to odbieram, mimo oficjalnego pójścia w odrębne linie czasu, i nawet ładnie się ta jego ewolucja w "Beyond" dopełniła. Z tym, że wyrastał bardziej na Kirka oryginalnofilmowego (i ew. trzeciodezonowego), ego (i osobowością) Shatnera naznaczonego, a mniej na poważniejszego Kirka z początków "TOS".

Akurat ten wątek w Generations nie był moim ulubionym, takie mieszanie starego z nowym na siłę.

IMHO "Generations" było całe na siłę. W sumie tylko finalny dialog Rikera z Picardem tam lubię ;).

[jaynova]

IMHO "Generations" było całe na siłę.

Z tego, co czytałem, chodziło o domknięcie historii ekipy kapitana Kirka,. bo przeciez ostatni film powstał już w trakcie emisji TNG, a także swego rodzaju filmowe domknięcie TNG.

Też tak to odbieram, mimo oficjalnego pójścia w odrębne linie czasu, i nawet ładnie się ta jego ewolucja w "Beyond" dopełniła.

Były plany serialu o młodym Kirku już po zakończeniu TOS, zanim powstała koncepcja TNG. Ale bardzo źle przyjęła to podobno ekipa Shattner et consortes, więc zamiast tego powstał serial o czasach znacznie późniejszych.

[Q]

Z tego, co czytałem, chodziło o domknięcie historii ekipy kapitana Kirka,. bo przeciez ostatni film powstał już w trakcie emisji TNG, a także swego rodzaju filmowe domknięcie TNG.

Owszem. Przy czym było to takie domykanie na siłę już domkniętego - w "ST VI" i odcinku "TNG" "All Good Things...", które - przy swoich wadach - były znacznie lepsze, niż "GEN".

Były plany serialu o młodym Kirku już po zakończeniu TOS, zanim powstała koncepcja TNG. Ale bardzo źle przyjęła to podobno ekipa Shattner et consortes

Przede wszystkim źle przyjął ją sam Roddenberry, który nie życzył sobie infantylnych historyjek o kadetach. Cóż, niedawno zapowiedziano serial "Starfleet Academy".

[jaynova]

Cóż, niedawno zapowiedziano serial "Starfleet Academy".

Co ładnie wpasowuje się naszą dyskusję z innego wątku, odnoście niszczenia klasyków. :)

[Q]

Poczekajmy. Raz - niech ten serial w ogóle powstanie (bo Paramount ponoć na sprzedaż idzie, róźnie może być). Zawsze istnieje cień szansy, że - jeśli go jednak nakręcą - zaskoczy nas na plus.

Nawiasem - pierwszy facet, który chciał robić "Starfleet Academy" nakręcił ją jednak, tylko bez logo "ST" (doczekała się nawet spin offu, znanego i u nas "Jasona..."):
https://en.wikipedia.org/wiki/Space_Academy

[jaynova]

Raz - niech ten serial w ogóle powstanie (bo Paramount ponoć na sprzedaż idzie, róźnie może być).

Ciekawe, które seriale ostatecznie zostaną wtedy.

- zaskoczy nas na plus.

Śmiem wątpić. :)

[Q]

Ciekawe, które seriale ostatecznie zostaną wtedy.

Sam chciałbym wiedzieć, mając na uwadze ile niespodziewanie (powiedzmy...) zakończyli...

Śmiem wątpić. :)

Ja również, ale przecież nie da się tego wykluczyć...

[jaynova]

ale przecież nie da się tego wykluczyć...

Marzyciel. :)

Zawsze uważałem, że ST potrzebny jest solidny reboot. Myślałem, że będzie nim Discovery, a pierwszy sezon mnie w tym utwierdził, ale w drugim wróciły już postacie ze starych składów.
A od trzeciego szkoda gadać, chociaż teoretycznie mogło być super, bo przecież otworzyli sobie nową linię czasową, wiele lat po TNG, a nawet Pickardzie.

[Q]

Marzyciel. :)

Po prostu nie lubię skreślać z góry...

Zawsze uważałem, że ST potrzebny jest solidny reboot.

Też tak sądziłem (z tym, że miał to być reBoot w duchu hard SF, takie "TMP 2.0", ew. "TNG 2.0"), póki nie zobaczyłem (jeszcze na przykładzie Abramsa) jak to reBootowanie wygląda w praktyce (tzn. że jest głupiej, zamiast mądrzej).

[jaynova]

że jest głupiej, zamiast mądrzej)

Z tego co się orientuję, chodziło o poszerzenie grupy odbiorców brandu ST, żeby zachwycały się nie tylko friki i nerdy - mówiąc krótko, by była bardziej do przełknięcia.

[Q]

Owszem. Ale jakoś nie pykło do końca. Cykl kelvinowy zakończył żywot (a przynajmniej zrobił sobie dłuższą przerwę) po trzecim filmie. Nowe serie też jakoś kończą się szybciej, niż stare. Widać lepiej się było tych nerdów trzymać (i może nawet oferować im lepszą karmę dla ócz i umysłów, niż Berman z Bragą).

[jaynova]

Nowe serie też jakoś kończą się szybciej, niż stare.

Niestety znamy doskonale cykle ciągnięte na siłę, dla kasy, z ogromną szkodą dla wcześniejszych części.

Postanowiłem powtórzyć trzy pierwsze sezony Discovery i przejść płynnie do oglądanie czwartego i piątego.

[Q]

Niestety znamy doskonale cykle ciągnięte na siłę, dla kasy, z ogromną szkodą dla wcześniejszych części.

Ba, prawie niczego innego dziś nie znamy...

Postanowiłem powtórzyć trzy pierwsze sezony Discovery i przejść płynnie do oglądanie czwartego i piątego.

Chcesz się wyrobić przed premierą tego ostatniego, czy nie narzucasz sobie takiego tempa?

[jaynova]

Ba, prawie niczego innego dziś nie znamy...

Prawda, mało nowych pomysłów.

Chcesz się wyrobić przed premierą tego ostatniego

Właśnie tak :)