Teżs tak uważam - mój szacunek dla "X-men 2" dowodem, ale "Lostów" akurat nie trawię i nawet zżynanie z "Twin Peaks" im nie pomogło. Uważam serial pana Abramsa za produkt rynkowy, który zaczął się jak utrzymana w stylistyce reality show krzyżówka "Tajemniczej wyspy" z "Władcą Much" dla ubogich. Widoczne w kolejnych sezonach nawiązywanie do "TP" i stosoanie twistów a'la nowa wersja "BSG" pogrążyło ten serial w moich oczach do reszty. Nie widzę w nim ani grama oryginalności.Rheged pisze:Przy czym jeśli komercha jest dobra, to czemu by nie?
(Inna rzecz, że wielkim fanem "Archiwum X" też nigdy nie byłem.)
A wracając do tematu: głównym powodem, dla którego oglądałem "Twin Peaks" była charyzma Kyle'a MacLachlana. Na drugim miejscu mogę wymienić muzykę i (typowo lynchowski) sposób operowania ujęciami.