Oglądalność?jaynova pisze:A 2 sezon w pełni, choć bez Trybsona i Elizki. Zresztą wymiana Ekipy trwa dalej. W nowym, większym domu teraz mieszkają. I ciekaw jestem, po co oni dalej to ciągną. Uczestnicy już się zaprezentowali, stacja format programu też.
Warsaw Shore.
Moderator: RedAktorzy
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsaw Shore.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1825
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsaw Shore.
Podobno lekko spadła. Właśnie bez Trybsona.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3372
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Re: Warsaw Shore.
"Ja natomiast napisałem, że się poczuwam do wstydu za ogólnopolski aplauz dla "Wielkiego Brata". Ten straszny prymityw /.../" - Stanisław Lem.jaynova pisze:Ciekaw jestem zdania ludzi światłych o tym zjawisku telewizyjnym.
Wystarczy nowy tytuł wstawić ;).
ps. Znęcał się Mistrz zresztą nad prototypem tego rodzaju widowisk i szerzej:
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/w ... rata/nee00
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsaw Shore.
Niezupełnie wystarczy zmienić tytuł. Wielki Brat w porównaniu z Warsaw Shore (albo Whore), to wręcz uczta intelektualna.
Z drugiej strony jednak WS jednak nie jest aż tak niebezpieczne i nieetyczne jak WB, uczestnicy WS chlają na umór i pieprz* się jak króliki, czasem zgodnie z zamysłem reżyserskim się kłócą, niemniej jednak formuła programu nie ma wpisanych "nominacji" i odstrzeliwania jednych uczestników przez innych uczestników (chyba - bo widziałem wyłącznie dwa odcinki oryginału WS czyli Jersey Shore). Patrząc na tekst Mistrza zastanawia mnie czemu, nie poruszył on aspektu promowania zachowań aspołecznych w WB... No i ostatni akapit mnie naprawdę rozbawił - ale tekst jest z 2001.
Z drugiej strony jednak WS jednak nie jest aż tak niebezpieczne i nieetyczne jak WB, uczestnicy WS chlają na umór i pieprz* się jak króliki, czasem zgodnie z zamysłem reżyserskim się kłócą, niemniej jednak formuła programu nie ma wpisanych "nominacji" i odstrzeliwania jednych uczestników przez innych uczestników (chyba - bo widziałem wyłącznie dwa odcinki oryginału WS czyli Jersey Shore). Patrząc na tekst Mistrza zastanawia mnie czemu, nie poruszył on aspektu promowania zachowań aspołecznych w WB... No i ostatni akapit mnie naprawdę rozbawił - ale tekst jest z 2001.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3372
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Re: Warsaw Shore.
To są detale. Ogólnie jedno i drugie da się zastąpić programem z życia bonobo na Discovery. I to z zyskiem - przynajmniej nie będą chlać, ani rzucać wulgaryzmami, reszta będzie identyczna.neularger pisze:Niezupełnie wystarczy zmienić tytuł. Wielki Brat w porównaniu z Warsaw Shore (albo Whore), to wręcz uczta intelektualna.
Z drugiej strony jednak WS jednak nie jest aż tak niebezpieczne i nieetyczne jak WB, uczestnicy WS chlają na umór i pieprz* się jak króliki, czasem zgodnie z zamysłem reżyserskim się kłócą, niemniej jednak formuła programu nie ma wpisanych "nominacji" i odstrzeliwania jednych uczestników przez innych uczestników
Mniemam, iż po prostu bazował na relacjach z drugiej ręki, to i niedokładnie znał temat. W tym konkretnym wypadku nie umiem Mu mieć tego za złe ;).neularger pisze:Patrząc na tekst Mistrza zastanawia mnie czemu, nie poruszył on aspektu promowania zachowań aspołecznych w WB...
Parę Paetzów temu? ;)neularger pisze:No i ostatni akapit mnie naprawdę rozbawił - ale tekst jest z 2001.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Warsaw Shore.
No, Warsaw Who... yyy... Shore?
To jest program, który promuje zachowania stadne. Znaczy, społeczne. Znaczy, to jest program edukacyjny bez wątpienia.
I już wiem, dlaczego tak strasznie mnie nudzi. Nie lubię społecznych programów edukacyjnych. :)))
To jest program, który promuje zachowania stadne. Znaczy, społeczne. Znaczy, to jest program edukacyjny bez wątpienia.
I już wiem, dlaczego tak strasznie mnie nudzi. Nie lubię społecznych programów edukacyjnych. :)))
So many wankers - so little time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsaw Shore.
Margot zaserwowała nam tu szklankę soku z aronii. :)
Ale...
Na osobisty użytek wyznaję "teorię stada" (brzmi lepiej niż "teorię stadną"), znaczy wywodzimy się ze zwierząt stadnych i mamy system wartości stamtąd się wywodzący. Nie mówię, że to coś złego - w kupie siła dlatego członkowie stada chronią się i wspierają. Mam to też, IMO, złe strony takie jak nietolerancja dla jakiejkolwiek odmienność (stado by istnieć musi składać się z osobników podobnych) czy bezwzględne karanie "przestępstw przeciwko stadu".
Jakkolwiek porównanie WS do bonobo wydaje się słuszne, to zawodzi w przypadku WB. Tam zdaje się seks był incydentalny (pamiętam niejaką Frytkę), za to jechano na emocjach, kto kogo lubi, kogo nie i kogo odstrzeli - najlepiej było już na końcu, kiedy zostało mało ludzi, polubili się, a potem musieli wybrać kogo odstrzelić, choć nie mieli ku temu żadnych powodów (bonus za popłakanie się przed kamerą). Znaczy zawiązali stado, a potem ich zmuszono by je rozwalali.
IMO, WS jest mało szkodliwe, to coś jak wizyta w ZOO, mniej podoba mi się WB, właśnie za ten antyspołeczny pomysł. :P
Ale...
Na osobisty użytek wyznaję "teorię stada" (brzmi lepiej niż "teorię stadną"), znaczy wywodzimy się ze zwierząt stadnych i mamy system wartości stamtąd się wywodzący. Nie mówię, że to coś złego - w kupie siła dlatego członkowie stada chronią się i wspierają. Mam to też, IMO, złe strony takie jak nietolerancja dla jakiejkolwiek odmienność (stado by istnieć musi składać się z osobników podobnych) czy bezwzględne karanie "przestępstw przeciwko stadu".
Jakkolwiek porównanie WS do bonobo wydaje się słuszne, to zawodzi w przypadku WB. Tam zdaje się seks był incydentalny (pamiętam niejaką Frytkę), za to jechano na emocjach, kto kogo lubi, kogo nie i kogo odstrzeli - najlepiej było już na końcu, kiedy zostało mało ludzi, polubili się, a potem musieli wybrać kogo odstrzelić, choć nie mieli ku temu żadnych powodów (bonus za popłakanie się przed kamerą). Znaczy zawiązali stado, a potem ich zmuszono by je rozwalali.
IMO, WS jest mało szkodliwe, to coś jak wizyta w ZOO, mniej podoba mi się WB, właśnie za ten antyspołeczny pomysł. :P
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3372
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Re: Warsaw Shore.
Albo też odwołała się do klasyki SyFy... Pamiętasz to opowiadanie Tenna "Podział stron w sporze"?neularger pisze:Margot zaserwowała nam tu szklankę soku z aronii. :)
"Kiedy Pah-Chi-Luh przyszedł do Blatcha, żeby zadać mu parę pytań, ten już został poinstruowany przez sąsiada. Choć wcale tego - na razie - nie okazywał.
- Pornografia? - zdziwił się w odpowiedzi na pierwsze pytanie. - Jaka pornografia? Pan Smith i ja od jakiegoś czasu pracowaliśmy nad nowym podręcznikiem do biologii i mieliśmy nadzieję, że uda nam się znaleźć oryginalne ilustracje. Potrzebne nam były duże, ostre zdjęcia, zrozumiałe dla młodzieży, a zwłaszcza chcieliśmy zerwać z tymi zamazanymi rysunkami, które wszyscy autorzy podręczników przedrukowują bezkrytycznie od czasów Leeuwenhoeka. Zestaw zdjęć pana L'payra, dotyczący cyklu rozrodczego ameboidów, spadł nam jak z nieba. W pewnym sensie dzięki nim powstał pierwszy rozdział książki.
- Ale nie zaprzeczasz - kapral Pah-Chi-Luh był niewzruszony - że w momencie zakupu wiedziałeś o pornograficznym charakterze tych zdjęć? I że mimo to wykorzystałeś je gwoli uciechy nieletnich przedstawicieli twojej rasy?
- Nauczenia - poprawił go leciwy ziemski nauczyciel. -Gwoli nauczenia, nie uciechy. Zapewniam pana, że żaden uczeń oglądający fotografie, o których mowa - a które nawiasem mówiąc w tekście wyglądały jak rysunki - nie został przez to przedwcześnie pobudzony erotycznie. Przyznaję, że w momencie zakupu odniosłem po zachowaniu dżentelmena z sąsiedniej celi wrażenie, iż on i jemu podobni uważają te ilustracje za raczej pikantne...
- No właśnie!
- Ale to jego sprawa, nie moja. W końcu jeśli kupuję jakieś wyroby od istoty pozaziemskiej - powiedzmy jakąś krzemienną siekierkę albo kocioł do wylewania wrzątku na głowy szturmujących miasto - i użyję ich w całkiem pokojowych i pożytecznych zamiarach - tej pierwszej do wygrzebywania z ziemi cebuli, a tego drugiego do ugotowania z tej cebuli zupy - czy robię coś złego? W rzeczy samej podręcznik, o którym mowa, dostał świetne recenzje i poparcie wielu znakomitości wśród autorytetów szkolnych i naukowych w całym kraju. Czy chciałby pan niektórych posłuchać? Zdaje się, że mam jedną czy dwie recenzje w kieszeni."
Albo ten moment - momenty byli - "Futuramy"?
Ok. WB to jest bardziej "Przez dziurkę od klucza" na żywo, tylko uczenie komentującej Goodall zabrakło...neularger pisze:Jakkolwiek porównanie WS do bonobo wydaje się słuszne, to zawodzi w przypadku WB.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
Re: Warsaw Shore.
Q - dziękuję za linka. Musze przyznać, że kilka rzeczy mnie tam mocno rozbawiło. A zawsze uważałam Lema za bardzo poważnego człowieka ;)
Faktycznie nie było WB w USA? Nawet jeśli, to jest tam dużo więcej durnych i ogłupiających programów niż w Europie.
Ostatni akapit też mnie zdziwił.
Dokonywać porównań między WB a WS nie będę - nie jestem kompetentna, bo nie widziałam.
Chciałam jednak zaznaczyć, że WS miało niechcący w ostatecznym rozrachunku sporą treść edukacyjną. Para najpopularniejszych bohaterów pierwszego sezonu jest ze sobą w ciąży. Konsekwencją tego było opuszczenie show. Czyli mamy ogromny przekaz - jak się uprawia sex bez zabezpieczenia, to są dzieci i te dzieci wykluczają z fajnego, imprezowego życia.
Na nieszczęście dla show odpadła para bardzo świetnie wykreowanych i dobrze rozpoznawalnych bohaterów. Więc po ogromnym sukcesie pierwszego sezonu może się okazać, że zainteresowanie widowiskiem bardzo spadnie.
Faktycznie nie było WB w USA? Nawet jeśli, to jest tam dużo więcej durnych i ogłupiających programów niż w Europie.
Ostatni akapit też mnie zdziwił.
Dokonywać porównań między WB a WS nie będę - nie jestem kompetentna, bo nie widziałam.
Chciałam jednak zaznaczyć, że WS miało niechcący w ostatecznym rozrachunku sporą treść edukacyjną. Para najpopularniejszych bohaterów pierwszego sezonu jest ze sobą w ciąży. Konsekwencją tego było opuszczenie show. Czyli mamy ogromny przekaz - jak się uprawia sex bez zabezpieczenia, to są dzieci i te dzieci wykluczają z fajnego, imprezowego życia.
Na nieszczęście dla show odpadła para bardzo świetnie wykreowanych i dobrze rozpoznawalnych bohaterów. Więc po ogromnym sukcesie pierwszego sezonu może się okazać, że zainteresowanie widowiskiem bardzo spadnie.
Wzrúsz Wirúsa!
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3372
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Re: Warsaw Shore.
Nie ma za co ;).Keiko pisze:Q - dziękuję za linka.
Nie wiem czy te passusy-lapsusy to nie było takie rytualne powołanie się na pp. Amena i Okeja, celem zapewnienia większego impaktu społecznego własnym postulatom (coś jak wzmianki w "Obłoku..." z odwrotnym zwrotem), bo to i o religii Lem miał zdanie, jakie miał (chociaż jednak Arago i Destrukcjanie skądś się wzięli), i kapitalizm w późnych Tichych rozłożył równie celnie ("Pożytek ze smoka"!), co inny ustrój we wcześniejszych, i w Ameryce nie gustował (to od lat młodych, zdaje się).Keiko pisze:Musze przyznać, że kilka rzeczy mnie tam mocno rozbawiło. A zawsze uważałam Lema za bardzo poważnego człowieka ;)
Faktycznie nie było WB w USA? Nawet jeśli, to jest tam dużo więcej durnych i ogłupiających programów niż w Europie.
Ostatni akapit też mnie zdziwił.
(No, chyba, że byłby to przypływ dziecinnego optymizmu na starość... Co i Wielkich może spotkać.)
Nawet nie wiedziałem... I teraz powinienem rzucić jakąś anegdotką zaczynającą się od słów "u nas, na Denebie IV...", bo, że jestem z Ziemi nikt chyba po tym wyznaniu nie uwierzy ;).Keiko pisze:Chciałam jednak zaznaczyć, że WS miało niechcący w ostatecznym rozrachunku sporą treść edukacyjną. Para najpopularniejszych bohaterów pierwszego sezonu jest ze sobą w ciąży. Konsekwencją tego było opuszczenie show. Czyli mamy ogromny przekaz - jak się uprawia sex bez zabezpieczenia, to są dzieci i te dzieci wykluczają z fajnego, imprezowego życia.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsaw Shore.
Było. Wiki tak twierdzi. Jednak mogło być później, po 2001 (kiedy Mistrz napisał zalinkowany artykuł), bo WB to produkt europejski, w przeciwieństwie do WS.Keiko pisze:Faktycznie nie było WB w USA? Nawet jeśli, to jest tam dużo więcej durnych i ogłupiających programów niż w Europie.
Na plus należy jednak rodzicom policzyć, że jednak zdecydowali się założyć tę "podstawową komórkę społeczną", bo przecież mogli nadal kontynuować fajne imprezowe zycie. Oczywiście, jak ta komórka społeczne będzie egzystować i czy mamusia z tatusiem, nie będą się na dzieciach wyżywać za załamanie wyimaginowanej/wyśnionej kariery - czas pokaże.Keiko pisze:Chciałam jednak zaznaczyć, że WS miało niechcący w ostatecznym rozrachunku sporą treść edukacyjną. Para najpopularniejszych bohaterów pierwszego sezonu jest ze sobą w ciąży. Konsekwencją tego było opuszczenie show. Czyli mamy ogromny przekaz - jak się uprawia sex bez zabezpieczenia, to są dzieci i te dzieci wykluczają z fajnego, imprezowego życia.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1825
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsaw Shore.
A o czym ja pisałem na początku? Dwójka chyba najbardziej rozpoznawalnych bohaterów. Bo Pawłowi w nowym sezonie jakoś opadły skrzydła. I nie tylko :).Keiko pisze:Na nieszczęście dla show odpadła para bardzo świetnie wykreowanych i dobrze rozpoznawalnych bohaterów. Więc po ogromnym sukcesie pierwszego sezonu może się okazać, że zainteresowanie widowiskiem bardzo spadnie.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3372
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Re: Warsaw Shore.
W pierwszej chwili skłonny byłem również stawiać podobną hipotezę, ale sprawdziłem... Wiki twierdzi również, że amerykańska edycja WB ruszyła rok przed naszą. Przykro prostować co Mistrz pisał, ale Amicus Plato, sed magis amica veritas...neularger pisze:Było. Wiki tak twierdzi. Jednak mogło być później, po 2001 (kiedy Mistrz napisał zalinkowany artykuł), bo WB to produkt europejski, w przeciwieństwie do WS.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3372
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Re: Warsaw Shore.
Z życia podstawowej komórki (mam żal do Gugli, że mi to wypluła).neularger pisze:Na plus należy jednak rodzicom policzyć, że jednak zdecydowali się założyć tę "podstawową komórkę społeczną", bo przecież mogli nadal kontynuować fajne imprezowe zycie. Oczywiście, jak ta komórka społeczne będzie egzystować i czy mamusia z tatusiem, nie będą się na dzieciach wyżywać za załamanie wyimaginowanej/wyśnionej kariery - czas pokaże.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Warsaw Shore.
Oj, tam... Buty ładne. Na drugim zdjęciu. Mam słabość do szpil w panterkę (nie, żadnych szpil w panterkę nie posiadam we własnej szafie... yyy... jeszcze?). :P
W jakimś filmie (nie pamiętam, którym) bohater grany przez Keanu Reevesa mówi, że na psa czy kot trzeba mieć dokument, a dziecko każdy może mieć bez żadnych zezwoleń (cytat niedokładny, ale sens chyba został). Macierzyństwo (bardziej niż rodzicielstwo w ogólności) to koszmarny okres - takich szpil ta dziewczyna długo nie będzie nosić. Oby nie miała o to żalu do potomstwa...
W jakimś filmie (nie pamiętam, którym) bohater grany przez Keanu Reevesa mówi, że na psa czy kot trzeba mieć dokument, a dziecko każdy może mieć bez żadnych zezwoleń (cytat niedokładny, ale sens chyba został). Macierzyństwo (bardziej niż rodzicielstwo w ogólności) to koszmarny okres - takich szpil ta dziewczyna długo nie będzie nosić. Oby nie miała o to żalu do potomstwa...
So many wankers - so little time...