Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

czyli odpowiednie miejsce dla bibliotekarzy, bibliofilów, moli książkowych i wszystkich tych nieżyciowych czytaczy

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Elladan
Sepulka
Posty: 4
Rejestracja: pt, 28 mar 2014 00:57
Płeć: Mężczyzna

Re: Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Elladan »

Zgorzelskiego już szukałem, ale to jakaś książka widmo, zarówno z wojewódzkiej jak i z Jagiellońskiej biblioteki w Krakowie wypożyczone, a jak poprosiłem w czytelni, pani znikła na 40 minut w magazynie, po czym powiedziała, że bardzo jej przykro, ale książkę ktoś zniknął.
Tak więc chyba faktycznie pozostaje allegro.
Za te nowelki również spróbuje się złapać, Dzięki Juhani.

Awatar użytkownika
Kot
Sepulka
Posty: 47
Rejestracja: wt, 16 sie 2005 10:37

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Kot »

Poszukuję tytułu i autora książki, która zaginęła gdzieś na moich półkach. Rzecz zaczyna się powrotem statku kosmicznego, zdaje się że ziemskiego, ale w środku są jakieś inne humanoidalne istoty w stanie katatonii. Okazuje się, że jest to naturalna forma ludzka, a to co mamy to jest kara za jakąś przeokropną zbrodnię którą nasza rasa popełniła i za którą zamknięto nasz region Wszechświata zagiętą/zapętloną przestrzenią.
If you can't make it work good, make it LOOK good - Bill Gates

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: nosiwoda »

Odrobinkę brzmi jak "Kwarantanna" Egana, ale tylko w zakresie zamknięcia naszego kawałka wszechświata. Niestety, nie kojarzę całości. A po polsku czy w jakimś lengłydżu?
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Małgorzata »

Nie mogę sobie przypomnieć opowiadania. Rzecz dzieje się na obcych planetach. Na jednej, mało zaawansowanej, odbywa się wizyta chyba Ziemian (albo nie), w każdym razie przedstawicieli cywilizacji bardziej rozwiniętej. Rozwinięci bracia w rozumie chcą udzielić przyjaznej, ale słabszej cywilizacji, pomocy naukowo-technicznej. Niestety, przedstawiciel rządu słabiej rozwiniętego świata robi coś, co obraża strasznie wysłanników - rozmowy zostają zerwane, zaawansowani odlatują oburzeni i zrywają kontakt. Cała cywilizacja mniej rozwinięta pogrąża się w rozpaczy, bo musi sama sobie radzić ze swoimi kłopotami.
Po wielu latach, gdy ten osobnik, który obraził wysłanników, spędza starość na wygnaniu, dochodzi do drugiego spotkania z przedstawicielami bardziej rozwiniętej cywilizacji i przyznaje się, że to, co zrobił podczas pierwszego spotkania, było celowe, taki miał plan. I na koniec stwierdza:
- Teraz wy przylatujecie do nas, wysyłacie studentów na nasze uniwersytety, poznajecie naszą naukę. Rozwiązaliśmy sami nasze problemy i sami osiągnęliśmy rozwój. Właśnie tego chciałem. (Oczywiście to nie cytat, lecz tylko ogólna impresja).
Zna ktoś to opowiadanie? Tytuł? Autor? Zbiór, w którym występowało?
Bardzo mnie dręczy...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: neularger »

Hmm...
Pamiętam coś bardzo podobnego, choć nie do końca.
Pomiędzy dwiema cywilizacjami kosmicznymi wybuchła wyniszczająca wojna, wojnę ukrócili znacznie bardziej zaawansowani technicznie Ziemianie - wiadomo: "Zgoda buduje, niezgoda rujnuje". Wojna się skończyła, zostały dwie zniszczone cywilizacje. Przedstawiciele owych cywilizacji udają się na negocjacje z Ziemianami, bo Ziemianie mogą pomóc, ale tylko jednej stronie - zatem nie będą to negocjacje tylko konkurs piękności. Tu mniej więcej startuje opowiadanie. Generalnie przedstawiciele jednej ze stron są mili, uprzejmi, uduchowieni i fogle. Druga to takie tępe i chamskie orki. Ziemianie są zachwyceni tymi pierwszymi, ale nie chcą niczego przesądzać - wtedy przedstawiciel orków obraża potężnie Ziemian. Negocjacje się kończą błyskawicznie - Ziemia pomaga miłym i pięknym (nazwijmy ich elfy). Na planecie orków płacz, zgrzytanie zębów i chcą szefa delegacji zlinczować, ledwo udaje mu się zemknąć. Na odchodnym krzyczy: "Jeszcze mi podziękujecie!".
Mija sporo lat i na planetę elfów leci już stary szef delegacji orków (obie rasy żyją w zgodzie) z jakimś swoim asystentem. Planeta elfów jest kwitnąca, tyle że podejrzanie przypomina Ziemię. Goście sobie oglądają wspaniałe miasta, aż trafiają do jakichś slumsów, gdzie spotykają obdartego elfa - żebrak. Ma w rękach jakiś piękny elficki artefakt zrobiony przez nastaniem Ziemian i ich pomocy. Orki chcą przedmiot kupić, ale żebrak wrzeszczy: "Nie dam!!!" i ucieka. Szef delegacji się śmieje i tłumaczy asystentowi czemu - taki miał plan od początku (z tym obrażaniem Ziemian), bo pomocni Ziemianie narzucą też pomocobiorcom swoją kulturę i tak się stało. Ten artefakt był pewnie jednym z ostatnich zabytków już eks-elfiej cywilizacji, a żebrak był jej ostatnim przedstawicielem. Tu jest monolog orka, że w ogóle to była świetna decyzja z kopnięciem Ziemian w de, bo planeta orków jest też kwitnąca, a orcze statki kosmiczne (pamiętam, że ich nazwa była jakoś geometryczna - graniaste?), latają tam gdzie elfie mogą se pomarzyć. Znaczy własna ścieżka lepsza niż ta pomocowa, choć na początku było ciężko. Fin.
Tyż nie pamiętam autora ani tytułu - ale czy Robert Sheckley?
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Małgorzata »

Możliwe, że to właśnie to opowiadanie. Ale chyba nie Sheckley... Tak czy inaczej szukam dalej.
Udręka straszna. :(((

e... Koniec udręki. ZNALAZŁAM!
Miałeś rację, Neu, oboje mieliśmy. To Poul Anderson, opowiadanie pt. "Pomocna dłoń".
Znalazłam je w "Rakietowych szlakach". Nareszcie, co za ulga... :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: neularger »

Szukałaś nocą nawet???
Musiało Cię nieźle dręczyć... :)
Swoją drogą opowiadanko fajne, choć nieco naiwne również... :P
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Małgorzata »

Szukałam od kilku dni - chyba się nabawiłam jakiejś nerwicy na tym tle... :|
Na dodatek dopadło mnie okrucieństwo pamięci. Gdy myślałam o tym opowiadaniu, wydawało mi się o wiele lepsze. Jakieś takie bardziej proste, bez tych łzawo-groteskowych scenek rodzajowych... Pewnie nie zapamiętałam ich, bo nie polubiłam. :P
Za to chyba wiem, skąd się we mnie wzięła ta uporczywość pamięci, to dręczące poczucie, że muszę sobie przypomnieć tekst. Skojarzenia to przekleństwo. Za często natykałam się ostatnio na różne polityczne paplaniny o kraju kolonialnym, ingerencjach UE i zakusach na niepodległość i/lub niezawisłość => i to są skutki. Opowiadanie naiwne i ani trochę niezwiązane z bieżącymi zagadnieniami unijnymi, ale chyba potrzebowałam jakiegoś tekstu, w którym bohater po prostu wypina się na wszystko i wygrywa. Na dodatek utwór ten skrywa smutną konkluzję, że jedynym sposobem na pozostanie sobą jest izolacjonizm... Podświadomie musiało mi się to zgrać z nastrojem - bo przecież cały czas pracuję na własną ucieczkę do wolności, odizolowanie się od ludzi w ogóle, a od pokolenia chyba millenialsów w szczególe.
Potrzebowałam trochę naiwności, bo ostatnio mam poczucie, że nawet powietrze, którym oddycham, przeżarła polityka. Zmęczyło mnie to do tego stopnia, że w tłumaczonej powieści zostawiłam sobie wątek polityczny na koniec, bo nie mogę patrzeć na tekst... :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Alfi »

Małgorzata pisze: Na dodatek utwór ten skrywa smutną konkluzję, że jedynym sposobem na pozostanie sobą jest izolacjonizm...
No bo on jest napisany dla moherów;).
NMSP
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Małgorzata »

Ale dla wszystkich? Bo ja jestem z MoherComando, ale w panterkę. I właściwie to chyba jest polar, nie mohair. A moja matka, żywa-prawdziwa nosicielka moherowego beretu w kolorze bordo, nie zbliżyłaby się takiej "literatury", bo uwłaczałoby to jej poczuciu... yyy... godności*chyba, ale może chodzi o przyzwoitość, nie wiem tak naprawdę, ale na pewno nie chodzi o żadne poczucie estetyki.

Znaczy, nie strasz mnie, Alfi. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: neularger »

Dla wszystkich, dla wszystkich Małgoś - przecież Ty też się izolujesz. :)
Trzeba koniecznie posłać opowiadanko gdzie trzeba!
I ma takie optymistyczne zakończenie, izolacjonizm wypuścił owoce że proszę siadać: ocaliliśmy "wolnego kmiecia" i w dwóch pokoleniach zmieściliśmy całe stulecia rozwoju, co prawda rząd jest nieprzyjemnie liberalny, no ale dobrze że chociaż niewybieralny. No, i zostaliśmy mocarstwem galaktycznym ze statkami lepszymi niż Solarianie!
:P
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Małgorzata »

No, tak. Izoluję się i noszę beret (już jesień, Srebrnołuki, drzewa i liście odchodzą) - należę do polarowego MoherComando. :)))
Ale do KOGO posłać to opowiadanko? Nie wiem, kto jest tym, kim trzeba, bo... izoluję się. :P
Na dodatek tęsknie wypatruję, czy może kiedyś - jeszcze za mojego życia w berecie (moherowym, ale właściwie polarowym, za to w panterkę) - powstanie ten graniasty statek i zabierze mnie gdzieś daleko stąd, koniecznie jak najdalej od hałasu, ze szczególnym uwzględnieniem hałasu czynionego przez ludzi, zwłaszcza tej dziczy mieszkającej nade mną i w moim sąsiedztwie w ogóle.
Tylko, jak pokazuje inne opowiadanie - tym razem Sheckleya - może się to źle skończyć, gdy delikwent, który trafi do raju i ciszy, będzie musiał wrócić na Ziemię... :X
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Alfi »

Małgorzata pisze:
Na dodatek tęsknie wypatruję, czy może kiedyś - jeszcze za mojego życia w berecie (moherowym, ale właściwie polarowym, za to w panterkę) - powstanie ten graniasty statek i zabierze mnie gdzieś daleko stąd, koniecznie jak najdalej od hałasu, ze szczególnym uwzględnieniem hałasu czynionego przez ludzi, zwłaszcza tej dziczy mieszkającej nade mną i w moim sąsiedztwie w ogóle.
Jenny Piratka?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: neularger »

No, tak. Izoluję się i noszę beret (już jesień, Srebrnołuki, drzewa i liście odchodzą) - należę do polarowego MoherComando. :)))
Ale do KOGO posłać to opowiadanko? Nie wiem, kto jest tym, kim trzeba, bo... izoluję się. :P
Na dodatek tęsknie wypatruję, czy może kiedyś - jeszcze za mojego życia w berecie (moherowym, ale właściwie polarowym, za to w panterkę) - powstanie ten graniasty statek i zabierze mnie gdzieś daleko stąd, koniecznie jak najdalej od hałasu, ze szczególnym uwzględnieniem hałasu czynionego przez ludzi, zwłaszcza tej dziczy mieszkającej nade mną i w moim sąsiedztwie w ogóle.
Tylko, jak pokazuje inne opowiadanie - tym razem Sheckleya - może się to źle skończyć, gdy delikwent, który trafi do raju i ciszy, będzie musiał wrócić na Ziemię... :X
Jak to do KOGO? Do najważniejszej osoby w państwie. :)
Wyślę, jak będę emigrował. :P
A opowiadanie (o ile mam na myśli to samo) kończy się całkiem fajnie - jatką. Nie mów, że znielubiłaś... :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Poszukiwany, poszukiwana, czyli rzecz o książkach

Post autor: Małgorzata »

Chyba to samo - z pierwszej lub drugiej "Fantastyki", która jeszcze nie była nowa. :)))
I bohater straszne katusze przeżywał. Utożsamiam się z nim w całej rozciągłości. :P

A do najważniejszej osoby w państwie to owszem, poślę, ale podpis pod petycją o powszechnym dostępie do broni. Marzy mi się RPG... Ach!
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ