Kanon

[gorat]

ten "hejt" to ruszył z wydaniem Achai bodajże.

A jaki hejt?

Się zaczęło bodajże od tego, że na samym początku w porównaniu z innymi wydawnictwami MOCNO pompowali marginesy oraz rozmiar tekstu, do tego mieli bardzo niski próg w stronach podziału na tomy, więc się chyba kojarzyło z harlequinami czy coś, więc jak jeszcze się do tego trafiały czytadła w stylu Pilipiuka czy Piekary - niekoniecznie częściej, niż gdzie indziej - FS bywała przez to wzgardliwie traktowana, czego znaki nieraz widziałem. Dwadzieścia lat później już nie dzielą tak gorliwie, za to ...wszystkim tomiszcza spuchły;-))) Fabryka jest po prostu w normie, choć niezbyt się sama zmieniła.

[Q]

No, Bajki robotów na pewno by były. :)

A już się bałem, że zaakceptujesz tylko jakieś bajki dla potłuczonych, w imię przystępności ;).

[jaynova]

choć niezbyt się sama zmieniła.

Pozwolę sobie nie zgodzić się. Zaniechali prawie całkiowicie wydawania fantastyki ze Wschodu, poza Pilipiukiem mało autorów im zostało. Przeszli bardzo mocno na zagranicznych autorów.

A już się bałem, że zaakceptujesz tylko jakieś bajki dla potłuczonych, w imię przystępności ;).

Należałoby naprawdę stworzyć listę dla początkujacych, osobno sf i fantasy.
Nie zaczynać ani od staroci ani od zbytnio zaaawansowanego towaru.
SF można by np. zacząć od bardzo czytalnych książek wydawanych kiedyś przez ISA Erica Flinta, Johna Ringo, Davida Drake.
Potem dołożyć Honor Harrington... :) albo inną przyjemną military sf.
Potem pokazać trochę klasyki -John Carter z Marsa np.

[gorat]

Pozwolę sobie nie zgodzić się. Zaniechali prawie całkiowicie wydawania fantastyki ze Wschodu, poza Pilipiukiem mało autorów im zostało. Przeszli bardzo mocno na zagranicznych autorów.

Od strony treści tak, mówiłem wyłącznie o formie.

[Q]

SF można by np. zacząć od bardzo czytalnych książek wydawanych kiedyś przez ISA Erica Flinta, Johna Ringo, Davida Drake.
Potem dołożyć Honor Harrington... :) albo inną przyjemną military sf.
Potem pokazać trochę klasyki -John Carter z Marsa np.

Nie wiem, może jestem nietypowy, ale gdybym wszedł w SF od tej strony, to - choć wszystkich w/w autorów czytałem (i lubię), uznałbym, że fantastyka naukowa to sympatyczne - za przeproszeniem - pierdoły są, i może bym i po nią czasem rozrywkowo sięgał, ale zaprzysięgłym fanem raczej bym nie został...

[jaynova]

Ze wszystkim trzeba się oswajać stopniowo- to jak z egzotyczną kuchnią. Nie zaczynasz na dzień dobry od smażonych skorpionów :) Ale łagodne curry wciągniesz z przyjemnością, zanim przejdziesz do ostrzejszego.

ale zaprzysięgłym fanem raczej bym nie został...

W ten sposób, poprzez bardzo kiepski dobór lektur w szkołach - kanon literatury polskiej na przykład - zniechęca się dzieci, a potem młodzież do czytania. Szczególnie w liceum.
A potem zdziwienie i ubolewanie elit, że 70% Polaków w ciągu ostatniego roku nie przeczytało ani jednej książki...

[Q]

W zasadzie można ułożyć kilka zestawów startowych pod różne targety. Np. chcąc kogoś przekonać do "Star Treka" jednym podsuniesz "The Motion Picture" czy jakieś najlepsze odcinki "TNG", innym - filmy Abramsa...

Tu może być podobnie - jednych zachęcisz Lemem, innych Weberem...

[jaynova]

No, jeśli chodzi o Star Treka to zdecydowanie trzeba by zacząć

jakieś najlepsze odcinki "TNG",

Na tyle nowe, by nie razić przaśnością, na tyle stare, by obyło się bez politycznej poprawności na siłę, a przed wszystkim świetnie przemyślane i zrealizowane.

[Q]

Cieszę się, że je doceniasz :). Choć znam - z konwentowej autopsji - osoby, u których pierwszy "Star Trek" Abramsa powodował natychmiastową chęć sięgnięcia po "TOS", "TNG", a nawet popularne TOS-owe fan serie ("New Voyages", "Continues"). Więc co by o J.J.-u (złego) nie gadać, za to jestem mu wdzięczny.

[jaynova]

TNG to kanon kanonów, mimo wszystko...
Dlatego też trzeba pokazywać nieobytym z fantastyką, w szerokim tego słowa znaczeniu, dobre rzeczy.
I nawet nie jestem pewien czy powinno się zaczynać od LOTR, bo książka aczkolwiek wspaniała, jest już nieco leciwa. Pratchett napisał w jednym z felietonów, że czasami sceneria ma więcej charakteru niż bohaterowie.
Więc najpierw filmy :)
Z kolei nie przychodzi mi do głowy dobrze sfilmowane SF, które można by dać komuś na początek. No, może Starship Troopers...

[Q]

Z kolei nie przychodzi mi do głowy dobrze sfilmowane SF, które można by dać komuś na początek.

Znałem nawróconych na SF "Odyseją..." i "Blade Runnerem", ale w pierwszym wypadku nie jest to ekranizacja sensu stricto, w drugim zaś - luźna...

[jaynova]

Bardzo luźna, powiedziałbym.
Nie wiem czy Marsjanina można uznać za Sf, ale książka jest znakomita, a ekranizacja z Mattem Damonem bardzo przyzwoita.

[Q]

Nie wiem czy Marsjanina można uznać za Sf,

Można. Co prawda jest tam ta nieszczęsna nierealistyczna burza piaskowa w roli sprężyny fabularnej, ale z drugiej strony takie np. Kosmokrator czy rakieta z "Edenu" - też mające umieścić bohaterów gdzie autorowi wygodnie - również sensu nie miały...

[jaynova]

mające umieścić bohaterów gdzie autorowi wygodnie

Pozwolę sobie przypomnieć huragan, który uniósł rozbitków w balonie na Tajemniczą Wyspę :) - gwoli kanonu. :)

A następna książka autora Marsjanina czyli Hail Mary też jest warta uwagi, choć odrobinę wtórna.

[Q]

Pozwolę sobie przypomnieć huragan, który uniósł rozbitków w balonie na Tajemniczą Wyspę :) - gwoli kanonu. :)

Wiesz jak Lem by to podsumował? ;)

"Taki straszliwy zastój imaginacji kroi już na paranoidalną persewerację."

A następna książka autora Marsjanina czyli Hail Mary też jest warta uwagi, choć odrobinę wtórna.

Tylko, że wprowadzone są tam pozaziemskie mikroby mogące służyć za źródło napędu międzygwiezdnego, a to już pachnie co głupszymi rozwiązaniami biologicznymi ze "Star Treka" (i "The Expanse")...